Skocz do zawartości
robertzb

Cuckold a rozwód

Rekomendowane odpowiedzi

mieszkanie na kredyt ? ? no i po rozwodzie ....

co masz na mysli ?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zapewne to, że jak pozostał kredyt do spłacenia, to rozwód będzie trudny, ale to nie jest prawda. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

sąd da Wam rozwód bank nigdy . Nie ma takiej opcji żeby bank zrezygnował z poręczenia jednego z kredytobiorców więc będziecie związani kredytem a to często trwalsze od małżeństwa

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ktosiu, bez urazy, ale bzdury opowiadasz. :)

Potencjalny nabywca spłaca pozostałą część kredytu (nie zapominajmy, że wtedy odpadają odsetki za pozostałe np. 20 lat ;) ), zaś nadwyżka jest do podziału dla małżonków. 

Jest to nieco kłopotliwe, trochę formalności, jednak jak najbardziej realne.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Potencjalny nabywca spłaca pozostałą część kredytu,

 

Potencjalny, to jeszcze nie nabywca. Druga sprawa- kto powiedział że ex żona będzie chciała się pozbyć mieszkania? Nikt jej nie zmusi do tego by to mieszkanie sprzedać a raty MUSZĄ być płacone zgodnie z umową. Rozwód tego nie zmienia. Gdyby to zmieniał, w Polsce co trzecie małżeństwo, byłoby fikcją, szwindlem w tym właśnie celu. O własności nie ma mowy, bo właścicielem jest bank, który zejdzie z księgi wieczystej dopiero po zakończeniu kredytu. Sprzedać, oczywiście, można, tu się z Tobą zgodzę. A raczej scedować kredyt. Nawet łatwiej jest sprzedać taki dobrze płacony kredyt, niż spłacone w całości już mieszkanie, z wielu powodów z którego najbardziej czytelnym jest, że handlarze polują na takie okazje by jak najwięcej ugrać. Muszą jednak być spełnione dwa warunki. Po pierwsze- oboje muszą chcieć scedować ten kredyt. Bank musi się na to zgodzić, więc będzie wnikliwie badał zdolność kredytową tego, na kogo kredyt ma być scedowany.

 

Więc nie jest to takie proste, Zuz.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Sem, kredyt nie musi być scedowany, a wiem to doskonale, bo osobiście to przerabiałam. 

Co do reszty - oczywiście, żona może spłacać pozostały kredyt i pozostać w mieszkaniu, jeśli się dogadają. Wbrew pozorom cała sytuacja, choć niewątpliwie kłopotliwa, jest do rozwiązania. No chyba, że małżonka będzie chciała aż tak iść na udry, że w konsekwencji oboje pozostaną z niczym. Ale wątpię w to szczerze, kobiety lubią mieć poczucie bezpieczeństwa. ;)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

kredyt nie musi być scedowany, a wiem to doskonale, bo osobiście to przerabiałam.

 

Jeżeli kredyt ma DALEJ płacić kto inny, no to jak inaczej? Umowa ustna pomiędzy kredytobiorcą a handlarzem? A może nic nie warty papier spisany na kolanie? "Ja będę spłacał a jak spłacę to moje"? No co Ty. W gruncie rzeczy to banku nie interesuje skąd się biorą pieniądze którymi kredytobiorca spłaca kredyt. Wbrew powszechnej opinii, wcale nie są też zainteresowani dawaniem kredytów "po to by później przejąć nieruchomość" bo to tylko dla nich KŁOPOT. Bank jest zainteresowany terminową spłatą rat wynikających z kredytu, zgodnie z harmonogramem. Nie możesz sprzedać nieruchomości, jeśli to nie należy do Ciebie, tylko do banku. Nie można więc spisać umowy notarialnej sprzedaży. Można co najwyżej, sprzedać swój kredyt ABY GO DALEJ spłacał ktoś inny. I teraz: im lepiej był spłacany kredyt, na tym lepszych warunkach możesz scedować umowę kredytu (pod warunkiem że nowy kredytobiorca ma zdolność) a jeśli kredyt był spłacany źle, powstało zadłużenie, ryzyko wypowiedzenia, to wtedy wiadomo: w interesie każdego kto i tak już tonie, jest pozbyć się kłopotu w ogóle a dobrze będzie, jeśli wpadnie choć trochę grosza do kieszeni. Żer dla handlarzy nieruchomości, którzy chętnie skupują, zadłużone. Tak czy inaczej,- strata.

 

 

No chyba, że małżonka będzie chciała aż tak iść na udry, że w konsekwencji oboje pozostaną z niczym.

 

Wcale nie musi chcieć iść na udry, tylko PO PROSTU wywiązać się do końca z umowy bankowej co ma zajebisty wpływ na jej zdolność kredytową, a potem mieszkać w tym domu, mieszkaniu, cokolwiek to jest. Kwestia umowy między małżonkami, to jest ich osobista sprawa, jak się pod tym względem dogadają, ale jest to niewątpliwie DUŻY kłopot przy rozwodzie. Wspólne, DUŻE w dodatku niespłacone jeszcze zobowiązanie.

 

 

Ale wątpię w to szczerze, kobiety lubią mieć poczucie bezpieczeństwa. ;)

 

Ja też. Dlatego tym bardziej nie chce mi się wierzyć w jakieś ustne umowy.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Jeżeli kredyt ma DALEJ płacić kto inny, no to jak inaczej?

 

Jest zupełnie inne wyjście, z którego ja OSOBIŚCIE skorzystałam, ale nie róbmy już z tego tematu bankowego. ;)

 

 

Wcale nie musi chcieć iść na udry, tylko PO PROSTU wywiązać się do końca z umowy bankowej co ma zajebisty wpływ na jej zdolność kredytową, a potem mieszkać w tym domu, mieszkaniu, cokolwiek to jest. Kwestia umowy między małżonkami, to jest ich osobista sprawa, jak się pod tym względem dogadają, ale jest to niewątpliwie DUŻY kłopot przy rozwodzie. Wspólne, DUŻE w dodatku niespłacone jeszcze zobowiązanie.

 

 

Nigdzie nie powiedziałam, że to jest łatwe, lekkie i przyjemne. 

Wszystko kwestią dojrzałości i dobrej woli obojga. I zrozumienia tego, że brak porozumienia w tej kwestii szkodzi im obojgu.

 

 

Dlatego tym bardziej nie chce mi się wierzyć w jakieś ustne umowy.

Ja o ustnych umowach nie mówiłam, przynajmniej nie w kwestiach majątkowych. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jest zupełnie inne wyjście, z którego ja OSOBIŚCIE skorzystałam

 

Nie będę zatem pytał co to za wyjście, bo tych na pewno jest wiele. Ważne jakie tego później skutki. Prawo i prawo bankowe jest bezlitosne. Nie zna słowa "myśmy byli umówieni inaczej jak dwoje dorosłych i dojrzałych ludzi".

 

 

Wszystko kwestią dojrzałości i dobrej woli obojga.

 

To co dzisiaj jest dobrą wolą a nie ma tego na piśmie, jutro może spowodować że jedno lub drugie wyląduje na lodzie. Dobra wola się skończy, więź zostanie zatarta, pojawi się inna kobieta, inny mężczyzna, inne realia.

 

 

nie róbmy już z tego tematu bankowego

 

To nie jest temat bankowy, ani nawet offtopic, tylko bardzo istotne kwestie rozwodowe, które dotyczą Autora tematu.

Tu masz idealny przykład "innego wyjścia z sytuacji":

 

http://www.se.pl/rozrywka/gwiazdy/huber-urbanski-domaga-sie-400-tys-zl-od-swojej-tesciowej_417183.html

 

Typowa choroba SIEROCA mężczyzn w średnim wieku :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Nie będę zatem pytał co to za wyjście, bo tych na pewno jest wiele. Ważne jakie tego później skutki. Prawo i prawo bankowe jest bezlitosne. Nie zna słowa "myśmy byli umówieni inaczej jak dwoje dorosłych i dojrzałych ludzi".

 

Sem, no ja już całkiem dużą dziewczynką jestem. :D Wiem, że bajki są dla dzieci. ;) No, może poza Shrekiem. ;)

 

 

To co dzisiaj jest dobrą wolą a nie ma tego na piśmie

 

Ja miałam na myśli dobrą wolę co do chęci porozumienia się. To, że wszystko musi być na piśmie, to - wydaje mi się - dosyć oczywiste. :)

 

 

W kwestii Urbańskiego - wszystko zależy od tego, jak skonstruowana była umowa, więc się nie wypowiadam.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...