Skocz do zawartości
mik61

Powrót z pracy

Rekomendowane odpowiedzi

Była jesienna piątkowa noc.

Marta, jak co cztery tygodnie wracała z drugiej zmiany.

Z ostatniego autobusu wysypało się kilkanaście osób.

Ruszyła w stronę domu. Za sobą, w oddali słyszała kroki ludzi idących w tym samym co ona kierunku. Spieszyła się wiedząc, że w domu czeka mąż oraz siostra z mężem, którzy przyjechali na weekend z Krakowa.

Odgłosy idących za nią ludzi cichły.

W połowie drogi do domu słyszała za sobą kroki dwóch osób. Miała wrażenie, że słyszy je coraz wyraźniej.

Przyspieszyła….

Teraz wyraźnie słyszała, że osoby idące za nią też przyspieszyły a nawet zaczęły się zbliżać.

Bała się. Naokoło było ciemno i pusto.

Zaczęła biec. Blok, w którym mieszkała był niedaleko. Wystarczy minąć dwa bloki i jeden duży skwer.

Biegła w ciemności ile sił w nogach a mimo to słyszała że zaraz ją dogonią.

Widziała już światło w kuchni swojego mieszkania znajdującego się na czwartym piętrze bloku. Było to jedyne rozświetlone okno.

Nagle potknęła się i upadła. Usiłowała się podnieść gdy poczuła jak czyjeś dłonie chwytają ją za ręce pomagając wstać.

 Nic się pani nie stało? Zapytał jeden z mężczyzn. Drugi w tym czasie podniósł z trawnika torebkę Marty i podał jej.

Nie wiedziała co ma robić. Krzyczeć? Uciekać?

Nie, nic mi nie jest – odparła – mieszkam tu, w tym bloku. Mąż na mnie czeka. Pójdę już, dziękuję.

W bladym świetle księżyca i jedynej świecącej w okolicy latarni widziała dwóch mężczyzn z bagażem podróżnym. Obaj byli zdyszani.

Mamy przechlapane – powiedział jeden do drugiego- już nie zdążymy. Zaraz zamkną ten hotelik, jest 22:50.

Cholera jasna – powiedział drugi – czeka nas noc na ławce przed hotelem. Dobrze, że jest ciepło - zaśmiał się.

Marta otrzepując kolana słuchała rozmowy mężczyzn i co chwila spoglądała na swoje okno.

Słyszała, że jedyny w ich miasteczku hotel, jeśli tak można było nazwać ten przybytek, z bliżej nieokreślonych powodów zamykał swoje podwoje o 23.

 Kto się spóźnił ten zostawał za drzwiami.

Marcie zrobiło się głupio, że z góry założyła niecne zamiary mężczyzn a jednocześnie współczuła im, że noc spędzą na ławeczce w parku.

 Zapraszam na kawę – powiedziała – mamy w domu gości i jeszcze nikt nie śpi. Światło się świeci. Zapraszam.

Mężczyźni popatrzyli po sobie.

Nie chcieli byśmy….a niech tam. Chętnie….

Kilkadziesiąt metrów przez trawnik i już brama.

Marta szła przodem. Mężczyźni cicho rozmawiali między sobą. Marta słyszała, że rozmowa dotyczy ich służbowego przyjazdu.

Kluczem otworzyła drzwi.

Jestem, a właściwie jesteśmy – powiedziała trochę głośniej

Cisza…

Proszę, wejdźcie panowie. Torby postawcie tu na komodzie w przedpokoju.

Marta zajrzała do pokoju jednego, drugiego, do kuchni…. Nikogo nie było.

Gdzie jej mąż? Gdzie siostra ze swoim mężem?

Musieli gdzieś na chwilę wyjść bo światło się wszędzie świeci – powiedziała do stojących w przedpokoju mężczyzn.

Spojrzała na nich. Byli schludnie ubrani. Obaj w marynarkach i koszulach chociaż bez krawatów.

Na pewno zaraz wrócą – rzuciła Marta

Proszę do pokoju, o tutaj, ja umyję ręce i nastawię wodę na kawę.

Zrzuciła buty, włączyła gaz pod czajnikiem i weszła do łazienki.

Teraz zobaczyła, że ma ręce i kolana zielone od trawy, na którą się przewróciła.

Gąbką próbowała zetrzeć ślady z kolan ale drobiny trawy wbiły się w drobną siateczkę rajstop więc nie dało to oczekiwanego rezultatu.

Marta zdjęła więc rajstopy i wrzuciła do pralki.

Woda już wrze – rzuciła w stronę siedzących na kanapie mężczyzn.

Kawa czy herbata?

Kawa….kawa ---odrzekli

Marta wniosła na tacy trzy szklanki kawy i postawiła na stole.

Ładne zdjęcia – powiedział jeden z nich. Grecja? Chorwacja?

Chorwacja, byliśmy w tym roku.

Marta zobaczyła, że przeglądają ich zdjęcia z wakacji. Posortowała je trochę wczoraj, i położyła na stole żeby pokazać Justynie i Radkowi.

Piękne widoki – powiedział jeden z nich, około czterdziestoletni szpakowaty mężczyzna o smagłej cerze – wpatrując się w trzymane zdjęcie.

Popatrz – powiedział do drugiego – czyż nie wspaniałe?

Tak, ciężko oczy oderwać.

Takie widoki można mieć przez dwa tygodnie za niecałe 4 tysiące złotych – powiedziała Marta.

Może śmietanki do kawy? zapytała.

Ja chętnie – odpowiedział drugi, nieco młodszy od pierwszego mężczyzna.

Marta poszła do kuchni a jak wróciła, zobaczyła postawioną na stolę butelkę whisky.

To w ramach podziękowania za poczęstunek. Napijmy się po kieliszeczku. Butelka jest spora więc na pewno wystarczy dla męża i pozostałych jak wrócą.

Marta podziękowała mówiąc, że nie ma potrzeby ale mężczyźni się uparli, że oni muszą się zrewanżować.

Wypili po kieliszku.

Wypytywali ją o warunki w Chorwacji, o pogodę, o lokale, o plaże…

Ona opowiadała o swojej fascynacji tym krajem, klimatem tam panującym o życzliwych ludziach.

Mężczyźni słuchając nadal przeglądali zdjęcia podając je sobie wzajemnie.

Jest już prawie dwunasta, zaraz powinni wrócić – powiedziała Marta – proponuję, żebyście dzisiaj przenocowali u nas.

Mamy trzy pokoje, jeden będzie wolny. Nie będziecie przecież koczować na ławce…

Wzbraniali się niezbyt stanowczo mając w perspektywie miękkie łóżko zamiast parkowej ławki.

Wypili po następnym kieliszku alkoholu.

A to jakie super zdjęcie, popatrz. No no, rzeczywiście. Takie widoki są warte poświęcenia pieniędzy odpowiedział drugi.

Ile by to było? Policz Jacek, powiedział szpakowaty mężczyzna do młodszego.

Ile pani mówiła za te widoki.

Cztery tysiące za dwa pełne tygodnie ale można się targować.

No licz.

Dwa tygodnie to 14 dni a to 336 godzin

To wychodzi – włączył kalkulator w telefonie – 11zł i 40 gr za godzinę. To naprawdę mało.

Jakbyśmy chcieli oglądać te widoki do rana wystarczyłaby stówka, prawda? – zwrócił się do Marty.

Myślę, że tak odpowiedziała rozbawiona Marta.

Drugi a później trzeci kieliszek alkoholu wprowadził luźniejszą atmosferę.

Ja daję stówkę powiedział Jacek. Ja daję swoją – powiedział starszy. Położył zdjęcia na stole, wyjął portfel z kieszeni i położył banknot na stole. Zaśmiali się wszyscy.

W tym momencie Marta zobaczyła zdjęcia.

Nie były to te przygotowane dla Justyny i Radka ale te odłożone na półkę regału.

Na tych zdjęciach opalała się toples lub całkiem nago.

Raz poszli z Ryśkiem na taką plażę dla golasów i zrobili sobie zdjęcia na pamiątkę.

Zrobiła się purpurowa ze wstydu.

Skąd te zdjęcia…. Nie powinniście ich oglądać….to prywatne zdjęcia…..

Proszę się nie złościć. Leżały na stoliku przy telewizorze.

Jest pani piękną i atrakcyjną i ponętną młodą kobietą.

Rzeczywiście, Marta nie miała sobie nic do zarzucenia. Wysoka, szczupła z ładnym biustem o dziewczęcej twarzy.

Niech się pani nie gniewa na nas. Napijmy się za to….

Marta wypiła ale nie mogąc powstrzymać wściekłości na samą siebie albo też na Ryśka, bo nie wiedziała które z nich zostawiło zdjęcia na wierzchu, wyszła do kuchni.

Patrzyła w ciemność przez okno usiłując rozpoznać gdzieś sylwetki wracających Ryśka, Justyny i Radka.

Nie było nikogo.

Oparła się o szafkę i wtedy zobaczyła przypiętą magnesem do lodówki kartkę.

 

W mieszkaniu Juśki i Radka pękła rura i zalewają sąsiadów. Pojechaliśmy do Krakowa ratować sytuację. Wrócę w niedzielę wieczorem. Kocham cię Rysiek

 

Marcie serce prawie się zatrzymało.

Krew uderzyła jej do głowy.

Co teraz?… Jest sama… Na własną prośbę wpakowałam się w tą sytuację….

Zebrała myśli….

Panowie, jest późno. Trzeba iść spać. Nie będziemy czekali na Ryśka Radzia i Justynę. Oni na pewno zaraz przyjdą ale trudno. Ja jestem już zmęczona i wy na pewno też.

Ależ skąd, jesteśmy wytrzymałe chłopaki. Częste delegacje to świetny trening.

W butelce na stole zostało niewiele alkoholu.

Więc jak będzie z oglądaniem tych pięknych widoków – zapytał z lekkim uśmieszkiem starszy.

Proszę się nie wygłupiać – odpowiedziała Marta – to niewybredne i niesmaczne żarty.

Ale myśmy zapłacili więc należy nam się pokaz.

Na własne oczy zobaczyć takie piękne piersi, te zgrabne nogi, ten krągły tyłeczek oraz inne fascynujące miejsca.

Tak tak, dodał ten młodszy. Zdjęcia są super ale na własne oczy zobaczyć to dopiero coś.

Marta stała nad nimi nie wiedząc co ma powiedzieć. Wyrzucić ich… Sama nie da rady. Zacznie krzyczeć to się sąsiedzi pobudzą, i co wtedy. Przecież sama ich zaprosiła. Pomyślą sobie nie wiadomo co.

Trzeba iść spać.

 Zebrała szklanki i kieliszki ze stołu. Wyniosła do kuchni. Z szafy wyjęła dwa koce i podała mężczyznom.

Panowie będą spali na wersalce w tym pokoju.

Macie ręczniki? – spytała.

Tak, dziękujemy odpowiedział młodszy.

Łazienka jest tutaj – wskazała drzwi.

Zgasiła światło w kuchni i poszła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i siadła na łóżko.

Tysiące myśli kołatało się jej po głowie.

Bała się a jednocześnie myśl o tym, że ją nagą na zdjęciach oglądali dwaj obcy mężczyźni, którzy na dodatek będą nocowali w sąsiednim pokoju, wzbudzała lekki niepokój połączony z cieniem emocji.

Czekała tak, aż obaj skorzystali z łazienki. Odczekała jeszcze z pół godziny od momentu zgaszenia światła w ich pokoju.

Wtedy sama poszła do łazienki.

Zamknęła drzwi puściła wodę i rozebrała się.

Weszła pod prysznic.

Gorąca woda dawała przyjemność i odprężenie. Po jej opalonym po udanych wakacjach ciele spływała pachnąca piana. Było przyjemnie i bezpiecznie.

Wyszła z wanny. Na mokre ciało narzuciła szlafrok. Na mokrej głowie zrobiła turban z ręcznika.

W twarz delikatnie wklepała krem, a jego resztki rozsmarowała po piersiach i brzuchu.

Lubiła jego zapach. Dostała ten krem od Ryśka na imieniny.

Stała tak jeszcze chwilę wpatrując się w swoje odbicie w zaparowanym lustrze.

Delikatnie przekręciła zamek w drzwiach łazienkowych, starając się aby rygiel odblokował się jak najciszej, uchyliła drzwi, zgasiła światło i po ciemku weszła do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi.

Podeszła do okna, spojrzała w dół zdejmując ręcznik z głowy zaczęła wycierać nim włosy.

Pięknie pachniesz – usłyszała tuż za sobą.

Gwałtownie się odwróciła.

Nie wiedząc czy ma krzyczeć czy szeptać mówiła: co pan tutaj robi, proszę wyjść, jak tak można, niech pan wyjdzie.

Próbowała go ominąć aby włączyć światło ale między szafą a łóżkiem było dość wąsko a on stał tuż przed nią.

Przecież sama powiedziałaś jaka jest stawka za oglądanie widoków. Chcę obejrzeć.

Jestem mężatką, mąż zaraz wróci, proszę wyjść. Próbowała przecisnąć się między nim a szafą.

Utknęła.

Czuła jego oddech na swojej twarzy.

Chwycił ją za ramiona i zaczął je masować delikatnie a jednocześnie uniemożliwiając przejście i cofnięcie się.

Mówił że jej zapach jest podniecający a jej kształty, które widział na zdjęciach doprowadzają jego zmysły do szaleństwa.

Ruchy dłoni po ramionach sprawiły, że szlafrok rozchylił się odsłaniając część kształtnych i mokrych jeszcze piersi.

Masowanie ramion oraz materiał ocierający piersi sprawiło, że Martę mimowolnie zaczęło obejmować uczucie przyjemności. Jej małe sutki stwardniały i wyprężyły się.

Spod materiału wilgotnego szlafroka nie było tego widać ale Marta wyraźnie czuła to co się dzieje z jej ciałem. Jej silna wola słabła a chęć zachowania honoru i twarzy oddalała się bezpowrotnie.

Opuściła głowę i cicho powiedziała – proszę, nie…..

Mężczyzna delikatnym acz stanowczym ruchem obnażył ramiona Marty pozwalając aby szlafrok opadł na ziemię.

Nic nie powiedziała.

Stała naga, z opuszczoną głową. Nawet nie próbowała się zasłaniać. Czuła skurcze w podbrzuszu.

Mężczyzna obrócił ją tyłem do siebie. Obejmując, jedną dłonią chwycił za pierś a drugą położył na brzuchu i zsunął na jej krocze.

Było wilgotne i śliskie. Bardzo wilgotne i bardzo śliskie.

Marta bezwiednie poddała się dotykowi. Wyprężyła napierając pupą na ciało mężczyzny. Jego dłoń drażniła sutek a palce zatapiały się w jej kobiecości powodując zbliżanie się fali rozkoszy.

Stali tak przed lustrem szafy ledwie widząc swój zarys w bladym świetle nocy.

Wiedziała, że zaraz stanie się to, co jeszcze nigdy się nie stało, że zaraz odda się obcemu mężczyźnie, że zdradzi swojego kochanego męża.

Ta myśl sprawiała że czuła do siebie obrzydzenie a jednocześnie podniecenie.

Czuła się jak dziwka robiąca to nie z miłości a z pożądania czy chęci zysku.

Czuła jego męskość wyrywającą się ze spodenek.

Odwróciła się i przykucnęła. Opuściła spodenki uwalniając penisa, który prężył się na wprost jej twarzy. Objęła go dłonią, zaczęła poruszać. Czuła jego ciepło. Pachniał mydłem.

Łapczywie, jak nigdy dotąd objęła go ustami. Lekko ssąc poruszała głową zatapiając go w sobie. Językiem omiatała nabrzmiałą żołądź.

Mężczyzna zaczął głęboko oddychać. Było mu dobrze.

Ruchem ręki dał znać żeby Marta wstała.

Zrobiła to.

Usiadł na łóżku i za rękę przyciągnął ją do siebie.

Kładąc się na wznak pociągnął ją. Klęknęła nad jego biodrami. Nakierowała na siebie jego wyprężonego penisa i powoli zaczęła się na niego nadziewać.

Wszedł bez problemu. Była taka rozpalona i śliska. Pragnęła go, tu i teraz.

Poruszała się rytmicznie podnosząc się i opadając. Każdy ruch powodował drażnienie ścianek jej pochwy. Było cudownie. On dostosował ruchy swoich bioder do jej ruchów. Marta oparła się rękami nad nim. Jej piersi falowały w rytm pchnięć.

On próbował je całować ale coraz szybsze ruchy uniemożliwiały to.

Marta czuła, że kulminacja galopuje.

W tym momencie dreszcz przeszył jej ciało. Seria skurczów w podbrzuszu i spazmy targały jej skulonym ciałem.

Opadła na niego ciężko dysząc, mężczyzna jednak jeszcze nie przestał. Poruszał nadal biodrami wchodząc w nią swoim penisem. Całowała go w usta. Czuła, że jest spocony ale to jeszcze nie jego czas. Znów zaczęła poruszać biodrami.

Poczuła, że zbliża się następny orgazm. Chciała go. Pragnęła żeby przyszedł jak najszybciej.

Z mężem nie miała takich doznań. Było świetnie ale nie tak….

Pojękiwała z rozkoszy.

Nie usłyszała jak do pokoju wszedł drugi mężczyzna.

Stanął za nimi. Był nagi. W półmroku widział dwa splątane ciała.

W pewnym momencie Marta poczuła na wypiętych pośladkach jego dłonie a jego język na pupie.

Próbowała się wyprostować ale nie była w stanie wyswobodzić się z objęć mężczyzny, z którym właśnie się kochała.

Poddała się. Niech się dzieje co chce. I tak już się stało.

Jacek uniósł jej pupę tak, że penis mężczyzny znajdującego się pod nią wysunął się z groty Marty.

Jacek dłonią zebrał śluz z jej cipki i rozsmarował po odbycie. Delikatnie zaczął wciskać w niego jeden palec. Nie – jęknęła Marta – nie chcę w pupę – powiedziała ale Jacek nic sobie z tego nie robił. Wciskał już dwa a później trzy palce obracając nimi na boki. Drugą ręką zaczął masować łechtaczkę Marty. Jej cipka była rozpalona. Z wnętrza na jego dłoń i znajdującego się poniżej penisa drugiego mężczyzny kapał śluz.

Mokra z ciebie suka - powiedział Jacek.

Marnujesz się jako mężatka. Pewnie mąż cię zaniedbuje, że tak się teraz podniecasz.

Marta nie zaprzeczyła.

Poczuła jak Jacek zaczyna wciskać w jej odbyt swojego penisa. Trochę bolało ale było to doznanie jakiego nigdy w życiu nie miała.

Przy każdym pchnięciu wydawała z siebie jęk zadowolenia.

Rżnął ją jak pies sukę. A jej się to podobało.

Szmata, kurwa, dziwka, suka. Tak o sobie myślała i ………chciała jeszcze.

Wtedy mężczyzna spod niej znów wrócił do akcji. Poruszając biodrami nakierował swojego penisa na mokrą, rozpaloną pizdę. Wszedł w nią bez problemu.

Tak, to była pizda. Nie cipka, nie kwiatuszek, nie szparka, nie norka. PIZDA. Wielkimi literami PIZDA.

Czuła teraz dwa penisy rozpychające ją od środka. Bolało i piekło a ona chciała jeszcze.

I znów orgazm, drgawki i skurcze.

Nie miała siły. Opadła na mężczyznę pod sobą. Stoczyła się na bok.

Oddychała szybko a jednocześnie ciężko. Oni przesunęli ją na środek łóżka. Klęknęli po obu stronach i zaczęli onanizować się. Po chwili najpierw jeden a później drugi szczytowali. Ich sperma trafiała na twarz Marty, na jej oczy, w jej uchylone usta.

Nie próbowała ich zamknąć. Czuła spermę na języku i wargach. Była prawie nieprzytomna. Resztki spermy trafiły na jej piersi.

Zasnęła.

Przebudzenie było dla niej kolejnym przeżyciem.

Wsłuchiwała się w odgłosy z mieszkania. Było cicho.

Wstała. Spojrzała w lustro.

Była cała w poprzysychanej spermie. Miała ją na twarzy, we włosach na piersiach i brzuchu.

Wyszła z pokoju. W mieszkaniu nie było nikogo. Wersalka w pokoju złożona, koce poskładane a na stole pod butelką z niedopitym alkoholem kartka z następującym tekstem: „Zapracowałaś na tę kasę. Było super. Nie marnuj Się. A i jeszcze prezent dla męża że cię nam na noc zostawił”.

Obok leżały dwa stuzłotowe banknoty a pod nimi karta pamięci.

Włożyła ją do laptopa i uruchomiła odtwarzanie.

Zaniemówiła jak zobaczyła, że to film z ostatniej nocy. Nie był kolorowy jak normalny film ale bez problemu można było rozpoznać jej mieszkanie no i oczywiście ją.

Siedząc w wannie i spłukując z siebie dowody niedawnej rozpusty zastanawiała się, czy mąż się o tym dowie, czy dostanie też taką kartę? A wtedy czy ją zostawi, bo nie będzie chciał znać takiej kurwy, czy może brał w tym udział, bo przypadkiem poznał jej ukryte fantazje….

  • Lubię 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Boskie opowiadanie, liczę na kolejną część.....

Dzięki za opinię :)

Pomyślę nad ciągiem dalszym.

Może będzie też coś nowego.....

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...