Cuckold? - nie daj sie nabrać!

[illa 7 824]

 

. Jak uprawiasz seks z żoną w jednej pozycji po 15 minut od 20 lat i ci z tym dobrze , to nic nie zmieniaj .

 

Jeśli żonie też jest z tym dobrze

[Wrocmani 355]

 

- Cuckold? Nie daj się nabrać stary!

On

Ja troszkę z innej strony, bo pomimo powagi tematu jest on dla mnie nieco błahy.

Cuckold i swing to nie jest jakaś moda czy trend za którym podąża większość małżeństw. W większości dochodzi po prostu do zdrady bez wiedzy 2-giej osoby. W ten sposób dotarliśmy do pytania nr 2, które analogicznie może brzmieć:

 

2. Czy zdradzając Partnera docierało do Was po pewnym czasie, że to nasze "super razem for ever" nie jest wcale takie super i związek, który uważany był za idealny ma takie "dziury", że nie wiadomo jak to połatać?  (krótko mówiąc Adwersarz ma rację, tylko jeszcze o tym nie wiemy.

 

Każdy jest dorosły i albo świadomie wbija 2-giej osobie nóż w serce, albo zostaje sie hedonistą i bawicie się z Partnerem.

@zdrada w większości małżeństw - Może sie mylę? nie znam danych liczbowych.

[volvita 317]

My do tego nie dorzucamy żadnej ideologii. Tylko zabawa

[Lemoondzik 1 842]

Nie nam również psychologowanie nad związkami, jest chyba oczywiste że wiele z nich ma problemy i sposobem na cuckold, chcą te problemy załagodzić. Sprawić żeby znów zadrżało i to się raz za razem udaje. I nie udaje.

 

A ja przewrotnie zapytam - czemu by nie popsychologować? Dopóki palcem nie pokazujemy nad kim odprawiamy psychologowanie to chyba nic złego?

 

 

Pewne jest tylko, że ubarwia rzeczywistość i z całą pewnością (wiem!) pozwala złapać dystans. Również do własnego związku. I w razie przewartościowania podjąć jedynie słuszne decyzje.

 

Trudno chyba złapać większy dystans

 

 

Więc odpowiadając - ma rację. ZK jest dla związków z problemami .

 

Ale czy tylko?

 

 

A szkoda... Bo jeśli to tylko wiedza teoretyczna, to obawiam się, że mogło to być jak rozmowa - pardon - ze świnią o gwiazdach.

 

Nie zagłębiając się w szczegóły powiedzmy, że to świnia astronom. 

 

 

dla jednych bedzie lekiem na cale zlo , a dla innych calym zlem tego swiata ..... i czy bedzie to idylla , czy pieklo - to juz indywidualne podejscie zainteresowanych

 

Tu pełna zgoda, ale jaka jest "mediana" poglądów wśród ludzi zainteresowanych/doświadczonych?

 

 

Ja troszkę z innej strony, bo pomimo powagi tematu jest on dla mnie nieco błahy.

 

W założeniu nie miał być śmiertelnie poważny. Wszelkie emocje mile widziane

 

 

2. Czy zdradzając Partnera docierało do Was po pewnym czasie, że to nasze "super razem for ever"

 

Moim zdaniem sama chęć zdrady jest już wystarczającym dowodem na to, że coś jest bardzo nie halo. No chyba, że piszesz tu o ZK i jest to tylko dosadne nazwanie zjawiska.

[ktoś 2 211]

I jak zwykle , nie ma ludzi normalnych bo nie ma definicji normy . Nie ma związków typowych - zwykłych bo nikt takiej typologii też nie stworzył . Funkcjonujemy w przybliżeniach i wyobrażeniach a związek jest oparty na wypośrodkowaniu potrzeb emocjonalnych tworzących go osób . Czy żyjąc we troje dowodzimy braków w naszym związku , czy też braków emocjonalnych w nas samych , które trzeci partner nam kompensuje ?

[Lemoondzik 1 842]

 

Czy żyjąc we troje dowodzimy braków w naszym związku , czy też braków emocjonalnych w nas samych , które trzeci partner nam kompensuje ?

Dzięki Ktosiu. Otóż to! To pytanie chyba najlepiej porusza istotę rzeczy. Chyba lepiej niż moje powyższe.

Czy zatem rzeczywiście tak jest?

[robertzb 58]

Kazdy jest inny, kazdego do cuckoldu pchnelo coś innego, to nie jest sport dla wszystkich, czasem zdradzamy sie wzajemnie a pozniej szukamy na to jakiejś ciekawej wymówki. O każdym z nas pewnie można by napisać ciekawą książkę na temat naszych historii, to sport dla dojrzałych osób i wymaga maksymalnego zaufania a na testy czy to to jest to czy nie przyjdzie u każdego czas u mnie wypadły niestety niepomyślnie ale, wszystkim życzę aby testy przeszły pomyślnie i bawcie się w końcu raz się żyje

[parakk 1 456]

 

A szkoda... Bo jeśli to tylko wiedza teoretyczna, to obawiam się, że mogło to być jak rozmowa - pardon - ze świnią o gwiazdach.

dokładnie..

jakoś tak jest że jako naród mamy tą dziwną przyware, że we wszystkim jesteśmy znawcami, wręcz autorytetami w każdej dziedzinie. Podobnie jak ten cuckoldowy teoretyk, ja jestem znawcą baletu i lotów kosmicznych, i mógł bym dać wiele dobrych rad lecącym w kosmos baletnicom..

[Zouza® 29 621]

 

Nie zagłębiając się w szczegóły powiedzmy, że to świnia astronom. 

 

 

Ale diabeł tkwi w szczegółach.

Jeśli, dajmy na to, ktoś zapragnie skoków ze spadochronem, skoczy, pogruchocze kości - cóż, zapewne powie, że skoki są beznadziejne. Ale są tacy, którzy mają ich setki na koncie, nadal się nimi cieszą i bawią. A są i tacy, którzy życie tracą...

 

mógł bym dać wiele dobrych rad lecącym w kosmos baletnicom..

 

 

Posikałam się

[Inżynier✩ 417]

Ja niestety nie mogę się zgodzić z wypowiedzią znajomego.

Osobiście uważam, że cuckold nie powinien być lekarstwem na: marny, słaby, nieciekawy, problematyczny związek.

Cuckold, swing to dla mnie ubarwienie relacji, rozwinięcie jej, odwaga do mówienia otwarcie o swoich fantazjach i ich realizacja.

W przeciwnym razie dochodzi od zdrady niekontrolowanej, kłamliwej i tchórzliwej.

 

Fizyczny pociąg człowieka do innych ciał nie ma nic wspólnego z monogamią. Uważam, że monogamię powinno się pozostawić w sferze uczuciowej, natomiast ciału, dopóki jest chętne, powinniśmy dostarczać jak najwięcej rozkoszy