Skocz do zawartości
rumcajs69xxl

Zgodziła się na zdradę kontrolowaną

Rekomendowane odpowiedzi

Jest to opowiadanie z netu   Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz.1 "Urodziny"

 

Tak.... od kilku dni mój świat nie jest już taki sam... Wszystko się zmienia, a pewne myśli i emocje wymykają się spod kontroli. Wszystko przez żonę i jej deklarację... ale może po kolei! To był pamiętny dzień! Pamiętam go doskonale, bo to dzień moich urodzin! Późna jesień, na dworze zimno i mokro - nic tylko siedzieć w łóżku pod kocem i rozgrzewać się uprawiając seks. Jak to w urodziny - wino, drinki, wirujące myśli, a potem jeszcze bardziej wirujący seks. W sumie nic nowego między nami. Ale jednak nie skończyło się tak samo jak zawsze...

Tej nocy, bodajże już po drugim numerku, moja żona zapytała mnie:

- “Dziś są Twoje urodziny - jaka jest Twoja fantazja, co chcesz abym zrobiła?”

Bez jakiegokolwiek strachu powiedziałem:

- “Przecież wiesz - chciałbym abyś zrobiła to z kimś innym”.

Zapadła chwilowa cisza, a po chwili Marta powiedziała:

- “Co chcesz mi przez to powiedzieć? Że chcesz abym to naprawdę zrobiła? Dotąd myślałam, że to tylko fantazja...”. - Ton jej głosu nie bardzo mi się podobał...

Jakiś czas temu (o czym pisałem na blogu) rozmawialiśmy na temat zdrady kontrolowanej, więc zakładałem, że teraz też możemy sobie pofantazjować, i że rozmowy na ten temat to już dość bezpieczny grunt. W tej chwili jednak zaczynałem w to wątpić. Ale skoro już tak daleko zabrnąłem to nie zamierzałem się wycofywać.

- “Tak, chciałbym abyś to zrobiła z kimś innym - to jest moja fantazja. Nie wiem czy ona nadaje się do realizacji, ale w sferze fantazji bardzo mnie to podnieca.” - Znów chwila ciszy... Po chwili niepewnym tonem zapytała:

- “Naprawdę chciałbyś aby ktoś mnie zerżnął? Oodniecałoby Cię to?”

Odpowiedź była krótka:

- “Tak!”

Wzięła mojego penisa do ręki i bawiąc się nim zapytała:

- “Chciałbyś to widzieć? Jak mnie ktoś pieprzy? Jak rżnie bez wytchnienia?”.

Znów zaszumiało mi w głowie słysząc to z jej ust. Odpowiedziałem:

- “Narazie chciałbym abyś to zrobiła, bo chyba na początek nie zniósłbym widoku jak ktoś Cię posuwa, ale koniecznie musiałabyś mi opowiedzieć wszystko ze szczegółami”.

Obciągając mi ręką kutasa, zapytała w końcu:

- “Jesteś tego pewien?”

Potwierdziłem a kutas mało mi nie eksplodował. Czułem mega satysfakcję, nawet jeśli miałoby się skończyć to tylko na tej rozmowie.

- “Bo ja w sumie chciałabym tego spróbować...” - powiedziała nieśmiało. Kilka milisekund później miałem wytrysk! I to jaki! Ona na prawdę chciała zrobić to z innym, chciała poczuć w sobie innego kutasa.

Zaczęliśmy planować, rozważać różne opcje, mówić o naszych uczuciach i opowiadać o tym jak wyobrażamy sobie jej spotkanie z przyszłym kochankiem. Oczywiście w rozmowach tych nie brakowało pieprznych słów na określenie tego co kochanek z nią zrobi, lub co ona zrobi jemu. Nasze rozmowy przerywaliśmy celem odbycia seksu, a i podczas niego wykrzykiwaliśmy ciągle coś na ten temat. Gadaliśmy też na temat tego jak sobie wyobrażam kochanka - ja chciałem tylko aby miał. cyt. “ dużego kutasa, i dobrze Cie zerżnął”.
Marta w pewnym momencie zadała mi dziwne pytanie - czy ja muszę wiedzieć kim on będzie. Nie pamiętam nawet co odpowiedziałem - ale dało mi to do myślenia... Dlaczego chce to ukryć? Odpowiedziała tylko, że wolałaby uniknąć jakiś moich pytań - kto to, skąd itd. Zignorowałem to narazie.  To była szalona noc. Oczywiście zgodziliśmy się w kwestii tego, że musimy jeszcze wiele kwestii przemyśleć i zastanowić się nad tym wszystkim. Jednak TO nareszcie zaczęło się dziać.

 

 


Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz.2 "Kac"

 

Część 2.
Następnego dnia obudziłem się z kacem. Tym po alkoholu... ale też i z takim bardziej etyczno-moralnym. Zrozumiałem, co ma się stać. Moja żona chce się kochać z kimś innym.Czułem całkowicie sprzeczne emocje. Zazdrość, strach, podniecenie, radość i panika. Z jednej strony cholernie mnie podniecało, że ona chce to zrobić - z drugiej irytował mnie ten fakt. Wkurzało mnie, że tak szybko się zgodziła. Wkurzyła mnie, że ona pragnie spróbować kutasa innego faceta!!!

Bałem się tego - bałem się, że on będzie lepszy w łóżku, że da jej lepszy orgazm, że będzie miał większego, że będzie mógł częściej lub więcej... Milion obaw, ale i potężne podniecenie! Totalna huśtawka nastrojów. I do tego jeszcze ten pieprzony kac i suszenie w gardle...

Z Martą jakoś unikaliśmy rozmowy na ten temat, w ogóle unikaliśmy spojrzeń w oczy. Dziwna atmosfera panowała między nami. Ano - chciałem to mam - pomyślałem. Do tego gnębiła mnie myśl, że ona nie chciała abym znał tożsamości jej ewentualnego kochanka. Choć nie powiedziała tego wprost - było dla mnie oczywiste, że myśli już o kimś konkretnym. Do diabła: kto to jest? - zachodziłem w głowę! Czy go znam? Dlaczego akurat on? A może między nimi już coś było? Cholera... Przestawałem to ogarniać - a w sumie jeszcze do niczego nie doszło. W głowie całkowita sieczką.

Dopiero wieczorem - zapytała mnie znów, czy na pewno tego chcę. Chciałem! Na moje pytanie odpowiedziała, że też tego chce. Zaczęliśmy się kochać. Jak szaleni!


Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 3 "Rozmowy o NIM"

 

.
Następnego dnia oboje byliśmy w pracy i rozmawialiśmy via gg. Oczywiście rozmowy była tylko o jednym - o zdradzie kontrolowanej. Przez gg łatwiej się gada, łatwiej napisać pewnie rzeczy nie musząc patrzeć sobie w oczy, lub zastanawiać się jak głupio zabrzmi to w naszych ustach. Strach jest wtedy jakby mniejszy. Gadaliśmy o wszystkim - o naszych emocjach, oczekiwaniach, podnieceniu i własnych fantazjach związanych z cuckoldingiem. Mając w głowie cały czas jej przedziwną jak dla mnie propozycje, abym nie wiedział kim będzie jej kochanek - zapytałem się wprost o co chodzi i czy ma kogoś konkretnego na myśli.

 W końcu w cuckold musi być szczerość i zaufanie, więc chciałem to wiedzieć. I teraz uważajcie: tak, miała kogoś konkretnego na myśli! Zdajecie sobie sprawę, jakie to uczucie o czymś takim się dowiedzieć? Do tego w pracy, na odległość, gdzie nie można wyrazić w odpowiedni sposób swoich emocji.... Nie potrafiłem opanować własnych reakcji. Ręce mi się trzęsły, serce łomotało w piersiach, ciężko było mi zebrać myśli. Na twarzy wyszedł rumieniec i ogólnie zrobiło mi się gorąco. Kto to jest do diabła?! Czy go znam? Kto będzie pieprzył moją żonę???

Napisała, że ma wrażenie, że jakby cokolwiek zrobiła w tym kierunku to ON, z pewnością miałby na nią ochotę - więcej nie chciała powiedzieć, a ja nie naciskałem. Oczywiście nie dopuszczałem myśli aby bardziej nie zaspokoić ciekawości, ale nie chciałem aby odczuła wrażenie, że próbuję dowiedzieć się tego “na siłę”. Emocje jakie mną targały były nie do opisania - ale to właśnie ten rodzaj zazdrości i podniecenia który mnie w cuckoldingu pociąga! Zupełne skrajne emocje. Niepewność - strach - ciekawość - podniecenie!

Zapytałem czy z nim flirtowała - odpowiedziała, że tak. Moje emocje, choć wydawało się to już niemożliwe - jeszcze wzrosły. Zapytałem, czy ma na niego ochotę - znów odpowiedziała twierdząco. Szaleństwo!

Przez cały dzień o tym rozmawialiśmy. W pracy nie zrobiłem tego dnia nic! Absolutnie: NIC! Nie byłem w stanie. Nawet nie myślałem o tym co się działo w biurze - byłem zajęty rozmową z żoną na gg.

W domu - Martę od razu wziąłem do łóżka - i ostry seks. Dobry, ostry seks! Potem rozmowa. Głównie oczywiście o NIM. Oczywiście to ja zapoczątkowałem ten temat.

- Co chcesz wiedzieć? - zapytała

- Kto to jest?

- Wolałabym, abyś nie wiedział takich szczegółów. Co za różnica kim on jest...

- Znam go - zacząłem z innej strony.

- Nie znasz.

- Jest wysoki, niski, chudy, gruby? - zapytałem znów

- Ma około 1,8m, normalnej budowy ciała, z lekkim brzuszkiem...

- blondyn,brunet,szatyn? - kolejne pytania...

- szatyn

Ta rozmowa, choć trwała dopiero kilkadziesiąt sekund sprawiła, że mój penis znów był twardy. Marta wzięła go do ręki. Jeszcze milej nam się dalej rozmawiało...

- Skąd on jest?

[tu wymieniła nazwę miejscowości - istotne jest tylko to, że był z dość daleka, co mnie bardzo cieszyło - nie chciałem aby to był nikt z lokalnego podwórka]

- Ile ma lat?

- A to jakaś różnica? - zapytała przewrotnie...

- Po prostu chciałbym wiedzieć. Nie chodzi o szczegóły... Interesuje mnie czy jest w naszym wieku, młodszy, starszy.

- Starszy

- O ile?

- To naprawdę jest takie istotne? - zaczynała się trochę irytować, wzbudzając tym moje coraz większe zainteresowanie… Zaczęła irytować mnie ta jej tajemniczość. Chciałem wiedzieć kto ma rżnąc mi żonę, a nawet nie mogę się dowiedzieć ile on ma lat...

- Mniej więcej chociaż… O ile jest starszy?

- O kilkanaście...

“O kurwa” - pomyślałem. Tego się absolutnie nie spodziewałem. Zakładałem, że raczej będzie to mniej więcej ktoś w naszym wieku. Może kilka lat starszy...

- To znaczy o ile ? - zapytałem juz bardziej zdecydowanym tonem i chyba wyczuła, że jestem zszokowany jej wyznaniem.

- o 14.

Zapadła chwilowa cisza...

Bo takiej różnicy wieku się nie spodziewałem.

***

Z jednej strony mnie to podniecało - facet z bagażem doświadczeń, zapewne także seksualnych to dobry wybór na kochanka. Z drugiej strony właśnie jego wiek mnie szokował... Co ona może widzieć w starszym o tyle facecie? To chyba boli każdego faceta, gdy jego partnerka dostrzega w innym facecie to, czego my nie mamy. W tym wypadku to mógł być wiek, doświadczenie życiowe, intelekt, poczucie humoru... nie wiem co, ale przerażało mnie to. Chyba bardziej by mi odpowiadał układ z facetem w wieku zbliżonym do nas. Wiadomo - mógłby być trochę starszy, nawet byłoby to wskazane, ale nie aż o tyle! Moja żona gdy potem jeszcze rozmawialiśmy o tym, mówiła że nie wyobraża sobie aby mógł to być ktoś młodszy. Co po raz kolejny potwierdzało moje podejrzenia, że ona lubi “starszych”.

Ale aż o tyle???!!!

Momentami gdy myślałem kategoriami estetycznymi i wyobrażałem sobie mężczyznę w tym wieku to

stawał mi przed oczami obraz starszego Pana, z pomarszczoną twarzą, zmarszczkami, obwisłym brzuchem... Przerażało mnie to, a nawet obrzydzał w jakimś sensie fakt, że moja piękna żona chce iść do łóżka z być może takim typem.

Musiałem to przetrawić - umówiliśmy się, że oboje musimy to sobie jeszcze przemyśleć. Choć coraz bardziej mi się wydawało, że to ja chcę o tym myśleć, a ona chce już się z nim spotkać...


Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 4 "Rozczarowanie"

 

.
Przez kolejne dni w zasadzie każdą wolną chwilę zaprzątała mi myśl o cuckold. Niby wszystko było ok, ale czułem się oszukany. Bo zdałem sobie w końcu sprawę, że do tej pory, dopóki ja nie powiedziałem żonie o moich fantazjach - ona, za moimi plecami flirtowała z innym. Oczywiście - to było bardzo podniecające, ale po pierwszej fali euforii przyszedł czas na refleksję. Czy aby była do tej pory w stosunku do mnie fair? Czy grała czysto?

Co innego zdrada KONTROLOWANA, a co innego zwyczajna zdrada za plecami i bez wiedzy partnera. Co prawda tłumaczyłem to sobie że to tylko rozmowy o podtekście erotycznym, nic nie znaczący flirt, to tylko słowa - jak mówiła moja żona. A co jeśli to nie były tylko słowa? Co jeśli ona był nim zafascynowana lub może zauroczona? Jak daleko się posunęli? Moje pierwotne podniecenie ustąpiło miejsca: niepewności, obawom i strachowi. Oraz złości! Tak, byłem zły bo poczułem się oszukany i zdradzony. Temat cuckold zaczął mnie przerażać - wyobrażałem sobie co bym czuł, gdy ona pojechałaby do niego. Na sama myśl serce łomotało mi w piersi jak szalone. A co by było gdyby to naprawdę miało się stać? Zupełnie skrajne emocje: z jednej strony radość, bo właśnie realizowałała się moja największa fantazja, z drugiej totalny strach. A z trzeciej, najgorsze: czułem się oszukany i zdradzony. Jak rogacz! Jak zwyczajny rogacz. Najgorsze było to, że nie wiedziałem na czym stoję a co gorsza nie wiedziałem co ona czuje i co jest między nimi. Wpadłem w jakąś dziwna machinę z której nie było wyjścia. Obawiałem się, że jak mnie ta machina przemieli to wyrzuci mnie jako wrak człowieka, z poszarpaną moralnością, etyką i zniszczonego emocjonalnie. Masakra… Ale wieczorami, gdy ona klękała przede mną naga i ssając mojego penisa pytała, czy chciałbym aby tak samo ssała JEMU, odpowiadałem: “TAK!”. 


Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 5 "Nagie fotki dla NIEGO"

 


Nie będąc pewny co się tak naprawdę dzieje, postanowiłem zebrać informację i dowiedzieć się kim jest ów tajemniczy mężczyzna z którym flirtuje moja żona. Po prostu musiałem to wiedzieć! MUSIAŁEM! Nie mogłem przestać o tym myśleć. Skoro moja żona miała iść z nim do łóżka, skoro miał ją pieprzyć przez cała noc, jeśli miała mu robić loda, itd. to musiałem wiedzieć kim on jest i jak wygląda. Najpierw zapytałem ją, czy widziała go: odpowiedziała, że osobiście nie, ale widziała jego foto. Powiedziałem, że chciałbym je również zobaczyć - odpowiedziała, że to niemożliwe, i że mam już dać spokój, bo ona nie chce abym cokolwiek o nim wiedział. Jak mnie to irytowało!!!

Zapytałem czy Marta wysłała mu swoje fotki: potwierdziła, co nie zdziwiło mnie, bo inaczej sobie tego nie wyobrażałem, ale znów coś ukłuło mnie w serce, że robiła to za moimi plecami. Zapytałem, czy jemu podobały się jej fotki. Z uśmiechem odpowiedziała, że tak. Zapytałem co dokładnie powiedział. Marta zapytała czy ma zacytować. Potwierdziłem. Powiedział: “Jesteś super, chciałbym cię pieprzyc przez całą noc”. Ja oczywiście od razu miałem wzwód gdy to usłyszałem. A gdy się podniecałem to moje obawy związane ze zdradą znikały, ustępując znów miejsca podnieceniu.
Zaproponowałem, aby może wysłać mu kilka fotek z naszych intymnych kolekcji. Marta, z wahaniem i niepewnością powiedziała, że zrobiła to już. Byłem zszokowany, nawet nie wiedząc czy pozytywnie czy nie. Nie wierzyłem, że moja żona wysyła swoje erotyczne fotki jakiemuś facetowi z netu. Nigdy bym się po niej tego nie spodziewał. Co więcej - jak się okazało robiła sobie aparatem z samowyzwalaczem specjalne sesje dla niego. Znów zawiodłem się na jej wierności - znów zrobiła coś za moimi plecami! Czy to już była zdrada?
Chciałem zobaczyć te fotki. Zgodziła się i po chwili myślałem, że moje spodnie pękną w okolicy rozporka. Pokazała wszystko... najpierw były to fotki z bieliźnie, szpilkach i pończochach, następnie już bez stanika, a potem całkiem naga... Znów byłem w szoku. Ale z drugiej strony byłem tak podniecony, że aż kręciło mi się w głowie. Marta widząc to, uklęknęła i wzięła mi go do ust. Raz poraz przerywała pieszczoty opowiadając mi jakimi słowami On komentował jej fotki i co chciałby z nią zrobić... Miałem wiele orgazmów tego wieczora. Zdjęcia z sesji, które robiła dla niego oglądałem wielokrotnie, zastanawiając się co czuła gdy je robiła i o czym myślała. No na pewno nie o mnie…


Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 6 "Fantazje mojej żony i Jego"

 


Następnego dnia, gdy podniecenie opadło - znów zacząłem myśleć i analizować sytuacje. O nagich, erotycznych fotkach, które robiła za moimi plecami i wysyłała je swojemu wirtualnemu kochankowi, o zaufaniu i wierności. I znów byłem przygnębiony bo czułem się coraz bardziej oszukany i zdradzony. Co gorsza czułem, że moja żona coraz bardziej naciska bym się zgodził na cuckold. Widziałem jakie miała oczy gdy o tym rozmawialiśmy, czułem jak ona tego pragnie. I to mnie mniej przerażało niż myśl, że wcześniej bez mojej wiedzy i mojego przyzwolenia kontaktowała się z nim i wzajemnie się podniecali, być może uprawiali jakiś wirtualny seks. Nie wiem dokładnie co się tam działo. Ale cholernie chciałem się tego dowiedzieć. Postanowiłem na własną rękę dowiedzieć się ile tylko będę mógł.

Postanowiłem sprawdzić historie jej rozmów gg oraz poczty. Owszem - zdawałem sobie sprawę, że robiąc to za jej plecami, nie jest to w porządku, ale czułem się usprawiedliwiony, gdyż ona za moimi plecami robiła znacznie gorsze rzeczy. Nie spodziewałem się wiele tam znaleźć - mam inteligentną żonę i byłem pewien że chcąc ukryć coś przede mną - z pewnością zrobiła to dobrze. Jednak musiałem spróbować!
Jakież było moje zdziwienie gdy nie mogłem się zalogować ani do jej konta gg, ani do poczty! Zawsze znaliśmy swoje hasła, bo nigdy nie mieliśmy nic do ukrycia przed sobą. Chyba to już się zmieniło... Poirytowałem się, bo skoro zmieniła hasła, znaczy się że faktycznie miała tam coś do ukrycia. Bardzo chciałem poznać zawartość jej poczty i gadu. Wiedziałem, że znajdę tam odpowiedzi na wiele męczących mnie pytań. Być może nawet dowiem się kim jest ten facet!
Tego wieczora w łóżku, oczywiście pojawił się element zdrady. Zapytałem ją:
- Rozmawiałaś z nim dzisiaj?
Chwila milczenia i odpowiedziała, trochę nieśmiało ale zalotnie:
- Tak, rozmawialiśmy...
Na jej ustach pojawił się przelotny uśmiech który zazwyczaj pojawia się gdy rozmawiamy o kwestiach seksu, lub gdy Marta udaje zawstydzenie.
- O czym? - zapytałem, choć zdawałem sobie sprawę że chodziło o seks.
- Mmmmm... pisał mi o tym jak bardzo chciałby się ze mną kochać. Potem ogólnie rozmawialiśmy o seksie francuskim. Potem pofantazjowaliśmy o wspólnym seksie.
Mój penis znów stanął.
- Opowiedz mi o tym - poprosiłem, a Marta odpowiedziała, że to byłoby nie fair aby mówiła o intymnych rozmowach z NIM.
No tego już mi było za wiele! Jak flirtowała z nim za moimi plecami to nie miała oporów a teraz jak ma opowiedzieć o tym własnemu mężowi to już ma?! Do tego ten mąż pozwala jej na to, w zamian oczekując jedynie szczerości i opowiedzenia wszystkiego ze szczegółami.
Położyłem się na niej i przeleciałem ją, dbając tylko o własną satysfakcję.
Po wszystkim, gdy leżeliśmy obok siebie powiedziałem jej o moim niezadowoleniu:
- To nie może tak być tak, że flirtujesz z nim, rozmawiacie o najintymniejszej sferze życia, także naszego życia i nie mówisz mi o czym rozmawiacie! To jest dopiero nie fair wobec mnie - Twojego męża! Jeśli mamy myśleć o zdradzie kontrolowanej to musi się to wszystko opierać o zaufaniu! Rozumiesz! Chce wiedzieć o czym rozmawialiście. Chce i muszę to wiedzieć!
- Zrozum że nie jest mi łatwo o tym mówić... - powiedziała Marta - krępuje mnie opowiadanie Tobie, mojemu mężowi, którego kocham, że rozmawiam z innym o seksie. Zdaje sobie sprawę, że to nienormalne, ale ciężko przechodzą mi przez gardło słowa w rozmowie z Tobą, o tym o czym z nim rozmawiam. Krępuje i zawstydza mnie to.
- Ale pamiętaj, że jeśli mamy myśleć w ogóle o zdradzie kontrolowanej - muszę wiedzieć co jest między Wami, musisz być szczera. Nie może być tak, że coś się dzieje za moimi plecami...
- Rozumiem...  On mówił o tym jakby mnie pieścił ustami... a potem jakby mnie posuwał… Opisywał ze szczegółami jak by to robił. Ja pisałam jakbym go dosiadała na jeźdźca.. Pisał że może kochać się bardzo długo, nawet kilka godzin...
- Podniecało Cię to co on mówi?
- Bardzo! On mówi i pisze w taki sposób, że strasznie mocno to na mnie działa.
- Robisz się wtedy mokra? Pieścisz się gdy z nim rozmawiasz?
- Często jestem wilgotna gdy z nim rozmawiam, Nie nie robię sobie wtedy dobrze.
- Ale fantazjujesz o nim czasem? O tym jak uprawiacie seks?
- ...mmmm...tak... - szepnęła ciszej, nieśmiało
Mój penis znów stał, słysząc opowieść żony o seks rozmowach z innym i jej pragnieniach... Nawet nie wiecie jak bardzo pragnąłem poznać ich treść. Przeczytać wyraz, po wyrazie co wyszło spod palców mojej żony.
- Pisałaś mu, że robisz mu dobrze ustami?
- (chwila milczenia...) - tak.
- Jakich słów używałaś? Co dokładnie pisałaś?
- Pisałam, że ssam mu penisa... Nie, nie - napisałam inaczej, że ssam jego kutasa. Użyłam też stwierdzenia że robię mu loda. Dość szczegółowo mu opisałam w jaki sposób pieszczę go oralnie. z detalami - o tym jak ssam główkę jego penisa, lizę dookoła, pieszczę językiem całego, biorę głęboko do ust...
Znów się kochaliśmy - ostro i szalenie. Strasznie nas rozpalały te nasze rozmowy i fantazje o zdradzie kontrolowanej. Od kiedy pojawił się temat cuckoldingu z udziałem JEGO - jej potencjalnego kochanka, nasze ciała i łózko zapłonęły niespotykanym od dawna żarem. I choć wiedziałem, że następnego dnia będę czuł się z tym niedobrze - teraz mój penis stał na baczność i jedyne o czym myślałem to ciało mojej żony w objęciach innego faceta.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

no to czekam na resztę :)

. fajnie sie czyta.

 opowiadanie fajne - zwłaszcza dla tych co chcą rozpocząć zabawę - pokazuje rozterki i niebezpieczeństwa które mogą zagrozić związkowi - pisano zresztą o tym tutaj już nie raz - cuckold to jazda bez trzymanki na samej krawędzi i nikt nigdy nie jest w stanie przewidzieć konsekwencji tego kroku.

Wkrótce będzie dalszy ciąg, a jest tego sporo.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wspaniały klimat! Pewnie większość z nas czuła podobne rozterki, wahania i lęki. No i to dominujące ponad wszystko podniecenie! Pisz proszę dalej! Czuję, że żonka dopiero się rozgrzewa i że ma ogromne możliwości!

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 7 "Cuckoldowa wirówka"

 

Kolejny dzień, kolejne przemyślenia i kolejne wątpliwości... No i niewiarygodna wręcz chęć poznania jej prywatnej korespondencji. Totalna wirówka nastrojów. Z jednej strony totalne podniecenie i chęć spróbowania cuckoldingu, na myśl o tym aż kręciło mi się w głowie. Z drugiej strony cały czas podświadomie czułem, że coś jest nie tak. Wiedziałem, że to powinno inaczej działać. Zdrada kontrolowana ma to do siebie że powinna być KONTROLOWANA, a w tym wypadku spora część tej zdrady odbyła się za moimi plecami. Flirtowała i fantazjowała z innym, wysyłała mu swoje rozebrane fotografie i cholera wie co jeszcze. No i męczyło mnie, że zgodziła się na zdradę tak od ręki, w zasadzie bez zastanowienia.
Z jednej strony, jako rogacz powinienem się cieszyć, że moja żona jest tak otwarta na zdradę, taka HOT, ale z drugiej... chyba chciałbym poczuć, że ona też się tego obawia. Że obawia się co będzie dalej, gdy już będzie “po”. Chciałbym poczuć jej niepewność i troskę. A nie czułem tego. Natomiast coraz bardziej odczuwałem jej podniecenie oraz dopytywania czy może się z nim umówić. Narazie jednak podjąłem decyzje, że musimy to przemyśleć. Tydzień lub dwa na zastanowienie - to moim zdaniem wystarczająco dużo czasu aby przemyśleć wszystkie “za” i “przeciw”. A tych ostatnich z dnia na dzień przybywało. Byłem po prostu coraz bardziej rozczarowany postępowaniem żony za moimi plecami.
Tym bardziej źle się czułem, że jakiś czas temu na tym blogu pisałem o tym jak rozpoznać, że żona ma romans. Jak mogłem tego nie dostrzec we własnym domu???!!! Zwłaszcza, że niektóre opisywane wcześniej symptomy się pokrywały z tym co pisałem wcześniej: nie rozstawała się z telefonem, zaczęła atrakcyjniej się ubierać, schudła, itd.
Wieczorem jednak znów w łóżku żona doprowadzała moje cuckoldowe żądze do wrzenia, kolejnymi opowieściami o swoich pragnieniach, lub JEGO fantazjach dotyczących oczywiście jej.

Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 8 "Super sex"

 

Moje kolejne dni wyglądały bardzo podobnie - przez większą część dnia przygnębiający nastrój, spowodowany romansem żony za moimi plecami, raz po raz przerywany euforią podniecenia gdy przypominałem sobie wszystko to co żona szepcze mi wieczorem o nim, o ich fantazjach i pragnieniach. Jednak przez większa część dnia czułem smutek. Wieczorem natomiast mieliśmy najlepszy seks od wielu lat.To był szalony, ostry seks. Często wtedy opowiadała mi jak wyobraża sobie seks z NIM.
W nocy, gdy po kolejnym już numerku gdy opadałem z sil - Marta przytulała się i wystarczyła aby szepnęła mi tylko do ucha, co chciałaby mu zrobić, jak on chciałby ją rżnąć, lub jakie mają wspólne fantazje... Od razu robiłem się twardy, gotowy do dalszego seksu. Cudownego, szalonego seksu! To było naprawdę ostre rżnięcie! Często ona wtedy wykrzykiwała coś na temat zdrady kontrolowanej... To było cudowne. 
W momentach gdy pomyślałem sobie, co bym czuł gdyby rzeczywiście się z NIM spotkała - uderzała mi krew do głowy, dosłownie! Serducho zaczynało bić szybko, ciśnienie rosło, w głowie szumiało, ręce mi się trzęsły. No i penis stawał się twardy. Ale gdy potem myślałem o tym co robiła za moimi plecami to byłem na przemian smutny, rozczarowany i wściekły.
Kolejne dni to także intensywne rozmyślania jak zdobyć hasło do jej poczty i gg.
 
Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 9 "Jakiego penisa ma jej kochanek?"

 
To kolejna część całej serii wpisów pt. Moja żona zgodziła się na zdradę kontrolowaną - jeśli nie czytałeś od początku, to zacznij TUTAJ.
Tamtejszy dzień dostarczył mi nowych doznań podczas nocnego seksu z żoną. Ale nie o seks tu chodziło (choć był doskonały) ale o jej, a raczej ICH kolejną rozmowę. Leżymy sobie w łóżku po pierwszy numerku i ona mnie pyta: - Jakbym wróciła od niego, to nadal byś mnie kochał?
Tamtejszy dzień dostarczył mi nowych doznań podczas nocnego seksu z żoną. Ale nie o seks tu chodziło (choć był doskonały) ale o jej, a raczej ICH kolejną rozmowę. Leżymy sobie w łóżku po pierwszy numerku i ona mnie pyta:
- Jakbym wróciła od niego, to nadal byś mnie kochał?
- Jasne, przecież wiesz, że to moja największa fantazja abyś zrobiła to z innym,
- Jak sobie wyobrażasz ten dzień, gdybym już wróciła od niego?
- rzuciłbym się na Ciebie i rżnął do rana, a Ty byś mi wszystko opowiadała, ze szczegółami. Chciałbym usłyszeć wszystko co robiliście i co Ty, MU robiłaś.Chyba bym oszalał z radości i podniecenia.
- Chciałbyś usłyszeć dokładnie wszystko co byśmy robili? - zapytała biorąc mojego penisa najpierw do ręki a po chwili do ust.
- Wszystko, każdy szczegół. - odpowiedziałem - ale czy możemy nie mówić o NIM: “ON”. Powiedz może po prostu jak on ma na imię, to będzie normalniejsze... - zaproponowałem licząc że dowiem się czegoś, choć czegokolwiek o TYM facecie.
- Nie... nie chcę abyś o nim nic wiedział - mówiłam Ci. Opowiem wszystko co chcesz, ale jego tożsamość musi pozostać anonimowa. Wiesz, on też ma rodzinę, żonę i dziecko. Co prawda żyje w separacji z żoną, ale to są jego prywatne sprawy. Mogę Ci powiedzieć o wszystkim co jest między nami, ale jego tożsamość musi pozostać anonimowa. OK?
- OK.
- Naprawdę chciałbyś abym opowiedziała Ci każdy szczegół gdybym wróciła od niego? Nie byłbyś na mnie zły?
- Nie, nie byłbym. Chciałbym usłyszeć wszystko.Z wszystkimi szczegółami.
- Bo wiesz... - zaczęła nieśmiało Marta biorąc penisa głębiej do ust - ja chciałabym iść z nim na całość w łóżku...
Penis mi zadrżał i prawie miałem orgazm. Prawie - bo w porę wyjąłem go z jej ust.
- To znaczy co masz na myśli? Anal, te sprawy? - dopytywałem, czując mega podniecenie.
- Nie... anal odpada. Ale myślałam o wszystkim pozostałym co lubią wszyscy faceci. Oral, ostry seks, te sprawy. Po prostu nie chciałbym się hamować, jak jakaś nieśmiała nastolatka na pierwszej randce.
- Nie mam nic przeciwko. Myślałaś aby zrobić mu loda z połykiem?
- On mówił, że takie lubi najbardziej. Myślę że nie byłoby z tym kłopotu… Chętnie bym połknęła. Przecież wiesz, że uwielbiam oral.
Wyobraziłem to sobie, prawie szczytując.
- Na co jeszcze ON miałby ochotę? - zapytałem
- Na wiele rzeczy... wspominał np., że chciałby wytrysnąć na twarz - typowy facet, pomyślałem - oraz brać mnie od tyłu, na pieska. To jego ulubiona pozycja.
Tak się składa, że ja nie lubię na pieska, a Marta bardzo lubi. Wyobraziłem sobie ją z NIM, gdy robią to od tyłu z finiszem na twarzy... Zacząłem rżnąć Martę nie mogąc powstrzymać drżenia całego ciała. Po szybkim ale ostrym numerku zapytałem:
- I co myślisz o tym wytrysku na twarz?
- Przecież wiesz, że nie mam z tym żadnego problemu.
Znów wyobrażałem sobie tą scenkę przez chwilę, odpoczywając po seksie... Nagle przyszło mi do głowy takie pytanie i aż się zdziwiłem że nie zapytałem o to wcześniej:
- Jak dużego ON ma penisa???
- Hahaha - zaśmiała się Marta - wiedziałam, że wcześniej czy później o to zapytasz. Wszyscy faceci są tacy sami... on też pytał o Twojego.
- I co mu powiedziałaś? - zapytałem, czując znów nadchodzącą erekcję...
- Że masz średniego, normalnego - odpowiedziała, choć zdawałem sobie sprawę, że mogła mu powiedzieć coś zupełnie innego. Zakładam, że moja żona zdawała sobie sprawę, że mój penis raczej nie mieści się w kategoriach “średniego penisa” tylko “małego”. Sam fakt, że ona rozmawiała z nim, na temat mojego penisa był bardzo podniecający. I chyba liczyłem na to, że mówiła o nim w kategoriach: “mały”, “za mały”, itd.
- A jakiego on ma, bo nie odpowiedziałaś... Widziałaś fotkę jego kutasa?
W między czasie Marta znów wzięła mojego twardniejącego penisa do reki i zaczęła się nim bawić.
- Widziałam... W sumie trudno powiedzieć... bo był w opadzie. Wyglądał raczej normalnie... jak twój. Ani duży ani mały.
- No co ty - nie przysłał Ci fotki stojącego kutasa? - nie dowierzałem
- Nie, naprawdę.
- No ok... - dałem za wygraną, bo skoro tak mówi, to jej nie udowodnię, że wysłał inną fotkę. Ale zdawałem sobie raczej sprawę, że Marta nie mówi mi teraz całej prawdy. Może nie chciała abym usłyszał, że ON ma większego… A tak naprawdę - bardzo bym właśnie chciał usłyszeć, że on ma większego. W głowie już sobie wizualizowałem ten widok.
- Pokażesz mi tę fotkę...
- Nie, wolałabym nie...
Ehhhh... a ja tak bym chciał zobaczyć jego kutasa... W końcu niebawem miał on wejść w cipkę mojej żony! Wielkość kutasa kochanka jest w końcu kluczowym aspektem cuckoldingu, przynajmniej dla rogacza. Mój kutas w tej chwili znów stał - tak działały na mnie rozmowy z żoną o zdradzie kontrolowanej.
- Bo wiesz, chciałbym abyś poczuła w sobie dużego kutasa, takiego który dotrze w Tobie tam gdzie ja nie potrafię.
- Naprawdę? Zadziwiasz mnie. Dlaczego? Myślałam, że facetom zawsze zależy aby to ich penis był tym największym.
- Po prostu zależy mi aby on spełnił się w roli kochanka, aby całkowicie i do końca zadowolił Cie w łóżku i dostarczył Ci nowych doznań.
- Niesamowite… - powiedziała Marta zaczynając pieścić mojego penisa po hiszpańsku, między piersiami.
- Naprawdę nie przysłał Ci fotki penisa w stanie erekcji? Nie wierzę…
- Naprawdę!
W sumie była dość przekonująca w tym, że nie widziała jego kutasa w stanie erekcji. Choć trudno w to uwierzyć - mnie przekonała. Natomiast nie wierzyłem jej w kwestii wielkości jego penisa. Zakładałem, że po prostu nie chciała sprawić mi przykrości stwierdzeniem, że on ma większego. Może to i dobrze?
- Jakie jeszcze fotki ci przesyłał?
- Oj, różne... choć w sumie niewiele mi wysyłał. To raczej ja jemu wysyłałam. Ale utkwił mi w głowie jego tyłek - był bardzo kształtny, taki wrrr.......... Wiesz…. sexi.
- Jak on w ogóle wygląda? Jest chudy, gruby - dopytywałem się mając na uwadze wiek kochanka mojej żony.
- Taki trochę okrągły, ale jakie ma to znaczenie. Ważne, że ma na mnie ochotę a ja na niego. Prawda?  Ma około 1,8 metra wysokości. Przecież już ci kiedyś mówiłam...
Zaczęliśmy się kochać… Znów jak szaleni, znów na ostro, bez wytchnienia.

Tej nocy padło jeszcze kilka ważnych zdań:

-  Też będziesz tak jęczeć gdy poczujesz w sobie jego penisa?
-  Jeśli będzie mnie rżnął tak dobrze jak umie pisać na gg to będę jęczała z rozkoszy, tak że chyba cały hotel mnie usłyszy.

***

- O czym myślisz? - zapytała mnie Marta, tuż po orgaźmie
- O Twoich cyckach w jego rękach.
- Myślisz, że na żywo będą mu się podobały?
- Nie wątpię w to. Masz piękny biust.
- Lubię słyszeć że Ci się podoba…
- On nie wspominał nic o tym, że chciałby się na niego spuścić?
- Wspominał…
- Chciałbym zobaczyć Twoje cycki w jego spermie.
- On też chce je takie zobaczyć...

***

- Naprawdę mu obciągniesz z połykiem?
- Nie widzę w tym nic złego. Ja to lubię, on to lubi. I Ty chyba też to lubisz.
***

To była wspaniała i długa noc. Nawet nie wiem ile orgazmów mieliśmy. W każdym razie było genialnie.

A ja jeszcze długo w nocy myślałem o jego kutasie, “kształtnym tyłku”, itd. Zadziwiającą przyjemność sprawiła mi informacja, że Marta rozmawiała z nim o moim penisie. Co naprawdę mu powiedziała? Czy rozmawiali też o naszym seksie? Co potencjalnie mu powiedziała w tym temacie? Przyjemność z faktu że rozmawiali o jego penisie była już zupełnie oczywista.
Doszedłem do wniosku, że muszę poznać treść ich korespondencji. Muszę!
 
Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 10 "On chce orala z prezentacją i połykiem""

 

Dziś Marta po powrocie z pracy zapytała mnie o co chodzi z “prezentacją” przy oralu:
- Na czym polega prezentacja przy oralu?
- A dlaczego pytasz? On chciał abyś mu “zaprezentowała”?
- No właśnie! A ja nie bardzo wiem o co chodzi?
Mój penis już rozrywał mi spodnie.
- To proste - chodzi o to, abyś po połyku zaprezentowała mu, że wszystko połknęłaś. A co on dokładnie chciał?
- Mówił coś o dwóch prezentacjach, ssaniu, wytrysku na język… Niby jestem to wszystko sobie w stanie wyobrazić, tylko po co dwie prezentacje?
Wyobraziłem sobie jak on spuszcza się na jej twarz, język a potem ona to połyka i aż wszystko mi się zatrzęsło z podniecenia…
- Mogę ci to wszystko wyjaśnić, ale… lepiej ci to pokaże w praktyce, co?
W oczach mojej żony pojawiły się bardzo przeze mnie lubiane błyski. Poszliśmy do pokoju. Marta uklęknęła przede mną na dywanie. Wzięła mnie do ust i zaczęła ssać.
- Muszę nauczyć Cię jak sprawić mu taką rozkosz jakiej on oczekuje.
Marta zamruczała z aprobatą.
- Na początku obciągaj mu tak jak zawsze to robisz, bo robisz to świetnie. Natomiast na samym końcu, musisz to zrobić inaczej. W kluczowym momencie, gdy on już będzie zbliżał się do wytrysku, wyjmij jego penisa z ust, otwórz je szeroko jednocześnie wyciągając mocno język, tak by jego wytrysk trafił wprost na niego. Po wytrysku czekaj z tym językiem aż wysączy się z niego jak najwięcej spermy. Pokaż mu całą zawartość języka, wyciągając go jeszcze bardziej. Potem połknij wszystko. Niektórzy lubią patrzeć jak rozsmarowuje się to językiem po ustach, a potem zlizuje z nich do ostatniej kropli. Po połyku po raz drugi robisz prezentację, przez wyciągnięcie całego języka, jako dowód ze wszystko połknęłaś. Czasami, to facet chce sam spuścić się na kobietę wtedy w kluczowym momencie sam bierze penisa do ręki i strzela na język kobiety…
- O… o to właśnie mu chyba chodziło - powiedziała Marta, wyjmując penisa z ust.
- Zaraz będę miał wytrysk jak pomyślę, że chcesz mu na to pozwolić. Podoba Ci się to?
- Mega mnie to kreci! Dlaczego nigdy tak nie robiłeś?
- Nie wiem… Nie czułem takiej potrzeby - gładko skłamałem, bojąc się powiedzieć prawdy, że nie miałem odwagi jej tego wcześniej zaproponować. Sam nie wiem dlaczego...
- Ok, w każdym razie przejdźmy do ćwiczeń bardziej praktycznych - powiedziała, spoglądając zalotnie na mnie. - Gdy uznasz że to już, weź go do ręki i zakończ na moim języku…
Nie musiała mi tego powtarzać… Robiła ustami to samo co zawsze, ale ja czułem coś o wiele więcej - oczami wyobraźni widziałem jej usta na zupełnie innym penisie. Wyobrażałem sobie jak ssie JEGO penis, jak on coraz gwałtownie posuwa ją w usta trzymając za włosy… Nawet nie wiem kiedy moja ręka chwyciła jej długie włosy i trzymając je z tyłu głowy sterowała ruchami jej głowy. Marta spojrzała na mnie trochę zdziwiona, ale nie protestowała, wręcz przeciwnie - podobało jej się to. Mnie także, nawet bardzo - czułem, że za chwilę eksploduję. Wyjąłem go z jej ust i zacząłem się onanizowac tuż przy jej twarzy. Marta wysunęła język. Poprosiłem ją tylko:
- wysuń go mocniej i szerzej otwórz usta.
Wykonała moją prośbę. W jej oczach znów widziałem te błyski.
Pierwsza fala wytrysku zamiast wylądować na języku, wystrzeliła wprost do jej gardła. Momentalnie to skorygowałem tak, by kolejne trafiały już na język. Byłem bardzo pobudzony, więc i spermy było dość dużo. Kilka spazmatycznych skurczy penisa wydobyło z niego zupełnie sporo spermy. Na koniec wycisnąłem z penisa ostatnie krople, zostawiając je na czubku języka Marty. Po chwili oblizując się połkneła całą jego zawartość a następnie pięknie wysunęła język prezentując, że wszystko połknęła.
Biorąc mojego penisa ponownie do ust zapytała:
- Myślisz, że on będzie zadowolony, gdy w tej chwili powiem, że chcę wyssać z niego wszystko, bo nic nie może się zmarnować?
Zamruczałem tylko wyobrażając sobie jego zadowolenie z tego faktu. Marta possała mi jeszcze a potem poszliśmy się kochać do łóżka.
***
Wieczorem Marta zapytała mnie:
- Ale miałeś duży wytrysk, gdy robiłam Ci dzisiaj loda…
- Byłem mega podniecony tą prezentacją.
- Skoro tak Cię to kręci, to dlaczego nigdy wcześniej tak tego nie robiliśmy?
- Nie rozumiesz… Mnie nie kręci, że mi robisz loda z prezentacją i połykiem. Mnie kręci, że Ty jemu to robisz, i na jego życzenie.

Moja żona zawsze umiała dobrze ssać i ogólnie robić loda, ale najwyraźniej teraz wchodziła już na najwyższy level w tej sztuce. A co najważniejsze i najbardziej podniecające - on chciał aby ona coś mu zrobiła, a ona chciała to zrobić. Bardzo chciała!
--------------------------------------------------------------------------------
Aby pobudzić Waszą wyobraźnię - poniżej kilka tematycznych fotek. Tak mniej więcej wyobrażałem sobie, że On tryska na moją żonę, a Ona połyka i prezentuje.
A co Wy o tym sądzicie? Chcielibyście aby Wasza żona tak zaprezentowała połyk swojemu kochankowi? Jaki jest Wasz stosunek do takich zabaw? Uprawiacie taką formę orala z żoną?
 

Jak już pisałem ostatnio - doszedłem do wniosku, że muszę poznać treść korespondencji mojej żony i jej wirtualnego kochanka. Muszę, po prostu MUSZĘ! Wziąłem dwa dni urlopu, aby mieć czas na dokładniejsze sprawdzenie naszego domowego komputera. Choć wiedziałem, że większość rozmów gg była prowadzona z jej pracy, to jednak liczyłem, że na domowym też coś znajdę. Byłem tak napalony na poznanie zawartości jej gadu i poczty, że musiałem spróbować, wiedząc, że szanse jednak nie są duże. Przy okazji dowiedziałem się, że treści rozmów gg mogą być zapisywane w chmurze - czyli treść rozmów z jej komputera firmowego, mógłbym czytać u nas w domu. Genialne, ale nie wiedziałem czy miała włączone funkcję archiwizowania treści rozmów. Ale po kolei...

Najpierw jej przeglądarka www. Sprawdzam historię odwiedzanych stron, zapisane hasła, cookie... wszystko wyczyszczone, brak jakichkolwiek śladów.
Cała nadzieje w hasłach... Wszystkie hasła mojej żony były zawsze tworzone wg. tego samego schematu: jedna z postaci z kilku ulubionych kreskówek + zawsze ta sama sekwencja cyfr. Jednak pierwsza lub ostatnia litera czasem bywały duże... To bardzo komplikowało mi zadanie. Najpierw określiłem na podstawie których kreskówek Marta tworzyła hasła - było ich chyba z 6. Potem za pomocą google określiłem wszystkie postaci które w nich występowały. Zrobiłem listę - prawie 100 postaci. Czyli strasznie dużo. Do tego każda z postaci mogła występować jako:
postac, Postac, postaC lub PostaC (plus odpowiednia sekwencja cyfr). Wszystkich kombinacji było prawie 500. Pół tysiąca kombinacji haseł, bez gwarancji, że któreś zadziała - przecież w tym jednym konkretnym wypadku mogła ustawić sobie zupełnie inne hasło.
Zacząłem próbować... Dość szybko okazało się, że po którejś tam błędnej próbie pojawił się komunikat, że ze względów bezpieczeństwa,  kolejną próbę będę mógł wykonać za 15 minut. Niech to szlag! W takim tempie będę to robił chyba tydzień... Ale spróbowałem testować hasła za pomocą programu pocztowego. Tu nie było żadnych limitów. Po pół godzinie rozbolała mnie głowa, po godzinie cyfry i liczby zaczęły się zlewać w całość. Ale próbowałem, bo chęć poznania zawartości tej poczty była silniejsza. Pierwszy dzień poszukiwań zakończył się jednak porażką.
Wieczorem zapytałem Martę jak korespondencja z jej nowym “przyjacielem”. Odpowiedziała, że dziś nie rozmawiała, nie mając na to wcale ochoty. Spowodowane miało to być jej rozmyślaniami nad tym wszystkim i wątpliwościami które ją dopadły.
Wątpliwości - no nareszcie!! - pomyślałem.

Tutaj muszę się odnieść do komentarzy z TEGO wątku i sugestii aby za pomocą keyloggera zdobyć hasła żony. Brałem taką opcję pod uwagę, ale w darmowe programy tego typu nie wiadomo co mają w kodzie i gdzie to wysyłają. Innymi słowy nie ufam im, gdyż mogą moje hasła wysłać do autora programu i z tego co czytałem w necie pewnie to robią. Chciałem nawet kupić taki program, ale doszedłem do wniosku że nawet jeśli pod danym programem podpisuje się legalna Polska firma, nadal nie wiem do kogo mogą trafić moje hasła. Także te od banku, kont firmowych, dostępu vpn do pracy żony… zbyt duże ryzyko. Musiały wystarczyć inne metody.
 
Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 12 "Śledztwo - dzień drugi"


Gdy tylko Marta poszła do pracy ja usiadłem do komputera, wpisując kolejne hasła. Po kilku godzinach bezskutecznego wpisywania literek i cyfr, po poznaniu na pamięć kolejnych postaci z kreskówek moje serce zabiło szybciej. Program pocztowy zaakceptował hasło. Zalogowałem się jednak do jej poczty za pomocą strony www. Serce waliło jak mlot! Przejrzałem pobieżnie maile...
Nic nie zwróciło mojej uwagi. Żadnego maila od nikogo kogo bym nie znał, na dodatek żadnego o treści erotycznej. Większość korespondencji to listy od jej przyjaciółek. Absolutnie nie znalazłem nic, a przejrzałem (nie czytając dokładnie - bo i co mnie to interesuje, jeśli to nie jest korespondencja z NIM) maile z około 3 ostatnich miesięcy. Celowo nie próbowałem się logować do gg z tym samym hasłem, gdyż  mogłoby to wylogować żonę z komunikatora i mogłaby coś podejrzewać... Musiałem zaczekać na moment gdy będę wiedział, że nie będzie już zalogowana. Czyli miałem dość mało czasu - od momentu gdy wyjdzie z biura a jeszcze nie dojdzie do naszego domu. Tak też zrobiłem - upewniając się że już wyszła - zalogowałem się do jej gg. Oczywiście historia rozmów była wyczyszczona... sam nie wiem dlaczego liczyłem że będzie inaczej. Ale zainteresowało mnie na jej liście kilka kontaktów. Na wszelki wypadek skopiowałem sobie tę listę. Niebawem Marta wróciła z pracy - jak ten czas szybko leci...
 
 
Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 13 "Śledztwo - dzień trzeci"


Tym razem już byłem w pracy - urlop na moje cuckoldowe śledztwo się skończył, musiałem kontynuować je z pracy. Miałem chyba 6 numerów gg opisanych w jej kontaktach imionami które nic mi nie mówiły. Mając je jednak, mogłem za pomocą gg sprawdzić wiek, imię, nazwisko lub pseudonim ich właścicieli (o ile oczywiście zostały te dane przez nich wpisane do komunikatora).
Pierwszy numer miał właściciela w wieku 20 lat, więc całkiem odpadał. Drugi należał do kobiety mniej więcej w wieku mojej żony. Trzeci - nie był opisany wcale. natomiast piąty.... Wiek właściciela i miejsce zamieszkania odpowiadały facetowi którego szukałem. W profilu gg miał wpisane imię i nazwisko! Nareszcie!!! Jego imię to Krzysztof, nazwisko z wiadomych względów - pominę. Serce znów biło mi jak oszalałe, co za emocje! Drżącymi rękami wpisałem jego dane do wyszukiwarki google. Pierwsze wyniki googla wyświetliły firmę której był... właścicielem. No nieźle! Profil działalności firmy był zbieżny z tym czym zajmuje się zawodowo moja żona, więc tylko się utwierdziłem, że to właściwy facet. Znałem już imię i nazwisko - teraz nadszedł czas na fotografię. Chciałem wiedzieć jak on wygląda - to chyba oczywiste! Przełączyłem wyszukiwarkę googla na tryb wyszukiwania grafik. Znalazło kilka wyników z naszej klasy i facebooka. Musiałem zawęzić poszukiwania na tych portalach sprawdzając wiek i miejscowość, aby być pewnym że to właściwy człowiek. Znalazłem! Serce biło jak szalone, ręce drżały. Siedziałem i wpatrywałem się w człowieka, który być może niebawem włoży kutasa w moją żonę, któremu ona obciągnie, lub pozwoli wytrysnąć na twarz. Dziwne uczucie. Dziwne ale bardzo podniecające. Więc tak wygląda Ogier dla mojej żony! Jeśli wcześniej wyobrażałem go sobie jako starszego Pana z pomarszczoną twarzą - musiałem zmienić swoje wyobrażenie. Co prawda - widać było, że jest znacząco starszy od Marty (w sumie kilkanaście lat!!!), ale nie  wywołał on u mnie, spodziewanego obrzydzenia wyglądem. Co prawda fotki z naszej-klasy były słabej jakości a jedyna w odpowiedniej rozdzielczości przedstawiała tylko twarz - prezentował się nie najgorzej, choć w pierwszej chwili był oczywiście efekt szoku - wpatrywałem się w fotkę faceta, który ma rżnąć moją żonę. Mieszane uczucia: mega strach i mega podniecenie. Oczywiście wieczorem kilkakrotnie onanizowałem się wyobrażając sobie moją żonę uprawiając z nim seks. Potem oczywiście zerżnąłem żonę.
Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 14 "Śledztwo - dzień czwarty"

 

Następny dzień minął mi na przeszukiwaniu internetu w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji nt. Krzysztofa. Skoro był właścicielem firmy, liczyłem, że znajdę coś o nim pod kątem jego przedsiębiorstwa. Niewiele się dowiedziałem, poza tym że jest bardzo wykształconym facetem...

Jeśli chodzi o fotografie to zarówno na facebooku jak i “naszej klasie” miał łącznie 4 fotografie. Znalazłem natomiast w publicznym profilu jego klasy fotografie ze zjazdu klasowego. Trochę niewyraźne ale było ich kilkanaście.
Brakowało mi trochę zbliżenia na twarz, przyszłego Kochanka mojej żony, bo wszystkie zdjęcia były robione z oddali. Ale cieszyłem się, że w ogóle wiem jak on wygląda.
Jak on wyglądał? Był wysoki, postawny, wydawał się dość dobrze zbudowany,  z dość sporym brzuszkiem. Nawet mocno sporym!
Widząc tego faceta mogłem sobie wyobrazić jak wyglądałby w łóżku razem z moją żoną. Był sporo wyższy i większy od niej. Na sama myśl że taki duży facet by ją posuwał przyspieszało mi serce. Wyobrażałem sobie ich w różnych pozycjach: w klasycznej gdy ona jest pod nim, mocno przyciśnięta jego dużym ciałem, zwłaszcza brzuchem, oraz od tyłu gdy on ją trzyma swoimi dużymi dłońmi i posuwa na pieska. Jednak największą satysfakcję sprawiła mi myśl o tym jak kochają się na jeźdźca, gdy ona siedzi na nim, a przed sobą ma jego gruby brzuch. W ogóle dużo satysfakcji sprawiała mi myśl, że ktoś taki duży i gruby będzie rżnął mi żonę. Dużo starszy, wyższy i z dużym brzuchem - tak wyglądał nasz Ogier, kochanek mojej żony. Niesamowite, ale to co wcześniej wydawało mi się trudne do pojęcia i zrozumienia, czyli najpierw jego wiek, a potem nadwaga - teraz sprawiały mi największą satysfakcję. Nie wiem czym to uzasadnić, ale najbardziej  podniecał mnie fakt, że on jest tak mocno inny ode mnie. Czy to oznacza, że będzie potrafił jej dać to czego ja nie mogę? Nie mam tylu lat co on, nie jestem tak wysoki, nie mam takiego brzucha - po prostu jestem inny. To mnie bardzo podniecało. Naprawdę nie wiem dlaczego, ale miałem chyba świadomość, że skoro chciała zobaczyć jak to jest z innym to najlepiej aby ten inny był naprawdę zgoła odmienny ode mnie. A Krzysztof właśnie taki był. Poza tym, fakt, że będzie ją pieprzył starszy Pan z brzuchem dodawał jakiejś pieprzonej pikanterii temu wszystkiemu.
Tego dnia kilka razy masturbowałem się myśląc jak on pieprzy Martę na wszelkie możliwe sposoby. Wieczorem natomiast kochaliśmy się z Martą, szepcząc sobie różne rzeczy dotyczące zdrady kontrolowanej. Oczywiście Ona nie wiedziała, że ja już wiedziałem kim On jest - nie mogłem się z tym zdradzić, bo wtedy by się dowiedziała, że złamałem jej hasło do poczty i gg.
 
Zgodziła się na zdradę kontrolowaną - cz. 15 "Wyjazd & Zaufanie"

 

Niespodziewanie dowiedziałem się, że muszę służbowo wyjechać na dwa dni do Białegostoku - dwie noce poza domem... Fatalnie! Akurat w takim momencie wyjazd ten wcale mi nie odpowiadał. Chciałem być niedaleko żony, bo w takich okolicznościach pozostawienie jej samej to było ryzyko - niby się umawialiśmy że jak się już zdecydujemy na 100% na cuckold to dopiero wtedy się z NIM prześpi - jednak w świetle tego co się dowiedziałem przez ostatnie dni wolałbym mieć ją gdzieś bliżej siebie - mówiąc wprost: “mieć ją na oku”.

Poza tym byliśmy na takim etapie w sprawach seksu, że codziennie przez pół nocy uprawialiśmy najbardziej szalony seks jaki w ogóle i kiedykolwiek razem uprawialiśmy. Szkoda byłoby siedzieć teraz gdzieś daleko gdy tu mogłem uprawiać taki seks. No ale wyjścia nie było. Musiałem wyjechać i wyjechałem.
Marta, jakby podświadomie czuła że jej nie ufam i codziennie godzinami rozmawiała ze mną na gg, abym był pewien że nie spotyka się z Krzysztofem. To było dla mnie bardzo ważne!
Cały ten wyjazd dał nam wiele do myślenia. Rozłąka uświadomiła mi jak bardzo zależy mi na żonie. Marta także to czuła bo wiele o tym pisała. To wprowadziło wiele, bardzo wiele wątpliwości w nas, dotyczących zdrady kontrolowanej. Sytuacja się komplikowała. Raz tego chciałem, innym razem gdy myślałem ile mam do stracenia - bałem się i nie chciałem aby do tego doszło. Oboje zapewnialiśmy się o tym że się kochamy, że  cuckolding to tylko “seks z innym”... Ale ryzyko zawsze było. Tym bardziej, że gdy teraz siedziałem daleko od mojej żony, nie mając jej w zasięgu wzroku przychodziły mi do głowy myśli, że może ona w drugim oknie komunikatora rozmawia z Krzysztofem. Pytałem Martę czy obecnie z nim rozmawia - zaprzeczyła, twierdząc, że od kiedy wyjechałem, w ogóle z nim nie rozmawiała, nie mając na to ochoty. Tłumaczyła mi, że ma coraz więcej wątpliwości i teraz chce abym jak najszybciej wrócił. Jednak jakoś podświadomie czułem, że mogła rozmawiać z nim w drugim oknie komunikatora - nie wierzyłem jej i doprowadzało mnie to do furii.
Czy nie wierząc własnej żonie w kwestii rozmów gg, byłem gotowy na cuckold??? - zadałem sam sobie pytanie! Chyba zatraciłem do niej zaufanie po ostatnich naszych przygodach...
Co jeśli doszłoby do spotkania między nimi? Skoro teraz mam dylemat czy ona nie rozmawia z nim na gg to jakie miałbym dylematy gdyby poszła na spotkanie z innym? Aż w głowie się kręciło od tego wszystkiego.
Do późna w nocy siedziałem i przeszukiwałem internet w poszukiwaniu kolejnych informacji o Krzysztofie. Niewiele więcej znalazłem… Gdy było już bardzo późno w nocy i wiedziałem że żona wylogowała się z gg i poszła spać - postanowiłem zalogować się do jej komunikatora. Nie znalazłem tam w historii nic nowego - ale to nic nie znaczyło, przecież jeśli rozmawiała z nim dziś wieczorem - mogła to usunąć. Ach te wątpliwości i niepewność!
Czym jest zaufanie i gdzie są jego granice? - zapytałem sam siebie, po raz kolejny. Była już bardzo późna noc, gdy postanowiłem zalogować się jeszcze do jej poczty. Tam też nie zastałem żadnej korespondencji… Postanowiłem natomiast zajrzeć do jej książki adresowej - szukając adresu Krzysztofa. Nie - nie znalazłem tam żadnego adresu, który mógłby sugerować że należy do niego. Ale… coś znalazłem. Jeden adres wydawał się, sadząc po nazwie należeć do mojej zony - czyżbym właśnie odkrył dodatkowy, tajny adres mailowy mojej żony? Spróbowałem zalogować się do nowo-odkrytej skrzynki pocztowej - jednak ostatnio odkryte hasło mojej żony nie pasowało. Heh - chyba czekało mnie znów “łamanie” jej hasła. Ale to już dnia następnego.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A dla mnie to studium choroby psychicznej po 80 grzybach zjedzonych na własne życzenie.

Zgniotłabym za coś takiego.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przeczytałem całość (na blogu), i moim zdaniem czy byś się zgodził na cuckold, czy nie to, to i tak by Cię zdradziła.. Miałaby tylko pretekst i usprawiedliwienie. Przykre..

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...