Skocz do zawartości
rumcajs69xxl

Mężczyźni pożądliwie patrzyli......

Rekomendowane odpowiedzi

Znalezione w sieci -

Mężczyźni pożądliwie patrzyli na tańczącą z Markiem Annę. W lokalu było już właściwie pusto – tańcząca para dzieliła tonącą w półmroku salę tylko z czterema podpitymi mężczyznami. Dwie godziny wcześniej, kiedy wchodzili do lokalu, było tam tłoczno. Właśnie trwała firmowa impreza; śmiechy, dym papierosów i wszechobecny alkohol zagęszczały atmosferę w knajpce. Mimo, że oboje byli obcy dla bawiących się, szybko wtopili się w tłum. Zwłaszcza Anna – atrakcyjna, wyzywająco ubrana dziewczyna, cieszyła się powodzeniem. Nie oszczędzała się w tańcu, frustrując tym swego nieco nieśmiałego partnera. Wkrótce zresztą zszedł on na drugi plan, ustępując pola hałaśliwym i nieco wulgarnym „tubylcom”. Pomału, szeregi balangowiczów przerzedzały się. W końcu, na sali pozostała nasza znajoma szóstka (nie licząc zdystansowanej i nieziemsko zblazowanej obsługi ukrywającej się na zapleczu). Marek, zapatrzony w Annę, denerwował się widząc jak ulega ona nastrojowi zabawy. Była jego zdaniem zbyt swobodna... Słyszał urywki rozmów, które prowadzili ze sobą niektórzy z facetów. Zastanawiali się głośno czy ona jest z nim (Markiem), czy dopiero się spiknęli. Niski, korpulentny facet zionąc wódką, był gotów się zakładać o duże pieniądze, że Anna jest dziwką, może nie tanią, ale jednak. Dziwili się, co taka laska robi z takim facecikiem, jak on. Marek był zły słuchając tego wszystkiego. Nie ośmielił się jednak, żeby spróbować przerwać Ani zabawę. Bał się jej reakcji i co tu dużo mówić, liczył na to, że wreszcie uda mu się uzyskać coś więcej niż tylko ukradkowe ściskanie jej piersi przez bluzkę. Mimo zdenerwowania, był nielicho podniecony, patrząc, jak ci wszyscy wstawieni kolesie, tańcząc z jego dziewczyną, bez wahania wsuwają ręce pod jej bluzkę i krótką spódnicę. Zazdrosny i zafascynowany patrzył, jak Anna bez oporu pozwala na te pieszczoty, zachęcająco pręży się i ociera o partnerów w tańcu. Jego wybranka była mężatką, często jednak spotykała się z różnymi mężczyznami. Traktowała ich dość swobodnie... Marek liczył na to, że i jemu uda się zdobyć ją; choćby na krótko. Bał się trochę jej złośliwości i pewności siebie; sam nie był zbyt atrakcyjny, i nie bardzo umiał zakręcić się wokół wybranej kobiety. Miał nadzieję, że teraz – podniecona tańcem i towarzystwem będzie łatwiejsza... Wreszcie, kiedy jego konkurenci opadli z sił i siedzieli przy stoliku, szepcząc między sobą, Marek postanowił spróbować swoich szans. Najpierw delikatnie przylgnął do rozgrzanego tańcem ciała Anny. Ona jakby tego nie zauważyła, nadal powoli poruszając się w tańcu. Marek poczuł ogarniające go pożądanie... Przysunął biodra do Anny lekko ocierając się o nią wzwiedzionym penisem. Popatrzyła mu prosto w oczy. Na twarzy, w jej nieobecnym spojrzeniu, zobaczył wypisany jakby.. głód? Obróciła się tyłem do niego i powoli kołysząc biodrami, miarowo ocierała się swoimi pośladkami o zesztywniałego penisa Marka. Poczuł jak oblewa go gorąco. Wydawało mu się, że jego spodnie zaraz pękną, rozsadzone wzbierającym pożądaniem. Kątem oka zauważył, że czterech „kolesi”, przygląda się im z lubieżnymi uśmiechami. Teraz było mu wszystko jedno... Położył dłonie na talii Anny. Przyciągnął ją bliżej do siebie. Czuł jej ciało pod cienką warstwą materiału. Czuł zapach jej perfum, rozgrzanej skóry, zmieszany z zapachem alkoholu. Rozpiął dolny guzik bluzki. Anna spojrzała na niego przez ramię. Nie protestowała. Powoli przesunął dłonią po jej boku i brzuchu. Oparła głowę na jego ramieniu... Westchnęła... Marek czuł jak jego serce wali z podniecenia. Lewą dłonią delikatnie podniósł spódniczkę Anny. Dotknął jej gładkich ud, napinających się w tańcu. Delikatnie dotknął prawą dłonią jej piersi, wypełniających głęboko wycięty biustonosz. Opanowany już tylko jedną myślą, nie mógł się dłużej powstrzymywać... Zdecydowanymi ruchami wsunął jedną rękę za stanik, a drugą do majteczek Anny. Jęknął, czując pod palcami napięte piersi, sterczące sutki. Palce drugiej ręki wsunęły się w mokre, gorące z pożądania futerko... Anna wreszcie była jego! Nie obchodziło go, że to nie on tak ją podniecił i że ona zdaje się go nie dostrzegać. Liczyło się to, że teraz jego ręce dotykały jej ciała, że to jego pieszczotom ulegała przymykając oczy... Marek poczuł, że Ania wsuwa mu rękę w spodnie. Kiedy ścisnęła jego ciało, stęknął i mocno wpił palce w jej piersi i szparkę. Nie mógł już czekać – szepnął tylko, żeby szła za nim i pociągnął ją za rękę. Kiedy wychodzili z sali, odprowadzały ich spojrzenia tamtych...
Prześlizgnęli się do toalet. Anna podniecona prawie tak jak on (takie miał wrażenie), wciągnęła go do jednej z kabin. Zamknął drzwi. Obrócił się, zaczął całować ją mocno, namiętnie. Wpychał jej swój język w usta, czując jak Anna odwzajemnia mu się ruchliwymi, niespokojnymi pocałunkami. Nerwowo i pospiesznie zdzierał z niej bluzkę i bieliznę. Czuł jej ręce, rozpinające jego spodnie i koszulę. Pośpiesznie i niezręcznie zaczął dotykać jej piersi. Sterczały nagie, nabrzmiałe... Anna powoli osunęła się przed nim na kolana, ocierając się cyckami o jego sterczącego jak skała, mokrego kutasa. Klęcząc popatrzyła w górę. Marek dygotał z podniecenia. Przytrzymał kutasa ręką, i nachylił go w stronę Anny... Przymknęła oczy, i otworzyła szeroko usta, biorąc go całego do środka... Czuł jak jej język drażni go, czuł ciepło jej warg i języka, patrzył w dół na powoli, miarowo, poruszającą się głowę Ani. Marek czuł się teraz jak władca świata; dziewczyna, której się trochę bał, którą podziwiał, klęczała przed nim półnaga na podłodze knajpianej ubikacji. Ssała go mocno, łapczywie, jej cycki ocierały się o jego uda... Patrzył zafascynowany jak jego mokry kutas wsuwa się w jej usta. Zaczął pęcznieć w ustach Anny. Nie bronił się przed falą rozkoszy... Poczuł paznokcie kochanki wbijające się w jego pośladki, chwycił ją boleśnie za włosy i wepchnął kutasa głęboko, aż po jej gardło. Jęknęła gardłowo. Marek naprężył się mocno – poczuł jak sperma wypływa z niego prosto w jej usta... Anna krztusząc się przełknęła ją. Marek przytrzymał jeszcze chwilę jej głowę nie pozwalając przerwać pieszczot; kobieta ujęła jedną ręką jego kutasa i powoli, starannie jak kotka, wylizywała z niego resztki spermy. Marek jęczał cicho, oparty o drzwi ubikacji, patrząc na ruchliwy języczek dziewczyny. Anna wstała i uśmiechając się lekko otarła usta. Potem obciągnęła spódnicę, zapięła bluzkę. Marek wciąż oszołomiony rozkoszą przytulił się do niej. Pachniała perfumami... Poczuł, że mało mu tego co było... Próbował znowu włożyć rękę pod jej spódnicę. Anna pocałowała go lekko w policzek. Zręcznie wyśliznęła się z jego rąk i wyszła... Został sam w toalecie, wciąż czując na swoim ciele dotyk jej ust i języka. Zapiął spodnie, podszedł do umywalki. Czuł, że nogi trochę się pod nim uginają. Ochlapał twarz wodą. Jego palce pachniały jeszcze lekko Anną. Nastrój „pana i władcy” ulotnił się. Czuł się teraz bardziej jak ofiara gwałtu albo napaści wampira. Przedtem łudził się, że to on kontroluje sytuację, ale teraz oprzytomniał, i wiedział, że to ona zrobiła mu to czego chciała.
Przez chwilę wahał się czy wracać do lokalu. Rozsądek mówił mu, że pora iść do domu. Wciąż jednak miał przed oczami widok klęczącej przed nim półnagiej Anny. Pożądanie popychało go z powrotem, do środka knajpy łudząc nieokreśloną nadzieją. Czuł się trochę jak ćma krążąca wokół świecy. Targany wątpliwościami zajrzał ostrożnie do sali. Anna znowu była w centrum uwagi. Stała między czterema mężczyznami. Uśmiechali się, zionąc pewnością siebie, wódką, testosteronem. Rozchełstane koszule, bezczelne spojrzenia. Byli tak na oko, w wieku od trzydziestu do czterdziestu paru lat. Marek poczuł złość widząc, jak jeden z nich gładzi Anię po biodrze. Dziewczyna nie broniła się przed pieszczotami. Obie ręce opierała na klatce piersiowej swego rozmówcy. Inni stali w odległości najwyżej pół kroku wokół niej. Anna mówiła coś uśmiechając się zalotnie. Marek niewiele widział w półmroku. Pomyślał że Anna musi się teraz świetnie bawić – czterech uwodzonych naraz! Chyba był dla niej przekąską przed głównym daniem... Faceci otoczyli ją ciaśniej. Jeden rozejrzał się wokół. Marek wiedziony jakimś zwierzęcym impulsem ukrył się za drzwiami. Usłyszał nagle podniesiony głos Anny. Krzyk – jęk ucichł od razu jakby stłumiony. Marek patrzył się na ściśniętą w kącie sali grupę, wciąż nie rozumiejąc co się dzieje. Trwało tam zamieszanie, przepychanki, czasami było słychać stłumione westchnienie czy jęk. Marek był pewien, że Anna pozwala teraz obmacywać się tamtym czterem jednocześnie. Pewnie później pójdzie z nimi do łóżka, a on znowu zostanie z boku... Był zawiedziony, zazdrosny, trochę podniecony... Miałby ochotę sprać ją po tyłku, a potem... przelecieć... Nagle zobaczył rękę Anny wysuniętą zza jednego z napierających mężczyzn. Drugi natychmiast złapał ją i wykręcił do tyłu. Marek przeraził się – przez chwilę, w zamieszaniu zobaczył co dzieje się w rogu sali. Jeden z podchmielonych mężczyzn trzymał teraz swoją prawą ręką oba nadgarstki Anny za jej plecami. Jego druga dłoń wpleciona we włosy dziewczyny, odciągała jej głowę do tyłu. Facet stojący frontalnie wymierzył Annie soczysty policzek. Krzyknęła, ale zaraz ucichła widząc rękę wznoszącą się do drugiego ciosu. Miała rozdartą z przodu bluzkę, pęknięty stanik. Facet stojący z boku ugniatał jej obnażone piersi, drugi zadzierał krótką spódniczkę dziewczyny... Anna jęczała cicho i drżała. Marek patrzył jak zahipnotyzowany. Mężczyźnie stojącemu z boku udało się wreszcie podnieść spódnicę kobiety, zerwał też jej majtki. Brutalnym gestem wsadził w Annę swoje palce... Szarpnęła się i wyprężyła jęcząc z bólu i poniżenia. Mężczyźni zaśmiali się tryumfalnie. Rozsunęli jej nogi. Anna zaszarpała się jak ryba, znowu dostała w twarz, a ten stojący z tyłu pociągnął za jej włosy... Dziewczyna wykrzywiła twarz z bólu i sama rozsunęła nogi... Stała teraz z wykręconymi za plecy rękoma, odchyloną w tył głową, na szeroko rozstawionych nogach. Podarte ubranie odsłaniało piersi, gładki brzuch i krótko przystrzyżone, czarne futerko Anny... Palce faceta poruszały się, niknąc między nogami dziewczyny. Anna oddychała ciężko przez otwarte usta, wystraszonym wzrokiem wodziła od jednego do drugiego mężczyzny. Marek patrząc na to wszystko zorientował się nagle, że bezwiednie ściska przez spodnie swojego stojącego penisa... Zdumiony swoimi reakcjami, zorientował się, że wcale nie żałuje Anny, ani nie chce jej pomóc... Czekał z fascynacją na ciąg dalszy - kiedy czterej rozochoceni faceci zaczną na jego oczach obracać tą przemądrzałą, pewną swego laskę, wciąż manipulującą nim i innymi mężczyznami... Prowodyr tamtych, rozpiął spodnie i wyjął z nich sterczącego, błyszczącego od śluzu kutasa. Patrzył się na twarz Anny, bawiąc się jej strachem. Podszedł bliżej... Złapał ją oburącz za biodra i stanął pomiędzy jej udami. Ania dygotała, nie próbując już nawet obrony. Patrzyła szeroko otwartymi oczami na oślizgłego, sterczącego penisa, zbliżającego się do jej szparki... Mężczyzna ugiął swoje nogi i zaczął wbijać się w nią krótkimi, gwałtownymi ruchami. Anna zaczęła jęczeć i stękać na tyle głośno, że jeden z pozostałej trójki wepchnął jej w usta knebel ze zmiętego krawata. Marek patrzył, jak kutas gwałciciela wbija się w ciało jego Anny. Zafascynowany, nie mógł oderwać wzroku od jego rytmicznych, gwałtownych ruchów. Widział dokładnie jak ciało Anny otwierało się przed tamtym, jak chłonęło jego pchnięcia poddając się hipnotycznemu rytmowi... Żałował, że nie może teraz spojrzeć jej prosto w oczy i zaśmiać się – masz czego chciałaś, suko ! - Przylgnął do ściany jeszcze bardziej, żeby nie uronić niczego z widowiska... Czuł rozkosz większą niż wtedy gdy sam zagłębiał się w ustach Ani... Tamten już kończył. Unosił dziewczynę w powietrzu trzymając za jej talię. Ciało Anny falowało przygniatane siłą pchnięć, odsłaniało się na pieszczoty pozostałej trójki – niecierpliwe, zbyt mocne... Nogi Anny otaczały plecy gwałciciela... Mężczyzna wygiął się do tyłu, charknął głośno, znieruchomiał... Odepchnął brutalnie dziewczynę, zapiął spodnie. Ze śmiechem powiedział coś pozostałym. Popatrzył się z satysfakcją na dyszącą, zrezygnowaną Annę. Dał znak jednemu z kolegów by zamienili się miejscami... „Nowy” rozpiął spodnie. Był młodszy, mocniej zbudowany i miał znacznie większego penisa, niż jego poprzednik. Anna stała na drżących nogach podtrzymywana silnymi rękami pozostałych mężczyzn. Drgnęła, czując dłoń na swoich piersiach. Wysunęła biodra do przodu lekkim poddańczym gestem... Mężczyzna był bardzo wysoki. Mógł uchodzić za atrakcyjnego. Na jego nieco bandyckiej twarzy malowała się bezwzględność i rozbawienie. Ocierał się stojącym kutasem o brzuch Anny, zostawiając na nim błyszczące ślady śluzu. Bawiąc się jej sutkami powiedział coś do kolegów. Mężczyźni zaśmiali się. Pociągnęli dziewczynę w stronę stołu. Anna nie zdążyła nawet zaprotestować i już leżała brzuchem na stole, rozciągnięta i trzymana za kark i ręce. Mimo woli wypinała nagi tyłek w stronę gwałcicieli. Wysoki facet podszedł do niej i z lubością pogładził ją po pośladkach. Rozsunął szerzej nogi kobiety, dotknął jej tyłeczka czubkiem grubego i długiego kutasa... Szarpnęła się i znieruchomiała, przygnieciona mocniej przez dłonie pozostałych mężczyzn. Jeden uderzył ją z całej siły w tyłeczek, trzymanym w ręce paskiem od spodni... Krzyknęła mimo knebla, nie mogąc uniknąć ciosu i poniżającego uczucia bycia ich zabawką... Wysoki mężczyzna oparł się o stół, nachylił. Pewnym ruchem wsadził w Annę swoje sztywne ciało. Dziewczyna stęknęła głośno, czując jak jej ciało poddaje się rozpychane, przebijane grubym członkiem. Mężczyzna powolnymi, ruchami rżnął Annę. Każde jego pchnięcie powodowało grymas bólu na twarzy kobiety. Wiła się i stękała głośno mimo knebla i trzymających ją rąk. Marek spocony z podniecenia, nie mógł oderwać oczu od twarzy gwałconej Anny. Znikał z niej wyraz bólu, otępienia, zamieniając się w coś nieuchwytnego – cień rozkoszy i uległości... Drżenie przebiegało przez jej twarz za każdym razem, gdy gruby kutas wbijał się powoli, jakby z wysiłkiem, w jej ciało; napinała się, bezwiednie poruszając tyłkiem... O takiej właśnie Ani Marek zawsze marzył... Uległej wobec jego zachcianek... Namiętnej i posłusznej...
Mężczyzna przyspieszył swoje ruchy. Wbijał się w ciało dziewczyny szybko i gwałtownie. Gwałcona Anna nie mogła już ukryć podniecenia. Skóra napięta na mięśniach jej ud lśniła od cieknącego z pomiędzy ud śluzu. Przymknęła oczy poruszając biodrami w rytmie rżnącego ją mężczyzny – coraz szybciej i gwałtowniej. On odsunął ręce pozostałych, wyciągnął knebel z ust Anny. Trzymał ją obiema rękami w talii. Dziewczyna podniosła powoli głowę i tułów, pomagając sobie wreszcie oswobodzonymi rękami... Nie broniła się już... Wysoki facet sięgnął do jej piersi obiema dłońmi, mocno zaciskając palce. Ci po bokach nie trzymali dziewczyny – onanizowali się, ściskając równocześnie jej ciało... Kończyli szybko, wytryskując na ramiona i twarz Anny. Marek jak zahipnotyzowany, wszedł do sali. Nie ukrywał się już. Podchodził do stołu. Nie mógł się powstrzymać, chciał patrzeć właśnie teraz na jej twarz... Mężczyźni nie widzieli go jeszcze. Ten wysoki szczytował – czerwony na twarzy spazmatycznymi ruchami wbijał się głęboko w dziewczynę. Ania jęczała ekstatycznie otwierając szeroko usta... Zadrżała i opadła na stół czując, jak wysoki mężczyzna napina się i wylewa w jej ciało swoje całe pożądanie... Mężczyzna otarł pot z czoła i wysunął się z Anny. Powoli obróciła się na plecy; dysząc ciężko, rozejrzała się wokół. Zobaczyła czterech częściowo obnażonych, obcych facetów z zaczerwienionymi z podniecenia twarzami. Dotknęła dłońmi swojego nagiego ciała – niepewnie, jakby upewniając się, że tu naprawdę jest... Przesunęła palce po piersiach, brzuchu, wciąż rozwartych udach... Mężczyźni stali jak skamieniali, śledząc każdy jej ruch. Palce dziewczyny rozmazywały ślady spermy na jej skórze... Biegała spojrzeniem po ich twarzach – podnieconych, napiętych, wyczekujących... Powolutku, centymetr po centymetrze, zaczęła osuwać się na podłogę... Uklękła opierając się plecami o brzeg stołu. Dłonie Anny wciąż ślizgały się po jej ciele. Ona naga, klęcząc patrzyła prosto w oczy obcych. Bez śladu wstydu czy lęku, wsunęła sobie ręce między nogi. Wyprostowała się, prezentując swoje ciało. Niektórzy z nich głośno przełknęli ślinę... Dłonie dziewczyny zaczęły poruszać się rytmicznie. Powoli, niedostrzegalnie przyśpieszały, wślizgując się w krótkie, wilgotne futerko... Dwóch starszych mężczyzn wyraźnie poczerwieniało na twarzach... Klęcząca u ich stóp Anna onanizowała się z lekkim, zagadkowym uśmiechem na twarzy... Wiła się, dotykała zmysłowo, jakby pokazując, na co ją jeszcze stać... Gdy orgazm kilka razy wstrząsnął jej ciałem, westchnęła przeciągle i osunęła się na podłogę... Leżąc w malowniczej, zmysłowej pozie z rękami za głową, patrzyła napiętym spojrzeniem na wysokiego faceta. Inni jakby nagle zmieszani zaczęli się wycofywać. Wysoki stał nieruchomo, wpatrzony w Annę. Oboje wyglądali jakby ulegli działaniu jakiegoś uroku... Wychodzący próbowali go zawołać, bez skutku. Zauważyli wreszcie Marka. Wystraszyli się; dwóch z nich wyminęło go i wybiegło na ulicę. Trzeci szarpał zauroczonego kolegę za rękaw. Odepchnięty upadł. Zaklął i wybiegł odtrącając Marka na bok. Zostali teraz we trójkę. Wysoki mężczyzna oszołomionym wzrokiem spoglądał na Marka. Ciągle jeszcze był obnażony, teraz zaskoczony sytuacją zastygł w bezruchu. Anna przewróciła się na brzuch i wstała na czworaki. Patrzyła uważnie w oczy Marka - tylko przez chwilę. Marek chciał coś powiedzieć ale zaniemówił widząc jak Anna klęka przed tamtym i bierze go do ust. Patrzyła na zmianę – na Marka i na nowego kochanka. Wysoki mężczyzna patrzył ze zdumieniem jak ta para (tak o nich myślał) patrzy na siebie. Spoglądał to na klęczącą przed nim dziewczynę, obezwładniającą go rozkoszą, to na Marka ściskającego sobie krocze... Marek podszedł do nich. Anna spojrzała na niego odrywając się od swojego zajęcia – Marku, rozumiem, że będziemy mogli przenieść się teraz do twojego mieszkania? To niedaleko – Marek przełknął ślinę i natychmiast pokiwał głową...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Oesu! Żadnej "cipeczki"!  Bravo :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Za to pusta sala z rzedniejącym tłumem.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...