Skocz do zawartości
arrek2

Ciąża ze zdrady

Rekomendowane odpowiedzi

Na pierwszej stronie stoi jak byk:

 

Nie chodzi mi o to, kto ma takie fantazje, lecz kto ma takie zjawisko za sobą

 

Nikt z wypowiadających się nie ma nic do powiedzenia w interesującym założyciela tematu aspekcie, a awantura na 100 fajerek. To ja też - jak wszyscy tutaj - wypowiem się OT.

 

Rację ma jeden z forumowiczów pisząc, żeby odróżniać fantazję od pragnienia. Założę się, że wielu z nas fantazjuje o seksie swojej partnerki z kochankiem, bo w końcu tego dotyczy to forum (analogicznie fantazjować mogą oczywiście też partnerki). Część z wyżej wymienionych fantazjuje natomiast o seksie bez zabezpieczenia. Część z tychże o wytrysku kochanka w środku. Idąc dalej, część fantazjuje o tym, żeby było to w dni płodne. A pewien odsetek tej ostatniej grupy, żeby partnerka zaszła z kochankiem w ciążę. I tego dotyczy ta fantazja. Można by zresztą iść dalej, bo niektórzy fantazjują zapewne o dziecku nieco ciemniejszej karnacji, następni o dwóch, trzech (znam taki przypadek, nie osobiście co prawda). Wszystko powyższe to fantazje, w większości nie wykraczające poza ramy rozmów partnerów o jej seksie z kochankiem (bo np. oboje doskonale wiedzą, że ona się zabezpiecza i szanse na ciążę są niewielkie). Ale pofantazjować można. Czym innym jest natomiast pragnienie, które jeżeli jest udziałem obojga partnerów, może być zrealizowane lub nie.

 

Ja też o tym fantazjuję. Ponieważ jestem obecnie szczęśliwym singlem, fantazjuję sam, np. oglądając filmy o takiej tematyce. Pamiętam, jak jeszcze w liceum rozmawialiśmy coś o zdradach i możliwej ciąży naszych dziewczyn z innymi. Kwitowaliśmy to zwykle stwierdzeniem "będę kochał jak swoje, byle czarne nie było". Po latach, gdy zaczęły się u mnie fantazje dotyczące swingu, powróciły też myśli o ewentualnej ciąży partnerki. Doświadczenie mam w tym temacie prawie zerowe, więc w dalszym ciągu były to tylko fantazje. Ale przyznam, że bardzo mocne; na tyle, że raczej nie oglądam filmów o tematyce swing / cuckold, w których używają prezerwatyw. Mój nick też nie jest przypadkowy.

 

Zakładając jednak, że będę kiedyś w otwartym związku, wątpię, żebym pragnął ciąży partnerki z kochankiem. Wydaje mi się, że obawa przed obcymi genami (może dziecko będzie leniem, może głupkiem, a może sadystą) zwycięży nad tą bardzo silną fantazją.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Na pierwszej stronie stoi jak byk:

 

 

Nikt z wypowiadających się nie ma nic do powiedzenia w interesującym założyciela tematu aspekcie, a awantura na 100 fajerek. To ja też - jak wszyscy tutaj - wypowiem się OT.

 

Zakładając jednak, że będę kiedyś w otwartym związku, wątpię, żebym pragnął ciąży partnerki z kochankiem. Wydaje mi się, że obawa przed obcymi genami (może dziecko będzie leniem, może głupkiem, a może sadystą) zwycięży nad tą bardzo silną fantazją.

Pierdolenie kotka za pomocą młotka! To jakie dziecko będzie to zależy od wychowania rodziców i otoczenia w jakim się wychowuje a nie od Twoich czy innych genów.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pierdolenie kotka za pomocą młotka! To jakie dziecko będzie to zależy od wychowania rodziców i otoczenia w jakim się wychowuje a nie od Twoich czy innych genów.

Fakt :) to akurat zależy od wychowania

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Paro LSD, nie masz racji.

To zależy od zarówno od genów, jak i od wychowania/środowiska.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

To jakie dziecko będzie to zależy od wychowania rodziców i otoczenia w jakim się wychowuje a nie od Twoich czy innych genów.

 

W pełni się z Tobą zgadzam, to kim będzie dziecko, zależy od wychowania rodziców i otoczenia w jakim się wychowuje. Ale wpływ genów, jest istotny. Nazwijmy ten wpływ "podatnością na różne rzeczy" (tak roboczo, nazwijmy). I tu weźmy pierwszą lepszą przypadłość, np anemię dziedziczną, która atakuje zwykle w okresie młodzieńczym. Dziadek chorował, ojciec chorował, dziecko też będzie PODATNE na to schorzenie. Racja Twoja jest taka, że jeśli dzieciak się nie szlaja, nie ćmi papierochów w namiocie nad jeziorem (bo starych nie ma to nie patrzą), DOBRZE się odżywia, prowadzi zdrowy tryb życia, będzie wszystko ok. Wyniki badań jego krwi, będą porównywalne do rówieśników. Tu mamy więc wpływ takiego czynnika jak wychowanie rodziców, wpływ otoczenia. Jeśli jednak zaczną się zaniedbania to na efekty długo czekać nie trzeba. I dzieciak blady, miękki i chory i "śniady". A jego rówieśnicy, wielkie piegowate rudzielce, które z nim tak samo ćmiły papierochy, tak samo nie jadły śniadań i rzygały po tanim winie, będą zdrowe jak rydze. "Podatność na różne rzeczy" to również podatność na schorzenia psychiczne, lub inne uwarunkowania seksualne. Mogą wykształcić się zupełnie normalnie, jeśli będą dobre warunki. Ale w przypadku zaniedbań, będzie tak jak z tym wińskiem i papierochami pod namiotem. Jego rówieśnicy "rozwiną się" zupełnie normalnie, a on jeden- nie.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Paro LSD, nie masz racji.

To zależy od zarówno od genów, jak i od wychowania/środowiska.

Nie zgadzam się całkiem i napewno w większości przypadków geny nie mają tu nic wspólnego.

W pełni się z Tobą zgadzam, to kim będzie dziecko, zależy od wychowania rodziców i otoczenia w jakim się wychowuje. Ale wpływ genów, jest istotny. Nazwijmy ten wpływ "podatnością na różne rzeczy" (tak roboczo, nazwijmy). I tu weźmy pierwszą lepszą przypadłość, np anemię dziedziczną, która atakuje zwykle w okresie młodzieńczym. Dziadek chorował, ojciec chorował, dziecko też będzie PODATNE na to schorzenie. Racja Twoja jest taka, że jeśli dzieciak się nie szlaja, nie ćmi papierochów w namiocie nad jeziorem (bo starych nie ma to nie patrzą), DOBRZE się odżywia, prowadzi zdrowy tryb życia, będzie wszystko ok. Wyniki badań jego krwi, będą porównywalne do rówieśników. Tu mamy więc wpływ takiego czynnika jak wychowanie rodziców, wpływ otoczenia. Jeśli jednak zaczną się zaniedbania to na efekty długo czekać nie trzeba. I dzieciak blady, miękki i chory i "śniady". A jego rówieśnicy, wielkie piegowate rudzielce, które z nim tak samo ćmiły papierochy, tak samo nie jadły śniadań i rzygały po tanim winie, będą zdrowe jak rydze. "Podatność na różne rzeczy" to również podatność na schorzenia psychiczne, lub inne uwarunkowania seksualne. Mogą wykształcić się zupełnie normalnie, jeśli będą dobre warunki. Ale w przypadku zaniedbań, będzie tak jak z tym wińskiem i papierochami pod namiotem. Jego rówieśnicy "rozwiną się" zupełnie normalnie, a on jeden- nie.

No dobra tyle że nie chodziło mi o choroby a o to co kolega wyżej napisał że dziecko bedzie leniem czy sadystą.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Swego czasu trochę interesowałam się tym tematem, więc tego akurat jestem pewna. Co nie znaczy, że musisz się zgadzać.

 

Znałam też dwie rodziny z adoptowanymi dziećmi i - niestety - silny wpływ genów był niezwykle widoczny, mimo modelowego, rzekłabym, wychowania. 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

No dobra tyle że nie chodziło mi o choroby a o to co kolega wyżej napisał że dziecko bedzie leniem czy sadystą.

 

Ale to również czynnik o którym mowa. "Podatność" nie oznacza że jest się na coś "skazanym". Można to coś utemperować, wychować. Dbać, aby do "tego czegoś" nie doszło, czymkolwiek "to" jest. Czy jest to podatność na chorobę, czy inne uwarunkowania. Alkoholizm, sadyzm, lenistwo. Do wyboru do koloru. Jeśli mowa o świadomym zapłodnieniu "z zewnątrz" to wiele Par, które decydują się na taką ciążę, interesuje (bardzo żywo) przeszłość kandydata na ogiera, oraz jego genealogiczne drzewo. Znam przypadki (nie osobiście, lecz czytałem o takich), w których rodzice znając "słabość" swoich genów, nie chcą ich przedłużać i decydują się na ich wymieszanie z "dobrymi" genami, lub adopcję. Ma to nawet odniesienie w pewnym stopniu do naszego tematu. Omawiana tu fantazja, którą w chwili realizacji postrzegam jako "potrzebę" podpowiadaną przez naturę instynktownie.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie zgadzam się całkiem i napewno w większości przypadków geny nie mają tu nic wspólnego.

 

Jeżeli jesteście genetykami i według Was inteligencja nie jest dziedziczna, to chętnie Was posłucham, choć ta teoria jest rodem z XVIII wieku i dawno została obalona. Ale jeżeli mnie przekonacie, to być może zrealizuję swoją fantazję :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Podobno kobiety na mężów wybierają tych którzy zapewnią byt a na dawców genów tych którzy zapewnią największy sukces reprodukcyjny i jak największe rozszerzenie ich puli genetycznej . Podobno nie jest to nawet działanie świadome , kobieta jest wstanie pomiędzy stosunkiem z kochankiem a mężem zmienić skład śluzu w pochwie w taki sposób aby preferować plemniki kochanka. Gorzej do przypadków podwójnej owulacji dochodzi również w przypadku szansy zapłodnienia przez kochanka .... to tyle wyczytanej gdzieś wiedzy biologicznej.

A wracając do tematu w którymś z postów było najlepsze podsumowanie : przecież nikt się do tego nie przyzna ... i słusznie bo upublicznianie takich informacji byłoby skrajną nieodpowiedzialnością

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...