Scaring

[Mr.K✩ 5 977]

kochany mały pieseczek szcześliwie wyżej nie doskoczył

[Mr.K✩ 5 977]

A tak serio to lubię blizny. Nie te pooparzeniowe czy po odpadniętym kulfonie. Inne dodają przyjemnej unikalności mapie danego ciała. Inaczej niż tatuaże, oferują trzeci wymiar dla wędrujących palców. Nieuchronnie pewna scena z Crash Cronenberga przychodzi do głowy..

[Azazel 226]

mam bliznę, typowo bdsmową nad prawym sutkiem ślady po gaszeniu papierosów, z perspektywy czasu raczej bym się już nie zgodził na trwałe okaleczenie

[Zouza® 29 620]

Auuuuuuuuuuuć!!!!!!!

[Azazel 226]

Auuuuuuuuuuuć!!!!!!!

bez przesady gorzej bolało na jajkach 

[Su. 1 575]

Scarring to trochę co innego - to sztuka zdobienia ciała, celowego i artystycznego. Proponuję dla rozeznania obejrzeć np na FB prace gościa Wayde Dunn'a. U nas raczej mało popularny. 

 

beautiful-scars.jpg

 

Blizny mogą szpecić, mogą też stać się charakterystyczną cechą danej osoby i być całkiem pozytywne w odbiorze. Zależy gdzie, jakie i na kim. Ogólnie mi nie przeszkadzają. Sama jako dziecię co nie usiedziało na miejscu mam parę sztuk. Są i tacy co mają je po mnie;)

 

Seksualnie odrzuca mnie uszkadzanie czyjegoś ciała. Sama też bym sobie tego nie dała zrobić.

 

Jak robią takie piękne "blizny" ?

[Mr.K✩ 5 977]

Pewnie paroma machnięciami klingi samuraja z zacięciem do sztuki. A może wyrafinowaną toccatą szkarłatnych paznokci. Kto ich tam wie.

[Zouza® 29 620]

 

 

Scarring to trochę co innego - to sztuka zdobienia ciała, celowego i artystycznego.

 

Niekoniecznie. Zależy czemu ma służyć.

Bywa "ozdobny" (czy rytualny), który pokazałaś na zdjęciach.

Jest też taki, który nie ma zdobić, a wyłącznie wywoływać podniecenie seksualne, jako jeden z elementów BDSM.

[Jaskier 322]

ktoś kiedyś powiedział mi:

 

"blizny są chwałą mężczyzny"

 

i tego się trzymam.  (a wtedy gdy to powiedział było to dla mnie bardzo ważną "podporą psychiczną")

[Mr.K✩ 5 977]

 

 

raczej od razu mi się skojarzyły zwyczajne blizny jako element wywołujący podniecenie.

 

Dokładnie. Dlatego przed oczyma miałem właśnie Crash Cronenberga. Polecam choć raz obejrzeć scenę na parkingu