Skocz do zawartości
olto

Sterylizacja - podwiązanie jajowodów

Rekomendowane odpowiedzi

Duszek

Nie, absolutnie nie. Rozumiem, że wobec wydumanej nielegalności zabiegu jest on w Polsce droższy, ale ponaddwukrotnie?.. Poza tym, dla nas to wciąż wyjazd i wyzwanie logistyczne, więc zysk żaden.

Klinika w Prenzlau cieszy się dobrą opinią, zabiegi wykonuje tam lekarz - Polak, a ponieważ Niemcy nie usiłują już narzucać nikomu swojej moralności, wszystko to jest legalne, normalne i nie kosztuje kosmicznych pieniędzy.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

Do pisania tej relacji zasiadam już czwarty raz. Poprzednich prób nie opublikowałem, bo wciąż za bardzo uciekałem w dygresje i offtop, może tym razem się uda...

 

Do Prenzlau przyjechaliśmy dzień wcześniej, ponieważ umówieni do szpitala byliśmy na nieludzką godzinę siódmą trzydzieści. Hotelik, w którym nocowaliśmy, znajduje się w pobliżu starych murów miejskich, za nimi zaś leży niewielki park. Stare drzewa, kamienie nagrobne i nieprzerwany krzyk wron i kruków... Moje żarciki na temat "ostatniego posiłku" (na zabieg trzeba stawić się na czczo) nabrały nieco ciężkiego brzmienia ;-)

Rano zebraliśmy się na tyle sprawnie, że na miejscu byliśmy dobry kwadrans przed czasem. Jakież więc było nasze rozczarowanie, gdy okazało się, że poczekalnia jest już pełna... Polaków. A właściwie Polek z osobami towarzyszącymi.

Dwadzieścia minut oczekiwania, potem rejestracja, pani kieruje nas na drugie piętro.

Tam wchodzimy do pokoju opisanego "Meldung", zostawiamy papiery... Pada pytanie, czy byliśmy na wizycie u psychologa... "nein nein, kein Abortion, Sie ist hier fur Sterilization" - odpowiadam. Panie ciut zdziwione, ale uśmiechnięte, pokazują dokąd mamy iść. Kolejna poczekalnia, w niej te same osoby, co na parterze. 

Wszystkie kolejno pacjentki odwiedzają najpierw jednego pana doktora, potem kolejnego (tym razem anestezjologa), wreszcie otrzymujemy kwitek do uiszczenia opłaty (w kasie na parterze) i moja miła proszona jest do pokoju, do którego mnie już się nie zaprasza.

Mijają kolejne minuty, widzę, jak za drzwiami poczekalni przejeżdżają z prawa na lewo kolejne łóżka z pacjentkami. Po dobrej godzinie z okładem dostaję smsa "Czekam. Pokój 2. Tabletki dostałam jakieś i ubranko, jest jeszcze druga laska. Rozmowa nam się rwie, przysypiamy w pół zdania".

"Tabletki?" Pytam. Tabletki dostały wcześniej wszystkie pozostałe dziewczyny (po to tu w końcu, w odróżnieniu od nas, przyjechały), więc znów zaczynam się martwić, żeby ktoś czegoś nie popierdolił i nie usunął nieistniejącej ciąży, zamiast jajowodów.

Jak się okazuje, tablety to "głupi Jaś", dziewczyny powoli zaczynają nie tyle tracić kontakt z rzeczywistością, co raczej poczucie bycia tą rzeczywistością przejętymi.

Mija kolejnych długich kilkadziesiąt minut, wreszcie i moja miła zostaje wywieziona gdzieś-tam windą... Ostatni osioł, zamiast pójść na kawę i kanapkę (skoro trzeba było być na czczo, to przecież i j oczywiście byłem), wdałem się w rozmowę z osobami towarzyszącymi kilku innym dziewczynom, które pochłonęła winda. Tyle, że ich kobiety wróciły dość szybko, po czym całkiem sprawnie zaczęły odzyskiwać mobilność i po kolei opuszczać Krankenhaus... A ja czekam. I czekam... Pryznać muszę, że zaczęło mnie to nieco zżerać, bo przecież ileż to się człowiek nasłuchał o ludziach, którzy nie przeżyli znieczulenia do prostego zabiegu...

 

Miłość życia oddali mi Niemcy dopiero około czternastej. Była już całkiem trzeźwa i opisała mi swoje przeżycia mniej więcej tak:

 

"Po głupim jasiu czas się lekko zakrzywił, a rzeczywistość przestała uwierać. Kiedy w końcu zawieźli mnie na salę, gdzie leżały inne dziewczyny, kilka z nich było już po zabiegu, a kilka czekało wraz ze mną. Kiedy wreszcie przyszła moja kolej, w sali operacyjnej przywitała mnie po angielsku pani doktor anestezjolog, pielęgniarka wkłuła wenflon, po czym podłączyły mnie do jakiejś Schlafenmaschine, wydały sobie rozkazy po germańsku i po kilku chwilach poczułam dziwne mrowienie w czubkach palców. Było to zupełnie inne uczucie, niż przy poprzednim znieczuleniu, więc zaczęłam wpadać w lekką panikę i... to by było na tyle. Kolejna rzecz, która do mnie dociera, to głos pani doktor "wake up please, the operation is over".

Potem jeszcze jakąś godzinę przetrzymali mnie w tej sali, w której wcześniej leżałam z dziewczynami i wreszcie, kiedy już myślałam, że pęknie mi pęcherz, przywieźli mnie z powrotem tu do ciebie".

 

Potem jeszcze w sumie około godziny czekania w sali dla pacjentek (już sami), no i wreszcie wyjście na świat.

 

Ogółem:

cały czas spędzony w szpitalu: ok. 7 godzin

czas samego zabiegu: poniżej 20 minut

koszt zabiegu: 650 Euro (można płacić kartą)

dolegliwości: dwie rany po nacięciu dla kamery i wkłuciu laparoskopu, lekko obolałe podbrzusze, trochę dokuczliwe pozostałości gazu w jamie brzusznej, gardło obolałe od maski z rurą krtaniową - powinny zaniknąć w ciągu kilku dni

skuteczność zabiegu: praktycznie 100% (oczywiście w medycynie zawsze należy wziąć pod uwagę coś kompletnie niespodziewanego), osiągana natychmiastowo (w odróżnieniu od wazektomii, która pełną skuteczność uzyskuje dopiero po jakimś czasie, czy raczej ilości ejakulacji).

 

 

Dlaczego ten opis kosztował mnie tyle prób? Bo wciąż jestem rozpierdolony na drobne tym, w jak niepotrzebnie skomplikowanym kraju żyjemy. Byliśmy w tym gronie jedynymi, którzy nie przyjechali na aborcję. Z kilkoma osobami towarzyszącymi udało mi się pogadać - wszyscy oni (tak, zahaczyłem o to w rozmowie) zadeklarowali się być katolikami. Spośród tych, z którymi nie pogadałem, szczególnie zapadł mi w pamięć młodzian w bluzie z nadrukowanym Orłem Białym i opaską z Powstania Warszawskiego. Kumacie to? 

Zostawię dalsze dywagacje, bo to nie ten wątek i nie to forum...

Dodam tylko tyle: zabieg salpingotomii/salpingektomii polecam wszystkim kobietom, które spełniły się jako matki (lub nie są tym zainteresowane) i mam nadzieję, że uda się kiedyś zdepenalizować go w Polsce, podobnie jak wazektomię.

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...