Skocz do zawartości
Jans

Emigranci i turysci

Emigranci i turysci  

36 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jak to bylo/jest u Was? Czy doswiadczyliscie emigracji na sobie ?

    • Tylko pobyty turystyczne:
    • Pobyty ponizej 3 mies :
    • Dlugie (powyzej 3 mies) pobyty zawodowe / praktyki / ksztalcenia / praca dorywcza :
    • Dlugie pobyty stale :
    • - Do 2 lat
    • - Do 10 lat
    • - Do 30 lat
    • - Powyzej 30 lat
  2. 2. Miejsce zamieszkania / pracy podczas emigracji :

    • - Wielka Brytania
    • - Irlandia
    • - Skandynawia
    • - Wlochy
    • - Niemcy
    • - Hiszpania
    • - Inne kraje Europy (jakie)
    • - Inne kraje swiata (jakie)
      0
  3. 3. Czy korzystaliscie podczas dlugich pobytow stalych ze wszystkich praw kraju zamieszkania ?

  4. 4. Czy uzyskaliscie obywatelstwo/obywatelstwa tych krajow krajow ?

  5. 5. Czy zadowoleni byliscie / jestescie z podjetej wczesniej decyzji ?

  6. 6. Czy dalej zamieszkujecie na stale inny kraj ?

  7. 7. Czy zamierzacie opuscic na stale Polske ?



Rekomendowane odpowiedzi

Na przestrzeni powojennych lat przetoczylo sie juz wiele fal emigracyjnych przez nasz kraj.

Wielu z naszych uczestnikow Forum zna ten temat z wlasnego doswiadczenia. Ja rowniez.

Napiszcie cos o sobie w temacie.

 

W uzupelnieniu naszej ankiety prosze o podanie dodatkowych uwag majacych zwiazek z tematyka emigracyjna.

Zapraszam do sondazu i dyskusji !

 

DZIEKUJE !

 

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mnie prawie siedem lat temu zdarzyły się dwa dłuższe, ponad 3-miesięczne pobyty w celach zarobkowych we Włoszech. Trudno więc nazwać to emigracją. Ofertę pracy złożono mi na miejscu, gdy odwiedzałem rodzinę. (Moja siostra mieszka w Abruzji od ponad 10 lat i zapewne zostanie we Włoszech na stałe). Skorzystałem z okazji, żeby trochę lepiej zarobić. Ale już nigdy więcej tego nie powtórzyłem.

 

Nie planuję wyjazdu z Polski. Fakt, że zarabiałem na chleb u obcych, odebrałem jako upokorzenie. Polskę koledzy z pracy uważali za taką drugą Rumunię, a Polki za naturalne prostytutki. Chwalili się, że chodzą do burdeli rżnąć moje rodaczki. Nie mam nic do różnych form zarabiania na życie, ale taki obraz emigracji Polaków zawstydzał mnie. 

 

Poza tym zajęcie było znacznie poniżej moich kwalifikacji. Nie miałem z kim porozmawiać np. o moich zainteresowaniach. Źle się z tym czułem. Obiecałem sobie, że już nigdy nie podejmę się robić rzeczy, których nie lubię. I w środowisku, którego nie akceptuję.

 

Na emigracji zawsze będzie się obcym na cudzym garnku, nawet jeśli zdobędzie się szacunek. A we własnym kraju zawsze będzie się gospodarzem... choćby się miało z głodu zdechnąć pod płotem.

 

Nota bene za granicę wyjeżdżam regularnie od wielu lat, spędzając każdą połowę roku w Egipcie. Aczkolwiek już w innym charakterze niż gastarbeiter.   

  • Lubię 11

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Sa rozne kategorie emigrantow. Wszystko zalezy od srodowiska z ktorym sie obcuje.Najgorzej jest jesli trzeba zarabiac tylko na zycie nie biorac udzialu w normalnym rozwoju kariery zawodowej (np.przyslowiowy zmywak).

Ja mialem chyba sporo szczescia bo od razu wskoczylem na wlasciwe tory w Niemczech. W fabryce w ktorej na poczatku pracowalem liczyly sie tylko typowe kwalifikacje zawodowe oraz zaangazowanie.

Poniewaz z Polski przywiozlem juz znajomosc j.niemieckiego i kwalifikacje to bylo mi latwiej wejsc w srodowisko .

W krotkim czasie awansowalem i kierowalem grupa wyksztalconych Niemcow (jako Polak !). To kierowanie mam we krwi poniewaz jestem spod znaku Barana a wiec przewodnika stada. Dlatego tez podswiadomie wychodzilo mi to dobrze.

W zespole byl tez drugi Polak inzynier ktory byl szanowany za swoja wiedze i inicjatywe. Tak wiec narodowosc nie miala znaczenia. Tylko efekty sie liczyly. Niemcy nas szanowali. Przede wszystkim zgadzali sie z dyscyplina i porzadkiem. Zdarzalo sie jednak , ze nie zawsze staneli na wysokosci zadania i wtedy ze skrucha sami odchodzili.

Niestety inni polscy emigranci bez wyksztalcenia i szczescia skupiali sie tylko wokol Polonii czyli sentymentalnego miejsca utopienia smutku w alkoholu.

To nie byl moj styl. Ja wybralem integracje w mysl zasady : jak juz wejdziesz miedzy wrony to krakaj jak i one.

W moim domu rozmawialismy tylko po niemiecku poniewaz moja zona (z Wloch , Neapolitanka) nie znala jezyka polskiego .

Ten fakt ulatwil mi kontakty miedzynarodowe. Mielismy duzo lokalnych kontaktow i duzo podrozowalismy.

Wlasnie Wlochy staly sie moja druga Ojczyzna . A Niemcy to juz tylko z rozbiegu.Kontakty z polskimi emigrantami byly rzadkie bo na mojej drodze zawodowej pojawialo sie malo fachowcow z Polski. Ostatnio 3 lata temu zajrzal mi tylko do mieszkania na 3 pietrze podpity Polak wspinajacy sie po piorunochronie na wyzsze pietro do swojej lubej ktora stanowczo nie chciala go wpuscic do siebie.

Polak pomachal mi tylko zza szyby reka bo wiedzial , ze tam mieszkam. A ja tylko oczekiwalem lomotu za oknem kiedy spadnie razem z tym piorunochronem. Jednak widzialem , ze prawdopodobnie nie zostal do lubej wpuszczony przez okno bo spuszczal sie potem na dol. No coz , co kraj to obyczaj.

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Najgorzej jest jesli trzeba zarabiac tylko na zycie nie biorac udzialu w normalnym rozwoju kariery zawodowej (np.przyslowiowy zmywak).

 

Z pewnością. Nie znam statystyk, ale tak na zdrowy rozum przypuszczam, że to bolączka zdecydowanej większości obecnych emigrantów. Lecz i w Polsce to specyficzne wykluczenie jest z różnych powodów bardziej dotkliwym problemem.

 

 

W krotkim czasie awansowalem i kierowalem grupa wyksztalconych Niemcow (jako Polak !). To kierowanie mam we krwi poniewaz jestem spod znaku Barana a wiec przewodnika stada. Dlatego tez podswiadomie wychodzilo mi to dobrze. W zespole byl tez drugi Polak inzynier ktory byl szanowany za swoja wiedze i inicjatywe. Tak wiec narodowosc nie miala znaczenia. Tylko efekty sie liczyly. Niemcy nas szanowali. Przede wszystkim zgadzali sie z dyscyplina i porzadkiem.

 

Aktualnie zarządzam dwudziestką bądź więcej niewykształconych i w połowie niepiśmiennych, ale za to bardzo dumnych Arabów, którzy muszą mnie tolerować, choć w istocie nienawidzą. Potworna udręka. Szacunek mniej wiąże się tam z kompetencjami (nierzadko w ogóle się one nie liczą), a więcej po prostu z pozycją społeczną. To świat przepaści między ludźmi. Całkiem inny schemat kulturowy. Od wielu lat żyję z tym światem bardzo blisko.

 

We Włoszech z kolei w pracy miałem do czynienia wyłącznie z Włochami oraz Albańczykami. Polaków tam nie było. Dogadywałem się lepiej z tymi pierwszymi, choć było daleko do ideału. Tak jak pisałem wcześniej, to była okazyjna robota i przypadkowi ludzie. Natomiast ci drudzy, Albańczycy, przezywali mnie: "tedesco" i ciągle mieli do mnie pretensje, że za dużo pracuję i że śpię w nocy, zamiast bawić się z nimi w knajpie lub stać w tłumie na ulicy do bladego świtu :)

 

 

Niestety inni polscy emigranci bez wyksztalcenia i szczescia skupiali sie tylko wokol Polonii czyli sentymentalnego miejsca utopienia smutku w alkoholu.

 

We Włoszech na prowincji cały czas obserwuję to smutne zjawisko. Taka zamknięta emigracja to wylęgarnia depresji i poważnych uzależnień.

 

 

Ostatnio 3 lata temu zajrzal mi tylko do mieszkania na 3 pietrze podpity Polak wspinajacy sie po piorunochronie na wyzsze pietro do swojej lubej ktora stanowczo nie chciala go wpuscic do siebie.

 

No tak, fantazja ułańska :)

 

PS Przypomniało mi się coś jeszcze. Prawie u schyłku PRL-u mój ociec wyjechał na kontrakt do NRD, gdzieś pod Berlin. Jako tokarz, mimo że nigdy wcześniej nie wykonywał tego zawodu. Posiadał tylko uprawnienia. Jednak do czego się kiedykolwiek w życiu zabrał, w tym był dobry. (Dopiero tzw. transformacja ustrojowa go wykończyła). Po roku awansowano go na majstra. Później dostał propozycję pozostania w Niemczech na stałe, ale nie skorzystał z niej.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja mysle , ze Polacy nie dorosli jeszcze do wspolpracy z innymi narodami i siedza w okowach swoich mrzonek.

Nie wyobrazam sobie zeby do normalnego polskiego zakladu przyjechal kiedys np Wietnamczyk i chcial kierowac ludzmi.

Przeciez Polacy by go zjedli na kazdym kroku. Bo przeciez jak "taki" moze kierowac i decydowac ?

Na czym on sie zna ? Napewno na niczym. My wiemy lepiej !

Niemcy sa bardziej konkretni tzn nie ci z prowincji. Bo na prowicji podobnie jak u nas.Kosciol rozdaje karty. I ludzie tam tez kieruja sie przesadami. Zasciankowosc i prymitywizm.


 

 

Jako tokarz, mimo że nigdy wcześniej nie wykonywał tego zawodu. Posiadał tylko uprawnienia. Jednak do czego się kiedykolwiek w życiu zabrał, w tym był dobry. (Dopiero tzw. transformacja ustrojowa go wykończyła). Po roku awansowano go na majstra.

 

Tak ! Spotykalem sie z tym czesto , ze nie jakis tam papierek , dyplomik decydowal ale rzeczywiste umiejetnosci i chec do pracy.

To zawsze weryfikowalo przydatnosc ludzi lepiej niz jakis stempelek. Korzysci byly dla obydwu stron .

Niektorzy praktycy, nawet samoucy przerastali o glowe tych swiezo ze szkol roznych.

Zatrudniajac ludzi do pracy zawsze bralem pod uwage osobowosc i zaangazowanie kandydata. Po okresie probnym wiadomo bylo czy to strzal w dziesiatke czy pudlo.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie wyobrazam sobie zeby do normalnego polskiego zakladu przyjechal kiedys np Wietnamczyk i chcial kierowac ludzmi. Przeciez Polacy by go zjedli na kazdym kroku. Bo przeciez jak "taki" moze kierowac i decydowac ? Na czym on sie zna ? Napewno na niczym. My wiemy lepiej !

 

I tak, i nie. Bo Polacy to Wietnamczyka zjedliby, podobnie jak Tunezyjczyka czy Syryjczyka, ale do np. Amerykanina czy Niemca łasiliby się. Myślę, że bierze się to z jednego powodu: jesteśmy narodem rasistów i szowinistów. Oraz niestety antysemitów. Mamy przy tym bardzo dużo kompleksów.

 

Bardzo dużo straciliśmy kulturalnie (ożywcza wielokulturowość) w czasie II wojny światowej i chyba jeszcze więcej po niej. Dzisiaj nasze mentalne zapóźnienie wydaje się bardzo trudne do nadrobienia.  

 

 

Niemcy sa bardziej konkretni tzn nie ci z prowincji. Bo na prowicji podobnie jak u nas.Kosciol rozdaje karty. I ludzie tam tez kieruja sie przesadami. Zasciankowosc i prymitywizm.

 

Włoska prowincja też nie lepsza, ale zapewne wiesz. Wiele jednak wybaczyłem im zaściankowych niedoskonałości (czy nie ma tego i u nas?!), gdy zetknąłem się oko w oko ze współczesnym średniowieczem rodem z pustyni. Bo co innego być ciemnym z braku możliwości, a co innego programowo. Nie lubię religii. Żadnej.

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

 

Myślę, że bierze się to z jednego powodu: jesteśmy narodem rasistów i szowinistów. Oraz niestety antysemitów. Mamy przy tym bardzo dużo kompleksów.

 

Swieta prawda !

Szkoda tylko , ze tak niewielu ludzi w Polsce zdaje sobie z tego sprawe. Z tego niebezpiecznego humusu na ktorym wszystko moze sie urodzic. Zaczyna sie od rzadow "silnej reki" az do calkowitego zamordzia. Przyklady niedaleko.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Migracje odbywają się w różne strony. Los cudzoziemców w Polsce, a mam na myśli raczej osoby pochodzące z tzw. krajów egzotycznych i zależne od nas materialnie, np. imigrantów z terenów objętych wojną na Bliskim Wschodzie, którzy zaraz do nas przybędą, jest nie do pozazdroszczenia. Już sobie wyobrażam jak nas musi uwierać ich obcość kulturowa, semicki wygląd, ale przede wszystkim fakt, że będą przez państwo utrzymywani "kosztem ciężko pracujących i mało zarabiających" Polaków. Łącza internetowe już zapychają się nienawiścią...

 

Mam znajomego Egipcjanina, który zamieszkał w Polsce. Jest trochę niepełnosprawny, ale stara się opiekować swoją polską żoną, która porusza się tylko na wózku inwalidzkim. Żadnej pracy nie może w Polsce znaleźć, poza tym spotykają go przykrości. Oboje z żoną żyją z jej renty inwalidzkiej. Gdy wychodzi ze sklepu, ochrona przetrząsa mu bagaże. Dzieje się tak za każdym razem, mimo że nigdy niczego nie ukradł. Po prostu wygląda inaczej, obco i - o zgrozo! - nieamerykańsko i nieeuropejsko. Prosił mnie, abym wytłumaczył mu, co jest z nim nie tak. Bo lęka się wchodzić nie tylko do sklepów, ale i polskich urzędów. Niestety, cokolwiek bym wymyślił, moje wytłumaczenia świadczyłyby bardzo źle o moim narodzie. Bo mam mu powiedzieć, że wygląda biednie? W Polsce biedny to żul i złodziej, wiadomo. W Egipcie biedny to biedny, ale nie złodziej czy żul. 

 

Mam powiedzieć, że wygląda jak Rom? A czy on zrozumie, że w Polsce niedobrze być Romem...? Bo Rom to żebrak i złodziej... Poza tym w Egipcie, w tym "trzecim świecie" przy wyjściu z marketów nie ma piszczących bramek ani filującej na wszystko ponurej ochrony w niby policyjnych uniformach.

 

Mój znajomy Egipcjanin pochodzi z Aleksandrii, miasta niegdyś wielokulturowego, ale dziś raczej jednorodnego etnicznie, choć z dużą pamięcią historyczną o wspaniałej śródziemnomorskiej przeszłości. Twierdzi, że z tak zamkniętymi na innych i nieprzyjaznymi ludźmi, jak Polacy, jeszcze się nie spotkał. I ja mu wierzę :(

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mój znajomy Egipcjanin pochodzi z Aleksandrii, miasta niegdyś wielokulturowego, ale dziś raczej jednorodnego etnicznie, choć z dużą pamięcią historyczną o wspaniałej śródziemnomorskiej przeszłości. Twierdzi, że z tak zamkniętymi na innych i nieprzyjaznymi ludźmi, jak Polacy, jeszcze się nie spotkał. I ja mu wierzę :(

 

 

Tak , to boli i to bardzo. Bo przeciez nie ma zadnych racjonalnych wytlumaczen takiego postepowania Polakow.

Ale jaki jest sposob na wzajemny szacunek i ludzkie podejscie do czlowieka ?

Chyba jednak nie znaleziono jeszcze nigdzie na swiecie odpowiedzi na to pytanie.

Niemcy propagowali z Zielonymi i Danielem Cohn Benditem ktorego znam osobiscie tzw multikulti czyli multikulturalne spoleczenstwo. Bylo to w latach osiemdziesiatych i zakonczylo sie klapa. Ani spoleczenstwo ani emigranci nie byli zainteresowani tym modelem bo za duze byly miedzy nimi roznice. Tak wiec emigranci szczegolnie islamisci zamkneli sie w swoich enklawach a Niemcy poczynili z tego zarzut.

Trzeba miec na uwadze , ze Niemcy to tylko 30% religii katolickiej pozostala czesc to 1/3  protestanci i 1/3 inni. Tak wiec pomimo roznorodnosci religijnej nie jest latwo o osiagniecie wzajemnej tolerancji.

A moze chodzi bardziej o status spoleczny a nie o religie ?

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pańcio: Jansie i Odyseuszu to co piszecie jest świętą prawdą. Żyjąc na emigracji powinniśmy integrować się z rodowitymi mieszkańcami danego kraju. Mamy tylko wąskie środowisko rodaków z którymi utrzymujemy kontakty. Jednak niewielu z nich integruje się z brytyjskim społeczeństwem. Strasznie irytują mnie Polacy, którzy przylatują na wyspy bez jakiejkolwiek znajomości języka, jest ich całe mnóstwo. Albo ci co po pobycie kilkuletnim dalej są oporni na wiedzę, czy też nie chce im się nauczyć języka. Takich delikwentów też poznaliśmy. Ale znamy też polskich stomatologów, akurat tym wydaje się że oni są elitą a cała reszta to ludzie z niższej półki. Niedokońca jest to prawdą. Znamy naprawdę dobrze wykształconych Polaków którzy załapali pracę w hotelu i nie mają aspiracji do awansu, mają pracę i jest im dobrze, nie chcą nic zmieniać, dalczego? Bo w Polsce nie mieli żadnej pracy! Tu mają! I wystarcza im na godne życie. Żona była menadżerem hotelu (oboje mamy wykształcenie w tym właśnie kierunku) ale po narodzinach dziecka musieliśmy natychmiast dostosować się do nowej sytuacji i zmienić nasze życie diametralnie! Nie mamy tu rodziny, dziadków, więc nie było i nie jest łatwo. Ale dajemy sobie radę. Życie na emigracji nie jest takie łatwe jak pewnie wielu rodakom żyjącym w Polsce się wydaje. Mój pogląd na świat, sprawy rasizmu czy antysemityzmu też się zmienił o 180 stopni! Właśnie po pobycie i poznawaniu innych kultur, zdobywamy tym doświadczenie życiowe, bez którego stalibyśmy w miejscu. Polacy żyjący w Polsce mają wpajane przez rodziców i otoczenie to co siedzi w polskiej mentalności od lat. Murzyn to złodziej a żyd to oszust! Proszę się nie obrażać za to zdanie to tylko takie łopatologiczne porównanie z którym się nie zgadzam! Znam też jedną Brytyjkę, kobieta ma coś około 50 lat, jej ojciec był Polakiem. Męża oczywiście ma Brytyjczyka, bardzo zamożne małżeństwo, mające wysoko usytuowanych znajomych. Więc myślę że Brytyjczycy nas przyjezdnych będą traktować jedni bardzo dobrze inni z pogardą. Ale nasze dzieci już będą dla nich Btytyjczykami! Taka cena za to żeby może dziecko miało łatwiejszy start.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...