Skocz do zawartości
Zouza

Jaką ewolucję przeszliśmy pod wpływem cuckoldu/swingu?

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj przypadkiem natknęłam się na mój bardzo stary temat.

Czytałam i śmiałam się do siebie! :D Jakież to ja miałam rozterki, jakie myśli po głowie mi chodziły. Aż łezka w oku się kręci, jakaż ja byłam niewinna w porównaniu do dnia dzisiejszego, mimo iż z dużym seksualnym doświadczeniem. 

Oczywiście temat rozwinę, ale by nic nikomu nie sugerować, to najpierw byłoby miło poczytać Wasze wypowiedzi. :) Jak Wy się zmienialiście, ewoluowaliście, jak zmieniało się podejście do seksu? Co kiedyś trudno było sobie nawet wyobrazić, a dzisiaj stało się naturalne? Co budziło, a już nie powoduje wstydu, czy zażenowania?

 

Zapraszam do dyskusji. :)

  • Lubię 11

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A: Ostatnio często nachodzi mnie refleksja, że z "normalnymi" koleżankami mam coraz mniej tematów do rozmowy. Cuckold i swing to dość znacząca część naszego życia. Spotykamy się, randkujemy, umawiamy na inne kawki ;) Nie opowiem w poniedziałek rano, co robiłam w weekend, bo nie mogę. Nie opowiem też, co robił R., bo także nie mogę. Nie chce mi się wtrącać do rozmów o tym, że ktoś nagle okazał się gejem, i aaachhhh cóż to za sensacja. A taka jedna znana pani to wiedziała o tym, że mąż miał kochanki i nawet go do nich zawoziła! Ależ poświrowani ci ludzie! A siedzę i wywracam w duszy oczami... Dzieci koleżanki (chłopaki 12-letnie), nocując u kolegi, naoglądały się filmików. Rany, cóż za tyrady przy kawie odchodziły następnego dnia... Koleżanki się prześcigały w argumentach o szkodliwości pornografii. W ogóle, nie tylko dla duszy dziecka. A ja co, mam powiedzieć, że lubię i zachęcam męża, żeby mi jakieś ciekawsze podsuwał?

 

Moje forumowe znajomości się rozwijają, ale od koleżanek trochę się odsunęłam. Drażni mnie ich religijność oraz ciasne poglądy na związek i obyczajowość.

 

A z pobytu na ZKF wyniosłam dużo wiedzy. Lubię się uczyć ;) Zabawy żadnymi wydzielinami mnie już chyba nie obrzydzają (choć nie wszystkie uprawiam), układy wieloosobowe są równie swobodne, co popołudniowe spotkanie przy grillu. Jestem dużo bardziej tolerancyjna. Pokonuję też swoje bariery i mierzę się z różnymi strachami. Oswajam zazdrość ;) 

 

 

Dobrze mi tu.

  • Lubię 40

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A: Ostatnio często nachodzi mnie refleksja, że z "normalnymi" koleżankami mam coraz mniej tematów do rozmowy. Cuckold i swing to dość znacząca część naszego życia. Spotykamy się, randkujemy, umawiamy na inne kawki ;) Nie opowiem w poniedziałek rano, co robiłam w weekend, bo nie mogę. Nie opowiem też, co robił R., bo także nie mogę. Nie chce mi się wtrącać do rozmów o tym, że ktoś nagle okazał się gejem, i aaachhhh cóż to za sensacja. A taka jedna znana pani to wiedziała o tym, że mąż miał kochanki i nawet go do nich zawoziła! Ależ poświrowani ci ludzie! A siedzę i wywracam w duszy oczami... Dzieci koleżanki (chłopaki 12-letnie), nocując u kolegi, naoglądały się filmików. Rany, cóż za tyrady przy kawie odchodziły następnego dnia... Koleżanki się prześcigały w argumentach o szkodliwości pornografii. W ogóle, nie tylko dla duszy dziecka. A ja co, mam powiedzieć, że lubię i zachęcam męża, żeby mi jakieś ciekawsze podsuwał?

 

Moje forumowe znajomości się rozwijają, ale od koleżanek trochę się odsunęłam. Drażni mnie ich religijność oraz ciasne poglądy na związek i obyczajowość.

 

A z pobytu na ZKF wyniosłam dużo wiedzy. Lubię się uczyć ;) Zabawy żadnymi wydzielinami mnie już chyba nie obrzydzają (choć nie wszystkie uprawiam), układy wieloosobowe są równie swobodne, co popołudniowe spotkanie przy grillu. Jestem dużo bardziej tolerancyjna. Pokonuję też swoje bariery i mierzę się z różnymi strachami. Oswajam zazdrość ;)

 

Podpisuję się pod całością, choć moje początki rozwijałam na innym niż to forum. 

Dodam jeszcze to, że jak pewnego razu na babskich urodzinach jednej z "cywilnych" koleżanek wyszedł wtedy bardzo na topie temat Greya to ich ekscytacja, zgorszenie i wypieki na twarzy spowodowały mój ponad tygodniowy ból języka - tak mocno musiałam się w niego gryźć, żeby nie wybuchnąć śmiechem. To jest dopiero sadyzm moich koleżanek, choć zupełnie nieświadomy :lach: !! 

No właśnie - podejście do seksu zmieniło się radykalnie. Fakt, że nigdy od niego nie stroniłam, ani przed małżeństwem ani w trakcie. Wręcz zaczęliśmy od zdrady kompletnie niekontrolowanej. I tutaj chyba jest ten zwrot jakże odmienny od punktu widzenia znacznej większości społeczeństwa i naszych znajomych. Jakże zdrada może się podobać? A nam się podobała :) Początki były niewinne wręcz i była potrzeba zdobywania informacji oraz ogromna potrzeba dzielenia się własnymi przeżyciami, przemyśleniami, publikowanie fotek by usłyszeć ochy i achy od w sumie obcych osób co było bardzo podniecające :) Dzielenie się relacjami ze spotkań, najpierw z każdego jednego niemalże spotkania, rozwijanie tematów zarówno ważnych jak i kompletnie jak mi się dziś wydaje wyimaginowanych. Stopniowo zaczęło to zanikać na rzecz zawierania trwalszych i coraz mocniejszych znajomości i zacieśniania więzi z ludźmi poznanymi na forum jednym czy drugim. Dyskusje, tematy, opowiadania częściowo przeniosły się z klawiatury w rzeczywistość która jest przede wszystkim prawdziwa. 

Cuckold i te kilka lat zabaw zmieniło moje spojrzenie na własnego Małżonka. Odkryłam Go na nowo. Zawsze Go kochałam i kocham, ale Jego spotkania z innymi kobietami obudziły dużo pozytywnych odruchów. Cywilni znajomi zaczęli z podziwem niekiedy patrzeć na nas jak na parę świeżo zakochanych w sobie młodzików i zachodzili w głowę, jak tak można po ponad 10 latach małżeństwa. Pamiętam, jak kuzynka mojego Męża wzięła mnie parę lat temu "na bok" i spytała jak my to robimy że wciąż jesteśmy w sobie tak szaleńczo zakochani :) Ależ byłam dumna! :) 

 

A sam seks - tak jak napisała A z RiA - nie stanowi w żadnym stopniu tematu tabu tak jak kiedyś. Czy dotyczy spraw i tematów oraz praktycznych umiejętności z którymi się w jakikolwiek sposób zetknęłam, czy też przy odkrywaniu i poznawaniu rzeczy nowych, choćby najbardziej bulwersujących, dziwacznych czy niesmacznych w rozumieniu większości ludzi. Tyle tylko, że jest ograniczona liczba osób z którymi można swobodnie o tym pogadać. I nie są to ploteczki z kumpelą w kawiarni :) Z drugiej strony tak jak napisałam powyżej - dziś wolimy się spotykać, działać, zarówno erotycznie jak i tylko czysto towarzysko w gronie osób klimatycznych niż angażować się w fora i dyskusje. 

Niejako samoczynnie przesunęły się moje granice. Taka ewolucja cuckoldowa :) Kiedyś coś co na początku naszych zabaw cuckoldowych było kategorycznie zaliczone do rzeczy niewykonywalnych dziś jest sprawą, o której już nawet z Mężem nie dyskutujemy bo stało się oczywistością radośnie praktykowaną. Sprawy, za które 4-5 lat temu bym Męża zatłukła dziś są powodem do radości i dużym afrodyzjakiem. Doszliśmy w swoich poszukiwaniach do pewnej granicy, którą przekroczyliśmy i cofnęliśmy się do punktu który nam odpowiada najbardziej. Dziś nasze emocje są ustabilizowane a na początku cuckoldowej drogi były cholernie mocnymi zrywami zarówno pozytywnymi jak i mega negatywnymi. 

  • Lubię 22

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A: Ostatnio często nachodzi mnie refleksja, że z "normalnymi" koleżankami mam coraz mniej tematów do rozmowy. Cuckold i swing to dość znacząca część naszego życia. Spotykamy się, randkujemy, umawiamy na inne kawki ;) Nie opowiem w poniedziałek rano, co robiłam w weekend, bo nie mogę. Nie opowiem też, co robił R., bo także nie mogę. Nie chce mi się wtrącać do rozmów o tym, że ktoś nagle okazał się gejem, i aaachhhh cóż to za sensacja. A taka jedna znana pani to wiedziała o tym, że mąż miał kochanki i nawet go do nich zawoziła! Ależ poświrowani ci ludzie! A siedzę i wywracam w duszy oczami... Dzieci koleżanki (chłopaki 12-letnie), nocując u kolegi, naoglądały się filmików. Rany, cóż za tyrady przy kawie odchodziły następnego dnia... Koleżanki się prześcigały w argumentach o szkodliwości pornografii. W ogóle, nie tylko dla duszy dziecka. A ja co, mam powiedzieć, że lubię i zachęcam męża, żeby mi jakieś ciekawsze podsuwał?

 

Moje forumowe znajomości się rozwijają, ale od koleżanek trochę się odsunęłam. Drażni mnie ich religijność oraz ciasne poglądy na związek i obyczajowość.

 

A z pobytu na ZKF wyniosłam dużo wiedzy. Lubię się uczyć ;) Zabawy żadnymi wydzielinami mnie już chyba nie obrzydzają (choć nie wszystkie uprawiam), układy wieloosobowe są równie swobodne, co popołudniowe spotkanie przy grillu. Jestem dużo bardziej tolerancyjna. Pokonuję też swoje bariery i mierzę się z różnymi strachami. Oswajam zazdrość ;)

 

 

Dobrze mi tu.

Fajnie i mądrze napisałaś...bardzo mi się podoba Twoje podejście do życia, związków i religii.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A: Teraz będzie wzajemne poklepywanie się po plecach, więc proszę się przyszykować... 

 

 

I tutaj chyba jest ten zwrot jakże odmienny od punktu widzenia znacznej większości społeczeństwa i naszych znajomych. Jakże zdrada może się podobać?

 

Klep klep... Też się zgadzam z koleżanką :)  Klep klep...

 

Wczoraj widziałam mema na fejsie - smutne buźki w ilości sugerującej gimnazjalny wiek piszącego, oraz tekst - czy zgodzilibyście się patrzeć, jak wasz partner was zdradza, jeśli byście dostali za to dużą kwotę pieniędzy??  

Muszę przyznać, że przez ułamek sekundy nie wiedziałam czy jestem na ZKF, czy na FB - zwłaszcza, że obie strony niebieskie w nagłówku... Wówczas też pomyślałam, że przeszłam ewolucję i odwrotu nie ma. Zdrada mnie nie szokuje. Podnieca, o zgrozo. Chcę, żeby koleżanka z pracy męża zrobiła mu loda ;) I żeby R. pojechał do pewnej znajomej pary - i żeby pysznie się bawili. A na zlocie chcę, żeby wzięły go w obroty jakieś dwie miłe panie i żeby do mnie wrócił pomemłany, zmęczony i z malinką na szyi.

 

Wrócić z tego stanu się nie da, tak samo jak nie da się na powrót wyhodować oskrzeli i żyć pod wodą.

  • Lubię 14

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Dobrze mi tu.

 

 

Mila A… 
twoja linijka… Dobrze mi tu… mysle, ze jest to, czym to forum jest dla nas wszystkich to czym jest…mozliwosc uciecki od codziedych spraw, gdzie trzeba czasami grac gre, czasami nosic maski i nawet klamac bliskim…
 
Wiem, nie dobrze, ale tak jest.
 
Nawet niepotrafie wyobrazic sobie swoje zycie, jakbym nieznalazl tego forum… ja wiem, brzmi to jak cliche, ale w mojim przypadku jest… no… moja wiara w dobrych ludzi obnowila sie. 
Ewolucja mojego zycia za ten czas tu… tak zmienilem si… moze ktos pamieta jak balem sie, jak niemoglem zbyt pisac… i jak teraz… :)
 
Ewolucja zwiazkow malzenskich jak wasz… tak wierz ze trudno wam s bliskimi, ze po prostu sluchac jak kolezanki skarza sie na swojich mezow… jak szukaja najmniejsze powody do klutni… rozumiem ze ciezko sie slucha i neimozecie nawet nikomu powiedzec jak u was w domu… 
 
Ludzie obok nas szukaja cokolwiek zeby szkodzic, to jak znajda powod, ze ktos tam cos… juz plotki i robia zle… mysle ze brak im troche tolerancji i moze na chwile zatrzymac sie i pomyslec.. czy to ze cos wiem jest na tyle wazne, zebym dalej plotkowalem… czy to co wiem niemoze komus uszkodzic?
 
To ze nastolatki widzieli cos na ekranie… jakis tam nagie sceny… czy to zrobi tyle szkody, zeby lepiej im patrzecz na filmy, gdzie odpaduja kawalki ciala, gdzie brutalne sceny sa, albo ze z tv na nas kazda chwile wyskakuja klamstwa politikow, ludzi… czy naprawde to, ze zobacza nagie cialo, jest z tak szkodliwe?
 
Mysle ze ewolucja ludzi zwiazynch tematyka jaka na forum… to najbardziej znac w tym, ze jstesmy bardziej odtwarci najrozniejszym sprawam, ktore moze przed jakims czasem troche dziwnie pasowaly by nam… Mysle, ze  to, ze tu jestesmy i mozemy se soba mowic o tym, ze jestesmy bardziej swobodni i odwazymy sie nie tylko myslec o tym, ale zyc tak.. 
 
Wiem, ze niepotrafie opisac co mialem na myslach.. ale mam nadzeje ze ktos choc troche zrozumie co chcialem napisac… bo ja sam juz sie w tym gubie :)
 
Zawsze sluchalem, ze czlowiek czym starszy tym madrzjsi… mysle, ze moze nie madrzejsi, ale bardziej zrozumie to, czego chce od zycia… ale moze sie myle 
 
przperaszam i mam nadzeje ze niebylem zbyt daleko od meritum tematu

klaniam sie subi 


 

Ależ byłam dumna!

 

mila malami... mysle, ze to najbardziej ocenia wasze malzenstwo, ktore jest po prostu szczesliwe... i jak was spotkalem, to moge podpisac sie pod tym, ze jestesie jak para zakochanych ludzi i szczescie z was naprawde tryskalo... i musze powidzec, ze tak samo jak RíA, i dalszych ktore niebede tu wymienial...

 

to, ze radosc, szczescie i zakochanosc z was bylo czuc i widac... mysle ze to jest najbardziej pozytywna ewolucja, ktora moze czlowiek zycic...

 

klaniam sie subi 

  • Lubię 11

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Domyślam się, a może mi się wyłącznie zdaje, że cuckold faktycznie zmienia, może nie światopogląd jako taki ale sposób postrzegania i realizowanie się w życiu. Oczywiście trudno o wspólny temat ze "zwykłymi" koleżankami , choć te moje mam wrażenie to zakamuflowane perwersyjne nimfomanki, bardziej z obawy  o ich poczucie obyczajności niż mój własny wstyd. Każda z moich koleżanek miała pozamałżeńskie przygody i żadna z nich nie przyznaje się do tego oficjalnie.... czy to hipokryzja czy strach sama nie wiem, bo gdy mój pewien romans stał się tajemnica poliszynela stał się tematem wielu dysput i plotek.... choć mi w oczy żadna nic nie powiedziała:). Z drugiej jednak strony nie chciałabym się dzielić z nikim z poza kręgu ani wspomnieniami, ani informacjami ani emocjami bo to tak jak z ulubioną muzyka, jeśli ktoś tego nie czuje to wspólne słuchanie nie jest przyjemne. I mimo, że nie spełniam się w cuckold to moje i męża erotyczne doświadczenia też nie są na forum koleżeńskim. Bo niby jak i po co miałabym mówić, że lubię mu zrobić loda w przymierzalni sklepowej, że lubimy podglądaczy albo chwalić się zbiorem "zabawek". Dla mnie właśnie to miejsce, to forum jest czymś w rodzaju pokoju zwierzeń, lubię tutejszą otwartość, brak obłudnych konwenansów i bezpośredniość. Widać seksualna nieprzeciętność z góry skazana jest na wyobcowanie.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ha! Właściwie mogłabym podpisać się pod niemal wszystkim, co napisaliście. :)

 

Koleżanki "z cywila" coraz bardziej mnie nudzą, a ich problemy z mężami wydają mi się sztuczne, wyimaginowane, wyszukiwane na siłę. "Bo pewnie mnie już nie kocha, skoro gapił się na cycatą sąsiadkę". 

Panowie nie lepsi - w łóżku chcieliby demona seksu, tylko ten demon najpierw musi obiad ugotować, posprzątać, przytargać ciężkie zakupy. ;) No i oczywiście niech dla nich żony seksownie się ubierają, ale żeby tak wyjść "do ludzi"? Oooo, co to, to nie. ;)

Jak słucham tekstów, że "dupa jest od srania", a "loda to robią kurwy, a nie żony", to nie wiem, czy się śmiać, czy bardziej mi ich żal, że omija ich wiele fajnych rzeczy, tylko dlatego, że nie potrafią wyzwolić się z "nie wypada". 

Kiedy słyszę, że ich seks jest nudny, albo zbyt rzadko, że czasem trzeba się przymusić, bo w końcu znajdzie inną/ innego...

Smutne to jakieś dla mnie.

 

Myślę, że cuckold poszerza horyzonty, uczy prawdziwiej tolerancji na odmienność, inne upodobania, styl ubioru, zachowania. 

 

Jeszcze kilka lat temu nie wyobrażałam sobie zdrady w związku. Wtedy zdrada to byłby koniec. Teraz nie tylko zdradzam z innym, ale z innymi, obojga płci, w różnych konfiguracjach. I naprawdę mi z tym dobrze, czuję się spełniona, szczęśliwsza, bardziej wyluzowana. Mogę spełniać swoje i mojego Mana fantazje, swobodnie z nim o tym rozmawiać, bez wstydu i owijania w bawełnę.

  • Lubię 25

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek dojrzalyimpot

no właśnie

 

tez mnie to interesuje .... ewolucja .....

 

uwaga ...bo to ciekawe ... ewolucja cuckold ....

 

ale nie interesuje mnie nie ewolucja jako rewolucja obyczajowa która powala nam na w pełni świadome "chce" "wolność"

 

ale to ..wiki mówi że: Ewolucja to najogólniej proces zmian zachodzących w czasie

brawo,jak to milo ze wiki czasem sie nie myli..i dalej...

 

Obecnie najczęściej utożsamiane jest z ewolucją biologiczną czyli procesem biologicznym (najczęściej za główny, ale nie jedyny czynnik odpowiedzialny za ewolucję uważany jest dobór naturalny). Ewolucja ta polega na zmianach organizmu w czasie prowadząc do powstawania nowych gatunków.

 

 

ups....

 

no i ...

 

psychologia ewolucyjna .... to mnie wlaśnie interesuje ...

 

w psychice ...co powoduje i gdzie powstaje i czym jest potrzeba takiej relacji ??

 

jak do tego dochodzi ze facet godzi sie na calkowita kontrole przez zone i zupelny brak sexu ...zero ..nic

i czerpie ogromna przyjemność z tego ze zona spotyka sie z kim chce .....ma i moze miec w pelni swiadomą swobode.

 

czym jest to cos co pociaga w tym kobiete? akurat tu mam swoje wyrobione o tym zdanie,byc moze i na pewno nie do konca słuszne

ale w koncu chodzi o sex ... droga moze byc rozna ..cel jest ten sam ....

 

juz pomijam całą game ekspresji , kobiecej pelnej dominacji, takiej czy innej

sfera fantazji jest nieograniczona ...

 

wystarczy poogladac arty na sardax art

 

kobieca psychika w tej sferze czasami przerasta facetów o głowe .....

 

 

 

Myślę, że cuckold poszerza horyzonty, uczy prawdziwiej tolerancji na odmienność, inne upodobania, styl ubioru, zachowania.

 

nie zgodze sie , to horyzont sie poszerzył i pojawil sie cuckold,jako faktycznie istniejący wzór relacji i zachowan,skąd? dokąd? nie wiem. uczyłby tolerancji gdyby chociaż w tak malym stopniu jak homoseksualizm byl w ogole spolecznie OFICJALNIE wystepujacym zjawiskiem,a nie jest.... .

 

jest w tym cos z ewolucji biologicznej , nawet nie cos a wszystko

 

dlaczego kobieta wyklucza meza z łancucha ? i np zachodzi w ciąze z innym dyskr? ile takich malzenstw jest w ogole gdzie maz nie ma pojecia o rogach,ale wszyscy tu dobrze wiemy ze sa i takie malz cuck gdzie maz wie,chce,zgadza sie, wychowuje,slucha,zyje .

zona swobodnie krzyzuje material genetyczny z mozliwie najlepszym samcem ..ale mezowi odmawia w zupelnosci ... ulega skłonnosci naturalnej dla kobiety wobec innych i tylko inych ...

a skąd w takim razie potrzeba i przyjemnosc z faktu uleglosci meza i samej nad nim dominacji ?

tylko o tym nie wiemy,cuckold nie zaczyna i nie konczy sie na tym profilu ...

 

no i pytanie za 100 pnkt

 

tak z ciekawosci ,bo mi to wpadlo do glowy wlasnie

 

kto był pierwszy z tą myślą ,poczuciem i potrzebą ..od kogo wyszła ??

 

uważam że ewidentnie od kobiety , na 100 % , dzisiejsza ewolucja pozwala jej na swiadome w pelni swobodne decydowanie o tym z kim i kiedy ... bo tysiace lat zrobily swoje i wszystkie te rewolucje obyczajowe na swiecie daja kobiecie dzis mozliwosc uwolnienia sie ... nie tylko w obrebie samego zaspokojenia,ale przedewszystkim doboru naturalnego,co kiedys bylo naturalne ...jakos nikt nie plakal jak w plemieniu jedna zone mialo 10 facetow na zmiane kiedy chcieli,pozniej nastapila cala masa ewolucyjnych zakretow ,moralnych itp itd

 

az w koncu znowu dochodzi do glosu ta sama potrzeba co 8 tys lat temu tyle ze dziś to jest świadome chce,moge,robie

 

idąc tym tropem to czy nie wydaje sie wam ze w takim razie sklonnosc do bycia rogaczem nie jest w facecie jednak stala,w sensie ze naturalna? to tylko obyczajowosc,normy kulturowo spoleczne nie pozwalaja nam sie przed soba samym przyznac ze tak

 

trzeba az kobiety zeby nam o tym przypomniala? a jak przypomni to jest afera ,a w wc .....

 

cuda na kiju

 

tak widze ta ewolucje i coraz bardziej jestem ciekawy tego z tej strony..

 

no moznaby gadac i gadac , ale bez tego to bedzie tylko zwykłę trywialne ru...e 

 

wiec jesli nie jest to czym jest i gdzie to jest ?

 

to pisałem Ja ,wodnik szuwarek

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek dojrzalyimpot

ale to i tak wszystko nic

 

bo używając ogólnej nazwy cuckold

 

to samo zjawisko jako wzór zachowań pojawiło się dokladnie w tym momencie kiedy obok pierwszej kobiety pojawiło się dwóch facetów

i pozamiatane.  kto kim i dla kogo wtedy był ? to chyba jasne i oczywiste . kiedy pojawiła sie potrzeba? tego juz nie wiadomo...

 

a kiedy z tego faktu pojawila sie odczuwalna przyjemnosc której ulegamy to juz w ogole znika w mrokach własnego Ja

 

gdyby oficjalnie byl spolecznie znany tak jak homoseksualizm to móglby "uczyć" tolerancji,być może

ale zjawisko jest tak samo powszechne jak homoseksualizm, odkąd pojawił się człowiek..

 

jakby tak zniesc normy kulturowo spoleczne to zaloze sie ze mimo ze nie kazdy facet tego chce to na 100% kobiet 75 % z nich to hotki,nieswiadome byc moze,ale tak... użuwając tej nazwy.


może nawet jest tak,ze wiecej kobiet chce byc "hot" niz facetów cuckold.

 

kobiet na tak 80 %

 

facetów na nie 60 %

 

mogloby tak byc ...no

 

te liczby wcale nie wyglądaja na fałszywe mimo tylko założenia

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...