Skocz do zawartości
Kiki

Piętno statusu społecznego

Rekomendowane odpowiedzi

No tak. Kwintesencja określenia "zejść na psy"! :D

 

Rzeczywiscie !  :->

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

I nie kusiło Cie skorzystać z okazji zeby móc bezkarnie prosto w oczy powiedzieć komendantowi "mam Cie w dupie"

 

 

ale że tak dosłownie, w trakcie ?   :redevil:

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Spotkało mnie to ponownie, choć za pierwszym razem w mniej irytującej formie

 

 

Kiki, zastanawiam sie gdzie lezy powod tego , ze jak piszesz ponownie spotkales sie z tego rodzaju impertynencja.

 

No właśnie też mnie to frapuje. O kim właściwie jest temat. O tych co mówią że mój mąż jest z zawodu dyrektorem?

 

 

W zadnym z tych przypadkow i wielu wiecej nikt mnie nigdy nie pytal o moj status spoleczny czy wyksztalcenie czy jakies tam podobne.

 

Na tym właśnie polega różnica pomiędzy ludźmi którzy rodzą się ze statusem "z wyższych sfer" żyją tak z pokolenia na pokolenie od tych, którzy dopiero usilnie starają się zaznaczyć swój status. W przypadku tych pierwszych, nie odczujesz żadnych różnic i nie zostaną Ci zakomunikowane. W przypadku tych drugich, jak w temacie.

 

 

Mnie dotknęło tylko to, że zupełnie lub prawie wcale mnie nie znając podważyli moją wartość jako człowieka.

 

Piękna mowa. Są i tacy, którzy myślą że wyglądam jak William Wallace z Braveheart, a iloraz, tryska z moich okularów informatyka które zapewne mam na nosie. A potem ktoś tam mi sepce na ucho pod wpływem,  że tu nikogo ważnego nie widzi i okularów nie ma, bo zwykły chłopak przyjechał :)

 

 

Przecież nie brak prostackich wykształciuchów, aroganckich nowobogackich czy pokręconych do reszty dyrektorów

 

Lecz, wśród wykształciuchów dominuje przeświadczenie (to ważne słowo), że najbardziej nie brak prostackich niewykształciuchów.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Spotkało mnie to ponownie, choć za pierwszym razem w mniej irytującej formie, kiedy moja pozycja społeczna stała się barierą w realizacji spotkania czy nawiązania relacji z parą. Od jakiegoś czasu, niezbyt długiego, w zasadzie klika dni, prowadziłem "gorące " negocjacje z pewną parą. Przypadkowo wpadliśmy na siebie na jednym z portali społecznościowych. Od komentarza do rozmowy i późniejszych telefonicznych kontaktów.... wszystko doskonale. Niestety w dniu wczorajszym, padło zapytanie czym się zajmuję zawodowo. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą zresztą, że jestem pracownikiem najemnym, siłą roboczą, fizycznym. Nie sądziłem, że jest to "konkurs" statusu społecznego a jako że mam niemalże genetycznie uwarunkowaną niechęć do wszechwładnych szefów spektakularnie rozwijających się firm,co to w rzeczywistości są ajentami w osiedlowych sklepikach lub kładą kafelki gdzie i jak popadnie pominąłem prowadzoną przez się działalność gospodarczą jako nieistotny dodatek do mojego pełnego etatu. I tak dzięki temu usłyszałem, że nie prezentuje sobą odpowiedniego poziomu, że są rozczarowani bo myśleli, że mają do czynienia z kimś ambitniejszym. Kurde jak ja mogłem w swych robotniczo chcłopskich kamaszach wleźć na dywany w arystokratycznych salonach? Nie bardzo wierząc w to co usłyszałem poczułem coś na kształt zażenowania. Zrobiło mi się żal, że ktoś w ten sposób pryzmatycznie ocenia świat i ludzi. Teraz jestem niemal wku... wpieniony na maksa, bo przysłano mi wiadomość, z której treści wynika, że wyrządziłem owej parze niebywałą krzywdę swoim sposobem wysławiania się i zachowywania, które to wprowadziło ich w błąd odnośnie tego kim jestem. To kim Kurwa jestem?

 

Jestes tym kim jestes .

Najwidoczniej pan ma dosyć upokorzeń związanych z tym co potrafią zrobić ogrodnicy, hydraulicy i listonosze z jego żoną :D

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

No właśnie też mnie to frapuje. O kim właściwie jest temat. O tych co mówią że mój mąż jest z zawodu dyrektorem?

 

 

 

Na tym właśnie polega różnica pomiędzy ludźmi którzy rodzą się ze statusem "z wyższych sfer" żyją tak z pokolenia na pokolenie od tych, którzy dopiero usilnie starają się zaznaczyć swój status. W przypadku tych pierwszych, nie odczujesz żadnych różnic i nie zostaną Ci zakomunikowane. W przypadku tych drugich, jak w temacie.

 

 

 

Piękna mowa. Są i tacy, którzy myślą że wyglądam jak William Wallace z Braveheart, a iloraz, tryska z moich okularów informatyka które zapewne mam na nosie. A potem ktoś tam mi sepce na ucho pod wpływem,  że tu nikogo ważnego nie widzi i okularów nie ma, bo zwykły chłopak przyjechał :)

 

 

 

Lecz, wśród wykształciuchów dominuje przeświadczenie (to ważne słowo), że najbardziej nie brak prostackich niewykształciuchów.

 

Tak Sem , masz racje znowu.

Nazwa tematu to "Pietno statusu spolecznego".

Pietno powstaje wtedy kiedy sa do tego powody. Kiedy ich nie ma to nie ma pietna.

Osoba nieslusznie posadzana tylko z poblazliwoscia traktuje czyjes posadzenia. Olewa je.

Rzecz wiec we wlasnym dowartosciowaniu i braku kompleksow bo nie chodzi tutaj o wyksztalcenie.

Znam wiele osob tutaj blisko na tym forum ktorzy prezentuja soba bardzo wysoka osobowosc i nigdy mi na mysl nie przyszlo zapytac ich o ich kierunek , dysertacje czy habilitacje.

Prezentuja sie w tym anonimowym teatrze forumowym wspaniale i ciesze sie , ze moge do niego przynalezec.

Swiat realny to juz inna para butow. Tam trzeba zdjac okulary i spojrzec prosto w oczy bez wiercenia dziur w brzuchu komukolwiek.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Pietno powstaje wtedy kiedy sa do tego powody.

 

Mówimy o tych, którzy to czynią bez powodu. Wiele, z powodu błahych zapytań, może w konsekwencji okazać się niekulturalne. Zwłaszcza w towarzystwie. Jedno z takich pytań: "Co studiowałeś"? Pytanie z góry zakłada, że coś zapewne studiowałeś. Pytanie nie mówi o tym czy w ogóle studiowałeś, tylko CO. To pytanie niczym się nie różni od takiego: "Jakim modelem porsche przyjechałeś"? "W którym pięciogwiazdkowym hotelu się zatrzymałeś"? :D

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

 

Mówimy o tych, którzy to czynią bez powodu. Wiele, z powodu błahych zapytań, może w konsekwencji okazać się niekulturalne. Zwłaszcza w towarzystwie. Jedno z takich pytań: "Co studiowałeś"? Pytanie z góry zakłada, że coś zapewne studiowałeś. Pytanie nie mówi o tym czy w ogóle studiowałeś, tylko CO. To pytanie niczym się nie różni od takiego: "Jakim modelem porsche przyjechałeś"? "W którym pięciogwiazdkowym hotelu się zatrzymałeś"? :D

 

Ci ktorzy to robia maja swoje powody : wscibkosc , niekontrolowana ciekawosc , pokazanie wlasnej wyzszosci.

To pytanie z katalogu pytan tzw "zamknietych" w ktorych jest zawarta odpowiedz. Trzeba tylko to odroznic .

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...