Skocz do zawartości
niunia1987

Zdrada vs. Rodzina

Rekomendowane odpowiedzi

Hotka zawsze może zakochać się w kochanku - sporty ekstremalne są zwykle związane z ryzykiem :).

Pewnie też może chcieć mieć dziecko z kochankiem będąc wciąż ze stałym partnerem, choć ten akurat układ uważam za pozbawiony sensu z każdego punktu widzenia. Chyba, że kocha ich obu. Cóż, życie miewa odcienie szarości..

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czy wg Twojej/Waszej opinii Hotka może do tego stopnia zakochać się w kochanku , że będzie chciała mieć z nim dziecko, jednocześnie nie zrywając układu z obecnym partnerem

W innym temacie bardzo fajnie wypowiedział się miedzy innymi Sem "Nie można zapanować nad uczuciami". Ja trochę z tym polemizowałem, ale co do zasady, jeśli osoby bezpośrednio zainteresowane (czytaj Hotka i Kochanek) zaczną się dodatkowo nakręcać wzajemnie to nie ma szans opanowa uczuć i wszystko jest możliwe. Jeżeli obaj Panowie godzą się na taki układ to nic się nie musi rozpadać. Tak wygląda teoria. A praktyka? Osobiście nie znam Mężczyzny, który dźwignąłby taki temat i nie wyobrażam sobie tego nawet. Rozumiem fantazje, ale rzeczywistość zazwyczaj jest dużo trudniejsza niż to co jesteśmy sobie w stanie wyobrazić fantazjując.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Witajcie! Mam dość nietypowe pytanie... Czy któraś z Was myślała o tym lub chciała żeby mieć np dziecko ze swoim mężem i kochankiem? Ja ostatnio mam dylemat czy mimo to że mój mąż się zgadza i twierdzi że będzie je kochał niezależnie od tego z kim je będę miała to jednak mam obawy... Czy nie zepsuje to naszych relacji (a są b.dobre) nie zawali nam się to do czego tak długo dochodziliśmy... Ja zarówno chciałabym mieć dziecko z prawego łoża jak i ze zdrady... Czekam na Wasze opinie....

 

Temat trudny. Wręcz kontrowersyjny. Powiem Ci tylko i wyłącznie moje zdanie i odczuwanie tematu. Jako Kobieta i Matka a nie HW.

Ja twierdzę, że rodzicem się staje "z głowy" a nie z brzucha czy penisa. I nie ma to nic wspólnego z zk. Decyzję o rodzicielstwie warto podejmować świadomie bardzo świadomie (nie wszystkim się to udaje oczywiście).

 

Ogólnie pojawienie się pierwszego dziecka (zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością) jest kolejnym testem dla związku. Bardzo trudnym testem. Wtedy nie ma lekko, świat się przewartościowuje całkowicie, dochodzą takie prozaiczne elementy jak zmęczenie permanentne, lokowanie uczuć i sił w nowonarodzoną istotę, inna bezwarunkowa miłość.... A potem każde kolejne dziecko jest osobną jednostką, osobną osobowością. Każde z nich jest inne (nawet z tych samych rodziców). Ale dzieci już na stałe zostają w sercach i głowach rodziców. 

 

Ja, choć wielu Panów znałam tylko przy jednym z nich wiedziałam, że chcę aby był ojcem moich dzieci. Czułam to instynktownie, długo długo przed zanim się staliśmy Rodzicami. My mieliśmy to szczęście, że decyzje były bardzo świadome.

 

Ja bym Ci poradziła oddzielenie zk od rodzicielstwa. Porozmawianie z doświadczonymi rodzicami, czym właśnie jest rodzicielstwo. Zastanowienie się, faktycznie czy tego ŚWIADOMIE chcesz czy właśnie ODPALA SIĘ ATAWISTYCZNY PĘD DO ROZMNAŻANIA.

 

I dopiero jak będziecie choć nieco wiedzieli co kryje się za pojęciem RODZICIELSTWO, można rozważać kto będzie ojcem.

 

Dzieci się KOCHA z głowy a nie z tego KTO ZAPŁODNIŁ. To jest decyzja, która ma wpływ na całe życie. I to  w większości przypadków (w razie awarii w relacjach), Kobieta z nią zostaje. Ale też wiem, że MĄDRE kobiety kochają "swoje" (nie ma znaczenia czy biologiczne czy nie) dzieci.

 

Nie potrafię tego w ogóle ocenić z męskiego punktu widzenia. Choć mam kilku kolegów ojców, którzy są rodzicami adopcyjnymi i w mojej ocenie niczym się nie różnią od tych biologicznych. Ale patrzę na nich  z zewnątrz wyłącznie.

 

Pragnienia nie oceniam moralnie. Nie ma takiej potrzeby. Moralnie można oceniać jedynie powód / chęć stania się RODZICEM.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

mam kilku kolegów ojców, którzy są rodzicami adopcyjnymi i w mojej ocenie niczym się nie różnią od tych biologicznych

 

Podobno facetom łatwiej jest być rodzicem adopcyjnym niż kobietom - w końcu z naszego punktu widzenia każde dziecko jest "obce".

 

Co do sytuacji opisanej w początkowym poście tematu, to sam nie wiem jakbym się zachował. Chciałbym oczywiście wierzyć, że tak jak kobieta:

 

 

Dzieci się KOCHA z głowy a nie z tego KTO ZAPŁODNIŁ.

 

 

Boje się jednak, że mogło by to być trudne. Mam wrażenie, że w facetach w takich przypadkach dochodzi do głosu pewien terytorializm - moje/nie moje. Nie wiem też, czy w przypadku dwójki dzieci pochodzących z różnych ojców, byłyby traktowane równo (mam tu na myśli oczywiście pewne podświadome zachowania).

 

Jednak, podobnie jak w wielu innych przypadkach, uważam, że nie da się zaprogramować własnych reakcji w takich sytuacjach. Jak się zachowamy dowiemy się dopiero, kiedy się z tym zmierzymy.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja, choć wielu Panów znałam tylko przy jednym z nich wiedziałam, że chcę aby był ojcem moich dzieci. Czułam to instynktownie, długo długo przed zanim się staliśmy Rodzicami.

 

Ty się nie pomyliłaś. Ale pomyśl ile Kobiet, zawiódł ten instynkt. A potem wchodzi stare porzekadło że tak to jest. Ojca nie ma, dziecko jest. Nie będzie niczego odkrywczego w tym co zaraz napiszę, ale nie dowiesz się instynktownie. Raczej nie. Nie dowiesz po miesiącu a czasem nawet nie po roku i nie po dwudziestu latach, z kim jesteś tak naprawdę. Zakładam jednak górną granicę- około roku. Na pewno to wiesz, że mężczyzna jest w stanie zmienić się w anioła i filmowego amanta który chwyta za serce, po to by osiągnąć cel. Nie ma w tym wyrachowania. On sam w to wierzy głęboko. Płonie bardzo silnym płomieniem, wielki słomiany stos. Zniewalająco gorący płomień. (Daruję sobie ckliwe gadki o tym że się szybko wypala bo to oczywiste). Na koniec okazuje się że zwycięzcą jest mały osiołek, który niezauważany przez lata, ciągnął swój maleńki wózeczek na górę. Ty wsiadasz w ten wózeczek i mały osiołek okazuje się być silnym mężczyzną który ciągnie dalej i wcale nie jest mu ciężko, wiesz?

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Ale pomyśl ile Kobiet, zawiódł ten instynkt. A potem wchodzi stare porzekadło że tak to jest. Ojca nie ma, dziecko jest. Nie będzie niczego odkrywczego w tym co zaraz napiszę, ale nie dowiesz się instynktownie. Raczej nie. Nie dowiesz po miesiącu a czasem nawet nie po roku i nie po dwudziestu latach, z kim jesteś tak naprawdę.

 

Sem. To teraz ja ładnie Cię proszę przeczytaj to co napisałam ze zrozumieniem:) 

 

Temat jest nie o mnie, lecz o innych osobach. Jedynie wskazując na własne doświadczenia, wskazałam że decyzja o rodzicielstwie nie powinna być podejmowana w kontekście zk. Przed tym ostrzegam, mając i na uwadze i Twój komentarz. I pewnie jeszcze wiele innych scenariuszy, które życie pisze.

 

Nie idąc dalej tą drogą, ale tylko Cię poinformuję - że doskonale wiem, że zagmatwane są losy ludzkie. I w żaden sposób nie mam prawa ich oceniać. Mogę jedynie własne zdanie wyrazić lub też doświadczeniem się podzielić. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 6.07.2011 o 13:35, Cuckoldplace pisze:

Powiem jako ojciec.

 

Po pierwsze mówimy o drugim, malutkim człowieku, który ma przyjść na Świat. Jeśli istnieje choć cień wątpliwości, który w przyszłości mógłby to dziecko skrzywdzić, dajcie sobie spokój. Co innego, jeśli ciąża z kochankiem, jest nieplanowana, lub dzieci mieć nie możecie. Ale w tym przypadku, jeśli ze świadomością planujecie poczęcie z "nieprawego" łoża, ryzyko aby tego dziecka nie skrzywdzić w przyszłości, mniejszą miłością (tym bardziej że jedno dziecko już jest) itp jest zbyt duże. Mówimy o CZŁOWIEKU. NIEWINNYM DZIECKU.

Kryterium cienia wątpliwości skrzywdzenia dziecka jako warunku jego poczęcia? Jakby to brać pod uwagę, to nie było by w ogóle dzieci.

  • Hmm... 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 7.07.2011 o 08:26, Jurysta pisze:

(ONA)

 

Każdy ma swój punkt widzenia, a i tak nie wiadomo jakby się zachował w rzeczywistości. Ja nikomu nie każę usuwać ciąży, wyrażam tylko swoje zdanie. Tak samo każdy kto się "rucha" (cytuję) powinien liczyć się z konsekwencjami zarażenia się różnymi chorobami, co nie znaczy, że po ewentualnym zarażeniu nie powinien się leczyć.

Gdzieś wyczytałem pogląd, że jeśli tryskamy kobiecie, to sperma jest już jej i może zrobić z nią co chce. Dana niejako w prezencie. Kobieta może zaaplikować spermę z ust do pochwy. Kto jest ojcem? :) Kto się ruchał? Mógł być lodzik z finałem :P

  • Haha 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...