Potencjał na rogacza?

[Duszek Edward]

Temat będzie długi i jeśli piszę w złym dziale, to przepraszam.

Mam 27 lat i zauważyłem u siebie jakiś czas temu fascynację UC. Byłem przez 2 lata w związku z pewną dziewczyną. Rozstaliśmy się z kilku powodów, co prawda był po zerwaniu jeszcze kilka razy seks. Ona szuka ze mną kontaktu i z tego co wiem z różnych źródeł, wciąż liczy, że będziemy razem. Mi zaś wydaje się wciąż czasem, że ją kocham.

Ale do rzeczy. Będąc z nią zauważyłem, że w pewnych sferach życia podnieca mnie uległość. Gdy przy jej bliskich znajomych żartobliwie traktowała mnie z góry, bardzo mi się to podobało. Podobnie w seksie, gdy czasami mi mówiła, że dzisiaj nie ma ochoty i mam się do niej przytulić, to też było niezwykle podniecające. Gdy zaczęła brać tabletki antykoncepcyjne, później łącząc je z roczną inną terapią lekową i spadło jej libido, to wtedy ilość stosunków była mniejsza, ale jakoś gdy już dochodziło do zbliżenia, czułem się nawet lepiej niż wcześniej. To oczekiwanie bylo niezwykle fascynujące.
Ona była niezwykle zazdrosna o moje kontakty z innymi kobietami, rozmawialiśmy czasami o jakimś trójkącie i absolutnie nie wyobrażała sobie mnie z inną kobietą. Natomiast już czasami coś wspominała o innym facecie. To że ten, z którym tyle gadała na imprezie to niezły przystojniak, albo że poszła z koleżankami gdzieś i tam przyszedł jakiś kolega kogoś, niezwykle przystojny itp. Zauważyłem, że bardzo mnie to podnieca. Gdy kiedyś byłem na wsi u jej rodziców, to siedziałem w jej pokoju późnym wieczorem i pracowałem na komputerze, a ona poszła się przejść z jakimiś kolegami z gimnazjum, podkreślając, że jeden to straszny przystojniak. Pamiętam, że wyłączyłem wtedy w pokoju światło i patrzyłem podniecony przez okno licząc, ze będzie się z nim np całować czy coś. Raz gdy tam byłem i ona pojechała wieczorem ze swoim wujkiem i jego przybranym, pełnoletnim już synem po jakieś zakupy, dłuugo nie wracała. Byłem zły, że nie daje oznaków życia, zaś z drugiej podniecony wyobrażałem sobie, że ten młodzieniec się nią zajmuje. Gdy wróciła przed północą trochę pijana, czułem się niezwykle pobudzony. Gdy się do niej dobierałem zauważyłem, że jej cipka była bardzo wilgotna co dodatkowo mnie rozpaliło. Ponadto, zawsze w łóżku przyjemnośc kobiet była dla mnie priorytetem, lizanie cipki bardzo mnie podnieca, nawet jak potem nie ma seksu.

Ale to już przeszłość, zakończyłem ten związek i mimo błagania uważałem, że nie da się tego naprawić. Od czasu zerwania spotykałem się z dwoma dziewczynami, przed jedną się bardzo zacząłem otwierać i gdy ona mówiła o swojej fascynacji BDSM (nie wiem czy rzeczywista czy pod wpływem popkultury i 50 twarzy greya), ja jej opowiedziałem, że chciałbym spróbować trójkąta, ale też że kręciłoby mnie, żeby mi założyła pas cnoty i kochała się z innymi facetami. Później zaczął się lekki kryzys, do którego i tak by doszło ze względu na odlegość, ona mi jeszcze wypominała, że to jest dziwne ze chciałbym zeby ja inny posuwał i zakończyliśmy znajomość.

Dlatego zastanawiam się Was, o wiele lepiej doświadczonych życiowo. Czy warto coś próbować tworzyć z tą wcześniejszą dziewczyną licząc u niej na fascynację cuckoldem? W sumie było mi z nią dość dobrze, dbała o mnie, seks nie był najgorszy, a do tego nigdy nie przeżyłem tyle dobrego z żadną inną osobą. I najważniejsze, wciąż coś do niej czuję. Wiem że reaktywowanie związków to czasem dość trudne zadanie. I najważniejsze pytanie, czy jej aluzje dadzą się przekuć w bycie hotwife.

Odkąd zerwaliśmy, ona zaczęła jeszcze bardziej o siebie dbać i niezła z niej laska. Wyobrażam sobie czasem, że jesteśmy razem, ona mi zakłada pas cnoty i kocha się z innymi mężczyznami. Przez 2 lata zrobiła mi 2 czy 3 razy loda i nie było mowy o analu, a w moich wyobrażeniach, bull już na pierwszym spotkaniu dostaje to wszystko. Ja sam nie wiem jeszcze, czy te potrzeby będą u mnie trwałe. Z jednej strony czasem zakładam jej bielizne i chodzę w niej po mieście albo do pracy, ale gdy dochodzi do kontaktów z innymi kobietami, to ja jestem dominujący. Sam nie wiem czy to kwestia tego by dojrzeć do rogaczenia, czy spróbowania.