Jaką ewolucję przeszliśmy pod wpływem cuckoldu/swingu?

[Elizjum 112]

Zastanawiałem się, czy w ogóle pisać coś w tym wątku, bo jesteśmy przecież na samym początku drogi, którą wielu tu opisało. Ale w naszym życiu wiele się zmieniło, więc napiszę.

Jesteśmy w udanym związku od ponad 20 lat, oprócz dzieci wiąże nas wiele spraw zawodowych ale, jak chyba większość facetów zacząłem świrować, że jednak czegoś w życiu mi brakuje - fascynacje czy to nowo spotkanymi, młodszymi koleżankami, czy dawną miłością (żadne jednak fizycznie nie zrealizowane). Aż stopniowo uświadomiłem sobie, co tak naprawdę najbardziej mnie kręci.  Zacząłem o tym przebąkiwać Żonie. Proces trwał lata. Na początku szok i niedowierzanie ;-) Ona jednak stopniowo zaczęła przyjmować to do wiadomości, akceptować, REALIZOWAĆ i przyznała, że sprawia jej to PRZYJEMNOŚĆ :-)  

Teraz wiem, że jestem spełniony. Moje wcześniejsze kompleksy przestały mieć znaczenie. Skupiłem się na Jej przyjemności i sprawia mi to radość. Zacząłem się Nią bardziej interesować i Jej to okazywać na każdym kroku. Moją kochanką jest moja Żona i nie potrzebuję żadnej innej! Oczekuje na dalszy rozwój sytuacji, bo jeszcze wiele granic jest do przekroczenia ;-)