Skocz do zawartości
GrrrOnYou

Jesteś moja?

Rekomendowane odpowiedzi

Strasznie ciężko jest powrócić do nurtu po takim czasie ale ja nie zostawiam nie zamkniętych spraw więc pora zakasać rękawy i wziąć się do roboty. :)

 

Rozdział LVIII - Przemyślenia
 
Obudził mnie poranny blask słońca. Ku mojemu zaskoczeniu Karolina wciąż leżała obok mnie. Spała wciąż zmęczona wczorajszym dniem wtulona w moje ramiona. Nie chciałem jej zbudzić więc ponownie objąłem ją ręką i ucałowałem w głowę. Czuwałem tak przy niej jeszcze długi czas wpatrując się w jej piękno. Coś co było kiedyś dla mnie czymś powszechnym teraz było czymś wyjątkowym. Mogłem znów obudzić się z nią u swego boku. Tak bardzo tego potrzebowałem. Wszelkie szaleństwa, które niedawno miały miejsce odeszły teraz na drugi plan. Teraz najważniejsza była ta chwila. Poprawiałem niesforny kosmyk włosów, który opadał jej na oczy. Zbudziła się. Powoli otworzyła oczy. Uśmiechnęła się napotykając mój wzrok. Rozciągnęła się wolno i demonstracyjnie po czym ponownie przywarła do mnie.
 
(K) - Ja się czujesz? Wyspałeś się?
(J) - Dobrze Skarbie.
(K) - Nie było Ci tu za ciasno? Odzwyczaiłeś się chyba spać ze mną.
(J) - Od tego nie da się odzwyczaić. Chce spać u Twojego boku przez całe życie.
(K) - Będziesz Kochanie. Nasz ślub coraz bliżej. Musimy porozmawiać i rozplanować trochę naszą przyszłość... ale najpierw odpocznijmy.
 
Leżeliśmy tak jeszcze przez długi czas delektując się swoją obecnością. Zdążyliśmy zgłodnieć więc postanowiłem zrobić coś do przekąszenia. Skoczyłem zatem do kuchni i wpadł mi pomysł przygotowania gofrów z dżemem i bitą śmietaną. Coś ciepłego i słodkiego myślę, że doskonale podkreśli ten przyjemny poranek. Zapach rozniósł się po całym domu. Karolina nie mogąc się już doczekać usiadła w łóżku. Gdy wszedłem do pokoju z tacą ciepłych i pachnących gofrów oblizała swoje usta uśmiechając się. Położyłem tacę na łóżku i usiadłem obok. Karolina ze smakiem zabrała się za pochłanianie śniadania. W pewnym momencie z jej gofra na goły brzuszek spadło nieco bitej śmietany. Ściągnęła ją palcami i oblizała. Chcąc dokładnie wyczyścić to miejsce pogładziła dłonią po brzuchu. Zwolniła swoje ruchy i zamarła w zamyśleniu. Po krótkiej chwili uniosła głowę i popatrzyła na mnie.
 
(K) - Kochanie, co myślisz o tym co się stało wczoraj... w sensie... o tym jak zaszalała Kasia?
(J) - Miała odwagę. Chociaż pewnie nie miała dni płodnych ale i tak ryzykowała wpadką.
(K) - A gdybym tak ja wpadła?
(J) - Przecież bierzesz tabletki, prawda?
(K) - No tak biorę ale...
(J) - Ale..?
(K) - Po prostu zrobiła na mnie wrażenie. Wiesz... takie zapłodnienie jest zwieńczeniem romansu. Całkowitym oddaniem siebie.
(J) - Czy Ty byś chciała być w ciąży?
(K) - Ja... nie wiem. A gdybym chciała?
(J) - Co Cię tak nagle wzięło?
(K) - Nie nagle. Myślę już o tym od dawna. Dawałam Ci sygnały. Za każdym razem jak czułam jak Mateusz dochodził we mnie, jak czułam jego ciepłą płodną spermę w sobie... coś we mnie pękało. Co raz bardziej chciałam żeby mnie zapłodnił...
(J) - Kochanie... ale... on!?
(K) - Przepraszam Kochanie... wiem, że to nie jest w porządku... boje się, że mnie rzucisz przez to ale nie potrafię dłużej tłumić swoich pragnień... Chce mieć z nim dziecko...
(J) - Kochanie... ja... ja nie chce Cie nigdy stracić. Jak wyobrażałaś sobie przyszłość?
(K) - Moja przyszłość jest tylko przy Tobie. Chce zostać Twoją Żoną i mieć dzieci z Tobą... i z nim.
(J) - Miałbym wychowywać jego dzieci?
(K) - Nikt nie byłby lepszym ojcem niż Ty Kochanie. Zrozumiem jednak jeśli to dla Ciebie zbyt wiele. Chciałam po prostu szczerze z Tobą porozmawiać o swoich pragnieniach tak jak Ty kiedyś powiedziałeś mi o swoich co sprowadziło nas tutaj.
(J) - Kochanie ale dziecko to już nie jest zabawa. Przecież on mógłby potem rościć prawa do tego dziecka.
(K) - Gdyby chciał tak nas zniszczyć to już mógłby to zrobić po tym wszystkim co o nas wie. Czuje jakby już był naszą rodziną. Ufam mu.
(J) - Rozmawiałaś z nim o tym?
(K) - Trochę o tym mówiliśmy. W sumie sam zasiał we mnie ziarno tego pragnienia. Często po seksie gładził mój brzuszek i gdy jeszcze wyciekało ze mnie jego nasienie, mówił o tym jak pragnąłby bym nosiła w sobie jego dziecko.
(J) - Kochanie ja nie wiem co o tym wszystkim myśleć...
(K) - Spokojnie kochanie. Kiedyś Ty mi dałeś czas do namysłu i zrozumienie. Teraz i ja daje je Tobie. Niezależnie od Twoich decyzji wiedz, że bezgranicznie Cie kocham i pragnę zostać Twoją Żoną.
 
Dni mijały nam tak jak przed tym jak rozpętała się cała burza zdrad i namiętności. No może po za tym, że Karolina nie miała oporów pocałować Mateusza jak akurat mijali się mieszkaniu. Nie była jednak chłodna wobec mnie. Spędzaliśmy czas razem czy to w pokoju czy to na spacerze po zakupach. Miliony myśli kłębiły mi się w głowie. Dopiero teraz zdawałem sobie sprawę jak ciężkie to było dla niej gdy ja powiedziałem jej o swoich pragnieniach. Jak ciężko było przekazać to jak ważne i nie dające spokoju jest to pragnienie. Jak jeszcze ciężej było zrozumieć je i zaakceptować mimo tego jak bardzo sprzeczne z dotychczasowymi przekonaniami to było. Zaufała mi wtedy. Wiedzieliśmy oboje, że uczucie będzie zawsze ponad tym wszystkim. Wiedzieliśmy, że nas to nie poróżni a nawet wzmocni. Czy teraz miałoby stać się tak samo? Widziałem jej lęk gdy mi o tym mówiła. Tak samo byłem przestraszony jej reakcją gdy wreszcie przyznałem, że podnieca mnie gdy mnie zdradza. Widziałem, że na prawdę pragnie tego dziecka tak jak ja pragnąłem by oddała się innemu. Tak jak ja miała przy tym wątpliwości i obawy. Tak jak ja nie chciała mnie stracić za nic w życiu. Czy tak jak ona zdecydowała się wtedy zaufać życiu tak i ja powinienem zrobić to teraz dla niej? Czy na prawdę byłbym dobrym ojcem? Czy potrafiłbym wychować dziecko innego mężczyzny?
 
Emocje gotowały się w mojej głowie popadając wciąż w skrajności. Z jednej strony odczuwałem zrozumiałe obawy przed tym czy nie zapędzamy się za daleko, że przekraczamy już granicę, która może zniszczyć nasz związek. Z drugiej strony jednak wyobrażałem sobie fakt, że oto moja Żona - Karolina nosi w sobie dziecko Mateusza. Myśl ta rozpalała mnie do czerwoności. Podobnie jak jej tatuaż na wzgórku łonowym tak i dziecko przypominałoby mi zawsze o tym jak dziką duszą jest moją Żona. Jak jej teraz Zpragnę tak ją kocham...
 
Nie potrafiłem jednak wciąż podjąć decyzji. Doceniałem teraz z jakim ciężarem mierzyła się i Karolina. Myśli jednak odbiegały mi często do wspólnego planowania wesela oraz nowego mieszkania, które zbliżało się wielkimi krokami. Jak co wieczór siadaliśmy i rozmawialiśmy o tym co jeszcze powinniśmy zamówić, dokupić czy też komu wysłać zaproszenie. Decyzja o wybraniu świadka była dość oczywista. Został nim Mateusz, który zresztą zgodził się bez wahania. Wybór świadkowej zostawiliśmy na potem. Ciężko wszak było wybrać osobę, której Mateusz nie próbowałby zaliczyć jeszcze na naszym weselu. Nie wytrzymałem i przerwałem wreszcie moje milczenie.
 
(J) - Kochanie...
(K) - Tak?
(J) - Wciąż myślę o tym co ostatnio poruszyłaś... Nadal tego chcesz?
(K) - Tak... ale jeśli nie chcesz możemy to wszystko przerwać.
(J) - A potrafiłabyś to przerwać?
(K) - Tak. Nie chciałam i tak już dłużej tego ciągnąć. Przecież zostanę Twoją Żoną. Po ślubie chciałam być już całkowicie tylko Twoja.
(J) - Mam bardzo mieszane myśli. Z jednej strony się tego boje a z drugiej jest to coś co mnie niesamowicie napędza.
(K) - Rozumiem Cię. Jak dawno temu powiedziałeś mi o tym, że kręci Cię to jak kręcę z innymi też miałam mieszane myśli. Z początku byłam przerażona, że czułabym się jak jakaś dziwka. Z czasem jednak nachodziły mnie myśli i doznania, których wcześniej nie doświadczałem. Zaczęłam spoglądać na innych mężczyzn napotykanych na ulicy i zastanawiać się jacy by byli w łóżku. Zaczęłam myśleć o ich penisach. Bałam się tego lecz coraz bardziej mnie to podniecało. Teraz jesteśmy tutaj i moje ciało pragnie czegoś jeszcze więcej. Pragnie absolutnego oddania się. Pragnie nosić w sobie dziecko osoby, która poprowadziła mnie przez ten nowy świat rozkoszy. Chciałam w ten sposób zamknąć ten rozdział w życiu.
(J) - Co chcesz przez to powiedzieć? Czy po takim czymś skończyłabyś z Mateuszem?
(K) - Z nim i ze zdradzaniem Cie. Wiesz... do czasu aż nie staniesz się moim mężem nie masz przecież prawa ze mną sypiać i tego robić. (uśmiechnęła się zalotnie) Do tego czasu jestem wolna i mogę robić co zechce. Gdy już stanę się Twoją żoną wtedy tylko Ty będziesz miał do mnie prawo.
(J) - I wcześniej przypadkiem możesz zajść w ciążę?
(K) - Mhm. (Znów uśmiechnęła się z taką słodyczą, której ciężko odmówić)
(J) - Jak to sobie wyobrażasz?
(K) - Hm... odstawiłam już tabletki także niedługo moje ciało powinno być gotowe na to by je zapłodnić. Puki co będziemy używać prezerwatyw. Gdy przyjdzie właściwy moment chciałabym, żebyś był świadkiem poczęcia.

 

  • Lubię 12

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

jak dla mnie to za dużo, ciąża świadomie w żadnym układzie nie wchodziła by w grę. dobrze że to tylko opowiadanie, może nikły procent chciałby wychować cudze dziecko, ja na pewno nie. ale pióro pisarza jak zwykle rewelacyjne, czyta się super.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

może nikły procent chciałby wychować cudze dziecko

 

Pregnancy Risk. Faktycznie nikły procent, jednak są ludzie którzy się tego rodzaju podnietą interesują.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Rewelacyjne opowiadania. Chyba sobie wydrukuję bo z kartki najlepiej mi jest czytać.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Długo wyczekiwany finał opowieści. Dziękuje wszystkim, którzy wytrwali do końca i życzę przyjemnej lektury. :)

 

Rozdział LIX - Owoc naszych pragnień
 
Myśli niespokojne chodziły mi wciąż po głowie. Na przemian chciałem wycofać się z tego wszystkiego by za chwile poczuć wreszcie pełnię rogów jakie pragnie przyprawić mi moja Karolina. Nasz ślub był już praktycznie cały dokładnie zaplanowany. Mieliśmy już wybrane miejsce, wystrój, muzykę czy nawet dania jakie miały być podane. Dla przyjezdnej części rodziny i znajomych znaleźliśmy przytulny hotelik. Każdy potwierdził już swój przyjazd i pozostało nam tylko czekać na ten wielki dzień. Przed tym dniem jednak czekał nas jeszcze inny równie wielki i przełomowy dla naszego związku i przyszłości. Postanowiłem pewnego wieczoru usiąść z Karoliną i porozmawiać w cztery oczy.
 
(J) - Jak się czujesz kochanie? Nerwy przed nadchodzącym weselem? To już za miesiąc.
(K) - Chodzę cała podekscytowana. Mam ochotę wykrzyczeć się na cały świat z tych emocji. Ten miesiąc zleci bardzo szybko.
(J) - Dobrze, że mamy już wszystko zapięte na ostatni guzik. Wybrałaś już suknię ślubną?
(K) - Tak, pomagały mi koleżanki a nawet Twoja kuzynka.
(J) - Będzie oszałamiająca?
(K) - Gwarantuje.
 
Uśmiechnęła się szeroko a w jej oczach zapłonęły ogniki jakby chciała mi się nią pochwalić już w tej chwili.
 
(K) - Kochanie czy miałbyś możliwość wziąć urlop gdybym Cie nagle poprosiła?
(J) - Myślę, że nie powinno być problemu. Coś się stało?
(K) - Oj dopiero się stanie...
 
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej przy czym teraz było w tym uśmiechu coś tajemniczego i magnetycznego.
 
(J) - Czyżbyście coś planowali?
(K) - Tak, mamy już coś zaplanowane. Dopinamy jeszcze szczegóły...
(J) - Wciąż tego chcesz?
(K) - Kochanie... teraz chyba bardziej niż wcześniej. Odkąd przestałam brać tabletki musimy używać prezerwatyw. Tak dawno nie czułam jego spermy w sobie. Usycham tam bez tego.
(J) - Nadal pragniesz to z nim zrobić?
(K) - Na samą myśl o tym mnie skręca. Mam ochotę rzucić się na niego już teraz i błagać by mnie zalał po brzegi. Musimy jednak poczekać na odpowiedni moment.
(J) - Kiedy ten odpowiedni moment nastąpi?
(K) - Wszystko w swoim czasie kotku. Widzę, że też nie możesz się doczekać.
 
Emocje promieniowały całym jej ciałem. Na prawdę pragnęła już aby to wszystko miało miejsce. Wiedziała czego chciała. Chciała jego. Chciała to zrobić.
 
(J) - Kochanie a miałaś jeszcze jakieś takie skryte fantazje, których bałaś się zrealizować?
(K) - Hmm... wiesz... kiedyś jak byłeś w pracy podjechaliśmy pod parking przed Twoją firmą. Zatrzymaliśmy się pod oknami i namiętnie się całowaliśmy.
(J) - Kochanie gdyby ktoś to zobaczył to byłbym zniszczony w pracy.
(K) - Dlatego chowaliśmy się w aucie. Mimo wszystko miałam ochotę zaciągnąć go do Twojego biura, rozebrać się i dać mu się zerżnąć na oczach wszystkich biurze...
(J) - Oj ty niegrzeczna kotko, kręci Cie przyprawianie mi rogów...
(K) - Bardzo. Miałam ochotę puścić się z każdym bliskim Ci znajomym żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś rogaczem.
(J) - Dziecko będzie mi o tym stale przypominać.
(K) - Oj tak. Już niedługo będzie we mnie.
 
Każdego dnia czułem coraz większe napięcie. Czułem, że ten dzień, który tak skrzętnie planują jest bardzo blisko. Za każdym razem zwodziła mnie gdy próbowałem w jakiś sposób zaczepić temat aby dowiedzieć się czegoś jak miałoby to wyglądać albo żeby chociaż mniej więcej określiła mi kiedy mogłoby to się stać abym przygotował się psychicznie. Chciała aby tak jak kiedyś skręcało mnie z niewiedzy co robi z innym facetem teraz skręcało mnie z niewiedzy kiedy to nastąpi.
 
Siedziałem słonecznego dnia w pracy. To był piątek także nie mieliśmy ogromu pracy biurowej więc czas mijał mi wyjątkowo wolno i leniwie przez co myśli nie dawały mi spokoju. Do ślubu pozostał niecały miesiąc. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk telefonu - to Karolina. Odebrałem.
 
(J) - Cześć Kochanie, co tam?
(K) - Za godzinę bądź pod Hotelem Prestige.
(J) - Ale...
(K) - Do zobaczenia.
 
Odłożyła telefon nie pozostawiając mi możliwości zadawania kolejnych pytań. Wszystko stało się jasne. Krew uderzyła mi momentalnie do głowy a serce zaczęło bić jak szalone. Co zrobić. Musze tam jak najszybciej pojechać. Luksusowy hotel znajdował się w przeszklonym wieżowcu w samym cenrum miasta. Wcześniej musiałem jeszcze zamknąć sprawy w firmie i zgłosić do szefa, że muszę się dzisiaj wcześniej zerwać.
 
Na szczęście szef nie robił mi większych problemów i po skompletowaniu kilku dokumentacji i wysłaniu paru maili wybiegłem z firmy do auta. Czasu nie zostało mi zbyt wiele ale na szczęście o tej porze nie było jeszcze korków, które tworzyły się gdy wszyscy w mieście kończyli równo pracę. Zaparkowałem samochód i udałem się czym prędzej do hotelu. W holu jednak nie widziałem ani Karoliny ani nikogo znajomego. Miałem jeszcze co prawda sporo czasu do wyznaczonej godziny ale nerwy dawały mi się solidnie we znaki. Drżąc rozglądałem się po wszystkich ludziach. Zdałem sobie sprawę, że w codziennym biurowym ubraniu odstaję od eleganckich garniturów różnych biznesmenów jacy się tędy przewijali. Wśród tych wszystkich garniturów jeden zbliżył się do mnie. To był Mateusz.
 
(M) - Jesteś punktualnie.
(J) - Ano jestem. Co się tak wystroiłeś? Gdzie Karolina?
(M) - Nie nerwowo. Czeka na nas w apartamencie. Chodź za mną.
 
Zauważył to jak cały się trzęsę z nerwów i starał się przejść jak najszybciej do konkretów nie przestając jednak budować całego napięcia. Weszliśmy do windy. Ku mojemu zdziwieniu wybrał najwyższe piętro.
 
(J) - Tak wysoko?
(M) - Takie święto wymaga odpowiedniego miejsca na jego upamiętnienie.
 
Winda pośpiesznie zmierzała na wyznaczone piętro, na którym czekała już na mnie Karolina. Serce z każdym kolejnym mijanym piętrem podchodziło mi coraz bliżej gardła. Drzwi powoli rozchyliły się a przed nami pojawił się krótki korytarzyk.
 
(M) - Tędy...
 
Mateusz ruszył przodem zatrzymując się przy sporych zdobionych drzwiach. Zbliżył kartę do czujnika co spowodowało otwarcie zamka. Wkrótce znaleźliśmy się w pięknie zdobionym holu apartamentu. Byłem pod wrażeniem luksusu jakim emanowało to miejsce. Zatrzymaliśmy się przed jeszcze większym dwuskrzydłowymi drzwiami zapewne do salonu. Mateusz spojrzał mi głęboko w oczy po czym spytał.
 
(M) - Czy jesteś gotowy ją zobaczyć?
 
Wziąłem głęboki wdech i po chwili nieco uspokojony tym, że wreszcie jestem blisko niej odpowiedziałem wolno lecz stanowczo: Tak.
 
Mateusz chwycił za obie klamki po czym pchnął oba skrzydła. Wpierw oślepił mnie nieco blask słońca bijącego w całym pomieszczeniu. Po chwili zobaczyłem ją. Wyglądała przez okna na ogromny ukwiecony taras. Z niego był już widok na całe miasto. Mój wzrok jednak skupił się na niej. Na nieskazitelnej bieli jaką w świetle słońca promieniowała od niej. Karolina była w swojej przepięknej sukni ślubnej. Suknia ta odkrywała jej delikatne ramiona i aksamitną skórę. Wyjrzała przez to ramie spoglądając z uśmiechem na mnie. Ja natomiast stałem jak wryty oczarowany jej pięknem. W tej krótkiej chwili czas jakby stanął w miejscu. Zobaczyłem anioła.
 
(K) - Witaj kochanie...
 
Odwróciła się do mnie tuptając swoimi białymi ślubnymi obcasami, których nie było widać pod szeroką rozkloszowaną suknią do samej ziemi. Nie potrafiłem nic odpowiedzieć wciąż patrząc w nią oniemiały. 
 
(J) - J... jesteś taka piękna...
 
Wykrztusiłem z siebie wciąż nie odrywając od niej wzroku. Stojący do tej pory obok mnie Mateusz podszedł powoli do Karoliny. Wyciągnęła ku niego dłonie. Pocałował ją delikatnie w policzek stając teraz u jej boku.
 
(K) - Jak wyglądamy jako państwo młodzi?
(J) - Co!?
 
Nagle jakby coś uderzyło mnie z tyłu głowy. Przecież garnitur Mateusza wyglądał tak, że nadawałby się z powodzeniem jako ślubny. Co to wszystko ma znaczyć? Stanęli tak obok siebie jakby stawali na ślubnym kobiercu. Jak wyglądają jako państwo młodzi? Czy ona oprócz dziecka pragnie też zostać jego Żoną!?
 
(J) - Kochanie...
 
Gdy widzieli, że zaczynam się gotować od miliona pytań, które pojawiały się teraz w mojej głowie zaśmiali się jak gdyby nigdy nic.
 
(K) - Oj kochanie, już uspokój się. Żartowaliśmy. Chciałam Ci już dzisiaj pokazać Ci jak będę wyglądała gdy mnie zobaczysz następnym razem.
(J) - Jak to następnym razem?
(K) - Nie wszystko na raz. Jak Ci się podobam?
(J) - Kochanie jesteś olśniewająca... nie wiem co powiedzieć...
(K) - Ciesze się, że tak Ci się podobam. Chciała czuć się najpiękniejsza kiedy nasze dziecko zostanie poczęte. Chodź coś Ci pokażemy.
 
Karolina powoli stukając obcasami o parkiet ruszyła trzymając za ręke mnie i Mateusza w kierunku tarasu. Gdy na niego wyszliśmy zobaczyłem ogromne łoże z białą pościelą, na której rozrzucone były płatki róż. Wszystko lśniło czystością skąpane w blasku letniego słońca. Balustrada ogromnego tarasu była przeszklona tak więc mieliśmy panoramę na całe miasto tętniące życiem daleko w dole. Na przeciwko ogromnego łóżka stał wiklinowy fotel. Obok niego stał stolik, na których chłodził się w specjalnym naczyniu alkohol. Stanęliśmy tak wszyscy w ciszy przyglądając się temu miejscu a ciepły wiatr delikatnie muskał naszą skórę.
 
(K) - To jest to miejsce i ten czas. Jesteś na to gotów Kochanie?
(J) - Tylko jeśli Ty jesteś i tego chcesz.
 
Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy stając na przeciwko siebie. To był ostatni moment kiedy mogliśmy się wycofać. Czy jednak chcieliśmy się wycofać?
 
(K) - Chcę to zrobić Kochanie.
(J) - Kocham Cię.
(K) - Ja Ciebie też Skarbie.
 
Pocałowaliśmy się z uczuciem ten jeden ostatni raz. Czas znów się zatrzymał a cały świat wokół przestał istnieć. Gdy nasze usta rozdzieliły się nasze oczy wciąż ze sobą rozmawiały.
 
(K) - Usiądź tutaj Kochanie i rozluźnij się.
 
Usiadłem wygodnie. Po chwili za Karoliną stanął Mateusz. Oboje patrzeli mi głęboko w oczy kiedy to on złapał jej dłonie kładąc na jej brzuchu zaczął powoli całować jej odkryte ramiona. Skóra Karoliny momentalnie zapłonęła a jej usta mimowolnie rozchyliły się. Pod naporem jego pocałunków odchyliła głowę w bok a on nie przerywał wciąż wpatrując się we mnie i moją reakcje. Jego ręce delikatnie i sugestywnie masowały jej brzuch. Karolina objęła jedną ręką jego głowę zachęcając do co raz namiętniejszych pocałunków. Gdy jej oddech stawał się już coraz bardziej ciężki odwróciła się w jego kierunku. Momentalnie objął ją w pasie przyciągając do siebie po czym zamarli w namiętnym pocałunku. Oboje z zamkniętymi oczami delektowali się tańcem swoich języków. Chłonęli smak swoich ust. Mateusz w pewnym momencie przerwał i szybkim sprawnym ruchem chwycił Karolinę na swoje ręce. Zdawała się być lekka jak piórka gdy z łatwością uniosła się w ramionach Mateusza. Ten nie odrywając wzroku wbitego w jej oczy przeniósł ją powoli na łóżko delikatnie kładąc na białej pościeli. Usiadł obok niej i powoli uniósł jedną jej nogę ku górze obejmując ją w kostce. Zaczął całować ją poprzez jej błyszczące białe pończochy od kolana w dół. Gdy doszedł do kostki powoli rozwiązał pasek w jej bucie i delikatnie zdjął go odkładając na bok po czym zaczął czule całować jej stopy. Co jakiś czas spoglądał mi w oczy nie przestając jednak delektować się smakiem jej ponętnego ciała. Powtórzył cykl z drugą nogą pieszcząc ją całą setkami pocałunków.
 
Gdy drugi obcas znajdował się już na ziemi Mateusz stanął obok łóżka. Na jego brzegu usiadła Karolina. Rozstawiła szerzej nogi tak aby Mateusz mógł zbliżyć się no niej. Gdy zdejmował marynarkę ona przylgnęła już do jego ciała. Policzkiem ocierała się o jego nabrzmiałe spodnie chłonąc z pragnieniem jego zapach. Wykręciła swoją głowę do góry patrząc swoim błagalnym wzrokiem na niego. Pomogła mu rozpinać pas jego spodni. Wszystko działo się z rozwagą. Nie spieszyli się. Delektowali się każdą chwilą. Po pasku przyszła pora na guzik a następnie na zamek rozporka. Zsunęli spodnie nieco w dół. Karolina przylgnęła ustami całując jego nabrzmiałość poprzez bokserki. Mateusz uśmiechnął się i postanowił wreszcie zlitować się nad jej pragnieniami. Nie odrywając wzroku złapał za brzegi bokserek i zaczął je powoli zsuwać w dół. Wreszcie jego nabrzmiały długi penis wyskoczył jak sprężyna stając na baczność nad Karoliną. Ujął go w dłoń naciągając na nim skórkę. Karolina patrzyła w niego jak w monument. Rozchyliła lekko usta jakby błagając o to by móc go wreszcie zasmakować. Mimo, że robili już to tyle razy jej pragnienie wciąż nie malało. Dzierżąc pewnie berło w swojej dłoni kusił ją muskając żołędziem po jej ustach. Gdy zatrzymał się ona ucałowała jego końcówkę czule i przeciągle. Położył jedną rękę na na jej głowie dając tym samym sygnał do tego by go zasmakowała. Nie spiesznie jego znacznych rozmiarów penis zaczął chować się w jej drobnych i niewinnych ustach. Zatrzymali się na samym żołędziu. Karolina zaczęła pracować teraz języczkiem oblizując go dokładnie w koło. Wysuwała już język jakby prosząc o więcej. Po chwili położył drugą dłoń na jej głowę. Uchwycił ją delikatnie i pewnie po czym Karolina przymknęła oczy dając sygnał gotowości. Mateusz równomiernie i niespiesznie zaczął napierać penisem w jej usta. Jego kutas chował się w jej ustach milimetr po milimetrze. Centymetr po centymetrze. Zawsze byłem zdumiony kiedy ona nauczyła się brać go tak głęboko. Wreszcie doszli do samego końca. Jego jądra przytknęły się do jej brody. Ku mojemu zdziwieniu zatrzymali się w takiej pozycji. Mateusz nie wyciągając z niej penisa zaczął rozpinać swoją koszulę. Karolina wciąż posłuszni siedziała w bezruchu nadziana na jego penisa. Gdy zdążył już rozpiąć koszulę położył swoją dłoń na jej policzku. Karolina powoli wysunęła ze swoich ust jego kutasa. Jej ślina ociekała teraz po nim powodując, że błyszczał się w świetle słońca.
 
Położyła swoje dłonie na jego mięśniach brzucha i klatce i patrząc teraz w jego oczy zaczęła go ssać i pieścić na całej długości. Zmieniała swoje tempo. Raz z wolna delektowała się każdym jego kawałkiem by zaraz przyspieszyć tempa i łapczywie połykać go w całości. Gdy Mateusz zaczął już czuć się wystarczająco dobrze wysunął się z jej ust i pchnął Karolinę delikatnie tak, że padła na plecy na łóżku. Ujął jej nogi kładąc je na swoje barki by po chwili dobyć dłońmi za jej bieliznę. Odpiął sprawnie paski od jej pończoch. Uchwycił za brzegi jej bielizny i zaczął powoli ściągać je wzdłuż jej ud. Majtki były już mokre od jej soków podniecenia. Odsunął się od niej przeciągając jej majtki przez łydki i stopy. Rzucił je w moim kierunku tak abym mógł zasmakować jak bardzo moja przyszła Żona jest teraz rozpalona. Kiedy ja mogłem jedynie delektować się mokrym materiałem jej bielizny on znów ssał jej słodkie stópki powoli schodząc w dół po łydce a następnie udach. Zwolnił znów gdy znalazł się na wysokości pasów pończoch.
 
Zanurkował po bielą jej sukni ślubnej chowając głowę pomiędzy jej udami. Karolina wyprężyła się w ekstazie kiedy jego język dobierał się już do jej kwiatu. Wygięła się w łuk chwytając się w napięciu pościeli. Zajęczała gdy przyspieszył tempa. Znał już jej cipkę lepiej niż ja i wiedział w jakie miejsca dotrzeć aby rozpalić ją do czerwoności. Suknia ślubna, która powinna symbolizować niewinność była teraz brukana lubieżną rozkoszą dwojga kochanków. Ciało mojej przyszłej Żony należało teraz do niego. Ja patrzyłem na to bezczynnie i nawet nie myślałem im przerywać. Wpatrywałem się z podziwem na ich poczynania. Karolina wierciła się z coraz większą dzikością zalewając się sokami. Jej ciało było już gotowe. Mateusz musiał to wyczuć też swoim językiem jaka stała się otwarta. Wyłonił się z pomiędzy jej nóg po czym zrzucił z siebie koszulę. Zaraz po tym na ziemi wylądowała reszta jego ubrań. W tym czasie Karolina poprosiła mnie abym podszedł do niej.
 
Usiadłem obok niej. Podała mi swoją dłoń i spytała czy jestem gotów. Chwyciłem jej dłoń i ucałowałem po czym z pełną powagą patrząc w oczy odpowiedziałem: Tak Kochanie, z Tobą i na koniec świata. W tym czasie Mateusz znalazł już swoje miejsce pomiędzy nogami Karoliny. Ułożył się nad nią i wycelował swoją gotową do działania pałę wprost do rozpalonej cipki Karoliny. Przygniótł ją swoim ciałem całując jej szyję i ramiona. Karolina wychyliła głowę na stronę, po której siedziałem. Próbowała utrzymywać ze mną kontakt wzrokowy lecz pod naporem rozpalających pocałunków coraz bardziej odpływała. Gdy już była rozpalona wyszeptała do jego ucha: "Wejdź we mnie błagam... pragnę Cie". Nie musiała długo czekać. Wbił się w nią powoli i stanowczo. Jęknęła przy tym z taką rozkoszą jakby robiła to pierwszy raz. Wbił się w jej mokrą cipkę od razu po same jaja. Jego biodra schowały się głęboko pomiędzy udami Karoliny. Jego nagi penis zachlupotał w jej mokrym wnętrzu wypełniając po brzegi. Gdy ochłonęła po pierwszym pchnięciu znów zaczęła szeptać błagając o to by zaczął nim ruszać. Nie puszczała mojej dłoni gdy zaczęła w rytm jego pchnięć poruszać się. Z początku uderzał miarowo z wolna delektując się jakby każdym centymetrem jakim zagłębiał się w niej by potem się wynurzyć. Karolina jednak pragnęła więcej. Chciała go czuć. Chciała być zerżnięta. Mateusz przyspieszał tempa uderzając już z takim impetem, że jego jądra wyraźnie obijały się o jej mokre pośladki. Karolina coraz słabiej trzymała moją dłoń doznając ciągłej ekstazy i myśląc już tylko o jego twardym penisie.
 
W pewnym momencie zerwała się i kazała Mateuszowi położyć się na plecach. Byli już doskonale zgrani i zmiana pozycji przyszła im nadzwyczaj szybko i sprawnie. Teraz to Mateusz zastąpił Karolinę kładąc się na łóżku. Karolina natomiast błyskawicznie wskoczyła nad jego biodra. Ręką dobyła pod suknię ślubną odnajdując jego sztywnego penisa. Wycelowała go w swój kwiat po czym bez zawahania opuściła się na dół nabijając się na niego. Gdy opadła już całkowicie wychwaliła przyjemność jaką odczuła słowa "O Boże... oh tak..". Sam Mateusz był ledwo widoczny pod szeroką białą suknią ślubną. Karolina zaczęła łapczywie kręcić biodrami tańcząc swoją cipką na jego penisie. Mogłem się jedynie domyślać jaki był to piękny widok pod suknią. Karolina musiała dostrzec moje zamyślenie i rozkazała mi podejść od jej tyłu i schować się pod suknią. Gdy uniosłem jej suknię zobaczyłem jak jego penis pracował niczym tłok silnika samochodowego co raz rytmicznie wbijając się w jej ociekającą nektarem cipkę.
 
(K) - Liż mnie tam. Poczuj smak mojej niewierności.
 
Bez zawahania przyłożyłem moją twarz do jej mokrych pośladków. Poczułem intensywną woń seksu, potu i ich soków. Karolina nie przestawała pracować biodrami na przemian unosząc się i opadając nadziewała się na jego penis. Dzięki temu jej pośladki ocierały się o moją twarz. Wystawiłem język tym samym pieszcząc jej rowek i wylizując go z jej soków. Dzięki temu z jeszcze większą rozkoszą pojękiwała z przyjemności. Przyspieszała ruchy jakby pragnąc już tego by wreszcie szczytował. By wreszcie wypełnił ja swoim ciepłym sokiem. W pewnym momencie przestała wstając na łóżku nad nami. Popatrzyła na mnie i powiedziała:
 
(K) - Wstań i pomóż mi uwolnić się z tej sukni.
 
Wstałem posłusznie pomagając jej rozpiąć wszelki zamki i guziczki, które znajdowały się na jej plecach. Gdy ostatnie zabezpieczenie zostało przeze mnie otwarte jej suknia opadła na łóżko ukazując jej cudowne ciało. Nie miała na sobie bielizny po za białymi ślubnymi pończochami. Wyglądała tak cudownie. Po wewnętrznych stronach jej ud ociekały jej soczki. Aż chciał się rzucić pomiędzy nogi i wszystko co do kropli wylizywać. Kazała mi jednak odłożyć jej suknię na krzesło po czym położyć się na łóżku. Wykonałem zadanie i zająłem swoje miejsce czekając nerwowo na to co mnie czeka. Karolina przyklęknęła szeroko rozstawiając nogi nad moją głową. Jej cudowna i rozszerzona cipka prezentowała się cudownie teraz wprost nad moją twarzą. Powoli pieściła ją ręką. Z jej zaczerwienionych warg spadały na moją twarz kropelki potu zmieszanego z jej sokami. Za jej plecami przyklęknął Mateusz przytulając ją od tyłu. Po chwili pieszczot pchnął ją powoli tak że położyła się na mnie. Jej głowa znalazła się teraz nad moją nabrzmiałością w spodniach. Tak bardzo chciałem go teraz uwolnić aby wzięła go choć na chwilę do ust. jej mokra cipka opadła teraz na moją twarz. Wprost nad moimi oczami do jej wnętrza przymierzył się teraz Mateusz. Wodził końcówką pieszcząc jej płatki. Pulsował już gotowy do działania. Gotowy do finału. Widziałem z bardzo bliskiej perspektywy jak zagłębił się w niej bez zahamowań. Zaczął powoli uderzać penisem w jej wnętrzem wypompowując z niej kolejne soki, które ociekały teraz wprost na moją twarz. Patrzyłem z bliska jak jego jądra odbijały się od jej wzgórka co raz zawadzając o mój nos. Karolina pojękiwała zbliżając się do szczytu, Wtórował jej Mateusz ostatkiem sił wydłużając to uniesienie.
 
(K) - Dojdź we mnie, błagam. Zapłodnij mnie. Chce tego!
 
Wykrzyczała przerywanie błagając o to by jej niewinne ciało stało się w pełni jego własnością. Karolina zaczęła przeciągle jęczeć. Szczytując jej cipka zaciskała się na jego penisie. Mateusz nie wytrzymał dłużej już tak ogromnej dawki przyjemności i zajęczał głośno wystrzeliwując ogromną salwę nasienia głęboko w jej wnętrze. Przyglądałem się z bliska jak z każdy kolejnym podrygiem jego penisa kolejne porcje ciepłej spermy lądowały w płodnej cipce mojej przyszłej Żony. Jak każdy impuls wypełniał ją po brzegi. Dopchnął resztką sił swojego penisa do samego końca padając bezsilnie na Karolinę. Niedługo potem pierwsze krople spermy zaczęły wyciekać z jej cipki. Leżeliśmy w takiej ciszy chłonąc tą podniosłą chwilę. Mateusz nie miał zamiaru wyjść z Karoliny. Jego penis powolnie tracił na wzwodzie i wypływał z jej cipki razem z spermą. Ogromne ilości płodnej białej mazi wypływały z niej ociekając po moich policzkach. Moja przyszła Żona leżała teraz na mnie ciężko dysząc. Była jednak szczęśliwa. Szczęśliwa bo wiedziała, że od tej chwili w jej łonie kiełkuje już owoc jej romansu. Owoc, który na zawsze będzie przypominał jej o niegrzecznej duszy jaka w niej drzemie.
 
Gdy odzyskaliśmy już siły położyliśmy się w trójkę na łóżku. Karolina leżała teraz pomiędzy nami gładząc się po swoim brzuchu. Wykręciła głowę w moim kierunku uśmiechając się gdy napotkała mój wzrok.
 
(J) - Jak się czujesz Kochanie?
(K) - Spełniona Skarbie.
(J) - Co teraz planujesz?
(K) - Wybrać się wreszcie na podróż przedślubną.
(J) - Podróż przedślubną?
(K) - A taki wydłużony wieczór panieński.
(J) - Kiedy i gdzie się wybierasz?
(K) - Oj kochanie, wieczór panieński to tajemnica. Mogę Ci powiedzieć jedynie tyle, że jadę ze wszystkimi koleżankami, kuzynkami moimi i Twoimi. Wybieramy się jutro i... wracam dopiero na wesele.
(J) - Co? Tak długo?
(K) - Chcę byś zatęsknił za mną ten ostatni raz kiedy stanę się już na zawsze Twoja.
(J) - Będę się o Ciebie martwił.
(K) - Nie martw się. Będę w dobrych rękach.
(J) - Jak to?
(K) - Mateusz jedzie ze mną. Przekonałam wszystkie dziewczyny, że będzie naszym striptizerem.
(J) - Nie masz chyba zamiaru robić tego z nim przy moich kuzynkach i koleżankach?
(K) - Dlaczego nie? Wieczór panieński objęty jest tajemnicą. A bardziej w ciąży już przecież nie będę..
(J) - Jesteś wprost niemożliwa...
(K) - Jestem Twoja!

 

  • Lubię 11

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

a może tak ona robi go w konia z ta ciążą? żeby go jeszcze bardziej pobudzić, nakręcić?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja myślę że tym razem nie oszukuje. Karolina ma rację , jeden raz może nie wystarczyć celem pozyskania bobaska. Po miesiącu swawolenia z Mateuszem ma sprawę jak w Banku. Dzidziuś będzie jak ta lala. Ale ten autor to mnie 5 lat życia kosztuje z napięcia. Już teraz głosuję że jest to najlepsze opowiadanie ZK jakie czytałem.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

życzę przyjemnej lektury.

 

Kiedyś miałam podobna fantazję dot. mojej ówczesnej dziewczyny. Wyobrażałem sobie mianowicie, że po moich oświadczynach ona stawia warunek poddania mnie próbom. Podobnym jak w Twoim opowiadaniu. No tak... i tu słowo "podobnym" jest z mojej strony nadużyciem. To co przeczytałem przeszło wszelkie moje oczekiwania, przekroczyło granice wyobraźni i miało się do moich fantazji jak nieskończoność do jedynki (no może trójki ;)

Polski język, na czym już ubolewał Boy-Żelenski w "Pieśni o mowie naszej, nie ma słownictwa erotyczne, które nie opierało by się o wyrażenia medyczne lub wulgaryzmy. Na wulgaryzmy, ja akurat jest wyczulony i działają na mnie hamująco. Nie wiem jak to zrobiłeś, że opisując "to" wszystko ani razu nie czułem się zniesmaczony, ani razy nie "zgrzytnęło" a ni w uszach ani w oczach. A wskaźnik napięcia (podniecenia) przy każdym akapicie nie opuszczał "czerwonego pola maximum". Pochłaniając te 59 rozdziałów byłem wszystkimi swoimi zmysłami stworzoną przez Ciebie postacią.

 

Przewijający się przez całe opowiadanie motyw "obcej ciąży" przyznaję, jest dla mnie trochę "jazdą po bandzie". Ale fakt, jeżeli rozpatruję go "technicznie" (nie moje dziecko, kontakt z ojcem biologicznym, być może inny stosunek biologicznej mamy do mnie itd). Ale odrzucając to, to znaczy nie zastanawiając się nad tym... Dla mnie, który ma naturę rogacza, zaczyna być jednak coś fascynującego erotycznie w sytuacji, kiedy moja kobieta myśli o takim pełnym zwierzęcym oddaniu się kochankowi.

 

stowo

Dziękuje wszystkim, którzy wytrwali do końca

 

To Tobie bardzo dziękuję za wspaniały, fantastyczny czas spędzone przy tej lekturze.

 

Pozdrawiam

olivier

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...