Skocz do zawartości
Lemoondzik

Kochać się czy uprawiać seks?

Rekomendowane odpowiedzi

Na pewno odpowiedź na to pytanie wprost lub nieco zawile pojawiła się w niejednym temacie. Przejrzałem jednak tematy w dyskusjach i nie zauważyłem wprost takiego pytania.Więc zadaję.

Wiele jest podejść do tematu ZK, wiele upodobań i w różny sposób zaspokajamy swoje potrzeby i fantazje. Zapewne i definicja obu podejść nie jest jednoznaczna - tym lepiej, nie ogranicza dyskusji.

Zatem:

 

- Drogie Hotki wolicie kochać się czy uprawiać seks?

 

- Drodzy Rogacze czerpiecie większą przyjemność z tego że Hotka kocha się czy uprawia seks?

 

- Drodzy Kochankowie wolicie kochać się czy uprawiać seks z Hotkami?

 

- i pytanie do wszystkich - rozpoczynając relację z innymi użytkownikami forum docelowo nastawiacie się na pierwsze czy drugie?

 

Pozdrawiam

Lemond.

 

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wiesz ja odpowiem Tobie tak: Dla mnie "uprawianie seksu" brzmi tak jakoś instrumentalnie i mechanicznie. Coś jak pielenie ogródka czy wyprowadzanie psa:) Z drugiej strony "kochać się" z kimś nie znaczy, że wpadam w szał uczuć, zakochuję się bez pamięci. Owszem lubię jak kochanek mnie pociąga fizycznie, jak mnie fascynuje, uwielbiam flirt i zauroczenie ale nie zakochałabym się, nie zatraciła w miłości. Jednym zdaniem dla mnie kochać się znaczy tyle co czułość, delikatność i subtelność a na drugim końcu jest sex w sensie pieprzenia:). Spontaniczny, wolny i czasami wyuzdany. Lubię się pieprzyć i kochać a wszystko zależy z kim i kiedy.

  • Lubię 12

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To jest, według mnie kwestia dla każdego człowieka indywidualna i każdy będzie miał inną definicję dla tych dwóch określeń. Jak przedmówczyni uważam określenie: uprawianie seksu jakoś tak mało podrecznikowo (jak definicja z podręcznika, hasło że słownika). Kto z nas umawia się na uprawianie seksu? Są "randki", bzykanka, wreszcie rżnięcia w zależności od temperamentu czy też użytego określenia. A czy ktoś z nas umawia się na spotkanie żeby się pokochać? Jakoś wątpię.

 

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kazdy lubi co innego i każdy co innego w kontaktach seksualnych odnajduje.

Osobiscie oddzielam pojęcie milosci i kochania. Miłość jest aseksualna i chyba niezależna od cielesności.

A pojecia "kochanie" i seks?

Kochanie to dialog, taniec, podróż, wymiana z osobą która nas fascynuje jako całość. Seks to proste oddanie fizjologicznym potrzebom w umowny sposób.

Ale to tylko spojrzenie prostego hydraulika :-D

Rozumiem ze mozna miec rozne potrzeby, dominacji, uległości, skomplikowanych zależności czy potrzebę emocjonalnegootępienia. Ilu ludzi tyle potrzeb.

A na marginesie zauwazam pewną prawidłowość w "rozwoju" profili na konkretnych portalach.

Zwykle zaczyna sie od : jesteśmy super i otwarci, kochamy sie, szukamy przyjaciol do tańca i różańca i moze czegos wiecej. Potem pojawiają sie poprawki: lubie to a ona to, potem : szukamy konkretnych i bajkopisarzom dziękujemy, następnie wymagania w stylu : zadnych wlosow, brzuchatych i tylko z wielkimi pałami, a na koniec szybkie statusy czy ogłoszenia : "jesteśmy w Piaskach od tego do tego, zapraszamy chetnych".

Czy to stępienie reakcji na nadmiar bodźców ?

Czy zwykły holizm ?

  • Lubię 13

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zdecydowanie podzielam pogląd części przedmówców. Kocham się zkimś, nieuprawiam seks. Dla mnie zwrot "uprawiać seks" nierozłącznie kojarzy się z prostytucją, czyli wykonywaniem czynności seksualnych w celu uzyskania korzyści (w tym przypadku finansowych) bez przyjemności dla "dającej/dającego".Albo seks w starym małżeństwie,coś nazasadzie:"dałam mu, żeby już mi dał spokój i poszedł spać..."

Kochać się to nie to samo co kochać tego kogoś.

Ja jako kochanek mogę z hotką kochać się czule inamiętnie, obsypywać ją pocałunkami i subtelnymi pieszczotami, albo rżnąć ją jak sukę, waląc klapst na tyłek i kraszając to werbalnie "kurwami" i "wyuzdanymi dziwkami"

W obu jednak przypadkach będę się kochał z hotką, bo wiem, że i ja i onaczerpiemy z tego satysfakcję.

"Kochać się" lepiej brzmi i bardziej mi pasuje...

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Czy to stępienie reakcji na nadmiar bodźców ?

 Dla mnie wręcz przeciwnie.

P

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Uprawiać sex...okropne. Podzielam powyższe skojarzenie z uprawianiem ogródka.

Dla mnie"kochać się" nie ma nic wspólnego z uczuciami, za to może mieć wiele innych nazw oznaczających dokładnie to samo tylko powiedziane dużo ostrzej ;)

 

Ona

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ano właśnie - najważniejsze jak się okazuje jest to jak zdefiniujemy powyższe określenia. 

 

 

A czy ktoś z nas umawia się na spotkanie żeby się pokochać?

 

No własnie wygląda na to, że większość umawia się właśnie na "pokochanie się", bo uważa uprawianie seksu za czynność mechaniczną wyzutą z całej otoczki ze wszystkich składników, które budują atmosferę i więź.

I ciekawe jest to, że w wypowiedziach pojawia się wyraźne rozgraniczenie pomiędzy kochaniem, a kochaniem się. Niby to samo określenie, niby naturalnie kojarzy się z głębokimi uczuciami, a jednak wygląda na to, że niekoniecznie.

 

Chciałbym żeby na zadane pytanie odpowiedzieli jeszcze Rogacze, bo mam wrażenie, że z Ich perspektywy dobór określeń jest szalenie istotny.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A gdzie jest "rżnąć się"? No ja się pytam - gdzie?

 

Sorry, ale "kochanie się" z kochankiem, to mi się kojarzy z waniliowo-budyniowym seksem, tonami świeczek śmierdolących i usypiającym "mizianiem". No ewentualnie gość ma taki stres, że nie staje... na wysokości zadania. ;) No to z braku laku się "pokochamy". Nie mój klimat, oj nie. 

  • Lubię 11

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Uprawianie seksu to jakby uprawianie roli, gdyż męski kaduceusz staje się symbolem radła, a wagina - płodnej ziemi. Aby pole wydało plon, trzeba je obsiać i czekać na wegetację...

 

Uprawianie roli (uprawianie seksu, tj. seks jako uprawa) ma strasznie długą metrykę sięgającą neolitu. I niestety kojarzy mi się raczej z niepotrzebnym ryzykiem, jeśli chodzi o skutki. Oraz pewnym rytuałem pozbawionym sensu. Nie nadaję się na rolnika zależnego od kaprysów natury.

 

Zdecydowanie wolę romantyczne, a czasem wręcz libertyńskie lub z przewagą altruistycznego coitus reservatus (wykluczające z zasady wszelką uprawę ;)) kochanie się. 

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...