Skocz do zawartości
Lemoondzik

Mat

Rekomendowane odpowiedzi

            Sypialnia spowita była miękkim przyciemnionym światłem nocnej lampki. Dosyć głośno grała muzyka, pulsująca, rytmiczna, transowa, a gdzieś z pomiędzy taktów można było wyłowić Jej jęki, coraz głośniejsze, coraz szybsze, burzące rytm muzyki. Mocnymi pchnięciami, najpierw rytmicznie z muzyką, a potem coraz szybciej, coraz zapalczywiej pieprzył Ją przygniatając Ją swoim świetnie zbudowanym ciałem. Podparty na łokciach z lekko podniesioną głową patrzył na Nią, na Jej palce zaciskające coraz mocniej poduszkę, słyszał Ją coraz lepiej, czuł że zaraz oboje równocześnie zakończą ten szalony wieczór, pełen fantazji, kokieterii i świetnego, szalonego i ostrego seksu. Kiedy usłyszał przeciągły jęk, poczuł wzbierającą falę przyjemności. Nie powstrzymując się ani chwili dłużej eksplodował w Niej i po chwili oboje bez tchu leżeli na swoim małżeńskim łożu. Dopiero teraz zaczęli znów słyszeć muzykę. Na jakąś chwilę nie istniało zupełnie nic, nie czuli nic poza sobą, poza dotykiem swoich ciał, poza przyjemnością wypełniającą każdy ich centymetr.

- Jesteś świetnym kochankiem. Boże czegóż mi więcej potrzeba...

- A Ty cudowną kochanką, ale żeby nie było żoną też jesteś cudowną.

- Przestań sam mówiłeś, że słabo gotuję.

- Żartowałem - przecież wiesz...

- Eee tam.

- No i co? Dalej podtrzymujesz to co powiedziałaś jakieś pół godziny temu?

- Możemy spróbować w końcu z kimś - przez te kilka miesięcy udało Ci się mnie namówić. Chociaż popatrz na mnie - na prawdę jestem szczęśliwa. Jesteś fantastycznie zbudowany, silny, męski, czasem czuły i delikatny, czasem właśnie jak dziś  stanowczy i szalenie bezpośredni. Mam z Tobą jak w raju. Świetny kochanek, czuły mąż - wszystko w jednym. Wystarczy mi pisanie z nimi na forum.

- Mówisz tak bo nie znasz smaku innej przyjemności, a ja chcę dla Ciebie wszystko co najlepsze. Zobaczysz wybiorę Ci świetnego kochanka. Jeszcze lepiej zbudowanego, jeszcze silniejszego. Poczujesz w końcu wielkiego kutasa, takiego specjalnie dla Ciebie dużego i grubego. Znajdę Ci takiego ogiera, że pozostawi Cię bez tchu i w końcu poznasz smak nieznanej przyjemności.

- Na pewno tego chcesz?

- Kochanie przecież wiesz, że o tym marzę od lat. Chcę Cię widzieć jak wracasz do mnie rozpromieniona z zasychającą spermą w kącikach ust i jak się lubieżnie oblizujesz patrząc mi w oczy.

- Wariat!... No to jak masz już dla mnie jakiegoś wybranego?

- No szukam ciągle, ale coś Ci forumowicze niezdecydowani.. choć mam dwóch, ale to niespodzianka, najpierw muszę się upewnić i muszą mi odpowiedzieć na kilka pytań.

- A Mat? bierzesz go pod uwagę? - fajnie mi się z nim pisze.

- Proszę Cię. Męczybuła jakaś. W ogóle... nie, nie żartuj proszę. Ja chcę dla Ciebie prawdziwego ogiera, a ten pieprzy jak przetrącony i ni chuja nie wiem o co mu chodzi. Poza tym pisałem z nim chyba ze dwa dni temu. Mówię, że ja mam 18cm i szukamy dla Ciebie kogoś z super pałą no i pytam go jaki jego jest, a on pierdoli coś i próbuje zmienić temat. To cisnę gościa i mówię, że to warunek więc jaki jest - a on że normalny. Nosz kurwa, to mówię że nie szukam normalnego. Że jesteś wyjątkowa i szukam dla Ciebie wyjątkowego ogiera. No i on dalej coś mi truje, cholera nawet nie pamiętam o czym. No to go się pytam, że może chociaż gruby, a on że przecież pisał że normalny. Mówię gościu spływaj, kochanka szukam dla żony, a nie męczybuły fantasty. Na chwilę się odczepił, ale za jakieś 15 minut znów cos pierdoli. Wkurwił mnie, nie miałem już siły, a On wyobraź sobie bezczelnie jedzie z pytaniem, czy się zgadzam, żeby Cię pieprzył? Nie miałem siły, chciałem się kolesia pozbyć i mówię, jak mu się uda Ciebie na to namówić to się zgadzam. Na szczęście się odczepił. Jak Ci się podoba pisanie to pisz, ale nie wyobrażam sobie, żeby taka menda leżała w jednym łóżku z Tobą.

Poza tym wiesz - zobaczysz. To Twój w sumie pierwszy raz więc dla mnie warunek - muszą się postarać, kwiaty, hotel i to nie byle jaki. Jesteś cudna i wyjątkowa i zrobię wszystko, żebyś miała wyjątkowe wspomnienia z tej przygody.

 

            Sebastian i Gosia. Małżeństwo od 5 lat. Zgrani, ciągle jeszcze zakochani - jak Oni t robią? Idealni dla siebie - oboje tak twierdzą. Sebastian cuckoldem zainteresował się około rok przed tym wieczorem i przed tą rozmową. Na początku bał się reakcji Gośki, ale w końcu zebrał się na odwagę i powiedział Jej o swoich fantazjach. Pierwsze rozmowy były trudne, ale jak to na forum mówią - kropla drąży skałę i po kilku miesiącach...

            Sebastian i Gosia prowadzą mały sklep internetowy. Sprzedają głównie telefony i akcesoria, ale czasem trafia się klient na tablet, a nawet laptopa. Firmę założyli niedawno i do niedawna pracowali w domu. Od około dwóch tygodni przenieśli się do małego biura. Jeszcze nie umeblowanego, z pobielonymi ścianami, z pudłami i pakunkami porozrzucanymi niedbale. Ale sklep jest internetowy więc nie musi być póki co idealnie. Jest mały korytarz, a w nim wieszak na ubrania. Z korytarza jedne drzwi prowadzą do małego magazynku, a drugie do małego biura gdzie póki co stoi jedno biurko, przy którym zazwyczaj pracuje Gosia. Sebastian jeździ, zajmuje się dostawami, kurierami i innymi sprawami "na mieście". Poza tym, jest tam mały stolik, a na nim czajnik bezprzewodowy kubki, łyżeczki. Jeden regał zamykany biurowy i jeszcze krzesło zwykłe biurowe obok stolika.

 

- Słuchaj Gosiu, ... pięknie wyglądasz... to będzie świetny wieczór... Ale chciałem Ci powiedzieć, że jadę zawieźć faktury do księgowej i jeszcze odebrać te Samsungi. Przygotuj proszę te paczki, o których Ci mówiłem. Trzeba je wysłać, ale zrobimy to jutro rano, albo nie, w poniedziałek. Ja wrócę najdalej za 40 minut. Bądź gotowa - ech... będzie cudnie. Na prawdę świetnie wyglądasz.

A... i jeszcze jedno. Zapomniałem prawie. Może tu przyjść taki jeden gość. W regale w paczce jest laptop dla niego. Zamówił go kilka dni temu, ale... dziwak jakiś... wyobraź sobie jakie ma śmieszne imię - Baltazar i do tego nazwisko Krzywonos. Zabawne. Chciałem mu wysłać sprzęt kurierem, zapłacił już, ale dziś przed południem wydzwaniał do mnie, że będzie dziś w Warszawie i w związku z  jakimś wyjazdem chce odebrać laptopa osobiście. Mówiłem mu, że tylko wysyłamy, ale upierał się.... w ogóle dziwak jakiś, wyobraź sobie, że powiedział, że dopłaci 20% tylko dlatego, żeby odebrać go osobiście i że zrobi przelew ekspresowy. I zrobił. Powiedziałem mu że musi być przed 16 bo później nikt mu tego nie wyda więc ma jeszcze 20 minut. Ale pewnie nie przyjdzie bo powiedział, że do 15 powinien się zjawić. Ale gdyby coś to daj mu po prostu tego laptopa. Lecę. Pa.

            Sebastian złapał plik dokumentów, torbę ze swoim laptopem, kluczyki do samochodu i pocałowawszy Gosię, rzucił jeszcze na odchodne z błyszczącymi oczyma, że jest piękna i że nie może się doczekać wieczoru z Nią. Właśnie tego dnia przypadała piąta rocznica ich ślubu i z tej okazji przygotował małą niespodziankę. Był piątek, wiec spokojnie mogli wieczór poświęcić na świętowanie. Zarezerwował stolik w wykwintnej restauracji, jako prezent kupił komplet seksownej białej bielizny - gorset, pończochy, pas. Zarezerwował również na tę noc apartament w hotelu. Gosia powiedziała mu kiedyś, że marzy o pieszczotach w jacuzzi. Wybrał więc apartament z jacuzzi specjalnie dla swojej małżonki. Chciał uczcić ten szczególny dzień najlepiej jak tylko potrafił.

 

            Gosia odwzajemniła pocałunek. Była podekscytowana. Miała na sobie swoją ulubioną czarną sukienkę świetnie opinającą jej talię. Doskonale skrojoną i podkreślającą jej świetną figurę. Do tego szpilki  i srebrna biżuteria, którą przed laty dostała właśnie od Sebastiana. Również była podekscytowana i chciała ofiarować swojemu mężowi niezwykły wieczór. Miała również dla niego niespodziankę. Co prawda nie tak kosztowną jak cała oprawa, którą szykował Sebastian, jednak była pewna, że będzie i zaskoczony i wniebowzięty wręcz. Chciała mu coś powiedzieć właśnie dziś - coś bardzo istotnego dla Niej, ale z pewnością równie istotnego dla Niego,  rocznica ślubu doskonale pasowała do takich wyznań.

            Usłyszała zamykające się drzwi i kroki Sebastiana na schodach. Pospieszne.

Zatopiła się na chwilę w myślach. Wyobrażała sobie chwilę, w której ofiaruje mu swoje wyznanie, ale po chwili skarciła się sama i wróciła myślami do pracy. Otworzyła na komputerze plik ze szczegółami zamówień, które miała przygotować.

Po kilku minutach usłyszała pukanie do drzwi.

- Proszę! - rzuciła od niechcenia skupiona na dokumentach.

Drzwi wejściowe lekko skrzypnęły, usłyszała kroki, powolne, jakby dziwne przeciągłe i szczęk zamykającego się zamka. Zupełnie nie zwróciła na to uwagi skupiona na zamówieniach. Była przekonana, że właśnie przyszedł  człowiek o dziwnym imieniu po laptopa i postanowiła nie odrywać się do pracy do momentu aż sam nie wejdzie do pomieszczenia, w którym pracowała. Potem zamierzała szybko go odprawić i wrócić do swoich obowiązków, żeby skończyć wszystko przed powrotem Sebastiana.

- Dzień dobry? - dobiegł głos nieznajomego, dziwnie melodyjny zakończony zawieszoną ostatnią głoską wskazującą na pytanie.

- Proszę tutaj - rzuciła niedbale.

- Ale gdzie tutaj? - Tym razem głos był spokojny choć wydał się jej lekko szorstki.

- Drzwi na prawo, proszę.

Drzwi lekko uchyliły się i stanął w nich mężczyzna wysoki, ale raczej chudy. Ubrany był w dżinsy, dobrze skrojone, białą podkoszulkę bawełnianą, na którą narzucona była skórzana kurtka w kolorze jasnego brązu. O dość ciekawym kroju, choć może należało by powiedzieć - o dość dziwnym kroju. Obrazu dopełniały kowbojki na wysokim, jak na mężczyznę, obcasie oraz kapelusz z szerokim rondem w kolorze niemal identycznym jak kurtka. Twarz mężczyzny zasłaniały duże ciemne okulary, poniżej których od razu rzucała się w oczy obfita broda czarna oprószona dostojną siwizną.

- Dzień dobry! - powiedział mężczyzna. Znów zabrzmiało to dość szorstko.

- Dzień dobry - odpowiedziała znów niedbale Gosia podnosząc oczy znad monitora - Pan jest... - zerknęła na kartkę którą zostawił jej Sebastian.

- Pan jest Baltazar Krzywonos?

- Taaaak! - odpowiedział mężczyzna zdejmując szerokim ruchem okulary. Powiedział to znów z dziwną melodią w głosie. - A Pani jest?

- Małgorzata Krę... Małgorzata po prostu. - uśmiechnęła się.

- Niech będzie po prostu Małgorzata - uśmiechnął się szeroko spoglądając jej w oczy, po czym złożył okulary i wsunął je do kieszeni kurtki, następnie zdjął kapelusz. Włosy miał krótko ostrzyżone, ciemne, ale również oprószone lekką siwizną. Wyglądał na jakieś 45 lat.

- Pan po odbiór laptopa? - zapytała.

- Taaak! - odpowiedział znów dziwnie melodyjnie przeciągając głoski.

- Mąż mówił. Chwileczkę... - Wstała od biurka i podeszła do regału, obok którego stał jej gość. - Przepraszam na chwilę, muszę otworzyć, wewnątrz jest Pana własność. - powiedziała niby od niechcenia, nawet nie spoglądając na niego. Myślami była już razem z Sebastianem.

- Oczywiście - odpowiedział mężczyzna i zrobił krok w przód i obróciwszy się stanął o krok za nią.

Otworzyła jedno skrzydło drzwi i pochyliła się lekko, żeby z dolnej półki wziąć pudełko z laptopem, kiedy poczuła, że on staje bardzo blisko, a w zasadzie obejmuje ją od tyłu. Wyprostowała się odruchowo i chciała się obrócić, ale mężczyzna objął ją w pół i nie pozwolił na to.

- Co Pan! - wykrzyknęła.

- Ciiiiiszej. - Powiedział spokojnie ale bardzo stanowczo, zacieśniając nieco uścisk - Jestem Mat - miło Cię poznać!

Dźwięk tych słów obezwładnił ją. Była zaskoczona i oszołomiona tym co się działo i tym, że On właśnie tu jest. Nie była przygotowana na nic takiego i nie wiedziała zupełnie co ma w tej chwili zrobić, krzyczeć czy poddać się. Jedyne co przyszło jej do głowy to:

- Mat? To Ty? Jak mnie tu znalazłeś?

- Nie ważne jak. - mówił bardzo spokojnie i bardzo stanowczo. - To nie ma teraz najmniejszego znaczenia. Nie bój się. Przyjechałem specjalnie do Ciebie i zrobię tylko to co zechcesz. Pisałem Ci, że spełnię twoje ukryte pragnienia czyż nie?

- No tak.... pisałeś - mówiła bardzo niepewnie zastanawiając się w zasadzie czy sytuacja ją bardziej przeraża czy.... podnieca. Kiedy uświadomiła sobie taką możliwość była zaskoczona. Tak podnieca ją to co się dzieje.

- Widzisz... - powiedział znów z melodyjnym głosem i zwolnił nieco uścisk - rozmawiałem kilka dni temu z Twoim mężem...

- Wiem - odpowiedziała chcąc urwać, ale on nie zważał na to.

- ... i powiedział mi, że zgadza się na to, żebym Cię posiadł - powiedział to szalenie spokojnie ale tonem głosu zupełnie nie znoszący sprzeciwu. Do tego w tym samym momencie zwalniając uścisk objął dłonią jej pierś.

- Tak wiem... - powiedziała już bardzo niepewnie zupełnie zaskoczona tym, że pozwolił sobie dotykać jej piersi. Nie wiedziała jak ma zareagować. Ta sytuacja zupełnie ją przerastała, nie potrafiła się oprzeć dotykowi obcego mężczyzny, który tak nagle wtargnął w jej życie.

- Więc wiesz zapewne... - kontynuował cały czas bardzo spokojnie i stanowczo, a jego palce zaczynały delikatnie uciskać pierś, to zwalniały uścisk, żeby zatoczyć leniwe koło wokół sutka, druga ręka zaś zaczynała powoli wędrować w okolice jej łona. Była ubrana w sukienkę, ale specjalnie dla Sebastiana nie ubrała dziś bielizny i każdy dotyk czuła bardzo dokładnie i co więcej każdy dotyk budził w niej zupełnie nowe doświadczenia, bardzo silne. Doświadczała emocji, których nie znała i których nie była w stanie opanować. Wzbierało w niej ogromne podniecenie. - ...że zgodził się na to pod warunkiem, że przekonam Ciebie... pod warunkiem, że Ty będziesz tego chcieć.

Ostatnie zdanie wymówił dość szorstko, cholernie stanowczo, tak jakby był pewien, że na pewno się zgodzi.

-Mat.... ja....  ja.... - zupełnie nie mogła zapanować nad swoimi emocjami, dotyk jego dłoni, pieszczoty delikatne, ale jednak bardzo stanowcze, wywoływały w niej skrajne, nie znane dotąd emocje. - Mat... proszę...

Powiódł ręką po jej łonie i spokojnie opuścił rękę łapiąc palcami za skraj jej sukienki. Podciągając ją powoli gładził wewnętrzną stronę jej uda coraz wyżej i wyżej. Zaczęło jej się kręcić w głowie, sytuacja zupełnie ją przerastała, nie umiała się powstrzymać, nogi uginały się same i omdlewała niemal pod jego pieszczotami. Czuła swoje tętno pulsujące w skroniach, szalone, czuła je w podbrzuszu. Dotyk jego dłoni zniewalał ją zupełnie, czuła jak zbliża się do miejsc, których dotąd dotykał tylko Sebastian. Wzbierało w niej ogromne podniecenie, ale jeszcze odrobiną woli, ostatnia logiczną myślą próbowała zaprotestować zupełnie wbrew temu co czuła.

- Mat... - to było jedyne co zdołała powiedzieć, a On delikatny dotyk zmieniał powoli w zdecydowane pieszczoty. Zacisnął palce jednej dłoni na nabrzmiałym sutku, a drugą zanurzył w Niej. Była szalenie podniecona - uśmiechnął się w myślach do siebie, a Ona czuła się już zupełnie zniewolona pieszczotami obcego mężczyzny.

Zanurzając w Niej palce nachylił się nad Nią tak, aby ciepło jego oddechu pieściło jej ucho i cicho wyszeptał

- Chcesz prawda?

- Oooo Mat... taaaaak - wyszeptała czy może jęknęła poddając się w zupełności pieszczotom. Oparła swoje dłonie o nie otwarte skrzydło drzwiczek regału, policzkiem przylgnęła do nich, zamknęła oczy i bezwiednie biodrami wtuliła się w jego lędźwie.

 

            Została sama. Siedziała, czy może leżała na krześle przy stoliku, na którym stał czajnik elektryczny. Nie czuła zupełnie upływającego czasu. Była zawieszona gdzieś pośród doznań jakich doświadczyła przed chwilą. Błogość i spełnienie mieszały się jednak z obawą - jak na to zareaguje Sebastian. Przypomniała sobie, że zaraz mają spędzić wieczór, że dziś jest rocznica ich ślubu i że będzie musiała dziś wyznać Sebastianowi coś zupełnie innego niż chciała mu wyznać. Łza sama popłynęła po policzku  zostawiając ślad rozmytego makijażu. Ale mimo tego chwilowego smutku, nie mogła pozbyć się wspomnienia przyjemności jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyła. Usłyszała spieszne kroki na klatce schodowej i po chwili otwierające się drzwi. Była dziwnie zawieszona pomiędzy tym co wydarzyło się przed chwilą, a tym co ją czeka.

- Jestem - wykrzyknął Sebastian. - Słuchaj załatwiłem wszystko ale nie uwierzysz. No po prostu ja to mam dziś pecha jakiegoś czy co? Najpierw ten Baltazar, teraz znów... W ogóle dziwacy jacyś mi się dzisiaj trafiają. - Wylewał pospiesznie potok słów wyraźnie podekscytowany. Jednocześnie słyszała, że przestawia coś w magazynku, coś kładzie, coś przesuwa. - Wyobraź sobie zabrałem z samochodu wszystko papiery trzymam w zębach, ręce zajęte paczkami, gimnastykuję się żeby zamknąć samochód z pilota. Udało się, robię kilka kroków i zaczepia mnie jakiś dziwny gość - kowboj kurwa jakiś czy co? - obcokrajowiec na pewno i pyta mnie po angielsku która jest godzina, ale brytol na pewno, bo z takim bardzo brytyjskim akcentem. Wiesz papiery mam w zębach mruknąłem mu coś i idę dalej. Za chwilę słyszę jak woła za mną: Hey Buddy! Odwracam się, a on mi za wycieraczkę samochodu jakiś papier wciska puszcza oko i odchodzi znikając za rogiem ulicy. No śpieszy mi się, ale mnie zaintrygował i wracam do samochodu, paczki kładę na masce, a tam na kartce napisany wers piosenki, znasz na pewno - "You can't judge the book by looking at the cover". Dziwak jakiś. Chyba rzeczywiście Ci brytole to dziwaki.

- To był Mat. -odpowiedziała beznamiętnym głosem.

Sebastian zaskoczony w tym momencie wszedł do biura

- Słucham? - rzucił i zobaczył  Gosię siedzącą w krześle, a w zasadzie pół leżącą z szeroko rozłożonymi udami, sukienką podciągniętą do pasa i odchyloną lekko głową, z wzrokiem utkwionym w suficie. Miała rozmazany makijaż i ślad spływającej zły po policzku. Na drugim policzku, ustach i dekolcie zasychała sperma, a biuro wypełnione było intensywnym zapachem miłości. Stanął zupełnie zaskoczony nie wiedząc co powiedzieć.

- Był tutaj... Zrobiłam to... Nie umiałam mu się oprzeć... - powiedziała i podnosząc głowę spojrzała na niego. Tym razem na oba policzki popłynęły krople łez.

- Przytul mnie... proszę... - powiedziała.    

 

 

 

 

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Biedna Gosia, jak ona to ogarnie?!?!

 

Rozbawiło mnie "co pan! " :D

Poza tym uwielbiam gdy mężczyźni tak piszą :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Biedna Gosia, jak ona to ogarnie?!?!

 

Jak ją znam to sobie poradzi - rezolutna z Niej dziewczyna ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...