Skocz do zawartości
Cuckoldplace

Jak to jest z uległymi facetami naprawdę?

Rekomendowane odpowiedzi

Uprzedzając ewentualne komentarze: to jest wg mnie przypadek "szczęśliwej uległości" faceta (nie tykam seksu) - ciągle trwającej.

 

Dla mnie to wyjątek potwierdzający regułę. Tylko tyle.

 

Standardowo niestety jeśli ktoś kogoś mocno zdominuje i na odwrót to moim zdaniem rzadko bywa to zdrowy układ i/lub długotrwały

 

oczywiście w życiu codziennym a nie w seksie i zabawach ... bo mimo tego że autor postu wyraźnie wskazuje by to rozgraniczyć to niektórzy widzę brną w nie to zagadnienie  :facepalm:

 

Pan M

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Małże M.

Wg mnie masz 100% racji.. to przypadek raczej bardzoooo rzadko występujący w społeczeństwie.

Nie znam innego, nawet troszkę podobnego. Jak były to się już rozmyły:)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

to jest wg mnie przypadek "szczęśliwej uległości" faceta (nie tykam seksu) - ciągle trwającej.

 

Może, a może nie. Z zewnątrz może tak wyglądać. Gdy zgłębisz treści forum natkniesz się na przynajmniej dwie opowieści życiowe, jak to fajnie Pani było w związku królować i czym te związki się zakończyły. Pewnie są i takie, które nadal trwają, z jakiś powodów, z wygody owego życiowego uległego albo ze strachu, że gdy się sprzeciwi będzie jeszcze gorzej niż jest. Osobiście znam przypadek małżeństwa, w którym uległy życiowo mąż uległ namowom swojej królewny w zakresie majątkowym.

Dziś, po trzech latach terapii psychologicznej pomału podnosi się z klęski.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Może, a może nie. Z zewnątrz może tak wyglądać. Gdy zgłębisz treści forum natkniesz się na przynajmniej dwie opowieści życiowe, jak to fajnie Pani było w związku królować i czym te związki się zakończyły. Pewnie są i takie, które nadal trwają, z jakiś powodów, z wygody owego życiowego uległego albo ze strachu, że gdy się sprzeciwi będzie jeszcze gorzej niż jest. Osobiście znam przypadek małżeństwa, w którym uległy życiowo mąż uległ namowom swojej królewny w zakresie majątkowym.

Dziś, po trzech latach terapii psychologicznej pomału podnosi się z klęski.

Tak jak pisałem to przypadek.. który trwa już 15 lat.. masz rację że może to tylko tak wyglądać z zewnątrz.. choć osobiście nie sądzę. Taki przypadek i już. Trafiła kosa na kamień.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Softbyd, facet raczej boi się wziąć swoje życie we własne ręce, jeśli zezwala na kierowanie sobą jak marionetką.

To raczej nie jest naturalna postawa mężczyzny. Jakaś taka bezwolność, być może niezaradność życiowa, strach przed tą swoją królewną ;) nie znasz powodu, a pewnie jakby facet cierpiał to i tak się nie przyzna, bo to wstyd, takie niemęskie. Żal mi go.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Softbyd, facet raczej boi się wziąć swoje życie we własne ręce, jeśli zezwala na kierowanie sobą jak marionetką.

To raczej nie jest naturalna postawa mężczyzny. Jakaś taka bezwolność, być może niezaradność życiowa, strach przed tą swoją królewną ;) nie znasz powodu, a pewnie jakby facet cierpiał to i tak się nie przyzna, bo to wstyd, takie niemęskie. Żal mi go.

Spróbuj mi uwierzyć że tak nie jest! Oni wyglądają na "szczęśliwych". Jeszcze raz zaryzykuje stwierdzenie: zdarzyło się raz na milion par, kosa na kamień. Tak im dobrze.

Taki sam "wyjątek" jak mnóstwo innych, nawet takich "nie do pomyślenia".

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Softbyd, facet raczej boi się wziąć swoje życie we własne ręce, jeśli zezwala na kierowanie sobą jak marionetką.

To raczej nie jest naturalna postawa mężczyzny. Jakaś taka bezwolność, być może niezaradność życiowa, strach przed tą swoją królewną ;) nie znasz powodu, a pewnie jakby facet cierpiał to i tak się nie przyzna, bo to wstyd, takie niemęskie. Żal mi go.

 

Illa ale Softy przyznał Ci rację :) (przynajmniej częściowo hehe) to przypadek potwierdzający regułę - cytując samego siebie hehe ;)

I mimo tego, że w rodzinie z reguły facet ma mieć jaja, to bywa na odwrót.

Nie mniej, bez względu na to kto jest "dupą uległą" w związku (babeczka czy facet)... związek ten jest na lichych filarach stawiany

Pan M 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mnie nie chodzi o przyznawanie racji, bo każdy ma swoją lub przychyla się do innej.

Wyrażam swoje zdanie o uległych życiowo facetach i ich ukochanych królowych, które czynią z zabawy life style i doprowadzają go na skraj wytrzymałości psychicznej.


I trudno mi uwierzyć, że w takim związku oboje są szczęśliwi. Zwłaszcza, że twierdzenia o tej szczęśliwości wysnuwa się na podstawie własnych obserwacji. Nie wszystko jest uzewnętrzniane. Może facet ma obowiązek zachowywać się w towarzystwie jak świeżo zakochane szczenię, bo królewna ma niego stosowny bacik, dosłowny bądź nie.

Gdyby wypowiadał się facet, uległy życiowo i tu teraz twierdził, że jest szczęśliwy byłabym skłonna uwierzyć, że w tej chwili jest.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

On : Uległy jestem tylko wtedy, gdy ma to znamiona zabawy. Gdy pojawia się zwykłe życie, to jestem normalnym facetem - nikt by nie powiedział, że z moją żoną robimy to co robimy ;) Ostatnio mieliśmy okres około 2 miesięcy, gdzie wszystko co nas kręci odeszło na boczny tor - pojawiły się sprawy, które trzeba było uporządkować. Obecnie znów się bawimy, gdzie ja jestem szmatą o Ona moją Pania. I powiem Wam, że takie odejście od normalności jest bardzo relaksujące. Uważam, że nie ma nic lepszego jak 'odejśc', od tego szalonego, szybko pędzącego świata i być traktowanym tak jak w naszych opowiadaniach :)

 

Ps: Chodzenie na szpilkach nie jest takie proste jak się może facetom wydawać. Szacunek dla kobiet które opanowały to do perfekcji :)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

I powiem Wam, że takie odejście od normalności jest bardzo relaksujące. Uważam, że nie ma nic lepszego jak 'odejśc', od tego szalonego, szybko pędzącego świata

 

 

"bo czasem lepiej odejść od zmysłów by nie zwariować.." Edyta B.. ;)

 

co do tematu, faktycznie niejako z automatu wyszedłem z założenia że dotyczy zabaw łużkowych, ale nie miejcie mi za złe, w końcu to forum erotyczne.. ;)

 

Nie czuje sie na siłach by wypowiadać sie a tym bardziej oceniać uległości w tzw zwykłych związkach. We wcześniejszych wypowiedziach zauważyłem że powtarzają sie okreslenia zabawa, bawić. Dla ludzi z kręgów bdsm, to wcale nie jest zabawa, ale podobnie jak w przypadku hot wife czy gacza, jest to stan umysłu. Dla wielu zabawa w uległość była by porównywalna z zabawą w hot wife, a spróbujmy powiedzieć to którejś z pań.. ;)

 

..i tu nasuwa sie pytanie. Dla ilu z Was, uległość to zabawa, a dle ilu jest to coś więcej?

 

Fajnie było by, gdyby ktoś z kręgów bdsm przybliżył nam czym tak naprawde jest uległość.

Z tego co czytałem, bądź słyszałem, wyciągnąłem pewne wnioski i jestem na są słuszne. Uległość to nie zabawa, uległym sie jest zdecydowanie najczęściej wobec jednej osoby, nie występuje ona na codzień w sposób zauważalny dla ludzi "niewtajemniczonych".

Temat jest warty większego zainteresowania, mimo że to wcale nie nasza bajka.. :) (k)

*jestem ciekaw na ile są słuszne

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...