Skocz do zawartości
coyote

Gdzie znajduje się granica

Rekomendowane odpowiedzi

Zgodzę się  z poglądami onethemage, poniekąd w moim związku jest dominacja jedni uznali by to za soft inni za ostry sek, ale.... przejawia się to nie tylko w "łóżku"  wiec dla mnie to na pewno nie ostry sex (przykład zdejmowanie  i rozsznurowywanie butów Pani przy osobach trzecich, ale  z zakazem użycia rak wiec zrobiłem to zębami :P) - nie wiem czy ma to objaw ostrego seksu ja oscylował bym przy dyscyplinie. A co do granic owszem u nas są a najważniejsze to: 1 to w seksie nie ma osób trzecich,  2 dominacja Pani nie jest widoczna u mnie w pracy, a jeśli się tam pojawia (Pani w mojej pracy) okazuje jej szacunek ale nie uległość, poza pracą i znajomymi z niej to już inna bajka, 3 nie ma opcji żeby zabawa Pani ze mną pozostawiał trwałe ślady do końca życia (blizny np .po przypaleniach itp). To ze jestem uległy wobec niej nie znaczy ze nie mam szacunku do siebie i nie wymagam go od otoczenia, z którym się spotykam. Jestem uległy TYLKO WOBEC NIEJ. Inny wątek, który był tu poruszany, a mianowicie nielicznie się z uległym, ze jest on narzędziem satysfakcji strony dominującej - hm myślę ze to błędne - jeśli ja nie będę miał satysfakcji z bycia uległym i nie spełnią się jakieś moje fantazje to ... na cóż mi ten układ ? Nie widzę sensu. Myślę, że dobry master czy domina potrafią odgadnąć pragnienia i spełnić je w ten właśnie magiczny sposób, że wychodzi na to ze to ich pragnienie w sensie, że odbiera to tak strona uległa. Niestety tu trzeba wiedzieć coś o psychologii i procesach myślenia, a to już nie każdy potrafi. Wtedy dopiero strona dominująca może myśleć o swoich potrzebach metodą "kija i marchewki" a nie ślepo zaspokajać tylko siebie. To tylko moje skromne zdanie - jednak tak uważam i nic tego nie zmieni.

   
  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

rogaczenie to poniżanie. Można conajwyżej dorzucić do tego trochę pikanterii :mrgreen:

 

 

idąc drogą dedukcji Chanelki czy waszym zdaniem każde rogaczenie to poniżenie?

 

tutaj mile widziane będą głosy HW, Kochanków samych Rogaczy oraz Bulli

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

 

Alr czemu się dziwić, rogaczenie to poniżanie.

 

idąc drogą dedukcji Chanelki czy waszym zdaniem każde rogaczenie to poniżenie?

 
 
absolutnie jestem zupełnie innego zdania
 
uważam, że każdy Rogacz ma w sobie wielką siłę psychiczną (oczywiście podbudowaną również egoistycznymi potrzebami), bo nie istotą wg mnie jest bycie rogaczonym a czerpanie radości, że jego partnerka spełnia się z innym...
 
 
wielu ale to wielu, widzi w rogaczeniu poniżenie mężczyzny  poprzez "oddanie" (jak ja nie znoszę takiego podejścia wrrr)  kobiety  a nie potrafi spojrzeć na cały proces przez pryzmat przyjemności jaką odczuwa Rogacz i satysfakcji, że osoba mu towarzysząca w codzienności dodatkowo znajduje spełnienie poza nią - dla kogoś kto patrzy z wierzchu może być to odbierane jako poniżające, dla mnie to jest wielka siła psychiczna by być do tego zdolnym i mieć w tym przyjemność 
 
uważam, że powyższe patrzenie na rogaczenie jako poniżenie jest całkowitym zawężeniem postrzegania tematu :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

uważam, że powyższe patrzenie na rogaczenie jako poniżenie jest całkowitym zawężeniem postrzegania tematu :)

 

@iko,

 

należy się nad tym zastanowić, kto i w jaki sposób do tego podchodzi, ale tak na chłodno... ilu kochanków i ile HW uważa swoich rogaczy za upodlonych w trakcie takich zabaw?

 

wiele zabaw może opierać się właśnie o taką charakterystykę

 

jeżeli ktoś upadla (bynajmniej myśli taką kategorią) to czy w jego ocenie to już UC? czy UC podchodzi pod BD a może i BDSM?

 

czy daleko spada jabłko o jabłoni?

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

idąc drogą dedukcji Chanelki czy waszym zdaniem każde rogaczenie to poniżenie?

 

Zdecydowanie nie każde. Poniżanie to taka sama cześć składowa ZK jak klapsy seksu. Może być, może stanowić dodatek, może stanowić istotę relacji ale nie jest częścią integralną.

 

jeżeli ktoś upadla (bynajmniej myśli taką kategorią) to czy w jego ocenie to już UC? czy UC podchodzi pod BD a może i BDSM?

 

czy daleko spada jabłko o jabłoni?

A Ty znów przy literkach i oznaczeniach...

;)

 

To jak daleko pada zależy od rodzaju realacji. Ogólnie ZK nie łączy się co do zasady z BDSM ale łączyć się może. Oczywiście w realacji UC można się doszukiwać (niebezpodstawnie zresztą) elementów związku Femdom czy DD. To czy jednak tak będzie zależy już od samych zaangażowanych. Mnie np elementy poniżania w związku z rogami nie interesują ani z perspektywy rogacza ani kochanka. Zabawy z poniżaniem osobiście umieszczam w kręgu zabaw właśnie BDSM a nie ZK w związku z czym inne osoby też do tego świata mogę i chcę zaprosić

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zdecydowanie nie każde. Poniżanie to taka sama cześć składowa ZK jak klapsy seksu. Może być, może stanowić dodatek, może stanowić istotę relacji ale nie jest częścią integralną. A Ty znów przy literkach i oznaczeniach...

;)

To jak daleko pada zależy od rodzaju realacji. Ogólnie ZK nie łączy się co do zasady z BDSM ale łączyć się może. Oczywiście w realacji UC można się doszukiwać (niebezpodstawnie zresztą) elementów związku Femdom czy DD. To czy jednak tak będzie zależy już od samych zaangażowanych. Mnie np elementy poniżania w związku z rogami nie interesują ani z perspektywy rogacza ani kochanka. Zabawy z poniżaniem osobiście umieszczam w kręgu zabaw właśnie BDSM a nie ZK w związku z czym inne osoby też do tego świata mogę i chcę zaprosić

Wichuro, to i tamto, te i tamte literki w tym samym czasie były pisane :)

Sorry, że nie docinam do zdania ale pisze z tel :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Alr czemu się dziwić, rogaczenie to poniżanie. Można conajwyżej dorzucić do tego trochę pikanterii :mrgreen:

idąc drogą dedukcji Chanelki czy waszym zdaniem każde rogaczenie to poniżenie?

Stanowczo nie u każdego rogacza rogaczenie, to poniżanie. Owszem są tacy rogacze, których seks kobiety z innym poniża i dążą do tego poniżenia. Bo kochanek, a nie on zaspokaja jego kobietę i daje jej spełnienie. On potrzebuje czuć się groszy i do niczego. To masochizm występujący często w parze z uległością.

Bywają też tacy, których kręci poniżanie kobiety poprzez seks z bullem."Oddawanie" (również nie znoszę takiego określenia) jej bullowi, by ją skalał, przez co oni czują się jeszcze bardziej upodleni. Dla mnie masochizm bez cienia uległości.

Oba warianty nie są dla mnie i nigdy nie zgodziłabym się na takie relacje. To dwie z kilku moich nienaruszalnych twardych granic.

 

Jest też wielu rogaczy o których wspomina @@iko. I tu każde słowo jest jakby wyjęte z moich ust:

wielu ale to wielu, widzi w rogaczeniu poniżenie mężczyzny poprzez "oddanie" (jak ja nie znoszę takiego podejścia wrrr) kobiety a nie potrafi spojrzeć na cały proces przez pryzmat przyjemności jaką odczuwa Rogacz i satysfakcji, że osoba mu towarzysząca w codzienności dodatkowo znajduje spełnienie poza nią - dla kogoś kto patrzy z wierzchu może być to odbierane jako poniżające, dla mnie to jest wielka siła psychiczna by być do tego zdolnym i mieć w tym przyjemność

 

I tu przeszliśmy to tematu granic u strony Dominującej.

Zastanawia mnie dlaczego tak wiele mówi się o granicach strony uległej, a tak mało o granicach strony Dominującej? Przecież my dominujący czy to mężczyźni, czy kobiety również jesteśmy ludźmi i mamy swoje granice w BDSM, których przekroczenie może wywołać u nas w najlżejszym przypadku niesmak.

Ciekawa jestem jakie są granice u innych dominujących z forum?

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Patrząc wielopłaszczyznowo...

Jako osoba dominującą, nie pozwoliłbym sobie na traktowanie uległej mi osoby bardziej niż Jej to sprawia przyjemność. Przykład żona nie lubi być traktowana, jak dziwka w łóżku i poniewierana, bzykana w usta etc. (To, że ja to lubię nie oznacza, że Ona musi, jak ma ochotę niech sama bierze głębiej), więc zachowuje umiar, tak by i Ona miała z tego przyjemność. Jednym słowem, wyważenie. Może być ostro, ale w granicach rozsądku.

 

Ulegle... Brak szacunku do mnie i żony. Nie trzymanie się kryterium spotkania i ich głównych założeń. Przykład... Kochanek chce odsunąć uwagę żony ode mnie szukając pretekstów albo przekracza granicę dominacji, agresji (tej łóżkowej), której żona nie lubi (BDSM). Nie ma w tym przyjemności, tylko gwałcenie czyichś zasad.

 

Zgodzę się z przedmówcami. Rogacz to nie frajer, któremu wykorzystuje się żonę. Czerpanie satysfakcji z dawania przyjemności (z udziału kochanka) komuś, kogo się kocha to spore wyzwanie. A zarazem oznaka uczuć.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Ciekawa jestem jakie są granice u innych dominujących z forum?

A to jest dobre i ciekawe pytanie. Nadające się wg mnie na osobny temat nawet.

 

Oczywista odpowiedź jaka nasuwa mi się na usta: granicą strony dominującej są granice strony uległej. Tyle, że to nieprawda. Naturalnie granice strony uległej muszą (a już na pewno powinny) być tu respektowane ale nie są to przecież granice dominującego/dominującej tylko "zewnętrzne". Z inną osobą może ona bowiem mieć dużo "większą swobodę" z której skwapliwie skorzysta lub bez oporów pójdzie dalej z uległą/uległym przesuwającym własne granice.

 

Dla mnie granice strony dominującej są określane tak samo jak uległej. Są nimi czynności czy praktyki które nas nie interesują, nie podniecają, nie sprawiają przyjemności. Podobnie też jak u strony uległej mogą się one płynnie zmieniać z czasem. Mogą być także inne wobec różnych osób (np. inne wobec uległej żony i uległej kochanki). Nawet jeżeli chodzi o przesuwanie granic zarówno strona dominująca jak i uległa może chcieć je przesunąć pod wpływem tej drugiej osoby.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Podobnie też jak u strony uległej mogą się one płynnie zmieniać z czasem. Mogą być także inne wobec różnych osób (np. inne wobec uległej żony i uległej kochanki).

Już kiedyś tu pisałam, że są granice płynne i są granice twarde gdzie choćby skały srały to nie ma możliwości ich ruszyć. Nawet jeśli ukochana osoba bardzo chce zapędzić się w te tereny.

 

Coś jest w tym co piszesz o tym, że możemy mieć inne granice względem różnych osób. Zależy to od relacji i charakteru związku jaki łączy nas z daną osobą. W moim przypadku np. nie wyobrażam sobie by @skrzat na moich oczach lub za moim przyzwoleniem dał się dominować innej kobiecie czy ogólnie miał kochankę. W jego przypadku moja terytorialność jest mega silna. Jest tylko mój i już.

Natomiast mój przyjaciel może na moich oczach uprawiać seks z inną kobietą. Wręcz uwielbiam wtedy na niego patrzeć.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...