Skocz do zawartości
Cuckoldplace

Kompleksy?

Rekomendowane odpowiedzi

 

I wiecie co, ja zaczelam sie zastanawiać nad jednym: czy na tekst-"znów schudłaś?" Równie idiotycznie nie odpowiadać: "a Ty znow przytyłaś?" Bo to przeca żadne faux pas, życzliwa ciekawość jeno ;) A pozniej przychodzi pewna refleksja dotycząca tego o czym Ritta pisze-empatia i kultura osobista. Dla mnie za tym idzie uświadomienie: nie wiem o tej osobie na tyle duzo (choc znam dlugo i dosc dobrze), by miec pewność, ze nie zranię jej tym co mowie, nie dokopie, nie zaszufladkuje i ometkuje...

@YoLandi,

Ritta sprzedała mi ten tekst podczas obiadu. Pierwsza reakcja:

mam nadzieje , że pójdziesz jutro w butach na obcasie i będziesz krążyć koło tych niskich zakompleksionych dupków.

Zwyczajny wqrw. ;)

Nie mam nic do osób niskich, wysokich, chudych, grubych tylko raczej do tego co z sobą reprezentują.

Jedni klasę mają inni ją skończyli lub jak kto woli zostali dobrze wychowani, mają takt i wyczucie - tak jak napisałyście.

 

a w życiu jest tak że jak masz miękkie serce to musisz mieć twardą dupę.

Przykre ale prawdziwe.

 

Do tematu,

Sam mam kompleks ale   nigdy by mi nie przyszło do głowy "wyżywać" się z tego powodu na innych osobach.

To słowo "wyżywac" to tak na wyrost ponieważ odnoszę wrażenie, że nie które osoby sa tak mocno zakompleksione , że zwyczajnie robiąc komus przykrość czynią to nieświadomie.

 

Brzuch - mam bzika na punkcie płaskiego brzucha a on ciągle taki wielki. Staję przed lustrem i ciągle widzę trzy fałdy.

...ale walczę a jak będzie trzeba lustro wymienię.

:lach:

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Brzuch - mam bzika na punkcie płaskiego brzucha a on ciągle taki wielki. Staję przed lustrem i ciągle widzę trzy fałdy.

...ale walczę a jak będzie trzeba lustro wymienię.

:lach:

 

i walka wygrana.......gdzie takie lustra sprzedają?;-)

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Moje ostatnie doświadczenia wskazują, że w kompleksy wpedzają mnie inne zakompleksione osoby. Tak jest u mnie ze wzrostem. Dziś kolejny raz usłyszałam, że obcasy przy moim wzroście to chybiony pomysł. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy słyszałam, że jestem zbyt wysoka. Kurwa szkoda, że autorzy tych słów nie pomyśleli zanim je wypowiedzieli na głos.

 

R. - nie widziałyśmy się dotąd, ale skądinąd wiem, że jesteśmy tego samego wzrostu. Na szpilkach czasem 193-4, prawda? :) Na codzień takich nie noszę, zabiłabym się. Na ostatnim zlocie za to byłam w japonkach a i tak przewyższałam każdą z dziewczyn ;)

 

Myślisz, że tylko Tobie mówią, że jesteś za wysoka? ;) I co z tego? Pomiń milczeniem, albo fuknij obrażona, sztorcując delikwenta. Daj mu odczuć, że się zbłaźnił, że Ci przykro, w ostateczności zrób złośliwą uwagę w rewanżu.

Nie obetniemy sobie nóg w kostkach.

Zresztą - ile uroku mają takie dłuuuugie łydki, uda, po których dłonie naprawdę mogą się ślizgać. Lubię siebie, uśmiecham się, puszczam oko do dużych chłopców 

;)

 

 

 

PS

Kiedyś się umówimy na publiczny przemarsz w swoich najwyższych szpilkach, niech się cieszą zazdrośnicy :)

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Miałam kiedyś koleżankę, nie za wysoką za to szeroką, pełną "niedoskonałości" fizycznych za to niesamowicie energetyczną, z pięknym uśmiechem, kształtem twarzy... super dziewczyna po całości (soma + psyche)

 

Ona na wszelkie uwagi na temat swojej fizyczności jedną odpowiedź "kochanego ciała nigdy dość" - co się zarówno pasuje do cech wzdłuż i wszerz.  A gdy otrzymywała komplement również miała piękną odpowiedź "ładnemu we wszystkim ładnie :)"

 

Ja podobnie jak wiele / wielu z Was mam w sobie cechy fizyczne, które lubię i te z którymi walczę.  Zawsze będzie coś do poprawy. I jak patrzę w lustro to widzę na ogół miss świata, czego z kolei fotografie nie potwierdzają :) Moja inna serdeczna koleżanka, która wg mnie jest ładna, proporcjonalna z kolei w lustrze widzi słonia a fotografie pokazują dziewczynę z sąsiedztwa :)

 

Ważne jest aby siebie lubić, akceptować wady i eksponować zalety, być sobą. Bo my składamy się z ciała i umysłu. Umysłu, który buduje lub niszczy nasze poczucie wartości. Umysłu, którym możemy kogoś uwieść lub zniechęcić skutecznie. Tym co tylko powierzchowność tylko zauważają, szczerze współczuję małostkowości i ograniczenia. I

 

A prawda też jest taka, że faktycznie mamy też preferencje seksualne (kogoś kręcą tatuaże, kogoś nie, ktoś się obrusza na słowo "puszysta", ktoś uznaje że to jest elegancko i subtelnie, etc...). Ale do łożka nie idziemy z tatuażem a z Człowiekiem (no chyba, że dla kogoś to jest dyscyplina sportowa - ale ten wątek pomijam). Przecież każdy z każdym nie musi. Po to się tutaj poznajemy, po to kawę pijemy, potem może następną.. a potem potem....  

 

Zanim cokolwiek w życiu wybierzemy, to patrzymy, poznajemy, przymierzamy (no z wyjątkiem spontanów szalonych:)...

 

pozdrawiam

iko

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja sobie myślę, że te głupie zdania, wypowiadane zupełnie bez sensu, wynikają często z wychowania i ogólnie z uwarunkowań społecznych w jakich wyrastamy. Ja często słyszałem taką opinię "lepsze ganione niż chwalone" w odniesieniu do dzieci. Może to i by miało jakikolwiek sens gdyby ta krytyka była konstruktywna, ale często to po prostu pierdoły przekazywane z pokolenia na pokolenie. No i jak takie dziecko nasiąknie takimi "ale Ty gruby jesteś!", "Ty jedz więcej bo się psy zlecą", "krzywe nóżki jak u kaczuszki", "prostuj się", "a co Ty taki sztywny jak kołek jaki", "no żeby Ci jeszcze te cycątka chociaż trochę urosły", "uszy jak radary" itd. to po prostu przyzwyczaja się do tego, że można bezkarnie pierdolić takie kocopały (za przeproszeniem Państwa). Nawet już po szkołach ukończonych, egzaminach pozdawanych i paru latach współżycia społecznego (sic!), które wydawać by się mogło wyprostują takiego delikwenta, ciągle nie ma świadomości, że może w jakikolwiek sposób ranić. A osoby z kompleksami też same sobie tego nie wymyśliły. Negatywną opinię wzmocnioną sinymi emocjami i utrwaloną przez lata bardzo trudno zamienić pozytywną. Muszą pojawić się równie silne emocje, które będą miały większe znaczenie, a o takie mimo wszystko dość trudno.

 

Drogie Panie, miejcie świadomość mechanizmu, który wywołał kompleks. Może uda się przypomnieć zdarzenie z przeszłości, które pierwszy raz zabolało na tyle mocno, że w niego wtłoczyło. Może powiedzieć sobie: "było minęło, był pewnie ktoś kto wyrządził mi wielką krzywdę, a ja teraz z otoczenia wyłapuję tylko to co potwierdza tę złą opinię". A założę się, że wokół jest cała masa mężczyzn i kobiet zapewne też, które ukradkiem z ogromnym podziwem i zachwytem wpatrują się w Was. Jest też wiele innych osób, które zaraz po "cześć" mówią: "ależ Ty pięknie wyglądasz". Tylko tego zapewne się nie pamięta, wypiera jakoś no bo u nas nie można się po prostu zwyczajnie cieszyć z tego, że komuś się podobamy, nie?

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Aaaaa i żeby nie było, że taka święta i szlachetna jestem.... Owszem, lubię też od czasu do czasu "obgadać" kogoś znajomego i nie znajomego. No żesz, normalną kobietą jestem.  Ale trzeba wiedzieć z kim to się robi :) 

 

Świadoma swoich niedoskonałości. Zauważam też je w innych osobach. I naprawdę, czasami jak widzę kogoś na ulicy, który w mojej estetyce przegina to pewnie, że mam o tej osobie okrutne zdanie w danej chwili (no milczę nic jej nie powiem, ale pomyśleć sobie mogę cokolwiek jakkolwiek i właściwą osobą spostrzeżeniem się podzielić :).

 

Lubię też doznania estetyczne i inspiracje z ulicy czerpane od zwykłych ludzi o różnych gabarytach. Kształt sukienki, który pięknie podkreśla..... but, który przyciąga wzrok..... makijaż... naszyjnik... etc.

 

Kiedyś to mi się zdarzyło wyjść z tramwaju za męskim tyłkiem, bo się tak pięknie w 501 prezentował. Przesmacznie wyglądał. Jak opętana za nim ze trzy przystanki szłam gapiąc się w tyłek. Li tylko doznanie estetyczne. Pojęcia nie mam jaką miał twarz i kolor włosów :) A może po zdjęciu tych 501 byłaby awaria? :)

 

Ogólnie uważam, że w naszym kraju jest wiele pięknych niedoskonałych kobiet, które mają swój styl, dbają o siebie. Cała też masa osób, które po prostu są niechlujne i same się tym szpecą. Różnimy się w postrzeganiu i to jest piękne :)

 

Mało natomiast mam doznań estetycznych związanych z mężczyznami. Nie o to chodzi aby był cudownie zbudowany, ubrany w aktualnie modne i drogie rzeczy. Tylko to coś.... No właśnie nawet nie wiem jak to opisać... 

 

W moim rozumieniu kompleksy nasze i cudze to nas rozwijają, pozwalają szukać nowych rozwiązań (ale fakt oceniam to po sobie i swojej naturze....nie jestem w stanie na to spojrzeć oczami osoby bardzo nieśmiałej, niepewnej czy ulegającej wpływom).

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Jest sporo kobiet które mimo tego że obiektywnie są atrakcyjne nie potrafią się tym cieszyć bo zawsze znajdzie się  jakieś "ale " i z byle czego potrafią wyhodować sobie całkiem niezłe kompleksy, w czym  pomagają im swoimi  "życzliwymi " uwagami  inne przemiłe panie... przeważnie równie zakompleksione.

 

Nasuwa mi się porównanie dwóch moich przyjaciół. Obydwaj dość potężnej postury,  u obydwu sylwetka lekko  zaokrąglona z widocznym brzuszkiem. Obydwaj w skrytości ubolewają nad brzuszkiem i ćwiczą. Mają jeszcze jedną wspólną cechę którą  w nich  uwielbiam : obydwaj mimo swojej nadwagi bardzo lubią swoje ciało. To nie tylko to że dbają o nie, fajnie się ubierają i nie stronią od sportu. Oni  naprawdę autentycznie swoje ciała  lubią i z dumą, z podniesioną głową przenoszą  je z miejsca na miejsce. Potrafią się śmiać ze swoich niedoskonałości. I to jest w nich obu wprost niesamowicie seksowne i pociągające.
  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wydaje mi sie, ze "włożenie" swojej niepewności w ciało, to bardzo powszechny, i w grucie rzeczy, najprostszy zabieg. I mocnym uproszczeniem jest napisanie, ze ktos jest niezadowolony ze swojego wyglądu. Zazwyczaj (podkreślam-zazwyczaj, bo zdaje sobie sprawę, ze moze byc inaczej, w zależności od jednostki) kompleksy biorą sie z czegos innego, tego co nam w duszy gra. Dużo latwiej jest ponarzekać na krzywe nogi i fałdki na brzuchu, niz poprzyglądać sie swoim emocjom, niezaspokojonym potrzebom, ktore moga byc w nas od dawna, nawet od lat szczenięcych.

Być moze mocno przesadzam i generalizuje, jednak Lemond juz tu pisal o komunikatach, ktore otrzymujemy np od rodziców, prób wtłoczenia nas w pewne ramy, normy. I ja sie z jego wypowiedzią zgadzam całkowicie. Nasza sympatia do samego siebie, pewność i wiara we własne możliwości w dużej mierze jest zależna od rodzicow/ludzi ktorych obserwujemy, słuchamy od najmłodszych lat.

Bo kto sie przejmie 7-mio latkiem, ktory został nazwany "babą" i przez to płacze? Przesadza, a co wiecej "jak baba sie zachowuje". Jaki przekaz otrzymuje- na to pytanie mozecie sobie odpowiedzieć sami.

Przykłady takie można mnożyć. Schematów jest mnóstwo.

Ale ja jestem pełna nadziei, bo to sie zmienia, coraz wiecej rodziców uczy sie uważności, na swoje dzieci (malych ludzi przeciez ;) ), co za tym idzie- na innych. A kluczem, w moim odczuciu, jest uwaznosc na siebie (nie mylić z egoizmem), na przyjęcie siebie w wersji ze słabostkami, złymi emocjami, przyjecie siebie jako CZŁOWIEKA, cudownie nieidealnego i absolutnie unikalnego w swojej niedoskonałości :)

Niby proste, ale tak naprawde najtrudniejsze co może sie na naszej życiowej drodze pojawić, czyli konfrontacja i dialog z samym soba.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Ale ja jestem pełna nadziei, bo to sie zmienia, coraz wiecej rodziców uczy sie uważności, na swoje dzieci (malych ludzi przeciez ;) ), co za tym idzie- na innych. A kluczem, w moim odczuciu, jest uwaznosc na siebie (nie mylić z egoizmem), na przyjęcie siebie w wersji ze słabostkami, złymi emocjami, przyjecie siebie jako CZŁOWIEKA, cudownie nieidealnego i absolutnie unikalnego w swojej niedoskonałości :) Niby proste, ale tak naprawde najtrudniejsze co może sie na naszej życiowej drodze pojawić, czyli konfrontacja i dialog z samym soba.

 

Czy "coraz więcej rodziców uczy się uważności na swoje dzieci", to powątpiewam. Coraz więcej dzieci i rodziców niemal tak samo, uczy się uważności na swoje smartfony.

Ale, co do zasadu uważności, to mam ochotę się zgodzić w więcej niż 100 procentach.  Za umykanie tego, co umknąć nie powinno, odpowiada nieuważność.

 

"Uważność na siebie" nie tyle polega na tym, żeby siebie przyjąć "jakimi jesteśmy" (a "jacy jesteśmy" ?,  tego bodaj nikt nie wie) ze słabostkami,, złymi emocjami, "jako CZŁOWIEKA cudownie nieidealnego", ale, żeby będąc nieidealnym, mającym słabostki, złe emocje et caetera, przekształcać, doskonalić siebie tak, by dalej być CZŁOWIEKIEM nieidealnym, ale na sposób jeszcze BARDZIEJ  CUDOWNIE nieidealny.  

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...