Skocz do zawartości
rumcajs69xxl

Rozkosze mojej żony

Rekomendowane odpowiedzi

Rozkosze mojej żony
autor - Krzys72 z forum.o2.pl

 

Ukląkłem przy drzwiach i zbliżyłem twarz do szyby z brązowo barwionego szkła. Dojrzałem przez nią tylko jakieś niewyraźne plamy. Musieli być gdzieś z boku pokoju, nie miałem szansy ich zobaczyć. Mogłem tylko słuchać dochodzących mnie stamtąd dźwięków.
Na pierwszy plan wybijało się głośne sapanie Ilony. Było coraz szybsze, coraz bardziej zwierzęce. Znałem dobrze ten rodzaj jej oddechu. Wyczuwałem w jego brzmieniu, niemal jakbym tam był, jak wzrasta jej podniecenie, jak robi się wilgotna i rozpalona, jak jej dłonie coraz szybciej i bardziej gorączkowo ślizgają się po ciele mężczyzny, by wcześniej czy później zawędrować między jego nogi i ująć gorącego, nabrzmiałego członka. Gdy doszło mnie coś w rodzaju rozkosznego westchnienia, cichego, pokornego jęku rozkoszy, zrozumiałem, że właśnie się to stało. Wyobrażałem sobie, jak w tym momencie jej ciałem wstrząsa gwałtowny dreszcz. I jak patrząc mu zuchwale w oczy przeciąga wilgotnym językiem po wargach, zachęcając tym jego wyobraźnię do snucia obrazów rozkoszy, którą już niebawem mu podaruje za pomocą swych nabrzmiałych ust.
Cichutkie, pełne wdzięczności pojękiwania coraz częściej zakłócały i tak już nierówny rytm jej oddechu. Gubiłem się w domysłach. Czy on właśnie w tym momencie dotknął jej nabrzmiałego sutka, ściskając go lekko między palcami? Czy prześlizgnął się po nim lepkim językiem? A może zapuścił dłoń głęboko w ciemny trójkąt pomiędzy jej udami, przeciągnął nią po wilgotnych wargach sromowych, rozchylił je lekko i wprowadził do ciepłego wnętrza koniuszek palca?
Jego oddech był cichszy, nie przedzierał się przez barierę drzwi. Tylko od czasu do czasu zdarzało mu się głośniej westchnąć czy wydać głuchy pomruk. Na sapanie Ilony nakładały się natomiast wilgotne szmery jego języka przesuwającego się po jej ciele, wciąż słyszałem jego pomlaskiwanie, siorbanie, wydawało mi się, że nawet odgłosy skapującej z warg śliny. W pewnym momencie oddech Ilony przycichł, stał się przytłumiony i urywany. Jakby tylko od czasu do czasu łapała powietrze. Nasiliło się natomiast mlaskanie, stało się nieznośnie głośne, przerywane jakby chłeptaniem, obleśnym siorbaniem i cmokaniem. Całowali się. Przymknąłem oczy i usiłowałem sobie wyobrazić, jak pakują sobie nawzajem do ust mięsiste języki, głęboko, aż po samo gardło, jak spijają ślinę sączącą się ze swych warg, jak liżą się bezwstydnie i zachłannie. Klęczałem przy drzwiach, starając się nie przeszkodzić im najmniejszym dźwiękiem, choć przecież byli świadomi mojej obecności. Byłem skazany jedynie na domyślanie się tego, co ze sobą robią. Słyszałem, jak ich ręce coraz szybciej ślizgają się po ciałach, ale mogłem tylko zgadywać, jakie miejsca pieszczą. Czy ten facet ściska teraz Ilonę za jędrny pośladek, pakując jej jednocześnie wilgotny język do ust? A może niecierpliwymi i władczymi ruchami ugniata jej piersi? A ona? Czy gładzi go tylko po torsie, czy już masuje mu swą delikatną dłonią jądra, podgrzewając gotującą się w nich spermę? Wydawało mi się, że czuję wydzielaną przez niego samczą woń, ale to był raczej zapach mojego własnego podniecenia. Mój członek był tak sztywny, że sprawiał mi ból, nie mogąc wyzwolić się z krępującej materii ciasnych majtek. Czułem, jak sączący się z niego śluz rozlał się w wielką, wilgotną plamę. W chwilach słabości myślałem nawet, czy by nie rozpiąć rozporka, nie chwycić swojej pały w dłoń i nie zmasturbować się kilkoma szybkimi, pewnymi ruchami. Ale to by było wbrew naszemu układowi. Nawet gdy łapałem się na bezwiednym masowaniu wybrzuszenia na spodniach, robiło mi się wstyd i czym prędzej cofałem dłoń. Obiecałem Ilonie, że będę jej posłuszny, a ona zabroniła mi zabawiać się ze sobą bez jej wyraźnego polecenia. Wolno mi było to robić tylko wtedy i w taki sposób, na jaki ona miała akurat ochotę popatrzeć.
Mlaskanie i siorbanie nasiliło się jeszcze bardziej, choć teraz było jakieś inne, nabrało bardziej miarowego rytmu. Wciąż tworzyłem w myślach obrazy tego, jak się całują, gdy nagle usłyszałem długi ale spokojny jęk mężczyzny, potem drugi, a następnie jego oddech przeszedł w nerwowe sapanie. Wydawało mi się, że szepnął: „Tak, rób tak, szybciej”. Odgłos siorbania nie ustawał. Pojąłem z dziwnym przerażeniem, że już się nie całują, że teraz ona liże mu fiuta. Że moja świeżo poślubiona żona właśnie robi loda jakiemuś facetowi, którego nawet nie zna! Zamroczyło mnie z podniecenia. Moje ręce bezwiednie powędrowały ku rozporkowi, aby uwolnić zduszonego tam, a bezużytecznego z wyroku Ilony członka, ale zaraz się cofnęły. Wściekła by się, gdyby po skończonym seksie z tamtym zobaczyła na wykładzinie lepką plamę mojej spermy. Na pewno by mnie ukarała za to nieposłuszeństwo. Mogłaby mi zabronić mi się dotykać i lizać nawet po miłości z innymi mężczyznami, może zakazałaby mi nawet przy tym asystować i wyrzucała za każdym razem z domu. Wolałem nie sprawdzać, w końcu przyrzekłem jej posłuszeństwo, oddałem się jej we władanie. Skuliłem się więc przy drzwiach od salonu w moim własnym domu i słuchając, jak moja własna żona obciąga kutasa jakiemuś gościowi, próbowałem siłą woli zatrzymać śluz wyciekający coraz obficiej z umęczonego żołędzia. Zacisnąłem mocno zęby i starałem się nie słyszeć tych obrzydliwych dźwięków, wzbogaconych teraz o jej coraz głośniejsze sapanie i zmysłowe pomruki i jego wyraźne już postękiwania. Ale przecież nie odchodziłem, nie oddalałem jednak twarzy od szyby. Bo z drugiej strony to, co mimowolnie ułowiłem uchem, i co potęgowało ból w moim wyprężonym jak struna członku sprawiało mi dziwną, niezdrową rozkosz, tak mocną, że czułem pulsowanie w dołku.
Mogłem sobie doskonale wyobrazić, co teraz działo się w pokoju. Dobrze wiedziałem, jak moja rozpustna żona ciągnie laskę, robiła mi to kiedyś często. Wiedziałem, że to uwielbia. Obciągała zachłannie, z prawdziwą rozkoszą. Bardzo często przyssywała się do fiuta z dziką zachłannością i obrabiała go z zapałem dotąd, aż fontanna gorącej spermy nie trysnęła jej w usta i na twarz. Wolała w takich przypadkach, żebym kończył w ten sposób, niż żebym ją porządnie zerżnął. Aby posmakować tej białej mazi cieknącej z mojej pały wyrzekała się nawet orgazmu. Po prostu kochała smak i zapach spermy. I choć wciąż nie nauczyła się jej połykać, bo krztusiła się przy tym i dławiła, starała się powetować to sobie, a przy okazji i mnie, w inny sposób. Gdy czuła, że zbliżam się do szczytu, otwierała szeroko usta, tak, żeby mój żołądź znalazł się w ich wnętrzu i onanizowała mnie wprawną dłonią, wciąż zwiększając tempo, a potem pozwalała, żeby moje tryskające nasienie odbijało się od jej podniebienia, napełniło jej całą buzię i wylewało się na zewnątrz. Bywało, że podniecony do granic możliwości wciąż jeszcze tryskałem, ładowałem spermę w jej rozwarte usta, a gorący płyn już się z nich wylewał, wyciekał zmieszany z jej śliną, lał się gęstymi strumieniami po brodzie Ilony, rozlewał się po jej szyi i piersiach. Albo gdy już zaspokoiła pierwszy głód, gdy czuła, że więcej już nie zmieści się w jej ustach, że cenna, biała zawiesina zaraz zacznie się przelewać, zaciskała wargi i językiem rozcierała sobie nasienie po podniebieniu, a mojego członka skierowywała na swoje policzki czy piersi, z wdzięcznością w oczach przyjmując na nie kolejne porcje białego płynu. I dopiero dłuższą chwilę po tym, jak już skończyłem, jak wypuściłem z siebie cały ładunek i położyłem się obok niej dysząc szczęściem i spełnieniem, dopiero wtedy wypuszczała moją zagrzaną spermę, o której zdążyłem już zapomnieć, ze swych ust, otwierając je szeroko, tak, że cała porcja od razu zalewała jej brodę, albo pozwalając, by sączyła się powolną strużką z kącika uchylonych zmysłowo ust.
Tak było, gdy jeszcze robiła to ze mną.
Teraz mogłem tylko snuć na ten temat piękne wspomnienia słuchając, jak ciągnie lachę, niczym zawodowa prostytutka, komu innemu. Ze świadomością, że robi to na moją własną prośbę. Bo to ja ją do tego namówiłem. Miesiącami całymi karmiłem ją fantazjami na temat seksu grupowego, mówiłem jak mnie kręci myśl o tym, że oddaje się innym facetom, że jest ich kurwą, niewyżytą zdzirą, lachociągiem, darmową pizdą do ruchania, która z ochotą spełni każde ich życzenie i bezwstydnie rozłoży nogi przed każdym, kto na nią kiwnie palcem, a ja będę mógł ma to tylko patrzeć. Jeśli mi na to pozwolą. Że będę jej alfonsem i niewolnikiem jednocześnie, jej psem, podnietką i pokojówką. Prosiłem ją, przekonywałem, roztaczałem wizje perwersyjnych rozkoszy płynących tak z zasmakowania życia dziwki i folgowania bez żadnych zahamowań swojej nienasyconej chuci, jak i z upokarzania mnie, z napawania się moim seksualnym cierpieniem, z obserwowania tego, jak dyszę podnieceniem i chodzę ze sterczącą pałą przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Jak jej pragnę i nie mogę dostać, ja jeden tylko, jej mąż przecież, niczym eunuch, podczas gdy wszyscy inni biorą sobie ją jak i kiedy tylko chcą. Długo trwało, zanim się zdecydowała, wiele włożyłem w to starań. Ale przecież nie zgodziłaby się w końcu, gdyby gdzieś na dnie jej duszy nie kryła się zwykła, rozpustna dziwka.
Przeciągły jęk, który doszedł mnie zza drzwi był niezawodnym znakiem, że facet właśnie się spuścił. Usłyszałem głośne ciamkanie i zduszone westchnienie Ilony. Kręcący w nozdrzach zapach jego spermy błyskawicznie rozszedł się po całym mieszkaniu. Jeszcze przez jakiś czas sapali i pojękiwali, a potem zrobiło się cicho. Powiedziała coś do niego szeptem, on jej odpowiedział, ale nie usłyszałem słów. W chwilę później llona zawołała mnie ostrym, donośnym głosem:
- Możesz już wejść, Maruś!
Wstałem, poprawiłem ubranie i nabierając głęboko powietrza w płuca nacisnąłem klamkę. Facet siedział rozwalony w moim fotelu, nagi i spocony. Był potężnie umięśniony, klatkę piersiową porastały mu gęste, skręcone włosy. Jego wielka fujara, wciąż w częściowym wzwodzie, zwieszała mu się spokojnie spomiędzy nóg. Lśniła cała od śliny mojej żony. Z końcówki wciąż sączył mu się śluz, spływając na fotel i pozostawiając na nim wilgotną plamkę. Gość zdawał się tym zupełnie nie przejmować. Czuł się jak u siebie.
Jego jądra, olbrzymie i ciężkie jak u rozpłodowego byka, wydzielały samczy odór. Kiedy stanąłem w drzwiach, spojrzał na mnie z mieszaniną pogardy i rozbawienia.
- Nieźle ciągnie druta twoja żonusia. Gdzieś ją znalazł? W burdelu?
Nie odpowiedziałem. Przeniosłem wzrok na Ilonę. Siedziała na podłodze u jego stóp, opierając się plecami o kanapę. Miała całą twarz zalaną spermą. Biała, spieniona maź pokrywała jej policzki, rozmazała makijaż, lała się po szyi, wyciekała z półotwartych ust, nawet z nosa. Facet musiał mieć potężny wytrysk. Sperma zalepiała jedno oko Ilony, jednak zupełnie jej to nie przeszkadzało. Wciąż oddychała głęboko i zmysłowo przeciągała językiem po wargach, wypychając z ust na brodę resztki nasienia. Widać było, że jest zwierzęco zadowolona, ale jeszcze nie zaspokojona. Wpatrywała się w niego, a konkretnie w jego kutasa, mnie zaś obrzuciła tylko przelotnym spojrzeniem.
- Przynieś mi z łazienki papierowe ręczniki – rozkazała.
Posłusznie spełniłem polecenie. Szedłem lekko pochylony, bo wzwód nie pozwalał mi się wyprostować. Rolkę z papierowymi ręcznikami podałem jej w czymś w rodzaju półukłonu. Oddarła kawałek i zaczęła obcierać sobie spermę z twarzy. Moje majtki były kompletnie mokre od śluzu.
- Zapaliłbym sobie. Masz tu jakieś fajki, koleś? – zapytał facet.
Skinąłem twierdząco głową.
- To przynieś.
Wyszedłem i wróciłem z pudełkiem Marlboro. Wyjął jednego z paczki, ale nie wziął zapalniczki, którą mu podałem. Poczekał, aż mu przypalę. Zaciągnął się głęboko, wydmuchując mi dym w twarz. Popielniczkę postawiłem na stoliku obok fotela. Stałem czekając na dalsze polecenia. Obserwował mnie leniwym wzrokiem. Jeszcze raz próbowałem sobie wyobrazić, jak Ilona chwytała łapczywie w usta tryskającą z jego penisa spermę.
- A co ci się tu stało, koleś? – zapytał facet wskazując na moje krocze.
Spojrzałem w dół. Na rozporku miałem niedużą, ale wyraźną, wilgotną plamę. Widocznie śluz przesiąknął przez cienki materiał spodni. Ilona podążyła wzrokiem za palcem swego kochanka i wybuchnęła okrutnym śmiechem. Poczułem, że rumienię się ze wstydu jak panienka.
- No, Maruś, odpowiedz grzecznie, jak pan pyta – powiedziała Ilona.
Musiałem być czerwony jak burak. Twarz paliła mnie żywym ogniem.
- Trzepałeś sobie kapucyna pod drzwiami? Spuściłeś się w majtki?
- Nie. Nawet się nie dotknąłem – wydukałem w końcu. – Ale i tak mi wycieka.
- Cieknie ci z siusiaka? – kpiła ciągle Ilona. – Moje biedactwo. Podnieciło się dziecko. Chciałbyś sobie strzepać konika, co?
- Tak. Bardzo.
- A włożyć mi siuraka w cipkę być chciał? Albo spuścić się do mojej buzi, tak jak pan? Powiedz, Maruś, chciałbyś?
- Chciałbym.
Roześmiała się złym, gardłowym śmiechem.
- Nic z tego. Nie uchylam szpary takim chłystkom. Tylko prawdziwym mężczyznom – spojrzała z oddaniem na siedzącego w fotelu faceta, żebym nie miał wątpliwości, kogo ma na myśli. – A teraz idź to wyrzuć – wskazała na leżące wokół niej zużyte skrawki papierowych serwetek. – I zrób nam drinki.
Gdy byłem w korytarzu, dobiegł nie jeszcze jej głos:
- Tylko nie waż mi się onanizować, świnio!
Papier był obrzydliwie nasiąknięty i pachniał jego spermą. Wrzuciłem go do sedesu i spuściłem wodę. Potem zmieszałem w kuchni wódkę z colą, dodałem lodu i zaniosłem do pokoju. Facet nadal siedział w fotelu. Właśnie gasił papierosa. Ilona przysunęła się do jego nóg, oparła brodę o kolano i głaskała jego fiuta, który jednak wciąż leżał w stanie półspoczynku.
- No chodź. Wsadź mi go, proszę, jestem taka napalona. Zerżnij mnie wreszcie! – prosiła.
- Jezu, kobieto, wykończysz mnie – śmiał się. – Daj chwilę odsapnąć. Widzę, że twoja szparka jest nienasycona.
- Tak. Czuję się jak nagrzana suka. Marzę o twoim rozpalonym pręcie. Nie mogę się już doczekać. Nikt mi nie wsadził od ponad dwóch tygodni!
A on? – zapytał wskazując na mnie. – Przecież to twój mąż.
- On? Jemu nie pozwalam się tknąć. Jest za kiepski. Brzydzę się jego małym, śmierdzącym fiutkiem. Ten facet do niczego się nie nadaje. Nie wyrzuciłam go z domu tylko dlatego, że sprawdza się jako służący. Albo raczej służąca. Bo to nie chłop, to baba.
Gość pociągnął drinka i znów się roześmiał.
- Robisz tu za służącą? – spytał mnie.
- Tak.
- Tak, proszę pana! – poprawiła mnie Ilona. - Rozmawiasz z moim kochankiem!
- Tak, proszę pana.
- To dlaczego nie nosisz fartuszka? – uznał to widać za świetny dowcip, bo znów zarechotał.
Ilona mu zawtórowała.
- Dobry pomysł. Służąca Marysia. Marsz założyć fartuszek! No, szybciutko! Na co czekasz !?
Nie miałem wyjścia. Obiecałem posłuszeństwo. Wyszedłem, zdjąłem spodnie, nałożyłem na mokre majtki kuchenny fartuszek i tak przebrany znów zjawiłem się w pokoju. Facetowi już znowu stał. Dzięki Ilonie, która wtuliwszy twarz w jego podbrzusze, objęła wargami olbrzymiego penisa i rytmicznymi ruchami zagłębiała go sobie w usta, połykając po same jądra. Klęczała na podłodze przed tym rozpartym w moim fotelu, popijającym drinka samcem i z pasją robiła mu loda. Co jakiś czas unosiła ku niemu wzrok, a w oczach miała nieme błaganie, żeby ją wreszcie wyruchał. Chciało jej się już bardzo, poznawałem po tym, jak kręciła wypiętym tyłeczkiem. Zataczała nim w powietrzu wielkie koła i od czasu do czasu, jakby bezwiednie sięgała sobie ręką między kształtne uda, gładząc się po futerku i zagłębiając palce w mokrą szparkę. Drugą ręką gładziła go po jądrach. Ale facet był nieubłagany. Pociągał ze szklanki i na jej pytające, pokorne spojrzenie odpowiadał tylko zmrużeniem oczu i kiwnięciem głowy, co Ilona interpretowała bezbłędnie jako polecenie, że ma nadal obrabiać mu fiuta. Od czasu do czasu spoglądał na mnie i wędrował za moim wzrokiem, przykutym do krągłego, kręcącego się tyłka mojej żony, po czym uśmiechał się z obleśną satysfakcją, jakby doskonale wyczuwał, jak bardzo chciałbym wsadzić swego chuja między te jej chętne pośladki i jakby chciał mi tym swoim uśmiechem powiedzieć: „To ja ją będę za chwilę miał, nie ty. Ty będziesz mógł co najwyżej posprzątać tu kiedy skończę. Służąca Marysiu”.
W końcu się doczekała. Gość w pewnym momencie pociągnął ją lekko za włosy, odciągając jej twarz od swego krocza i gestem ręki nakazał wstać. Nie podnosił się z fotela, tylko patrzył na nią władczym wzrokiem, na moją ukochaną żonę, jak stoi przed nim wyprężona, z nabrzmiałymi sutkami, wyczekująca. Chwycił ją za biodra, odwrócił i nasadził na swoją nabrzmiałą pałę. Ilona aż zawyła cichutko, przewróciła oczami i nadziała się ma jego męskość aż po nasadę. Zdawała się zupełnie nie zdawać sobie sprawy z mojej obecności, oczy miała nieprzytomne, wzrok rozgorączkowany. Zafascynowany patrzyłem, jak jego kształtna, jakby wyrzeźbiona maczuga zagłębia się w różowej szparce mojej żony, jak jej kwiatuszek coraz szerzej rozchyla swe płatki, jak drży jej przy tym listek łechtaczki, jak wyciekające z jej wnętrza soki sprawiają, że jego lacha zaczyna się błyszczeć, jak rozgniata pośladkami jego przerośnięte jądra.
Przymknęła powieki, zaczęła poruszać się coraz szybciej, jej piersi podskakiwały w niespokojnym rytmie, fotel zaczął niebezpiecznie skrzypieć. Zaniepokojony tym facet zdjął ją z siebie, przez co wyszła na chwilę z amoku i przesłała mu pełne zawodu spojrzenie. Ale gość, zasmakowawszy jej cipki, był już zdrowo napalony. Jego kutas był tak wyprężony, jakby miał za chwilę eksplodować, drżał przy każdym poruszeniu jego ciała niczym sprężyna. Gość pchnął Ilonę energicznie w kierunku kanapy i szybkimi, sprawnymi ruchami rąk ustawił ją sobie tak, że leżąc brzuchem na kanapie i opierając się kolanami o ziemię wypinała w jego kierunku drżący z ochoty tyłek. Nie kazał mu długo czekać – wsadził jej nagle, szybko, po same jądra i od razu zaczął ją ostro posuwać. Czułem, że Ilona jest w siódmym niebie, świadczyły o tym jej rozkoszne jęki, a myśl o tym sprawiła, że mój wzwód stał się jeszcze boleśniejszy, choć była w tym bólu jakaś niesamowita przyjemność – jakbym potrafił czerpać zmysłowe zadowolenie z samego faktu, że moja żona przezywa rozkosz, nawet, jeśli działo się to bez mojego udziału. Była ruchana mocno, fachowo, bez litości, tak, jak uwielbiała, jej jęki stały się zdławione, jakby jego sterczący cxxj przebił się gdzieś do jej gardła, po pokoju niosło się obleśne plaskanie jego brzucha o boskie pośladki mojej Ilonki. Facet nie zmieniał tempa, sapał jak buhaj, na czoło wstąpiły mu kropelki potu. Ścisnął ją za kark i przygwoździł do łóżka, a ona, unieruchomiona jego żelaznym uchwytem, starała się coraz szerzej rozewrzeć nogi, dając mu tym samym znak, że chce jeszcze. Jej nagrzany do szaleństwa partner chwycił ją nagle za włosy i gwałtownie przechylił jej głowę w tył. Zajęczała głośno, ale nie z bólu, tylko z zadowolenia. Uwielbiała to, uwielbiała gdy się ją traktowało jak dziwkę, gdy się jej zadawało ból.
- O tak, posuwaj mnie, jeszcze, proszę, ruchaj mnie jak dziwkę!
- Wypnij się, szmato, przelecę się tak, że popamiętasz do końca życia i codziennie będziesz żebrać o jeszcze – wydusił z siebie.
Starała się jeszcze mocniej na niego nadziać, choć wydawało się to niemożliwe.
- Och, spuść mi się w cipę, chcę w sobie poczuć twoją lepką spermę – prosiła teatralnym szeptem.
Po chwili facet postanowił zmienić pozycję. Wyszedł z niej, odwrócił ją błyskawicznie na wznak, rozrzucił jej uda i zanim zdążyła się zorientować, znowu w nią wszedł. Patrzył teraz prosto w jej twarz, a ona, wchodząc w swoją ulubioną rolę dziwki, zaczęła go podniecać przeciągając językiem po wargach i gładząc się po nabrzmiałych piersiach. Ale jej własny dotyk widać jej nie wystarczał, bo chwyciła go za ręce i położyła je sobie na piersiach, które ona zaczął nieprzytomnie miętosić. Widać było, jak wzmaga to jej przyjemność. Ruchana, po raz pierwszy od tak długiego czasu, prężyła się po nim jak kotka, jęczała cienkim głosikiem niby nastolatka i oblizywała czerwonym, pokrytym ślina językiem swoją brodę i policzki. Był to piękny widok, uwielbiałem oglądać swoją żonę w stanie takiego podniecenia, że w zamian za pieszczotę spełniłaby każdą zachciankę, nie patrząc na moralność, wstyd czy godność. Przysunąłem się nieco bliżej, żeby lepiej widzieć jej pogrążoną w ekstazie twarz. To był mój błąd. Musiała dostrzec mój ruch kątem oka, bo nagle spojrzała pełnym pogardy wzrokiem prosto w moje oczy i krzyknęła:
- A ty co tu robisz !? Kto ci pozwolił nas podglądać, zboczeńcu !? Miałeś warować pod drzwiami! Wynoś się stąd!
Zwiesiłem wstydliwie głowę, jak chłopiec przyłapany na gorącym uczynku i posłusznie wyszedłem do przedpokoju, zamykając za sobą drzwi.
- I pamiętaj, masz się nie onanizować, bo zleję cię pejczem po dupie! – dobiegł mnie jej krzyk i gardłowy, kpiący śmiech ruchającego ją faceta.
I znów klęczałem pod drzwiami, z rozmazanych kształtów widzianych przez szybę z grubego, matowego szkła starałem się odgadnąć, w jaki sposób ją teraz bierze, znów byłem skazany jedynie na słuchanie ohydnych plaśnięć jego brzucha o jej pośladki, jej jęków i świństw, jakie do siebie wykrzykiwali w seksualnym amoku:
- O tak, rżnij mnie, mocniej, jeszcze, o tak, posuwaj mnie jak sukę!
- Przerżnę cię na pół, ty mała rozpustnico. Twoja pxxxa jest nienasycona.
- Ruchaj mnie, ruchaj, tak, mocno, uwielbiam to. Spuść się we mnie, zalej mnie swoją spermą!
- Jęcz, dziwko. Jęcz głośno, żeby całe osiedle słyszało, jaka z ciebie dziwka!
Nie wiem, ile to wszystko trwało, ale długo. Wpadłem w jakiś rodzaj amoku, straciłem poczucie czasu i przestrzeni, koncentrowałem się wyłącznie na tym, żeby powstrzymać swoje dłonie od rozpięcia rozporka, chwycenia w dłoń fiuta i strzepania go pod tymi drzwiami. Pod przymkniętymi powiekami usiłowałem wyobrazić sobie, jaki rodzaj rokoszy maluje się teraz na twarzy Ilony. Czy ma otwarte usta, czy przeciąga językiem po wargach, czy wypycha nim sobie na brodę płaty śliny? Czy ma zaczerwienione z podniecenia policzki? Czy patrzy mu zuchwale i hardo w oczy, czy też może ma je na wpół przymknięte, a nieprzytomne źrenice uciekają jej do góry, tak, że pod rzęsami widać same białka? Próbowałem wyczytać to wszystko z jej jęczenia, z westchnień, nieartykułowanych okrzyków i z odgłosów przewalających się po pokoju ciał.
Nawet nie zauważyłem, kiedy w pokoju zapadła cisza. Z maligny wytrącił mnie dopiero odgłos gwałtownie otwieranych drzwi. Stanął w nich kochanek mojej żony, dyszący i spocony. Jego wielka, błyszcząca od soków Ireny pała kołysała się dostojnie dokładnie na wysokości moich oczu. Poczułem w nozdrzach słodki zapach cipki mojej ukochanej przemieszany z gryzącą wonią jego nasienia. Facet wyminął mnie obojętnie i poszedł do łazienki. Po chwili usłyszałem dźwięk lejącej się z prysznica wody. Ostrożnie zajrzałem do pokoju.
Irena siedziała na kanapie, rozparta, z jedną nogą opartą na kanapie a drugą swobodnie spuszczoną na dywan, jej głowa spoczywała na oparciu, twarz była zwrócona ku sufitowi. Ręce luźno spoczywały na udach. Nabrzmiałe wciąż piersi zwieszały się ciężko ku podłodze, sutki przybrały kolor karminowy. Dolna część brzucha byłą wilgotna od potu, który zlepiał też górną część łonowego owłosienia. Widoczna pomiędzy rozwartymi nogami cipka różowiła się wśród ciemnych, poskręcanych włosów. W jej dolnej części powoli zbierała się wielka kropla białej spermy. Pomyślałem, że lada chwila stanie się tak duża, że ulegnie sile ciążeniu i potoczy się w dół, ku ciemnemu rowkowi między jej pośladkami.
Nie wstając z klęczek wsunąłem się do pokoju. Irena, słysząc mój ruch, uniosła głowę.
- Ach to ty, Marysiu – westchnęła.
Ze zdziwieniem uświadomiłem sobie, że wciąż mam na sobie fartuszek służącej. I że mój wzwód widoczny jest na nim w postaci nieprzyzwoitego wybrzuszenia.
- Podejdź tu. Podejdź, nie bój się.
Posłusznie przysunąłem się do jej nóg, Z lubością wdychałem promieniujący z niej zapach potu, śluzu i spermy.
- Ach, to było ruchanie. Mówię ci – szeptała leniwie, znów kładąc głowę na oparciu. – Dawno nikt mnie tak porządnie nie przerżnął. Ale... wiesz co, Marysiu? Miałam tylko jeden orgazm. Chciałabym mieć jeszcze jeden. Więc postaraj się o to, dobrze?
Zanim do końca dotarł do mnie sens jej słów, zanim nadzieja, że pozwoli mi się poruchać, zdążyła we mnie rozbłysnąć na dobre, poczułem na włosach jej dłoń przyciągającą delikatnie acz stanowczo moją głowę ku jej kroczu.
- Zrób mi minetkę, dziewczynko.
Spojrzałem między jej uda, które w tym momencie rozwarła dla mnie jeszcze szerzej. Wyciekająca z jej różowej cipki sperma zdążyła już utworzyć cienki strumyczek, którego koniec niknął gdzieś między pośladkami. Niemniej jednak u samego wylotu różowej muszelki wciąż wisiała gruba, wydłużona kropla, która w żółwim tempie wędrowała w dół.
- No, wyliż mi cipkę, długo mam czekać? Przecież to lubisz, prawda?
Fakt, uwielbiałem to, ale nigdy wcześniej nie lizałem jej tuż po tym, jak ruszał ją inny facet. Który w dodatku spuścił jej się do środka. Nigdy nie wylizywałem ze szparki mojej żony spermy innego faceta. Ale coraz mocniej naciskająca na moją głowę dłoń nie pozostawiała miejsca na wątpliwości. Chciała tego. A skoro tego chciała – musiałem to zrobić. Bo największą przyjemność czerpałem ze spełniania zachcianek mojej ukochanej żony. Jej rozkosz była moją rozkoszą.
Pochyliłem się, wciąż na klęczkach, i przyłożyłem język całą szerokością do miejsca tuż pod jej wilgotnym sromem, dokładnie tam, gdzie nasienia kochanka było najwięcej, następnie przesunąłem nim w górę, po wierzchu wyściełanej atłasem szparki, aż do łechtaczki, po czym wsunąłem go z powrotem do ust, przełykając wszystko, co zdołałem nim zebrać. Sperma była słona i lepka, zaczynała już zasychać, ale zmieszana z moją śliną znów przybierała postać półpłynnej zawiesiny. Przywarłem wargami do cipki mojej żony i zacząłem ją ssać. Czułem, jak cała drży pod moimi ustami. Z oddaniem wysysałem z niej wszystko, co do niej wpuścił, głośno mlaszcząc i przełykając. Uniosłem na chwilę głowę, wiedząc, że widok mojej twarzy ubrudzonej jej śluzem zmieszanym z wyssaną z jej szparki spermą kochanka podnieci ją jeszcze bardziej, ale ona stanowczo przyciągnęła dłonią moją twarz do swego rozwartego, rozruchanego krocza. Facet znów musiał mieć obfity wytrysk, bo ssałem, ssałem i wciąż czułem w ustach jego smak. Podziwiałem go, rozprowadzając językiem jego nasienie po swoim podniebieniu. Wciągając w siebie jego spermę wyobrażałem sobie, jaką rozkosz czuła, kiedy fontanny tej gorącej cieczy eksplodowały w jej wnętrzu. Potem zabrałem się za wylizywanie resztek jego orgazmu spomiędzy pośladków Ilony. Wsuwałem język głęboko w rowek, starając się nie uronić ani kropelki. Czułem, jak ciało żony pręży się pode mną i wygina, słyszałem jej coraz głośniejsze westchnienia. Przyciskała ręką moją głowę do swojej cipki tak mocno, że nie usłyszałem, kiedy on wrócił z łazienki.
- Widzę, że Marysia sprząta nie tylko w mieszkaniu. Dobrze z nią masz. Ja musiałem umyć się sam – usłyszałem nagle jego głos nad głową.
- Trzeba było ją zawołać. Z chęcią wyczyściłaby i twój instrument – odpowiedziała Ilona.
Usiadł ciężko obok niej i objął ją muskularnym ramieniem. Pomimo, że nos miałem niemal schowany w coraz bardziej wilgotnej cipie żony, poczułem koński odór jego jąder. Mył się co prawda, ale widocznie niedokładnie. Nie przerywając lizania uniosłem wzrok. Irena, zarumieniona z podniecenia, patrzyła na niego rozgorączkowanymi oczami. Jej ciało falowało w rytm poruszeń mojego języka, piersi podrygiwały kusząco. Widząc ją w takim stanie, facet uśmiechnął się obleśnie, przysunął się bliżej i zaczął miętosić jej cycki. Spojrzała na niego z niewysłowioną wdzięcznością. Przykleił się do niej jeszcze mocniej i zaczął ją całować. Otworzyła szeroko usta. Widziałem, jak ich wilgotne języki splatają się ze sobą niczym ramiona ośmiornicy, jak wymieszana ślina mojej żony i jej kochanka skapuje na jej szyję, piersi i brzuch. Lizałem zapamiętale, coraz szybciej i coraz bardziej zamaszyście przeciągając językiem po całej długości jej krocza – od rowka między pośladkami po słodkie, gęsto owłosione podbrzusze nad łechtaczką. Z radością myślałem o tym, że za chwilę sprawię mojej ukochanej orgazm. Czułem, że zbliża się do granicy.
Ale nie doceniłem jej kochanka. Kiedy lizał się z nią nad moją głową, jego sflaczały instrument spoczął na jej udzie, w odległości kilku centymetrów od mojej twarzy. Zerkając na niego mimowolnie od czasu do czasu zauważyłem, że znów zaczyna twardnieć i rosnąć.
W krótkim czasie jego kształtna, purpurowa żołądź stała się tak nabrzmiała, że nie mieściła się już w fałdach opinającej ją skóry i wysunęła się z nich triumfalnie, mierząc swoim ozdobionym podłużnym rozcięciem czubkiem prosto w moje oko. Jego członek w zwodzie wyglądał naprawdę imponująco, spoglądałem na niego z autentycznym szacunkiem. Ze swoim mizernym ptaszkiem z pewnością nie mogłem się z nim równać. A wiedziałem, że dopiero zaczyna się podniecać i że jest już po dwóch wytryskach, z pewnością więc nie była to pełnia jego możliwości.
Ilona, choć w całości oddała się kontemplowaniu przyjemności płynącej z coraz wulgarniejszego lizania się z nim, z brutalnych pieszczot, jakimi obdarzał jej piersi oraz z pociągnięć mojego wilgotnego języka po powierzchni jej szkarłatnej szparki, musiała wyczuć jego gotowość swoim seksualnym instynktem, bo po chwili jej dłoń jakby sama znalazła drogę do nabrzmiewającego chuja kochanka, zacisnęła się na nim łapczywie i zaczęła, jakby niezależnie od świadomości swej właścicielki, wykonywać wyuczone, rytmiczne ruchy mające wzmóc jego seksualny zapał. Rozgrywało się to bardzo blisko mojej twarzy, jakby w powiększeniu widziałem jej cudne, delikatne paluszki z pomalowanymi paznokcjami zaciskające się na jego kolumnie z purpurowego marmuru. Zafascynowany obserwowałem, jak pod wpływem jej dotyku nabrzmiewają mu żyły, jak wilgotnieje szparka na szczycie jego męskości i jak powoli zaczynają z niej wyciekać gęste, przezroczyste soki.
Znów podniecony, dyszący żądzą, sięgnął dłonią ku włosom porastającym jej podbrzusze, zaczął w nich przebierać, nawijać je sobie na palce zniżając się coraz bardziej ku łechtaczce. Nic chcąc mu przeszkadzać, ograniczyłem swoje lizanie tylko do dolnej części jej krocza, chłeptałem soki wypływające z szparki i zagłębiałem koniuszek języka w rowek pupy Ilony. Jej orgazm był tuż-tuż, ale wciąż nie następował, a jego zaborcza dłoń zagarniała dla siebie coraz większe obszary łona mej żony. Sięgał już do jej szparki rozciągając ją i gmerając w niej swoimi tłustymi od jej soków paluchami. Odpowiedziała mu na to przeciągłym jękiem rozkoszy i zwiększeniem tempa ruchów dłoni zaciśniętej na fiucie. Jego ręka coraz bardziej ograniczała mi do niej dostęp, miętosił i rozciągał jej cipkę na wszystkie sposoby, wkładał w nią palce po same nasady, a Irena nadziewała się na nie zmysłowymi ruchami całego ciała, ja zaś już ledwie mogłem dosięgnąć koniuszkiem języka do jej pośladków. W końcu czyjaś dłoń, nie wiem czy jego, czy jej, odepchnęła mnie od najsłodszej cipki mojej ukochanej, dając mi do zrozumienia. że tylko im przeszkadzam. Wolała jego gorącą pałę niż mój zaśliniony język. I nie było się czemu dziwić.
Odsunąłem się posłusznie pozwalając mu wejść w nią na moich oczach, rozwartą, ociekającą sokami i moją śliną. Irena nawet nie zmieniła pozycji, po prostu tam gdzie przed chwilą był mój język, a potem jego palce, teraz był jego gruby, mięsisty cxxj. Widząc, że jest już na skraju orgazmu, ruszał ją mocno szybko i brutalnie. Nie widziałem, jak wsuwa w nią i wysuwa swoją pałę, obraz przesłaniały mi jego blade, nieco tłustawe pośladki trzęsące się, zwierające się i rozwierające rytmicznie tuż przed moimi oczami. Po głośnych krzykach Ireny, po napięciu wszystkich mięśni jej ciała i gwałtownych ruchach głową zorientowałem się, ze dochodzi. Mój mały, stojący fiutek bezsilnie napierał na materię majtek. Nie dane mu było zakosztować słodkiej brzoskwinki mojej żony.
Nagle Ilona zamilkła, a jej palce zacisnęły się kurczowo na plecach wciąż ruchającego ja gacha. Przywarła do niego całym swym pięknym i zbeszczeszczonym (a przez to dla mnie jeszcze piękniejszym) ciałem. Widziałem, że każdy jej mięsień, każdy centymetr kwadratowy skóry napina się do granic możliwości, jakby miała za chwilę eksplodować, rozpaść się na milion radosnych cząstek. Szczytowała. Wiedziałem, że orgazmy które przezywała w całkowitej ciszy, były najsilniejsze. Że było jej teraz dobrze.
Po kilkunastu długich sekundach opadła z głośnym westchnieniem na kanapę. Facet tkwił w niej jeszcze przez chwilę dysząc i śmiejąc się głupawo, po czym wyjął swój instrument z jej cipki, wstał i bez słowa przesiadł się na fotel. Jego fiut znów z wolna flaczał. Trudno mi było w to uwierzyć, ale chyba znowu miał wytrysk. Choć na pewno nie tak obfity jak poprzednie, bo mimo, iż Irena leżała z szeroko rozrzuconymi nogami, nie zauważyłem, jego nasienia wyciekającego z jej wilgotnego krocza. Zapalił papierosa i zapatrzył się obojętnie w okno. Irena dochodziła do siebie wciąż ciężko dysząc. Oczy miała przymknięte.
- O kxxxa. Ale mi zrobiłeś dobrze. Niezły z ciebie ogier – powiedziała obdarzając go miłosnym spojrzeniem.
Facet uśmiechnął się wyniośle.
- Ty też nieźle się prujesz – skwitował.
- Musisz częściej do mnie wpadać. Uwielbiam takie porządne jebanie.
- Nie ma sprawy. Na drinka i małe ruchanko zawsze chętnie wpadnę.
Uniosła się i sięgnęła na stojącą na stoliku wodę.
- Jak chcesz, to możesz z kolegami. Lubię rżnięcie na kilka batów.
Wyglądał na zdziwionego.
- Mówisz poważnie?
- Pewnie, a czemu nie? Cipa nie mydło, nie zmydli się. Starczy dla wszystkich. A zorientowałeś się już chyba, że spokojnie dam radę obsłużyć kilku. Mnie się ciągle chce, bez przerwy mam mokre majtki. Nawet teraz mogłabym jeszcze. Tylko nie chcę cię zamęczyć.
Uniósł ze zdziwieniem brwi.
- Więc wpadnij kiedyś z jakąś większą grupą, przynieście kilka flaszek, mężuś zrobi drinki, może obejrzymy jakiegoś pornosa i się zabawimy. Co ty na to?
- Się zobaczy. Rozpuszczę po osiedlu, że jest gorąca szparka do wyruchania na kilka batów, to chętni pewnie się znajdą.
Poczułem, jak żołądek podchodzi mi do gardła.
- A ty co tu jeszcze siedzisz, zboczeńcu !? – wrzasnęła nagle do mnie. – Przedstawienie skończone. Napatrzyłeś się, jak się zadowala kobietę? No to teraz marsz do kuchni, naczynia nie zmyte czekają w zlewie.
Pokornie wycofałem się i z wciąż stojącą pała zabrałem się za zmywanie. Poprzez szum wody słyszałem ich pożegnalne pocałunki w przedpokoju i odgłos drzwi zamykających się za kochankiem mojej żony.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...