Skocz do zawartości
Zouza

Jaką ewolucję przeszliśmy pod wpływem cuckoldu/swingu?

Rekomendowane odpowiedzi

"Nic nie zmieniło się w relacja z moją żoną i

wszystko zmieniło się w relacjach z moją

żoną."

Switch w tym zdaniu zawarł wszystkie słowa które zostały wypowiedziane i wypowiedziane zostać jeszcze mogą.. :)

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Tu każdy jest uprawniony do tworzenia tematów, więc... do dzieła!

Wiem.

Ale może są bardziej psychologujący niż ja :)

Takie wątki niestety nadają się do , ...właśniwe w jakim dziale zacząc aby nie narazić się Sem-owi, a nie trafić

między "mydło i powidło" :)

A poważniej to chyba powinien powstać taki dział bo psyche jest początkiem wszystkiego tego co robimy (lub nie)

Czyli poszukiwanie archetypów "nieświadomosci zbiorowej i indywidualnej", stricte naszych zachowań.

Może nawet, znajdują się tu specjaliści z cenzusem. Może taki?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja może nie przeszlam jeszcze ewolucji bo jesteśmy na początku ale juz widzę dwie zmiany

Pierwsza to taka ze moje libido sie rozszalalo i ciagle chce mi sie seksu ( czy to z mężem , czy z kochankiem w rożnych konfiguracjach ) .... Mam nadzieje ze nie skończy sie to jakaś terapia odwykową ;)

Druga to taka ze maz sie mi zrobił bardziej czuły :) ( on tylko seksualnie jest uległy a w życiu codziennym nie różni sie od większości panów...zreszta nie potrafiłabym byc z życiowa *izda , facet to ma byc facet- mądry i ogarnięty...tylko w łóżku ma sie podporządkować pani w końcu stworzony jest po to by dawać jej przyjemność )

Ciekawa jestem jak ewoluuje to co jest teraz

Napisałam by do tego kiedyś wrócić o przeczytać oraz wprowadzić ewentualna aktualizacje ;)

 

Ps pisze z telefonu wiec nie wszędzie są polskie znaki

Bardzo dobrze napisane. Cuckold potrafi sprawić, że małżeństwo ewoluuje na jakiś wyższy poziom namiętności i czułości również w życiu codziennym. Wiele takich związków wygląda jak zakochane pary i później znajomi zastanawiają się jak to możliwe że po 5/10/20/30 latach małżeństwa oni nadal patrzą na siebie i są czuli jak dwoje nastolatków. 

 

Zgadzam się również, że facet w życiu codziennym ma być tym który jest głową rodziny i potrafi być po prostu męski. Co innego zabawy w przysłowiowej sypialni, a co innego życie codzienne gdzie facet ma być wsparciem dla żony i reszty rodziny. Tam już nie ma miejsca na uległość i brak aktywności.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Trochę mi tu wyszło historii prawdziwej, kapkę samozachwytu, a na przystawkę "cywile". Mimo wszystko mam nadzieję, że jakoś przebrniecie :)

 
Jeśli chodzi o cywilnych znajomych, to doszedłem do wniosku, że jestem za stary na zabawy w przejmowanie się czyimś zdaniem na mój temat. Oczywiście nie zależy mi na tym aby dowiedziała się rodzina, dziecek czy znajomości służbowe, ale jeśli chodzi o znajomych? Nie przeszkadza mi to. Już nawet nie pamiętam, kto ze znajomych wie, że jestem biseksualny, a kto (jeszcze) nie. W sumie to nawet bardzo ładnie selekcjonuje ludzi na tych otwartych i tolerancyjnych oraz zaściankowych i pruderyjnych. Dlatego też wisi mi to czy po odkryciu "prawdy" o nas ktoś się przestanie odzywać czy utrzymywać kontakt. Nie to nie i won na drzewo albo jest dobrze i wiem, że mam fajnych znajomych. Z drugiej strony nigdy się nie zastanawiałem nad tym, do czego "gorzej"/trudniej się przyznać. Do biseksualizmu czy do cuckoldu? Był czas kiedy mimo wszystko obawiałem się reakcji na to, że jestem bi. Kiedy już się przełamałem i zacząłem o tym "mówić głośno" nastawiałem się na nawałnicę pytań, zaskoczone lub zdegustowane spojrzenia. I co? I gówno, pies z kulawą nogą się nie zainteresował. "Jesteś bi? To super, a kiedy pijemy bo kupiłem nowe auto?" W większości przypadków właśnie tak wyglądały reakcje. 
Na szczęście grono cywilnych znajomych przetrzebiłem już wcześniej na innych poziomach, więc teraz nie zostało dużo roboty :). Co do wysłuchiwania o ich problemach związkowych itp. nie mam dużych doświadczeń bo nawet jeśli jakieś mają to nie mielą ozorem na prawo i lewo. Owszem, mam oczy i obserwuję przypadki pruderii i zazdrości wśród znajomych z (jak to R trafnie określił) wewnętrznym uśmiechem politowania. Ale to w końcu nie mój cyrk, nie moje małpy i skoro im z tym dobrze to nie moja sprawa.
 
Dobra, ale miało być o ewolucji... No owszem, ewolucja zaszła i to nie mała.
Cała przygoda z seksem w większym gronie zaczęła się od tego, że przyznałem się Myshy, że jestem bi (to jeszcze było w momencie lekkich oporów). Całej sytuacji nie będę opisywał, podsumowując Mysha powiedziała, że dopóki nie zobaczy to nie uwierzy. W to mi graj i do boju :D. Zaczęło się od poszukiwań faceta, na którym mógłbym przeprowadzić potwierdzenie, z zastrzeżeniem, że Mysha tylko ogląda lub dołącza w zakresie oralnym. Żadnej penetracji, a już tym bardziej całowania. Nie wiem na ile te zastrzeżenia wynikały z mojej zazdrości a na ile z obawy wrzucania jej na głęboką wodę. Całowanie miało być tylko "nasze". Tak nam zeszło kilka spotkań. W międzyczasie Mysh stwierdziła, że fantazjowała kiedyś o innej kobiecie i chciałaby spróbować. Rozszerzyliśmy więc poszukiwania na kobiety, a z czasem również na pary. Chwilowo bez większego powodzenia. W trakcie kolejnego spotkania ze sprawdzonym już facetem przesunęliśmy granicę dotyczącą penetracji. Kiedy leżeli na sobie i się wzajemnie ocierali złapałem go za sprzęt i spojrzałem w oczy Myshy. Kiedy zobaczyłem w nich akceptację nakierowałem go na wejście. Ale tutaj jeszcze nie wiedzieliśmy, że jest coś takiego jak cuckold, a biorąc pod uwagę, że zaczęły pojawiać się pary braliśmy to za zwykły swing, tyle, że w zmniejszonym składzie osobowym. 
Zanim przesunęliśmy kolejną granicę minęło sporo czasu. Doszliśmy do wniosku, że seks bez całowania jest jednak niepełny. Tutaj pojawił się jednak mały zgrzyt. Okazało się, że nie wszyscy potrafią dobrze całować. Spotkania odbywały się dalej, a do mnie dotarło, że dużo bardziej podnieca mnie obserwowanie Myshy z innym niż moje zabawy z drugą kobietą. Niestety był to schyłek naszych działań w większym gronie. Złożyło się na to kilka rzeczy, których nie będę tutaj opisywał. Jedną z nich była też niechęć Myshy do zabaw czysto mechanicznych. Seks bez "chemii" również stał się niepełny i jednocześnie męczący. Kilka razy próbowałem wracać do tematu jednak beż większych sukcesów. 
Taki stan rzeczy trwał prawie 3 lata, a ja bardzo powoli zaczynałem się z tym godzić... Wiedziałem też, że jeśli chcę jeszcze kiedyś zobaczyć ją z innym będą musiały pęknąć kolejne bariery. Wcześniej faceci byli tylko dodatkiem do łóżka, teraz powinni być dodatkiem w ogóle, żeby stworzyć właściwą atmosferę. I nagle z naniecka wyskoczył on, stary znajomy. Tutaj już mieliśmy z głowy fazy zawierania znajomości, poznawania się wzajemnie, akceptacji i przyjaźni. Wszystko ruszyło z kopyta, pojawiło się zainteresowanie, chemia i chęci :) W tym jednym przypadku padła również ostatnia granica, czyli spotkanie sam na sam. Kosztowało mnie to prawie palpitację serca, jednak przeżyłem i jestem szczęśliwy :).
To by było na tyle w kwestiach technicznych.
 
Teraz coś o sprawach wewnętrznych.
Z własnych doświadczeń mogę napisać, że stałem się szczęśliwszy, dni stały się jaśniejsze, a kiedy myślę o niej to robi mi się cieplej. Coś jak by się człowiek znowu zakochał. Inaczej na siebie patrzymy, wrócił żar i niecierpliwość związana z powrotem do domu. No i micha się cieszy przez cały dzień :P 
Patrząc z zewnątrz musimy sprawiać interesujące wrażenie dla osób postronnych. Raz się przytulamy żeby za chwilę sobie dogryzać ( chyba dość szorstko wnosząc z kobiecych syknięć i zapowietrzeń dochodzących z boku :P), a potem się namiętnie całujemy. Na jednym ze zlotów (inny portal, kompletnie bez podtekstów) podeszła do nas (nieznana nam) parka i powiedziała, że zazdroszczą nam otwartości, dystansu i namiętności, tym bardziej po kilku latach małżeństwa. To był jeden z najlepszych komplementów jakie usłyszałem :D. Gdybyż tylko wiedzieli co się pod tym kryje :P
 
Podsumowując, nie wyobrażam sobie odwrotu ze ścieżki cuckoldowej. Odpowiednio dawkowana i okraszona właściwymi ludźmi daje w naszym przypadku bardzo dobre rezultaty. Nie wyobrażam sobie również powrotu do etapu na którym jest większość społeczeństwa gdzie potrzeby i fantazje nie tylko nie są realizowane, ale nawet artykułowane. 
 
P.S.
Mogę się również podpisać pod tym, że przedkładam spotkania z osobami wtajemniczonymi nad te z niewtajemniczonymi :)
  • Lubię 13

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wiele z tego co zostało napisane pasuje do nas.

To prawda, jest dużo czułości,  uwagi, jest więź widoczna na odległość.

 

Zabawa w zk wyeliminowała u nas podstawowy problem par, mianowicie lęk przed zdradą.

 

Nie wyeliminowała zazdrości.

Zazdrość jest nadal, ale ewoluowala,  ona nie zamyka nas na siebie, a wręcz przeciwnie, pozytywnie nakręca, podnosi nam ciśnienie i zwiększa libido.

 

Co do naszych przyjaciół,  to są to osoby  dość otwarte, poza tym doskonle nas znają i wiedzą, że można się po nas spodziewać szalonych pomysłów.

Nie spowiadamy się im z naszych przygód, ale też nie udajemy pruderyjnej pary, nikogo więc nie dziwią śmiałe żarty i dyskusje o seksie, dygresje w niegrzeczne strony.

Nikt się nie gorszy.

 

Czujemy się dobrze w gronie naszych najbliższych znajomych, więc forumowe znajomości nie są nam niezbędne do obyczajowego wyzwolenia.

Miło nam było bawić się kilka razy na zlotach, ale traktujemy to raczej jak pewien szalony etap w życiu.

Być może to powtorzymy, a może wydarzy się coś zupełnie innego co nas pochłonie.

 

Weszliśmy na taki poziom, na którym nawet zaangażowanie uczuciowe w relację pozamalzenska jest do zaakceptowania.

Znamy się na tyle dobrze, że znamy i akceptujemy swoje potrzeby.

A te potrzeby były od zawsze, tylko nie wypowiedziane.

Ewoluowala śmiałosc w ich wyrażaniu.

 

Zweryfikowalam swoje oczekiwania.

Zapomniałam o tych nierealnych, odkryłam co mi daje prawdziwą satysfakcję, a co pozostawia niesmak i w co nie warto się pakować.

Zawsze wiedziałam, że potrzebuję chemii i motylkow,  by było namiętnie, choć nie od razu umiałam ocenić czy to właśnie jest to, wiec zdarzyło mi się zaliczyć niestety seks beznamiętny :-/

Sportowo nie lubię. ( Szary się tu usmiechnie :D )

 

Stałam się o wiele bardziej tolerancyjna, choć myślałam że już byłam wcześniej.

Zrozumiałam jak ważne dla człowieka jest móc wyrazić się, spełnić seksualnie i cieszę się, że komuś mogę w tym pomóc, a jeszcze bardziej, że ktoś chętnie pomaga mnie :)

 

No i chyba nie wróci już grzeczna Jenny.

Bo niegrzeczna jest bardzo szczęśliwa :)

  • Lubię 18

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

bardzo ciekawy wątek.

u nas wszystko zaczęło się od tego, że często musielismy się rozstawać (wyjazdy za granicę). Ola na początku była bardzo powściągliwa i nie mogła się otworzyć bo jak twierdziła poźniej "pomyslałbym ze jest kur..". W wyniku tych naszych nocnych pogaduszek, metodą krok po kroku, coraz smielej otwieralismy się przed soba. Cały klimat mocno nas nakręcał w łóżku. od zwykłego seksu pod kołderka, zwyczajnego seksu oralnego do wyrafinowanych pieszczot, rimmingu, fotek, filmików. Pewnego razu Ola zechciała wyprobówać wibrator i miała przy tym niesamowity orgazm. od tego czasu jest on nieodłącznym elementem naszych zabaw. Niesamowite jest to jak kobieta potrafi się uzewnętrznić, opisując swoje potrzeby, o których nawet nie miałoby się pojęcia, a to że ufa bezgranicznie i pozwala na wszystko jest dodatkowym podkręcaczem. Z mojej strony największą satysfakcję mam gdy widzę jak jej dobrze, że pozwala mi dbać o swoje potrzeby, jak oddaje się całkowicie bez żadnego wstydu. Kilka miesięcy temu zaczęlismy eksperymentować z kamerkami i umawianiem się z osobami (panami) aby realizowac kolejne fantazje. Ola uwielbia być podgladaną. strasznie ją to podnieca. Raz było tak, że zaczęła pisac z "kolegą", opisywać swoje fantazje, co razem by zrobili.Ja chciałem się temu tylko przyglądać (tak jakby mnie tam nie było). Mega doznanie. Cudowne uczucie patrzeć na swoją kobietę "odkrywającą" się przed innym, widzieć jej rumieńce, reakcje,podniecenie. Wszyscy mieliśmy wspaniały orgazm, a później kochalismy się namiętnie we dwoje. Nigdy nie zapomnę tych jęków gdy dochodziła do orgazmu po tym wszystkim.

 

Po tym i po kilku innych akcjach, robi się coraz ciekawiej. Czujemy się oboje w sobie ponownie zakochani, ale w jakis taki bardziej dojrzały sposób. Na codzień jak na nas popatrzeć - zakochana szczęśliwa para z 8 letnim stazem. w nocy namiętność i perwersja. Dbamy o siebie, jesteśmy dla siebie wszystkim. Kręci nas w tym wszystkim odkrywanie siebie nawzajem. W porownaniu do znajomych którzy o swojej kobiecie mówią "stara", ja o niej mysle tylko jak moja kochana pani, kochana zona.

 

Ola zwierza mi się ze swoich fantazji, chce spróbowac dotknąc innego penisa i włożyc go do ust, patrzac mi w oczy.

 

możemy z całą pewnością powiedzeić ze tego typu zabawy urozmaiciły nasz seks, a związek stał się trwalszy, bardziej erotyczny, ciekawszy, dojrzalszy, pełny zaufania.

  • Lubię 14

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Jeśli chodzi o cywilnych znajomych, to doszedłem do wniosku, że jestem za stary na zabawy w przejmowanie się czyimś zdaniem na mój temat.

 

 

Nie wyobrażam sobie również powrotu do etapu na którym jest większość społeczeństwa gdzie potrzeby i fantazje nie tylko nie są realizowane, ale nawet artykułowane. 

 

:dobre:  

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja przedstawię swoją krótka przemianę. Co może wydawać się niektórym ciekawe będzie to przemiana osoby z 3 strony ;-)

"sięgają tam gdzie wzrok nie sięga

Łam czego rozum nie złamie"

Dzięki swoim przygodowe oraz forum które czytam od dawna stałem się bardziej tolerancyjny. Kiedyś dawno nie mieściło mi się w głowie jak można pozwolić żeby ktoś rżnął jego kobietę i jeszcze na to patrzeć to frajer. Teraz po kilku spotkaniach widzę to inaczej. Para na swój sposób zwykła bo szuka swego szczęścia. Facet szczesciarz że ma taką żonę a ona nie kurwa tylko świadoma siebie i realizujący swoje potrzeby Kobieta.

Doświadczyłem fajnej zabawy we 3. Zabawy gdzie kazdtvmial coś dla siebie. Teraz nie ma już chyba "zboczeń" które by mnie gorszyły.

Za te doświadczenia i ewolucję dziękuję między innymi użytkownikom forum.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Myślę, że cuckold poszerza horyzonty, uczy prawdziwiej tolerancji na odmienność, inne upodobania, styl ubioru, zachowania.

 

Cieszmy się, że potrafimy wznosić się wyżej i spojrzeć dalej (z góry widać lepiej), ponad własnymi słabościami, kompleksami i ograniczeniami wynikającymi z różnych lęków.

Tak tak, to lęki, u każdego inne, krępują nasz rozwój w każdej dziedzinie a zwłaszcza erotycznej bo tu szczególnie trzeba najpierw polubić siebie i ogarnąć to kim się jest.

Nikt nasz szczerze nie polubi jak wpierw sami się nie polubimy...

Jak już znamy i akceptujemy siebie samych, możemy szczerze zaakceptować innych takimi jakimi są i wspólnie odważnie  "poszerzać horyzonty".

Inaczej bedzie jak z tym kotem który mocno wystraszony sika na pustyni i mówi "nie ogarniam tej kuwety" :limo:

 

Pozdrowienia dla wszystkich wyzwolonych z własnych ograniczeń i z szerokimi horyzontami :poklon:

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...