Skocz do zawartości
bartuc

Odkrywając siebie.

Rekomendowane odpowiedzi

Jest to pierwsza część opowidania znalezionego dawno temu na nieistniejącej już stronie dobraerotyka.pl. Na tamtej stronie była też druga część, którą wstawie jak tylko ją znajde.

 

Miała na imię Agnieszka. Była śliczną blondynką średniego wzrostu. Niedawno skończyła 24 lata.
 
Wyszła za mąż za Marka z miłości, ale po roku mąż zmienił się nie do poznania. Zaniedbywał ją, stał się oschły. Całkowicie poświęcił się pracy. Kariera stała się dla niego najważniejsza. Miał 30 lat i kiedy stał się szefem działu sprzedaży pewnej amerykańskiej firmy, myślał tylko o pracy. Zarabiał dużo, wiec Agnieszka nie musiała pracować. Robiła tylko jakieś niewielkie zlecenia od czasu do czasu – projekty dla firm reklamowych. Z wykształcenia była specjalistką ds. marketingu i reklamy.
 
Ogólnie była już lekko znudzona codziennością, więc kiedy Marek oświadczył jej, że jedzie do Stanów na coroczne spotkanie firmowe, wymusiła na nim żeby zabrał ją ze sobą. Zawsze będzie to jakaś odmiana.
 
W Stanach już była podczas studiów, po angielsku mówiła chyba lepiej niż Marek. Mąż powiedział jej że będzie to coroczny Sales Meeting, a potem bal. Firma była spora, miała oddziały na całym świecie, więc Agnieszka wiedziała, że nie może przynieść wstydu mężowi. Namówiła go na zakupy przed wyjazdem. Sukienka, którą kupiła znakomicie do niej pasowała, była jednocześnie elegancka i seksowna ale w bardziej subtelny sposób.
Przylecieli do Nowego Jorku dzień przed meetingiem. Na miejscu firma zapewniała wszystko. Zatrzymali się w hotelu, bal i spotkanie miało być w eleganckiej restauracji na dolnym Manhattanie.
Trochę się spóźnili, ponieważ Agnieszka za długo się przygotowywała. Marek był zły bo nie lubił się spóźniać, chociaż jako szef działu miał do tego prawo i nikt nie zwracał mu z tego powodu uwagi.
Wysiedli z taksówki i udali się do wejścia do restauracji. Przywitał ich portier i wskazał drogę do środka.
Kiedy weszli kilku mężczyzn podeszło z uśmiechem w ich kierunku. Byli nienagannie ubrani w modne garnitury.
 
Agnieszka poznała jednego z nich. Marek pokazywał jej zdjęcia z właścicielem firmy.
- Witamy, witamy – odezwał się i wyciągnął rękę do Agnieszki
- Dobry wieczór – odrzekła z nienagannym brytyjskim akcentem – pan musi być Tom Delaware
- Tak, witam….. no Mark nie chwaliłeś się masz tak piękną żonę – dodał i obrzucił wzrokiem blondynkę.
Była ubrana w prostą czarną sukienkę na ramiączkach, z otwartymi plecami i z dość dużym dekoltem, który w nieco tajemniczy sposób dawał do zrozumienia, że jest posiadaczką niezwykle pięknych i jędrnych piersi.
Sukienka sięgała jej nieco przed kolana doskonale opinając jej zgrabną talię i niewielką pupę. Na zgrabnych długich nogach miała czarne delikatne szpilki zapinane na pasek. Upięte do góry włosy odsłaniały jej smukłą szyję. Zrobiła olśniewające wrażenie.
- Agnieszka, moja żona – rzucił jakby od niechcenia Marek przedstawiając ją mężczyznom.
Dwóch pozostałych to byli globalni managerowie.
Agnieszka i Marek zostali poprowadzeni do stolika. Restauracja była duża, ich stolik znajdował się na samym środku. Siedzieli przy nim tylko w piątkę co podkreślało fakt jak ważnym człowiekiem dla firmy był Marek. Po kolacji Marek i dwóch menedżerów zaczęli dyskutować na temat pracy. Marek widząc, że Agnieszka nie jest tym zainteresowana powiedział żeby poszła do baru. Dziewczyna stwierdziła że to niezły pomysł spróbować kilku egzotycznych drinków.
Siedziała przy barze i sączyła drinka. Po jej obydwu stronach siedziało jeszcze dwóch innych facetów, ale na tyle daleko że raczej nie wykazywali zainteresowania. „Raczej”, ponieważ kilka razy dziewczyna zauważyła, że zerkają na nią i na jej zgrabne nogi założone jedna na drugą. Po kilku drinkach zaczęło to ją nawet bawić a może schlebiać… Marek już od dawna nie wykazywał zainteresowania jej osobą….
- Dlaczego taka piękna kobieta siedzi sama przy barze? – usłyszała nagle męski głos. Odwróciła głowę i zobaczyła Toma Delaware.
- Przecież pan wie, panie prezesie, mój mąż zajął się już interesami pana firmy a mnie to w ogóle nie interesuje – uśmiechnęła się. Mężczyzna usiadł obok na barowym stołku. Był starszym facetem, około 60-tki, sprawiał wrażenie dystyngowanego ale na jego twarzy można było zauważyć „szelmowski” uśmiech.
- A co ciebie interesuje Agnes ? – zapytał używając angielskiego odpowiednika imienia, bo już wcześniej wymówienie słowa „Agnieszka” sprawiało mu mały kłopot.
- No wie pan, różne rzeczy…. Kiedyś lubiłam podróżować, lubię też reklamę, zresztą kształciłam się w tym kierunku…
- Pracujesz?
- Jestem wolnym strzelcem – uśmiechnęła się – Nie mam etatu, robię tylko niewielkie zlecenia.
Mężczyzna zaczął sączyć zamówioną whisky z lodem. Czuła na sobie jego wzrok i poniekąd schlebiało to jej, że zainteresował się nią sam prezes, właściciel firmy, szef wszystkich szefów…
- Może mogłabyś pracować dla mnie? – rzucił tak jakby od niechcenia. – Twój mąż szybko rozkręca firmę, być może niedługo będzie musiał przenieść się na stałe do USA, a ja potrzebował bym speca od reklamy.
 
Mężczyzna spostrzegł, że ta wiadomość poruszyła blondynkę. Marek nigdy jej o tym nie wspominał.
- Czy mogę zadać ci osobiste pytanie? – rzucił sącząc whisky. Agnieszka kiwnęła głową.
- Wydajesz mi się zaniedbywaną kobietą, może moja propozycja wprowadziła by trochę życia do twojej codzienności ?
- Nie umiałabym pracować z Markiem
- Nie musiałabyś, podlegałabyś bezpośrednio pode mnie – dodał z uśmiechem. – Zlecenia przychodziły by ode mnie i robiłabyś je dla mnie.
- Zawsze marzyłam o pracy tego typu – westchnęła.
- Czyli jesteś zainteresowana ?
- Jeśli tylko pan prezes mnie zechce, to tak – dodała i uśmiechnęła się zniewalająco.
- To już zależy tylko od ciebie Agnes – szepnął i delikatnie położył swą dłoń na jej odsłoniętym kolanie.
 
Blondynka lekko zadrżała kiedy poczuła ciepła męską dłoń na swym kolanie. Pan Delaware spojrzał w jej duże oczy i szepnął:
- Oferuję bardzo dużo ale też dużo wymagam, Agnes….
Dziewczyna poczuła jak wypity alkohol zakręcił jej w głowie. Nie mogła uwierzyć że usłyszała te słowa z ust właściciela firmy w której pracuje jej mąż. Przez chwilę siedziała jak sparaliżowana nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Dopiero po chwili nieśmiało odwróciła głowę w kierunku sali restauracyjnej.
 
- Nie bój się, twój mąż jest zajęty bardziej niż kiedykolwiek, na pewno nic nie zauważy – facet uśmiechnął się z tym charakterystycznym szelmowskim wyrazem. Delikatnie gładził jej kolano od czasu do czasu posuwając dłoń nieco wyżej. W duchu dziewczyna musiała przyznać, że było to nawet przyjemne. Zaczęło się jej to nawet podobać, że dużo starszy właściciel firmy podrywa ją prawie na oczach jej męża. „Podrywa” to nie było dobre słowo – teraz to w zasadzie wziął ją jak swoją zdobycz. Był bardzo pewny siebie, a Agnieszka już lekko podpita.
- Czy przyjmujesz moja ofertę ? – zapytał
- A czego pan wymaga, prezesie ? – spytała cicho spoglądając dookoła.
 
Zauważyła, że jeden z tych facetów siedzących przy barze zerka na nią i pana Delaware. Stary prezes musiał tez to widzieć ale po wyrazie jego twarzy można było odczytać, że schlebia mu to iż inny młodszy facet widzi go z piękna blondynką. Poczuła jak przesuwa swą dłoń wyżej na jej udo.
 
- Całkowitego podporządkowania i lojalności – szepnął do jej ucha. Poczuła zapach jego wody kolońskiej. Spotęgowało to te przyjemne wrażenie dotyku. W zasadzie już niemal czuła, że jest w jego sidłach…
- Dobrze….. – wyszeptała
- Świetnie – popatrzył się na nią z triumfem w oczach – Ale zdajesz sobie sprawę z powagi twojej decyzji ?
- Chyba tak… - powiedziała
- Mogę tylko dodać że od tej chwili będziesz miała masę zajęć, masę przygód i na pewno nie będziesz się czuć zaniedbywana.
 
Uśmiechnęła się do niego słysząc te słowa. W głębi duszy przeczuwała co się święci ale zaczęło się jej to najzwyczajniej podobać. Kiwnęła potakująco głową na znak aprobaty. Spostrzegła z jaką zazdrością zerka w jej kierunku facet przy barze. Widzi starszego szefa, który maca długie nogi ślicznej młodej blondynki.
Pan Delaware pochylił się przy jej uchu i szepnął:
- Podejrzewam, że już od dłuższego czasu nikt cię nie przeleciał, Agnes…
Zarumieniła się słysząc to pytanie. Wiedziała, że Delaware zna odpowiedź.
- Tak… od bardzo długiego czasu – wyszeptała. Facet przesunął swoja dłoń jeszcze wyżej wsuwając ją pod sukienkę. Czuła jego rękę w połowie swojego uda. Czuła narastające podniecenie. Obejrzała się w stronę stolików. Marek dyskutował zawzięcie z dwoma mężczyznami, siedział plecami do niej jakieś 20 m dalej.
- Przeprowadzę mały test lojalności, jeśli go zdasz zostaniesz przyjęta, kochanie…
- Czy wszystkie kobiety poddaje pan temu testowi ? – zapytała
- Nie, nie wszystkie, tylko te najlepsze, które aplikują na bardzo dobre stanowiska – odpowiedział z szelmowskim uśmiechem i drugą ręką dotknął delikatnie jej szyi. Agnieszka zadrżała….
Delaware już wiedział, że pójdzie mu szybko i łatwo z tą dziewczyną.
- Widzisz tego biedaka siedzącego obok ? – zapytał wskazując faceta przy barze.
- Tego co się nam przygląda? Tak, widzę…
- Trzeba by mu trochę pomóc, tchnąć trochę życia w jego codzienność. Jako dobry szef powinienem o to zadbać – dodał.
Agnieszka czuła, że jest gotowa na wszystko, czuła niesamowite podniecenie skrywane przez długie miesiące. W głębi duszy zawsze chciała zostać wykorzystana…
- Co ma pan na myśli prezesie?
- Zobaczysz kochanie……, pamiętaj, że masz być mi posłuszna – szepnął ściskając delikatnie jej udo.
- Dobrze – westchnęła spoglądając mu w oczy.
 
Chwycił ją za dłoń i obydwoje wstali z krzeseł. Pociągnął ją w kierunku siedzącego faceta, który wyglądał na nieco zmieszanego.
- Dobry wieczór! – pan Delaware odezwał się do niego
- Dobry wieczór prezesie – odrzekł zawstydzony mężczyzna.
- Pan jest... yyyy – Delaware próbował przypomnieć sobie nazwisko
- Skalski, Andrzej Skalski, panie prezesie, jestem handlowcem w polskim oddziale. – facet szybko dokończył
- Ach, tak... – Delaware kiwnął głową.
Agnieszka poczuła się trochę zawstydzona. Ten facet był z Polski i na dodatek Marek był jego szefem. W głębi duszy poczuła jednak dreszczyk emocji… Spostrzegła dziwny wyraz triumfu na twarzy prezesa. Musiał się domyślać, że ten facet jest z Polski i pewnie cholernie podniecała go myśl wepchnięcia w jego ręce żony przełożonego.
- Przedstaw się kochanie… - rzucił w kierunku blondynki
- Agnieszka Nowicka, miło pana poznać – podała mu dłoń rumieniąc się nieco.
- Pani jest żoną Marka Nowickiego ? – zapytał Skalski
- Tak… - westchnęła cicho i spostrzegła uśmiech na twarzy mężczyzny.
- A czy pan jest żonaty, panie Skalski ? – spytał prezes
- Nie, prezesie, nie jestem i nie spieszy mi się do tego – mężczyzna uśmiechnął się ponownie.
 
- Świetnie – westchnął Delaware i dodał – Jako dobry szef mam dla pana pewną zaliczkę na poczet dobrze wykonywanych obowiązków.
Skalski spojrzał na niego z pytaniem w oczach.
- Dam panu coś, o czym na pewno pan marzy, a pan tym samym pomoże mi w przeprowadzeniu małego testu. – rzekł Delaware.
- Zamieniam się w słuch, prezesie…
- Panie Skalski, oto mamy przed sobą piękną kobietę, która zgodziła się zrobić mi mała przysługę i zaspokoić oralnie samotnego mężczyznę na moich oczach. Wybór padł na pana. – Delaware uśmiechnął się.
Agnieszka zarumieniła się. Czuła się zawstydzona ale wypity alkohol i podniecenie były silniejsze.

Skalski przełknął ślinę i spojrzał na dziewczynę z niedowierzaniem.
- Chyba nie odmówi pan mnie, a co najważniejsze jej i pomoże wykonać tą małą przysługę – dodał z ironią w głosie prezes. Po chwili spojrzał na Agnieszkę i rzekł:
- Kochanie, powiedz panu że nie ma czego się obawiać. Poproś go żeby się zgodził…
Blondynka czuła groteskowość tej sytuacji, miała prosić obcego faceta żeby zgodził się żeby mu zrobiła loda.

Spostrzegła, że Skalski jakby na to wyczekiwał, w kącikach jego ust pojawił się uśmiech…
Uczucie zrobienia z siebie totalnej dziwki spotęgowało jej podniecenie.
- Proszę, niech pan się zgodzi panie Skalski – wyszeptała.
- OK. – mężczyzna odpowiedział bez namysłu
- Świetnie – rzekł prezes a po chwili dodał – Ze względu na bliską obecność męża tej ślicznotki, musimy udać się w bardziej postronne miejsce.
Skalski kiwnął głową. Delaware pociągnął Agnieszkę za rękę w kierunku windy.

Dziewczyna spojrzała w kierunku Marka, ale on ciągle dyskutował przy stole nie zwracając na nic uwagi. Weszła z mężczyznami do windy. Prezes nacisnął przycisk i winda ruszyła na górny poziom, gdzie znajdował się parking. Agnieszka stała naprzeciwko Skalskiego, Delaware trzymał ja za rękę. Skalski spoglądał na nią z wyrazem triumfu, jakby chciał powiedzieć „piękna żona mojego szefa zaraz obciągnie mi druta jak zwykła dziwka”. Dziewczyna wyczuwała to dziwne napięcie.
- Jest świetna, panie Skalski, prawda? – rzekł Delaware triumfalnie kładąc dłoń na jej piersi

Skalski kiwnął głową przyglądając się ślicznej blondynce.
- Aż dziwne, że mąż ją zaniedbuje – uśmiechnął się Delaware ściskając delikatnie pierś dziewczyny przez cienki materiał sukienki. Nie miała stanika, do tej sukienki stanik by nie pasował. Agnieszka czując dłoń prezesa cicho westchnęła spoglądając na Skalskiego. Zauważyła małe wybrzuszenie w okolicy rozporka.
Po kilkunastu sekundach drzwi windy otworzyły się. Byli na poziomie parkingowym.
- Wysiadaj kochanie – rzekł Delaware i klepnął lekko blondynkę w tyłek.
„Ach…” – pisnęła cicho odwracając głowę. Delaware złapał ją znów za rękę i poprowadził w kąt parkingu, gdzie był zaparkowany jakiś nowy sportowy samochód. We trójkę stanęli przy samochodzie. Prezes złapał jedną ręką dziewczynę za brodę i policzki. Patrząc jej prosto w oczy przesunął delikatnie kciukiem po jej ustach. Agnieszka otworzyła je i zaczęła szybciej oddychać.

- Kochanie, postaraj się. Pamiętaj że chce być zadowolony a co więcej pan Skalski też tego chce. – powiedział cicho pieszcząc jej policzki. Skalski oparł się o filar obok auta i przyglądał się jak prezes poucza śliczną blondynkę.
Po chwili Delaware otworzył auto i usiadł na fotelu pasażera. Drzwi auta zostawił otwarte i odwróciwszy się w kierunku Agnieszki i Skalskiego rzekł do mężczyzny:
- Panie Skalski, niech się pan nie krępuję… widzi pan przecież że nasza ślicznotka jest trochę nieśmiała.

Skalski zrobił dwa kroki w jej kierunku i tak jak poprzednio prezes chwycił ją za podbródek i policzki. Był od niej wyższy o głowę i Agnieszka musiała spojrzeć w górę aby widzieć jego twarz. Triumfował….
- Kochanie, obciągniesz mi ślicznie żebym bym zadowolony tak jak prezes tego oczekuje – powiedział po polsku. Blondynka skinęła głową. Była gotowa na wszystko, bardzo podniecona czekała na kolejne wskazówki. Kątem oka widziała zadowolona minę Delaware’a. Zaraz potem poczuła ręce Skalskiego na swych piersiach. Mężczyzna przyparł ją do filaru i ściskając mocno jej jędrne piersi pocałował w usta. Odwzajemniła pocałunek choć czuła nieprzyjemny smak papierosów i alkoholu. Całując ją dalej, Skalski wepchnął jedną rękę za jej dekolt i ścisnął nagą pierś. Czuł, że blondynka ma świetne cycki, znakomicie leżące w dłoni z twardymi sutkami. Obrócił ją tak, że teraz on oparł się o filar i rzekł po polsku:
- Uklęknij kochanie…

Agnieszka bez wahania spełniła to polecenie. Kucnęła przed facetem i położyła ręce na jego udach. Spojrzała do góry. Skalski z pewnością siebie zaczął rozpinać rozporek. Szybko rozpiął pasek, suwak i zsunął w dół spodnie wraz ze slipami. Jego członek jakby wyskoczył z ukrycia. Zaczął prężyć się przed oczami dziewczyny. Był całkiem spory, lekko wykrzywiony do góry i nieco owłosiony.

- Kochanie, teraz spełnij życzenie prezesa i otwórz grzecznie usta – powiedział po polsku Skalski spoglądając z góry na blondynkę. Kiedy tylko dziewczyna uchyliła usta, facet chwycił członek i delikatnie wsunął go do jej ust.
- Ciągnij….. – wydał polecenie wpychając go głębiej. „Och..” – westchnęła czując członka. Po chwili zaczęła go ssać. Próbowała robić to najlepiej jak potrafi. Nie pamiętała już kiedy ostatni raz robiła loda Markowi. Pomyślała, że zabrzmi to śmiesznie, ale poczuła się w pewnym sensie spełniona. Zaczęła ssać mocnej.

Kątem oka widziała zadowolonego Delaware’a, który z podnieceniem wpatrywał się jak śliczna blondynka obciąga druta facetowi. Wiedział, że nie pomylił się w stosunku do niej, już od pierwszego momentu domyślił się że w głębi jej duszy tkwi nimfomanka. Może nawet nie nimfomanka, ale zwykła dziwka szukająca wrażeń, których mąż nie jest w stanie jej zapewnić. Tak, to jest świetny nabytek – pomyślał.
Skalski tymczasem zaczął przy pomocy bioder wpychać swego fiuta głębiej do jej ust. Sapał jak parowóz.

Agnieszka czuła smak potu zmieszany ze smakiem spermy.
- Ciągnij mocnej… - sapnął Skalski. Agnieszka starała się jak mogła. Mężczyzna spojrzał na nią i rzekł półgłosem:
- Nie liż, tylko ssij mała dziwko…

Ostatnie słowa spotęgowały jej podniecenie. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że tak lubi wulgaryzmy. Zaczęła ssać mocno zgodnie ze wskazówkami faceta.
Prezes przyglądał się jak śliczna blondynka obciąga druta obcemu mężczyźnie. Widział, jak Skalski wpycha swego kutasa w małe usta dziewczyny, widział zadowolenie na jego twarzy i poświęcenie z jakim dziewczyna zaspokajała oralnie mężczyznę.
Po chwili Skalski zaczął posapywać szybciej i szybciej… Agnieszka czuła że naprężony członek jest niemal gotowy żeby eksplodować, czuła, że jądra mężczyzny są pełne nasienia.
- Będziesz musiała to połknąć, kochanie, jeśli nie chcesz pobrudzić swej sukienki – mruknął Delaware.

Dziewczyna spojrzała na Skalskiego i spostrzegła zadowolenie w jego oczach, tylko nie wiedziała czy z powodu, że dobrze obciąga, czy z powodu decyzji prezesa, że będzie musiała połknąć jego nasienie. Zdawała sobie sprawę, że jest to marzeniem niejednego faceta. A ona?… cóż… „s****i” się tym całkowicie. Myśląc o tym przez jej ciało przeszedł dreszcz podniecenia. Nagle usłyszała jęknięcie Skalskiego i poczuła jak gęste nasienie wlewa się do jej ust. Sperma wypływała powoli, co pozwoliło jej łykać ją porcjami.
Skalski sapał przyglądając się dziewczynie i spuszczał się kolejnymi porcjami do jej ust. Po chwili chwycił członek ręką i pocierając po nim wypuszczał ostatnie krople.
Agnieszka z zamkniętymi oczami i uchylonymi ustami pozwalała wlewać w siebie nasienie. Czuła smak i zapach spermy, czuła ciepłego kutasa dotykającego jej usta. Cicho westchnęła…

Skalski sapnął po raz ostatni wypuszczając końcowe krople nasienia i z zadowoleniem i triumfem spojrzał na klęczącą żonę swego przełożonego.
- Widzę, że ci się podobało – szepnął po polsku
- Tak… - westchnęła cicho blondynka
Zaciekawiony Delaware spytał:
- Co pan jej powiedział, panie Skalski ?
- Zapytałem, czy się jej podobało…
- Oooo… to nie ulega wątpliwości, że tak. Prawda kochanie ?
- Tak, panie prezesie – odpowiedziała raz jeszcze
- Ale to jeszcze nie koniec, kochanie – dodał Delaware i podniósł się z fotela.
Skalski w tym czasie zdążył zapiąć spodnie i klepnął dziewczynę w tyłek.
- Jesteś świetna maleńka, jakbyś chciała to powtórzyć to wiesz gdzie mnie znaleźć. – rzekł po polsku. Agnieszka mimowolnie się zawstydziła.
Delaware stanął naprzeciwko niej i tak jak poprzednio Skalski, teraz on zaczął pieścić jej piersi

- Panie Skalski, proszę zostać, pokażę panu co może pan dostać następnym razem jeśli przekroczy pan zakładany target w tym roku. – powiedział do Skalskiego ściskając jej piersi.
Skalski oparł się o auto i przyglądał, jak prezes maca piersi dziewczyny. Agnieszka szybko oddychała, była podniecona. Prezes znów przyparł ją do filaru i włożył ręce za jej dekolt. Jej szybki oddech stał się jeszcze szybszy. Patrząc głęboko w jej oczy rozchylił sukienkę i wydobył jej piersi na wierzch.

„Och..” – wyrwało się z jej ust. Wyglądała tak niewinnie a jednocześnie niebywale podniecająco stojąc w półmroku z nagimi piersiami. Prezes zaczął je obejmować mocniej. Przyparł dziewczynę silniej do filaru pieszcząc jej jędrne cycuszki.
- Lubisz to, prawda Agnes ? – zapytał półgłosem
- Tak… - westchnęła
- Potrzebowałaś tego, prawda ?
- O tak…
- Kiedy ostatni raz twój mąż tak pieścił twoje cycki ?
- Nie pamiętam… - szepnęła
Spostrzegła lekkie uśmiechy na ustach obydwu mężczyzn. Nie myślała teraz o Marku w ogóle. Ciągle czuła smak spermy w ustach, który potęgował jej podniecenie. Szorstkie dłonie prezesa na jej nagich piersiach dopełniały obrazu, o którym zawsze marzyła. Tak, już wiedziała, że to o czym zawsze marzyła to po prostu zostać wykorzystaną, „skurwioną”. Odległy obraz delikatnego seksu z mężem rozpłynął się w jednej chwili. Spojrzała półprzytomnym wzrokiem na prezesa.
- Zdejmij majteczki kochanie – usłyszała jego głos.
Bez namysłu podciągnęła nieco sukienkę i pochylając się lekko zsunęła czarne springi do swych stóp.

Spostrzegła wypieki na twarzy stojącego obok Skalskiego. Facet znów był chyba podniecony i gotowy. Poczuła jak Delaware pakuje jedną rękę pod jej sukienkę. Prezes położył dłoń na jej szparce. Poczuł gorąco bijące od wygolonej cipki. Tak, miała wygoloną cipkę… to świetnie… tak jakby chciała być zawsze gotowa.
Agnieszka cicho westchnęła czując ciepła dłoń na swej cipce. Prezes uśmiechnął się lekko i rzekł:

- Panie Skalski, tym razem będzie się pan musiał obejść smakiem, ale jeśli uda się panu przekroczyć target, to dostanie pan to wszystko następnym razem.
Prezes odciągnął Agnieszkę spod filara w kierunku auta. Wskazując jej maskę sportowego bolidu szepnął:
- Wypnij się tu dla mnie, kochanie….
Blondynka posłusznie oparła się rękoma o maskę auta i rozstawiając nogi wypięła tyłeczek. Poczuła jak Delaware podchodzi od tyłu i zdecydowanym ruchem podciąga jej sukienkę, odkrywając nagi tyłeczek. Miała śliczny mały tyłeczek, pomiędzy lekko rozchylonymi nogami widać było jej wygoloną różową cipkę. Delaware nie mógł już dłużej wytrzymać. Poczuła jego szorstkie dłonie na swych pośladkach. Klepnął ją delikatnie w pupę.
- Kochanie, rozstaw nóżki szerzej – szepnął.
Blondynka posłusznie rozstawiła nieco szerzej swe zgrabne nogi i wypięła bardziej tyłeczek robiąc lepszy dostęp dla mężczyzny.
- Ooo… tak jest świetnie – mruczał Delaware gładząc jej pośladki i wyeksponowaną różową cipkę.

Usłyszała, jak facet rozpina rozporek, kątek oka spostrzegła jak wyciąga swojego kutasa. Nie mogła się już doczekać, kiedy ją zerżnie. Tak bardzo tego chciała, czekała na cos takiego od długiego czasu ale Marek był zbyt pochłonięty pracą. Delaware zbliżył swój stojący narząd do jej gorącej szparki. Poczuła jak powoli wchodzi w nią od tyłu.
- „Ach !” – jęknęła czując wdzierającego się kutasa.
- Bądź cicho maleńka, bo jeszcze ktoś cię usłyszy. – powiedział po polsku Skalski. Dziewczyna zobaczyła go stojącego obok i przyglądajego się jak prezes zaczyna powoli ją ruchać.

Delaware sapnął cicho i wpakował całego członka do jej gorącej ciasnej cipki. Czuł, jak pulsowała. Ta dziewczyna była świetna, już dawno nie pieprzył takiej laski. Musiał zrobić wszystko aby zatrzymać ją na dłużej.
Przyspieszył nieco swoje ruchy, delektował się każdym pchnięciem. Agnieszka czuła jak sztywny kutas wdziera się do jej ciasnej cipki. Czuła się wspaniale.
Delaware położył dłonie na jej pośladkach i przyspieszył swe ruchy. Czuła, jak ją wypełnia, jak dobija za każdym pchnięciem niemal do końca jej pochwy.
Półprzytomnym wzrokiem spojrzała na Skalskiego. Stał z wypiekami na twarzy obserwując jak prezes ją posuwa.
- Chyba nie chciałabyś żeby twój mężulek cię teraz zobaczył? Co, dziwko? – powiedział po polsku.

I znów to pytanie, a szczególnie jego ostatnia część podnieciła ją bardzo.
- „Och!” – westchnęła podniecona
- Mam zamiar przekroczyć ten jebany target kochanie i dostać cię jako premię. Zobaczysz będzie świetnie – mruczał Skalski.

Delaware nie zwracał już na to uwagi. Ruchał ją mocno. Jej piersi falowały ocierając się o maskę samochodu przy każdym pchnięciu. Agnieszka zamknęła oczy i delektowała się ta chwilą. Chwilą, na którą długo czekała. Czuła się wspaniale. Próbowała wyobrazić sobie jak musi to wyglądać z innej perspektywy. Ona, półnaga blondynka wypięta na masce sportowego samochodu, rżnięta przez podstarzałego pracodawcę jej męża. Ta myśl stała się przedsionkiem orgazmu. Po kilku pchnięciach dziewczyna poczuła jak przychodzi upragniony silny orgazm.

„Ach!” – pisnęła. Starała się stłumić swój głos ale po chwili przestało ją to obchodzić. Skalski jak zauroczony patrzył się na śliczną półnagą blondynkę wijąca się w orgazmie. Delaware czuł skurcze jej ciasnej cipki i też już długo nie wytrzymał.
- Kochanie, zaraz połkniesz też i moje nasienie – sapnął przyspieszając tempo. Jego ruchy stały się szybsze ale już nie tak mocne. Po chwili wyszedł z niej i szepnął:
- Chodź tu Agnes.
Dziewczyna szybko zsunęła się z maski auta i kucnęła przed mężczyzną. Delaware wsunął swego nabrzmiałego żołędzia do jej rozchylonych ust. Pocierając po swym kutasie zaczął się spuszczać.
- Oooo tak…. Pij…. – wzdychał

Agnieszka czuła ciepła spermę wlewającą się do jej ust. Nie była gęsta tak, jak nasienie Skalskiego. Była rzadka i tryskała niemal jak woda, wypełniając jej usta. Łykała ją łapczywie jak w transie.
Zadowolony Delaware spoglądał na blondynkę, widział jej mętne spojrzenie, jakby półprzytomne, widział kilka kropel potu na jej skroni, wiedział jak wielką przyjemność jej to sprawia.

Po chwili sapnął po raz ostatni i z uśmiechem zapiął rozporek.
- Zdałaś test kochanie, jesteś oficjalnie przyjęta – powiedział Delaware
- Dziękuję panie prezesie – westchnęła dziewczyna poprawiając sukienkę
- Kto by pomyślał, że pani Nowicka tak lubi się pierdolić – szepnął po polsku Skalski. Agnieszka starała się nie zwracać na niego uwagi.
- Panie Skalski, może pan już iść i zostawić nas samych, dobrze? – rzekł Delaware
- Dobrze, panie prezesie – oparł a po chwili dodał – Ale trzymam pana za słowo w sprawie premii za przekroczenie targetu.
- Niech się pan nie obawia, mam wrażenie że wtedy nasza ślicznotka sama pana poprosi, tak jak tym razem – rzekł prezes uśmiechając się.
- A tobie kochanie wróże świetlną przyszłość w mojej firmie – dodał do dziewczyny.

Po chwili byli już na dole w sali restauracyjnej. Agnieszka szybko udała się do łazienki aby doprowadzić swój wygląd do porządku. Marek nadal dyskutował przy stole, pewnie nawet nie zauważył jej nieobecności.
Skalski siedział znów przy barze i z głupawym uśmieszkiem popijał następnego drinka.
- Jutro spędzisz cały dzień ze mną kochanie – usłyszała głos Delaware’a.
- A co z moim mężem?
- Nie martw się, wymyślę mu jakieś zajęcie. A my tymczasem będziemy się świetnie bawić – dodał z uśmiechem...


CZĘŚĆ DRUGA.

 

Agnieszkę obudził szum wody dochodzący z łazienki. Domyśliła się, że to Marek brał prysznic. Przeciągnąwszy się leniwie wstała z łóżka. Uśmiechnęła się lekko na wspomnienie poprzedniego wieczoru.

 

Po chwili Marek wyszedł z łazienki przepasany ręcznikiem.

- Witaj kochanie … - rzekł, tak jakby od niechcenia

- Jak ci poszło wczoraj ? – zapytała

- Świetnie, a tobie? Dobrze się bawiłaś?

- O tak … było naprawdę fajnie – uśmiechnęła się ale Marek nie dostrzegł tego uśmiechu, wycierając sobie włosy.

- Mam dla ciebie jednak smutną nowinę, kochanie – dodał

- Tak, a jaką ? – Agnieszka wydała się zaniepokojona.

- Muszę wyjechać na kilka dni, pan Delaware zlecił mi pilną kontrolę jednej z naszych placówek.

- Och… to ogromna szkoda – powiedziała Agnieszka, ale wcale tak nie myślała. Pamiętała wczorajszą obietnicę Delaware’a, że znajdzie jakieś absorbujące zajęcie dla jej męża.

- Ale nie martw się, pan Delaware obiecał, że zajmie się tobą, obiecał że pojedziesz z innymi żonami pracowników do Atlantic City na kilka dni. Na pewno będziesz się świetnie bawiła.

W to akurat nie wątpiła, domyślała się że jest to specjalna wymówka ze strony prezesa. Ciekawiło ją jednak co on tak naprawdę wymyślił.

- Kiedy wyjeżdżasz? – zapytała Marka

- Zaraz – uśmiechnął się – samolot mam za 4 godziny.

- Chyba jeszcze zdążę wziąć prysznic zanim wyjdziesz – rzekła wchodząc do łazienki. Nie mogła przestać myśleć o poprzednim wieczorze. Podniecające myśli atakowały ją jedna za drugą, wspomnienia…

 

Niemal czuła te dotyki, te zapachy, te doznania. Masując swoje ciało pod prysznicem znów wzbierało w niej podniecenie. Nie myślała o wyjeździe Marka, nie obchodziło ją to wcale. Czy była złą żoną ? Może…. Ależ nie, na pewno była złą żoną ! Gdyby Marek dowiedział się co się wydarzyło …. Nie, nie może o tym myśleć, lepiej pomyśleć o czymś przyjemniejszym; co pan prezes wykombinował na dzisiaj, bo nie wątpiła, że coś ciekawego się dziś wydarzy.

Kiedy wyszła z łazienki w szlafroku, Marek był już ubrany. Wkładał ostanie rzeczy do walizki. Pocałował ją w przelocie i otwierając drzwi rzekł: - Zadzwonię …

Drzwi lekko i cicho zamknęły się za nim. Jeszcze przez chwilę słyszała dźwięk jego kroków, a po chwili wiedziała, że jest już zupełnie sama.

Zajrzała do szafy … Przez chwilę zastanawiała się nad wyborem stroju. Kiedy już chciała wyjąć swój ulubiony t-shirt, usłyszała pukanie do drzwi.

Ten dźwięk wyrwał ją z zadumy. Podeszła i otworzyła drzwi nawet nie pytając się kto za nimi stoi.

- Dzień dobry kochanie …

To był Tom Delaware. Stał, jak zwykle nienagannie ubrany z jakimiś pakunkami w ręce.

- Dzień dobry – odpowiedziała dziewczyna. Wyglądała na trochę zaskoczoną.

- Mogę wejść ?

- O, tak… proszę – Agnieszka otworzyła drzwi szerzej, a Delaware wszedł do środka.

- Widziałem jak twój mąż wsiadał do taksówki, nie będzie go parę dni.

- Tak, wiem, Marek mi mówił, że wysłał go pan na jakąś kontrolę.

- Oboje dobrze wiemy, dlaczego to zrobiłem – prezes uśmiechnął się szeroko i odłożył torby na fotel.

- Może się pan czegoś napije, prezesie? – zapytała

- Czegoś gazowanego, z chęcią – odrzekł i przyglądał się jak śliczna blondynka wyciąga z barku puszkę Pepsi.

- Jak się czujesz po wczorajszym wieczorze, kochanie ? – zapytał

Dziewczyna najpierw poczuła się trochę nieswojo, ale po chwili przypomniawszy sobie wczorajsze ekscesy, zrobiło się jej znacznie milej.

- Bardzo dobrze, panie prezesie – uśmiechnęła się lekko. Nie ma co grać teraz zawstydzonej cnotki, skoro obydwoje wiedzieli co im sprawia przyjemność. Jeszcze przed chwilą pod prysznicem miała dreszcze na wspomnienie wczorajszego wieczoru, a teraz ma się rumienić ? Nie… to niedorzeczne…

 

Mężczyzna jakby wyczuł jej niezdecydowanie. Złapał ją w pasie i mocno przyciągnął do siebie.

- Chyba się teraz nie wycofasz z naszej umowy, skarbie ? – spytał patrząc prosto w jej oczy.

Agnieszka spojrzała na niego, czuła jego mocny uścisk.

- Nie… nie panie prezesie – odparła z uśmiechem.

- To świetnie, bo dziś mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Jak się postarasz to zarobisz dużo pieniędzy – rzekł i przesunął wierzchem dłoni po jej policzku. Odepchnął ją lekko na długość ramienia. Obrzucił wzrokiem od stóp do głowy. Wyglądała tak niewinnie stojąc w szlafroku boso z lekko mokrymi włosami.

 

Zdecydowanie pociągnął za pasek na jej biodrach. Potem bez słowa chwycił brzegi szlafroka i rozchylił go na boki lekko zciągając z ramion.

Agnieszka stała naprzeciw niego obnażona, jej piersi unosiły się w głębokim oddechu. Jeszcze czuła zapach wody kolońskiej Marka, który wyszedł parę minut temu. Teraz stoi niemal nago przed innym facetem.

Delaware patrzył na piękną blondynkę, widział jej cudowne ciało, jej wspaniałe jędrne piersi unoszące się przy oddychaniu. Mógłby przysiąc, że zauważył jak twardnieją jej sutki.

Nagle jedną ręką objął ja w pasie i przyciągnął do siebie, drugą objął jej nagą pierś. Pocałował soczyście jej usta. Dziewczyna chętnie odwzajemniła pocałunek. Czuł jak narasta w nim podniecenie.

- Uklęknij maleńka – szepnął

Agnieszka posłusznie uklękła przed mężczyzną. Widziała, jak Delaware powoli rozpina rozporek u swych spodni. Uniosła głowę spoglądając na jego zadowoloną twarz. Wiedziała, co teraz nastąpi i pragnęła tego bardzo, znów oddać się mężczyźnie…

- Mocno, głęboko i do końca, kochanie – westchnął wskazując swojego na wpół stojącego członka.

 

Blondynka nie zastanawiając się długo wzięła członek w usta.

„Och” westchnął Delaware czując jej ciepłe usta.

Dziewczyna zaczęła ssać mocno, pamiętała jakie to wspaniałe uczucie mieć w ustach męskiego członka, czuć jak rośnie pod wpływem pieszczot. Tak, mogła śmiało stwierdzić, że lubiła obciągać. Pewnie gdyby Marek poprosił ją o to, zrobiła by to bez wahania.

Kutas Delaware’a prężył się w całej okazałości. Facet posapywał i wpychał go głęboko w usta blondynki.

- Znakomicie maleńka, widzę że niczego nie zapomniałaś – wzdychał

 

Agnieszka mocno się starała, czerpiąc z tego niemałą przyjemność, brała go głęboko i ssała mocno. Po chwili Delaware chwycił jej ramiona i podniósł ją do góry. Dziewczyna wstała. Widziała uśmiech zadowolenia na jego twarzy. Mężczyzna lekko pchnął ją w kierunku łóżka. Agnieszka upadła na miękki materac. Widziała Delaware’a stojącego nad nią. Prezes zdecydowanym szarpnięciem rozchylił brzegi jej szlafroka. Wglądała teraz bardzo lubieżnie leżąc nago przed ubranym mężczyzną.

Delaware przez chwilę podziwiał jej ciało.

- Rozszerz nóżki, kochanie… - rzekł

 

Dziewczyna bez słowa rozłożyła szeroko swoje długie nogi ukazując mu piękną różową wygoloną cipkę.

Wiedziała, że musi wyglądać niesamowicie seksownie, eksponując swoje nagie ciało na brzegu hotelowego łóżka. Delaware był ubrany w dwuczęściowy garnitur, nawet nie zdjął marynarki, tylko z jego rozpiętego rozporka wyglądał stojący kutas.

- Czekałaś na mnie, skarbie, prawda ? – spytał kładąc swą dłoń na jej wilgotnej cipce.

„Ach!”, wyrwało się z ust blondynki …

- Tak…. tak, panie prezesie, czekałam … - szepnęła czując jego szorstką dłoń na swym łonie.

 

Widziała, jak mężczyzna chwyta swój stojący narząd i próbuje włożyć go do jej szparki.

„Och!” – westchnęła, kiedy poczuła jak Delaware wepchnął w nią stojącego kutasa. Pochylił się lekko opierając o wysokie łóżko i zaczął ją powoli pieprzyć. Widziała jego „zaciętą” minę, jakby pieprzenie sprawiało mu trudność, czuła w sobie jego gorącego kutasa. Znów poczuła się tak, jak poprzedniego wieczoru. O tak… cóż za przyjemność, jak dobrze oddawać się mężczyźnie… Przymknęła oczy, od czasu do czasu spoglądając na prezesa, który z niebywałym wysiłkiem, pomalutku rozkoszował się każdym pchnięciem. Widział pod sobą piękną blondynkę, leżącą posłusznie i pozwalającą się pieprzyć jak dziwka. Tak, ta mała to uwielbiała. Zauważył to już od pierwszej chwili, ona każdym centymetrem swojego boskiego ciała wysyłała przekaz „pieprz mnie”. Dziwił się, dlaczego Marek Nowicki nie chce zadowalać swej żony. Czuł, jak jej wspaniała gorąca pochwa obejmuje jego członka. O tak… czekał na tę chwilę cały ranek…

Po chwili Agnieszka poczuła, jak Delaware wyjmuje swój członek.

- Chodź tu – sapnął – Wiesz co teraz masz zrobić – wskazał na swój błyszczący naprężony narząd.

Blondynka przekręciła się i położyła na łóżku tak, aby móc wziąć do ust kutasa. Mężczyzna szybko wepchnął go do jej rozchylonych ust. Wykonał kilka pchnięć i Agnieszka poczuła jak rzadka sperma wlewa się do jej buzi.

Przypomniała sobie jej smak, zapach, jak łykała ją wczoraj wieczorem. Mimowolnie teraz także zaczęła przełykać ciepłe nasienie.

- Grzeczna dziewczynka… - westchnął Delaware patrząc jak blondynka spija jego spermę. Pozwolił jeszcze chwilkę pobawić się jej swoim fiutkiem, po czym powoli odsunął się od dziewczyny.

- Idź, weź prysznic – rzekł – Zaraz wychodzimy.

Widząc niezaspokojoną żądzę w jej oczach, dodał:

- Nie martw się maleńka, będziesz jeszcze miała okazję się dziś wyhasać.

 

Kiedy Agnieszka wyszła z łazienki zobaczyła rozłożone ubrania na łóżku, puste torby stały obok.

- Założysz to, kochanie. Jedziemy na ważne spotkanie – rzekł Delaware wskazując na ciuchy.

Na łóżku leżała biała bluzka, czarna marynarka oraz króciutka czarna spódnica. Obok łóżka stały czarne pantofle na wysokim obcasie. Dopiero teraz dziewczyna zauważyła napis Gucci na torbach.

Stanęła przy łóżku. Facet usiadł obok i z uśmiechem zakomunikował:

- Nie założysz dziś ani majteczek ani stanika, kochanie…

Agnieszka spojrzała na niego z pytaniem w oczach.

- Ubieraj się szybko, wszystkiego dowiesz się w limuzynie. – dodał.

 

Wsiadając do limuzyny pod hotelem, Delaware z niemałą satysfakcją obserwował miny innych facetów, spoglądających mimowolnie na seksowną blondynkę w kusej spódniczce. Wyglądała niesamowicie, dokładnie tak, jak chciał żeby wyglądała.

Agnieszka czuła narastające podniecenie, spacerowanie w krótkiej spódnicy bez majtek podniecało ją bardzo.

Jednocześnie zastanawiała się co takiego wymyślił prezes…

Kiedy limuzyna ruszyła, Delaware wręczył jej małe aluminiowe pudełeczko. W środku były wizytówki.

- To dla ciebie, kochanie. Mogą się przydać.

Agnieszka rzuciła na nie okiem. Oprócz jej imienia, nazwiska i nazwy firmy, było napisane „Marketing Manager”. Po chwili Delaware wręczył jej teczkę z dokumentami.

- No, maleńka teraz czas na pracę – uśmiechnął się i dodał – Daję ci pierwszą szansę zarobienia dużych pieniędzy. Przejrzyj to. Jest to umowa, jaką jedziemy podpisać. Jak widzisz umowa opiewa na kwotę ponad 2 milionów dolarów. Będą się targować, ja to wiem. Jestem przygotowany, aby dać im maksymalny rabat w wysokości 10% I tu zaczyna się twoja rola kochanie…

- Jaka ? – spytała wyraźnie zaciekawiona

- Nasz kontrahent, pan Martinez, to kobieciarz. Nie oprze się wdziękom takiej dziewczyny jak ty. Musisz tylko skutecznie go rozpraszać. Jako specowi od reklamy a teraz i menedżerowi marketingu, powierzam ci zadanie skutecznego ‘złowienia’ klienta. Wiem, że potrafisz być dobrą aktorką – uśmiechnął się.

Agnieszka popatrzyła na niego wymownie.

- 30% różnicy pomiędzy maksymalnym rabatem jakiego jestem w stanie udzielić a faktycznym rabatem, jaki otrzyma klient, będzie twoje – dodał.

- Jak to?

- To proste, jestem w stanie opuścić cenę o jakieś 200 tys dolarów, to maksymalny rabat. Powiedzmy, że uda nam się przekonać klienta do rabatu tylko na 50 tysięcy. Wtedy 30% od 150 tys dolarów będzie twoje, kochanie. – powiedział i spojrzał na blondynkę. Zauważył, jak zabłysnęły jej oczy. Domyślał się, że liczyć potrafi dobrze.

- Mówiłem ci przecież, że oprócz zabawy będziesz mogła trochę zarobić – uśmiechnął się ponownie.

- Dziękuję, panie prezesie – rzekła Agnieszka. Teraz już była pewna, że jest to mężczyzna jakiego potrzebowała. Sex i pieniądze, czy mogło być coś lepszego? Na tę chwilę nie potrafiła sobie niczego przypomnieć. W aktach zobaczyła małe zdjęcie Martineza i jego dane. 63 lat… Hmmm, no to staruszek dostanie to, czego będzie potrzebował żeby tylko nie ugrać tych 10% rabatu. Uśmiechnęła się w duszy…

Kiedy przyjechali pod budynek firmy Martineza, na recepcji ładna latynoska pokierowała ich na piętro do sali konferencyjnej. Nie czekali długo. Po chwili do sali wszedł pan Martinez i jakiś drugi facet, niezwykle przystojny Latynos. Agnieszka od razu zwróciła uwagę na jego nienaganną sylwetkę, kruczoczarne włosy i niezwykle przejmujące ciemne oczy. Wyglądał na maks 30 lat. Był bardzo przystojny, to nie uległo wątpliwości.

Po krótkim powitaniu z Delawarem, Martinez przedstawił drugiego mężczyznę:

- To jest Pablo Antiqua, mój najbliższy współpracownik i dyrektor departamentu finansów.

- To jest pani Agnieszka Nowicka, menedżer marketingu, ma swój wielki udział w przygotowaniu tej umowy – rzekł Delaware z uśmiechem. Pan Martinez czule pocałował Agnieszkę w rękę, patrząc się jej głęboko w oczy.

Spodobała mu się. Niezwykle seksowna, długonoga blondynka z obco brzmiącym nazwiskiem.

- Skąd pani pochodzi? – spytał

- Z Polski – odparła

- Aaa… z Polski… - powtórzył, tak jakby znał ten kraj jak własną kieszeń. Martinez wyglądał jak podstarzały latynoski piosenkarz czy aktor, nieco niższy od Agnieszki, trochę łysiejący z widocznym już brzuszkiem. Na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie młodszego niż jest w rzeczywistości. Agnieszce nawet się spodobał, gdyż wydawał się dowcipny.

Martinez skinął i wszyscy usiedli przy niewielkim szklanym stole, przy którym rozstawiono wcześniej 4 skórzane fotele. Dziewczyna ostrożnie usiadła krzyżując nogi. Nie chciała żeby już na początku mężczyźni dostrzegli, że nie ma bielizny. Martinez miał i tak wspaniały widok. Długie nogi blondynki siedzącej naprzeciwko, przyciągały jego wzrok jak magnes. Jej satynowa biała bluzeczka doskonale opinała jej piękne piersi. Delaware z zadowoleniem dostrzegł, że jego plan ma szanse się powieść. Nawet Antiqua niby tak od niechcenia, spoglądał na śliczną Polkę.

 

Delaware zaczął mówić. Przeglądano umowę paragraf po paragrafie. Agnieszka czuła na sobie wzrok obydwu Latynosów. Po pewnym czasie zaczęła czuć się już nieco swobodniej. Usiadła głębiej w fotelu, prezentując swoje długie zgrabne nogi w całej krasie. To napięcie wiszące w powietrzu nawet zaczęło się jej podobać. Obydwaj Latynosi z niemałą satysfakcją zauważyli jak dziewczynie naprężyły się sutki pod bluzką. Agnieszka też to czuła. Narastające podniecenie, chłodne powietrze z klimatyzacji i delikatna satyna ocierająca się o jej piersi, spowodowały, że jej sutki się wyraźnie naprężyły. Przyglądając się obydwu mężczyznom, odniosła wrażenie, że Martinez miał niebywałą satysfakcję, iż może zawiesić oko na seksownej blondynce. Natomiast przystojny Antiqua sprawiał wrażenie nieobecnego. Wyraźnie o czymś myślał.

 

Delaware przerzucił kartkę na stronę z paragrafem z ceną. W tym momencie Agnieszka lekko rozchyliła uda. Sama była ciekawa, jaka będzie reakcja Latynosów.

Rozkojarzony Martinem zaczął coś bełkotać o gwarancji i upuście, wyraźnie wpatrując się pomiędzy uda blondynki. Antiqua też się ożywił. Agnieszka i Delaware nie mieli wątpliwości, że obaj mężczyźni zobaczyli, że Polka nie ma majtek. Siedziała naprzeciwko nich, po chwili przerzuciła nogę na nogę, tak jak w słynnej scenie z „Nagiego Instynktu”, no może nieco szybciej.

Po chwili rozkojarzony Martinez zwrócił się do Delaware’a:

- Pozwoli pan, chciałbym porozmawiać z panem w cztery oczy, chyba nie obrazi się pan jeśli nasi asystenci zostawią nas na chwilę samych.

- Ależ oczywiście, że nie. – odparł Delaware i skinął do Agnieszki. Dziewczyna kocim ruchem wstała z fotela. Antiqua również bez słowa podniósł się i skierował w stronę drzwi. Dziewczyna podążyła za nim. Wyszli na korytarz.

- A więc, to taka jest wasza taktyka ? – rzekł Latynos, kiedy tylko zamknęły się drzwi

- Słucham ? – odparła trochę zdziwiona Agnieszka

- Chcecie zawrócić w głowie staremu, żeby wynegocjować jak największą cenę.

- Nie wiem o czym pan mówi.

- Dobrze wiesz, chyba nie powiesz mi, że na co dzień chodzisz bez majtek … - Antiqua zrobił drwiącą minę obrzucając Polkę wzrokiem.

- Nie będę z panem rozmawiać na takie tematy – odburknęła dziewczyna i skierowała swoje kroki ku toalecie.

Weszła do środka. Spoglądając w lustro pomyślała, że ten cały Antiqua jest sprytniejszy niż na to wygląda. Musiała przyznać, że przejrzał ich zamiary. Ale cóż z tego? Nie może w zasadzie nic zrobić, bo jak przekona swego szefa żeby nie patrzył na śliczną dziewczynę?

Nagle usłyszała dźwięk zamykanych drzwi. W lustrze zobaczyła odbicie Antiquy, który stanął tuż za nią. Szybkim ruchem chwycił ją za szyję a drugą ręką zakrył usta.

- Nie pozwolę żebyś mnie ignorowała… - syknął

Agnieszka w pierwszym momencie poczuła złość, ale zaraz potem ta cała sytuacja dziwnie ją rozbawiła. Ten Latynos podchodził to tego zbyt ambicjonalnie. Poczuła zapach jego wody kolońskiej. Przysunął swoje usta do jej ucha i szepnął:

- Oboje wiemy, że wasza cena jest przynajmniej o 10% za wysoka. Stary i tak zrobi to co mu powiem, to ja praktycznie rządzę tą firmą, zrozumiałaś ?

Agnieszka kiwnęła głową twierdząco.

- Skoro jesteś gotowa skurwić się dla tego kontraktu, to powinnaś najpierw skurwić się dla mnie. – szepnął jej do ucha. Ich spojrzenia spotkały się w lustrze.

- Przynajmniej będziesz mieć pewność, że ten kontrakt wypali, bo ja wyrażę na niego zgodę. – dodał z lekkim uśmiechem.

Blondynka lekko kiwnęła głową. Znów ujrzała uśmiech na twarzy Latynosa. Swą lewą rękę zostawił zakrywając jej usta, jego prawa ręka podążyła na jej piersi.

Agnieszka poczuła dłoń faceta na swym jędrnym biuście. W pierwszym obronnym odruchu wygięła lekko swe ciało, chcąc się wyrwać z uścisku.

- Nie walcz ślicznotko, ja zawsze dostaję to co chcę – usłyszała głos Antiquy.

Tak naprawdę Agnieszka nie miała zamiaru walczyć, Pablo Antiqua był nieziemsko przystojny. Stracił jedynie parę punktów w jej oczach, bo poznała jego prawdziwy charakter. Mógł okazać się przystojnym gentelmanem a okazał się przystojnym chamem. Mimo wszystko czując bliskość jego ciała, pod Agnieszką ugięły się nogi. Wcześniej narastające podniecenie sięgnęło niemal zenitu. W lustrze widziała jego odbicie, ich spojrzenia spotkały się ponownie. Antiqua, jakby przeczuwając brak oporu podążył swą dłonią niżej. Blondynka czuła jak schodzi niżej po jej brzuchu. Jego dłoń na chwilę zatrzymała się w miejscu, gdzie bluzka wchodziła w spódnicę. Jednak po krótkiej chwili podążył dalej i szybko wpakował rękę pod krótką spódniczkę, obejmując krocze dziewczyny.

„Och…” – westchnęła cicho blondynka i przymknęła oczy. Mężczyzna poczuł jak jej ciało wygina się lekko w podniecającym spazmie. Teraz już wiedział, że dopiął swego. Jego dłoń podążyła na jej pośladki i sprawnie podciągnęła spódnicę do góry. Uczucie obnażenia podziałało na dziewczynę. Przymknęła oczy ponownie, czując rękę Latynosa na swej kształtnej pupci. Poczuła lekkiego klapsa. Cicho westchnęła i spojrzała w lustro.

- Widzę, że jesteś gotowa na współpracę – rzekł Antiqua z triumfem w oczach. Usłyszała dźwięk rozpinanego rozporka. Po chwili poczuła, jak facet kolanem próbuje rozstawić szerzej jej nogi. Wciąż trzymał jedną ręką jej usta. Agnieszka poddała się jego woli i rozstawiła szerzej nogi, robiąc lepszy dostęp do swego krocza. Po chwili poczuła jak do jej wnętrza wdziera się jego palec. Pisnęła… jej głos został skutecznie stłumiony przez dłoń faceta na jej ustach. Przez krótką chwilę palec Antiquy zgrabnie poruszał się w jej cipce, skutecznie potęgując podniecenie. Mężczyzna wyczuł, że sprawia pięknej Polce przyjemność, jej oddech był szybszy, mętne spojrzenie wydobywało się pod półprzymkniętych powiek. Tak, miał na nią ochotę od pierwszej chwili kiedy ją zobaczył, ale nie podejrzewał że okaże się ona tak łatwą „zdobyczą”.

Szybko wyjął mokry palec z jej wnętrza. Przysunął się nieco bliżej i sprawnie wsunął stojącego kutasa w jej szparkę. Agnieszka, kiedy to poczuła, wygięła się bardziej i mogłaby przysiąc że niemal krzyknęła.

Poczuła dużego gorącego członka w swej cipce. Antiqua trzymał ją mocno w pasie, jedna ręka wciąż zakrywając jej usta. Wykonawszy kilka mocnych pchnięć zbliżył swe usta do jej ucha.

- Lubisz to dziwko, nie?

Agnieszka nie mogła mu odpowiedzieć ale gdyby mogła, wykrzyknęła by, że to uwielbia. Żar jaki skrywała w sobie od wczoraj został uwolniony i teraz już nic nie mogło tego zatrzymać.

Cicho jęczała, czując pchnięcia Latynosa. Pieprzył ją mocno i zdecydowanie, czuła że musi mieć dużego członka. Spod półprzymkniętych powiek widziała w lustrze jego zadowoloną twarz, jego triumfujące spojrzenie, chamski błysk w jego oczach. Tak, był chamem ale jakże przystojnym ! Co tam…, mogła dać mu się wypieprzyć. Poza tym robił to znakomicie. Szeptał do jej ucha:

- Jesteś wyjątkowo grzeczna, dziwko. Chyba pozwolę wam sfinalizować ten kontrakt…

Ledwie widoczny uśmiech przemknął po twarzy Agnieszki, sama nie wiedziała czy z powodu wspaniałego pieprzenia, czy perspektywy zarobienia pieniędzy.

 

Antiqua wciąż mocno ruchał blondynkę, czuł ciepło jej cipki i zapach jej ciała. Była wspaniała. Poczuł, że długo już nie wytrzyma tego tempa. Zsunął swą lewą dłoń z jej ust na jej jędrne cycuszki. Przez delikatny materiał bluzki wyczuł jej twarde sutki. Dziewczyna usłyszała jego szybszy oddech. Jego ruchy stały się bardziej spazmatyczne, jego kutas wprost rozsadzał jej szparkę. Oparła się mocniej o umywalkę i pochyliła przed lustrem. Nogi zaczęły się pod nią uginać, orgazm był blisko.

I wtedy właśnie ten chrzaniony Latynos szybkim ruchem wyjął członka z jej cipki. Na twarzy Agnieszki pojawiło się dziwne pytanie, dlaczego teraz ?

Antiqua nie zwracał na to uwagi, odsunął się lekko od blondynki i szybkimi ruchami zaczął się onanizować. W lustrze dziewczyna widziała, jak na jego twarzy maluje się grymas spazmu. Sapnął cicho spuszczając się na posadzkę. Polka stała jeszcze chwilę w pozycji, w której ją zostawił, krzycząc w duchu „dlaczego przerwałeś? byłam tak blisko, do cholery”.

Poczuła lekkie klepnięcie w nagie pośladki.

- No, mała doprowadź się do porządku, pewnie zaraz wrócimy do rozmów – usłyszała głos mężczyzny.

Obciągnęła spódniczkę i poprawiła bluzkę. Odwróciła się w kierunku Antiquy, który poprawiał spodnie.

- Dogadamy się laleczko. Powiedz mi, ile realnie jesteście w stanie zejść z ceny? – zapytał

- 2 procent – odburknęła Agnieszka.

- Zróbmy 4% plus jeszcze jedno ruchanko – odrzekł. Dziewczyna spojrzała na niego wymownie.

- To jest moja ostateczna oferta, bierz albo spadaj, dziwko – dodał z chamskim uśmiechem.

Blondynka lekko skinęła głową na znak zgody. To i tak było sporo. 30% z 6% rabatu było dla niej.

 

Po chwili oboje znaleźli się ponownie na korytarzu. Już nie odzywali się do siebie. Facet tylko przyglądał się triumfalnie długonogiej dziewczynie.

Nagle drzwi od Sali konferencyjnej otworzyły się bezszelestnie. Stanął w nich Delaware i rzekł:

- Zapraszamy do środka.

Siedząc na fotelach dowiedzieli się, że Martinez postanowił wstrzymać negocjacje cenowe do wieczora.

- Wieczorem zapraszam was do mojego klubu, wtedy dogadamy się finalnie i zapewne podpiszemy umowę. – powiedział spoglądając badawczo na śliczną Polkę.

Tylko Agnieszka spostrzegła lekki uśmieszek, który zagościł w kąciku ust Antiquy…

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Fajne:) widze ze wkoncu rozsypal sie worek z opowiadaniami:)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...