Skocz do zawartości
femmefatale

coś co mnie razi...ale może czegoś nie rozumiem

Rekomendowane odpowiedzi

 

Chciałam tylko zauważyć, że jakoś nazywanie faceta psem przechodzi gładko, zaś kobiety suką - więźnie (hehe) kością w gardle. ;)

 

Bo taka, psiajuha, kultura: "pies na kobiety" brzmi dla psa dumnie. A "suka" to coś, czego kobieta ma się wstydzić i jest to dla niej piętno.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bo taka, psiajuha, kultura: "pies na kobiety" brzmi dla psa dumnie. A "suka" to coś, czego kobieta ma się wstydzić i jest to dla niej piętno.

dla psa być może:):)

mnie osobiście ..................bawi:):)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mnie sie wydaje, ze są bardziej hardcorowe rzeczy w UC, niż nazewnictwo :P

Więc oburzenia nie rozumiem ;)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Być może.

Ale każdy z nas, nawet ci nieleniwi, mają własne poczucie estetyki słowa i własne podniety.

No i pardon, jakby mi kochanek rzucił w czasie seksu: "wij się pode mną jak żmija podczas wylinki" - to faktycznie zaczęłabym się wić. I jeszcze krztusić. I łzy do oczu by mi napłynęły. I policzki poczerwieniały. Nie, nie z podniecenia. Ze śmiechu.

A ja uwielbiam być suką, kurwą i dziwką, być rżnięta, pieprzona i ruchana. Gęsiej skórki dostaję z podniecenia na wszystkie te wulgarne słowa używane w seksie - w stosunku do mnie i przeze mnie. Uwielbiam też zeszmacić męskie i damskie suki. I nie ma to nic wspólnego z lenistwem. 

 

Ubieranie mocnych, ostrych, perwersyjnych i wulgarnych doznań w kwiatki, motylki, te wszystkie "muszelki", "brzoskwinki", "nabijania na pal" są tak nieautentyczne i nieoddające istoty i klimatu, że aż śmieszne.

 

Niech każdy więc przeżywa i opisuje na swój sposób. Nasze opisy nie są przecież lekturą obowiązkową. Wystarczy opuścić temat. I oddać się lekturze tego, co przyjemne. :)

 

Jeszcze tylko jedna uwaga - trzeba wiedzieć kto i kiedy jest tą suką, chujem, etc. Używać ostrożnie i oszczędnie.

Zou, mamy jedno zdanie w tej sprawie.

Zauważ jednak, że "żmijka w czasie wylinki" dotyczyła nie tyle tego co sobie kochankowie mówią w czasie seksu, zwłaszcza tego na ostro. ale raczej przekazu, sposobu narracji w opisie na forum publicznym.   I jest to pewna sugestia co do tego, że - w zasadzie - plastyczniejszy i bogatszy język, może znacznie lepiej wyrazić całą aurę seksu.  na tym się przecież opiera cała erotyczna literatura.

 

Sama też mówisz bardzo wyraźnie o sytuacji bezpośrednio z kochankiem. Ale to dotyczy wyłącznie dwojga/trojga itd - i tylko wtedy i tylko ich.  ten język, wtedy jest bardzo zamknięty, przeznaczony na tą okazję i dla nich.  Przełożenie tego na relację/opis publiczny, to już co innego.

 

Podam też w wątpliwość Twoje stwierdzenie o "nieautentyczności" tych "brzoskwinek"i "kwiatków". wszystko co się dzieje między kochankami może być autentyczne, albo nieautentyczne.mogą być całkiem naturalni i szczerzy, lub nieautentyczni i sobą manipulować.  Zabawa w używanie ostrych i słownikowo poniżających słów, może być odpierana jako wcale nie poniżające, ale cudownie podniecające.  Kiedy kobieta dobrze to czuje, że słysząc o sobie "suka", kurwa" - nie jest poniżana. A facet, który to do niej mówi, nie ma intencji ja poniżyć, ale zapewnić obojgu super stymulujące doznania.

I to jest całkowicie OK i nawet konieczne do dobrego seksu, jeśli komuś takie klimaty odpowiadają.

Ale zawsze jest to sprawa bardzo wąskiego i subtelnego kontekstu, który tylko kochankowie, w danej chwili, zgodnie odbierają.

to nie jest uniwersalne i w przekazie publicznym trudno się spodziewać łapania przez odbiorców specyfiki kontekstu. Dlatego może to zwyczajnie razić i stąd ta dyskusja.

 

Ja estetyki "kwiatków", "pączuszków" i podobności raczej nie podzielam, to dla mnie generalnie zbyt infantylne, ale też całkiem temu nie zaprzeczam. "Muszelka" w chwili czułości brzmi znacznie lepiej i lepiej czułość potwierdza, niż "pizda".

W życiu by mi przez usta nie przeszło powiedzieć do kochanki, że ma "cipciuleńkę" - to dla mnie całkowicie niemęskie, infantylne i sądzę, że facet co tak mówi, jest wymoczkowatym maminsynkiem, a nie mężczyzną.  Pewnie ma problemy z sobą. Cierpi na niedorosłość, boi się kobiet i wolałby się znaleźć z powrotem w ciepłej, ciemnej i bezpiecznej macicy mamusi.

 

Jak bym coś takiego usłyszał, to bym faceta obsikał. Ze złości i ze śmiechu. Albo wywalił za okno: niech spada, najlepiej długo. mógłbym wreszcie spokojnie zająć się jego żoną.    :lach:

dla psa być może:) :)

mnie osobiście ..................bawi:) :)

i trochę też śmieszy., ale jest w tym niewątpliwy pierwiastek samczej dumy

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czasem pojawia sie u mnie rozdwojenie jaźni. Wagina, różyczka, brzoskwinka, cipcia z jednej strony, i z drugiej cipa,pizda, dziura... Okazuje się że język jest mimo wszystko ubogi, a uniwersalność pewnych określeń czasem uwiera. Dla jednych stwierdzenie "spuściłem sie jej w pizde" będzie niesamowicie podniecające, zaś innych będzie odpychać jako określenie wręcz rynsztokowe. Mało tego, nawet ta sama osoba może odbierać to różnie, w zależności od sytuacji,nastroju. Jest taki dowcip, jak dziewczyna mówi do chłopaka -a teraz możesz mnie wypierdolić, więc on na to.. Wypierdalaj.. No i potem czytam jak to dumny rogacz pisze że bull wypierdolił mu żonę.. Mimo wszystko bliżej mi do języka znanego z literatury niż wulgarnego. Mimo wszystko bardziej wole niedopowiedzenia, bo te pobudzają wyobraźnię, a nazywanie spraw po imieniu odziera pewne rzeczy z magii.. Nie czytam opowieści wulgarnych, odartych z wszelkiej głębi, często opisów technicznych, przypominających opis obróbki skrawaniem.. Jednak wiem że takie opisy mają swoich zwolenników, a i nie każdy jest urodzonym pisarzem. Jeśli więc ktoś lubi gdy ruchają mu żonę, to my cieszymy się z nim że się w tym spełnia.:)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

wole niedopowiedzenia, bo te pobudzają wyobraźnię,

 

wszystko tam się dzieje

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Zauważ jednak, że "żmijka w czasie wylinki" dotyczyła nie tyle tego co sobie kochankowie mówią w czasie seksu, zwłaszcza tego na ostro. ale raczej przekazu, sposobu narracji w opisie na forum publicznym.  

 

Ależ zauważyłam.

I nadal uważam, że kiedy opisywałabym jak "kochanek by mnie rżnął jak sukę", to moich emocji nie odda sformułowanie np. "rytmicznie nabijał mnie na pal". Ni cholery nie będzie to autentyczne!

 

 

Sama też mówisz bardzo wyraźnie o sytuacji bezpośrednio z kochankiem. Ale to dotyczy wyłącznie dwojga/trojga itd - i tylko wtedy i tylko ich.  ten język, wtedy jest bardzo zamknięty, przeznaczony na tą okazję i dla nich.  Przełożenie tego na relację/opis publiczny, to już co innego.

 

 

Owszem, przeznaczone dla nich, używane względem partnerów. I mierzi mnie, gdy ktoś - nazwijmy to - nieuprawniony - nazwie mnie suką. Ale już ja sama, chcąc oddać atmosferę, emocje, perwersyjność - mogę siebie w opisie publicznym nazwać suką.

Jeśli nie nazywam, to dlatego, że wiele osób sądzi, że wówczas może, a nawet powinno, mnie tak nazwać.

 

 

Podam też w wątpliwość Twoje stwierdzenie o "nieautentyczności" tych "brzoskwinek"i "kwiatków". wszystko co się dzieje między kochankami może być autentyczne, albo nieautentyczne.

 

Chyba nie zrozumiałeś.

Wszystkie "cipeczki" i inne "kwiatuszki" mogą być autentyczne, ale... nie byłyby autentyczne w przypadku takiego seksu, jaki lubię ja.

Jak ktoś lubi waniliowy seks, dużo czułości - proszę bardzo.

Ja lubię rżnięcie i to nie w "muszelkę". ;)

 

 

to nie jest uniwersalne

 

Nigdy tak nie twierdziłam.

 

 

w przekazie publicznym trudno się spodziewać łapania przez odbiorców specyfiki kontekstu

 

Oprócz fruwających w tekście "chujów" i "pizd" istnieje cała masa słów, które ów kontekst mogą nakreślić.

Nie wystarczy rzucić "mięchem".  

 

 

Mało tego, nawet ta sama osoba może odbierać to różnie, w zależności od sytuacji,nastroju.

 

Oczywiście!

A już zwłaszcza w zależności od tego, kto słowa te wypowiada.

 

 

Nie czytam opowieści wulgarnych, odartych z wszelkiej głębi, często opisów technicznych, przypominających opis obróbki skrawaniem..

 

I słusznie. :)

Jest taka mnogość opisów, tak różnych w formie, że każdy znajdzie się to, co mu się podoba.

I tym możemy dać lajka.

A inne po prostu omijajmy, szanując upodobania innych.

 

 

Jeśli więc ktoś lubi gdy ruchają mu żonę, to my cieszymy się z nim że się w tym spełnia.

 

I bardzo słusznie. :)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja lubię rżnięcie i to nie w "muszelkę".

 

Zouza :lach:  ja mam ochotę uciekać jak słyszę to słowo! serio! 

Muszelkę/ki to ja mam, jak z dziećmi pozbieram, nad morzem będąc  ;)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Zouza   ja mam ochotę uciekać jak słyszę to słowo! serio!

 

Świat mojej łóżkowej bajery właśnie runął ;) 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Oczywiście!

 

No i właśnie się świetnie rozumiemy.

Czego niektórzy nie rozumieją, to im przebaczamy.

 

A teraz chodźmy na lody. Zupełnie niewaniliowe.   Z pieprzem ?  

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...