Skocz do zawartości
RedBitch

Kiedy przestajemy mieć czas, czyli okoliczności rozstania - sympozjum

Rekomendowane odpowiedzi

Wątek pralki się przewija, więc nawiążę do tego, bo w tym całym galimatiasie wydaje mi się póki co najprostszy ;)

 

Otóż dla mnie zepsuta pralka nie dyskryminuje Kochanka. Nawet jeśli zaprząta mu trochę głowę. Nawet, jeśli w związku z tym stawi się na spotkanie w wyciągniętym gdzieś z lamusa T-shircie z czasu studiów. Wszystko OK. Oczywiście o ile nie będzie oczekiwać, że zajmę się jego praniem  :shock:

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie wiem, nie miałem znudzenia ale ciągu spotkań też nie miałem.

A tak w ogóle to jestem fajny szczun :redevil:

Mój Mistrz...;)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czytam, myślę (trudne to..), wnioskuję.... (to dopiero sztuka..)...

Jeśli partner w związku nie rozmawia o pralkach ani nie obiera kartofli, to kochanek/kochanka, która akurat to robi, może być całkiem miłą odmianą, czyż nie...?

Czego szukamy...?

Ano dopełnienia - jak mniemam, bo pewny nie jestem - tego, czego nie mamy, czego nam brakuje.

 

Analitycznie rzecz biorąc, sprowadzając sytuację do liczb:

Zakładam, że partner w związku posiada sumę jakichś cech (np 123) - brakuje nam do szczęścia jeszcze 47-miu ( liczba zmienna, nawet w czasie - nie tylko osobniczo..). Szukamy, szukamy.... Jest - co za osobowość (i seksapil) - ma 18 z poszukiwanych cech - zajebiście!!!

Po 3 miesiącach: Cholera, ma też 92 cechy mojego ślubnego........ Kicha.

I tak dalej i tak dalej.... Niezła dawka poznawczych emocji...

 

Czym my, cuckoldowicze różnimy od innych...?

Wciąż wierzymy, że znajdziemy kogoś, kto jest zupełnie inny, i w tym szczęśliwym stadle (123 cechy partera /partnerki) + (47 cech oczekiwanych + X całkiem nowych - różnych od tych pierwszych 123) osiągniemy pełnię szczęścia....

Niestety, DNA poszczególnych ludzi różni się milionowymi częściami procent, a że zwykle wybieramy nasze 'znaleziska' z podobnych grup społecznych, osiągnięcie oczekiwanego (wyżej opisanego) stanu szczęścia jest w zasadzie niemożliwe.....

Ot, cała przyczyna ciągłego szukania....

Na szczęście ;)

 

Poziom skomplikowania owego wywodu nawet mnie przerósł na koniec - wybaczcie, tydzień był ciężki....;)

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Paradiso, ja też miałam liczbowe skojarzenia z tym wątkiem! Tylko u mnie szło w procenty ;)

 

Spotykamy kogoś nowego i pierwszy seks jest naprawdę dobry. Powiedzmy, że 70% tego, co robił partner, bardzo nam pasowało. To naprawdę nieźle jak na pierwszy raz. Umiejętności? Intuicja? Dopasowanie? Nie wiadomo.

Podekscytowani na maksa idziemy na drugie spotkanie. Chyba zawsze liczymy na więcej... a tu... jakoś rozwój nie następuje. Trzecie: to samo. Pojawia się rozczarowanie. To, co na początku było objawieniem, teraz wydaje się przypadkiem lub złudzeniem. 

Po co więc spotykać się po raz kolejny, jeśli nie liczymy, że coś nas zaskoczy?

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Paradiso, ja też miałam liczbowe skojarzenia z tym wątkiem! Tylko u mnie szło w procenty ;)

 

Spotykamy kogoś nowego i pierwszy seks jest naprawdę dobry. Powiedzmy, że 70% tego, co robił partner, bardzo nam pasowało. To naprawdę nieźle jak na pierwszy raz. Umiejętności? Intuicja? Dopasowanie? Nie wiadomo.

Podekscytowani na maksa idziemy na drugie spotkanie. Chyba zawsze liczymy na więcej... a tu... jakoś rozwój nie następuje. Trzecie: to samo. Pojawia się rozczarowanie. To, co na początku było objawieniem, teraz wydaje się przypadkiem lub złudzeniem.

Po co więc spotykać się po raz kolejny, jeśli nie liczymy, że coś nas zaskoczy?

Hmmm....

Ilość możliwych pozycji teoretycznie jest (z modyfikacjami) całkiem spora...

Ilość możliwych do osiągnięcia w trakcie spotkania orgazmów - skończona - aż któryś z parterów nie zdechnie z wyczerpania...

Czyli - dokąd zmierzamy...?

Sama śmietanka nudzi się w końcu i czas wypić kawę ze spodu (czy Ty Misiu obierając kartofle nucisz Nabucco..? Pytam, bo chciałabym poznać Cię lepiej...) - ten miks starcza na dłużej, ale i kawkę z dna szklanki już tylko siorbiemy....

I zamawiamy następną, albo lepiej - drinka... ;)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A romans, cóż, chyba każdy romans ma swój bliższy czy dalszy koniec?

 

 

Inaczej nazywałby się związkiem, tfu, stałym. Takim, który nieubłagalnie blaknie z czasem. Romans jest ponadprogramową podnietą dla umysłu i ciała. Jego kres pojawia się wraz z wkroczeniem ordynarnej nudy. A z nudą najchętniej walczymy szukając sobie kolejnych zabawek. Koło się zamyka. Rien ne va plus.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Wiesz tak pytam ... czasem nie wiem jak pomóc mojej Pani .... właśnie skończył się dwuletni romans , który przerodził się w trójkąt .... i się rozsypał .....

Ktosiu, jesli pytasz o rade w pocieszeniu kobiety: zejdz jej z oczu, wyslij czekolade (gorzka! chcesz, zeby przytyla???) i butelke wina oraz pare interesujacych anonsow ze stron, ktore wspolnie przegladacie.

Klina klinem.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Bo zbyt często, za mocno, bo za bardzo "związkowo" się robi?

 

Temat w podobnej formie na pewno już mieliśmy, ale nie w takim kontekście. Więc i ja się wypowiem. Wydaje mi się że to jeden z najczęstszych powodów, to że "zbyt związkowo". Nie da się cofnąć czasu. Nie da się drugi raz, przeżyć pierwszej randki z (wtedy jeszcze) "nieznajomym". Wyczekiwanym. My ludzie, jesteśmy tak skonstruowani, że rządzi nami przede wszystkim ciekawość i chęć poznawania nowego wedle starej jak świat maksymy, kto nie idzie naprzód ten się cofa. Można to oczywiście odnieść do aspektów kariery zawodowej przede wszystkim, i tak dalej. Ale w związkach też tak jest. "Zbyt związkowo". A jak jest w związku? Bo ja odbieram to w kontekście "zbyt nudno się robi". Zbyt powierzchownie. i dalej:

 

 

A jeśli nie? Jakie są najpopularniejsze powody rozluźnienia stałego grafiku rżnięcia? Czemu jedni się nudzą, a inni nie? Gdzie jest punkt zwrotny romansu? Wreszcie - czego potrzebujemy, żeby się nie znudzić?

 

W miejsce uroczych zaskoczeń, pojawia się zabijający wszystko co najlepsze "grafik" tego rżnięcia i to właśnie on jest powodem w którym niezauważalnie romans, przeradza się w związek. Bo przecież wszystko co powtarzamy cyklicznie, wymaga rutynowanych zachowań. Pakujemy się na wspólny wyjazd "romantyczny" po raz dwudziesty szósty. Dialogi, ah te dialogi. Wszystko masz? Szczotkę do zębów, papiery do auta masz? Po drodze będziemuy się musieli w Rawie zatrzymać na pół godzinki u Iksińskich bo mam tam sukienkę do odebrania, Helena mi odebrała od krawcowej. Z kim się tak rozmawia, droga Red? Z Żoną, z Mężem. Czego potrzebujemy? Totalnej rozłąki. Absolutnej. Na długo, lub na zawsze. Dopiero wtedy, gdy akumulatory przesytu, zostaną dostatecznie rozładowane, można pokusić się o powrót do "byłego" czy tam "byłej" Kochanki. A wtedy zegar bije nieubłagalnie od nowa. Jesteśmy tylko ludźmi.

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czego potrzebujemy? Totalnej rozłąki. Absolutnej. Na długo, lub na zawsze.

Prawda, choć nie zawsze. Jak słusznie zauważyłeś, potrzebujemy przede wszystkim mieć zapewnioną możliwość zaspakajania naszej nienasyconej ciekawości. Bezsłowną nić porozumienia z kimś, kto rozumie nasze potrzeby. Z kim możemy ciągle iść naprzód. Bo inaczej kolejny zwykły Kochanek może nawet, pardon my plagiat, cichutko wypierdzieć Lot Trzmiela spektakularnie siekając marchewkę w locie, a Dama i tak, prędzej czy później, dyskretnie ziewnie.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W mojej przygodzie jako ten trzeci, swoje miejsce w tym ukladzie, mogę określić jako przyprawy w potrawie ich zwiazku, lub wina do kolacji. Jak każda przyprawa kiedyś zwietrzeje, spowszednieje. Może nadal będziemy ją lubić, ale już tak zwyczajnie poprostu. Bedzie brakować procentów. Tak samo ważne jest by przyprawa nie zdominowała dania, jak by była wyrazista. Musi również pasować do dania.

 

Danie również sie zmienia, praca, dzieci itp

 

i dlatego mamy taką mnogość kuchni :) wiec podróżujmy...

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...