Takie moje przemyslenia

[Julius 37]

 

Witam

 

po parunastu dniach pobytu na forum jako zarejestrowany czlonek    i paru godzinach poswieconych na przestudiowaniu postow mnie interesujacych chce podzielic sie moimi odczuciami co do „zdradliwego“ tematu. Na poczatek pare slow o mnie i mojej zonce: jestesmy juz dobrych pare lat po slubie, zonka jest sliczna kobietka lekko po 30 , seksualnie otwarta na wiele, ale z wyraznie postawionymi nieprzekraczalnymi dla niej granicami, ja tez nie naleze do smutnych   i tez mam granice ktorych nie przekraczam...doswiadczen w temacie nie mamy, wprawdzie pare lat temu spotkalismy sie pare razy z pewna para, ale gdy okazalo sie ze facet chce jedynie bysmy przy jego biernej postawie zabawiali sie z jego zonka (tak, on byl prawdziwym rogaczem) znajomosc sie zakonczyla. Niestety, moja zonka nie czuje najmniejszego pociagu do kobiet. Po tym doswiadczeniu temat swingu rownoleglego raczej przycichl, choc w sferze wyobrazen nigdy do konca nie umarl. I tak sobie zylismy dlugo i szczesliwie az nadszedl czas remontu naszego domu. Remont byl kompleksowy co wymagalo parunastotygodniowej obecnosci roznej masci robotnikow budowlanych w naszym domu. Moja zonka jako ze zajmuje sie zawdowo domem i wychowaniem dziecka, chcac nie chcac przez parenascie godzin dziennie byla zmuszona do akceptacji obecnosci obcych facetow w domu. Ten fakt obudzil w niej jak to pozniej ujela „pierwotne instynkty:)“ a poniewaz jestesmy malzenstwem ktore nie ma przed soba tajemnic poprostu sie mnie kiedys spytala czy mialbym cos przeciwko jakby sobie czasami niezobowiazujaco skoczyla w bok z jakims kochasiem (!!)...wiem....teraz, najpozniej teraz wiekszosc czytajacych to rogaczy zacznie mi zazdroscic zony ...i slusznie!
Z tym ze ja nie jestem tak calkiem typem rogacza wiec wprawdzie nie powiedzialem „nie“ ale tez nie powiedzialem „tak“ i postanowilem troche zglebic temat co mnie zaprowadzilo na to forum . Po lektorze mam wrazenie, ze temat jest bardzo.... wyjatkowy: sa tu tematy, gdzie potencjalny rogacz nie moze sie doczekac rogow, wszystko organizuje, spotkanie juz wyznaczone i....nagle temat sie urywa co wedlug mnie nie jest dobrym znakiem. Sa tez takie gdzie para sie poprostu rozstaje albo przynajmniej przezywa powazny krysys pozdradny. Sa tez oczywiscie naprawde szczesliwe pary, ktorym ta zabawa odpowiada i sa odporni na wszelkie niebezpieczenstwa....czyli caly przekroj ludzkosci:). Co mnie tak naprawde zaskoczylo to ilosc facetow chcacych byc zdradzanymi...nic tylko korzystac ...Wedlug mnie cala sztuka polega na odpowiednim dobraniu kochanka, bo to jest ten facet ktory moze dac rozkosz ale moze tez zabrac zone ktora sami zesmy mu dali    i zadne wczesniejsze ustalanie regul sie tu na nic wedlug mnie nie zda. Jak sie zakochaja to kogos bedzie bolec i tyle. A na uczucia wplywu nie ma nikt. To takie moje resume...a forum fajne, wiele sie mozna o ludzkich huciach dowiedziec:) wiec sobie tu posiedze. A co z tego wyniknie...nie mow nigdy nigdy;)

 

Pozdrawiam wszystkich czytajacych

[Jans✩ 5 320]

Drogi Juliusie ! Bardzo rozsadne przemyslenia z Waszej strony. Mysle , ze z czasem cos z tego bedzie ale na razie nic na sile.

[Julius 37]

Hallo Jans,

 

pewnie ze calkiem spokojnie...jak sie zdecydujemy to wspolnie, tak juz mamy w naszym zwiasku i wtedy dopiero zaczna sie schody...

[Jans✩ 5 320]

 

 

Znalezienie kochanka to wbrew pozorom nie taka łatwa sprawa.

 

Tak ! To wazna sprawa.