Skocz do zawartości
Mooon44

Znalezione w sieci ...

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko zaczęło się jakiś miesiąc temu. Znajomi zaprosili nas na domową imprezkę. Ponieważ nie mieliśmy nic w planach zgodziliśmy się z chęcią. Dawno już nie wychodziliśmy z własnych pieleszy. Inna sprawa, że żona nalegała bardzo żebyśmy się w końcu ruszyli. Uległem jej namowom. I tak oto wylądowaliśmy na skraju miasta, w małym domku otoczonym kilkunastoma innymi. Atmosfera była całkiem przyjemna, wszyscy się super bawili. Zaczęły się tańce, popijanie drinków, rozmowy. Poznałem sporo ciekawych osób, nawiązałem kilka pasjonujących dyskusji. Asia, moja żona wyżywała się na parkiecie. Trzeba przyznać, że radziła tam sobie całkiem nieźle. W przeciwieństwie do mnie uwielbiała taniec. Sytuacja wyglądała więc tak, że ja wylegiwałem się na kanapie podczas gdy ona kręciła swym zgrabnym tyłeczkiem. Czas upływał nam bardzo przyjemnie, chociaż większość spędzaliśmy osobno. Ona parkiet, ja kanapa. Ale było ok. W pewnym momencie zauważyłem kątem oka, że Marcin, jeden z gości obejmuje moją żonę nieco za nisko. Zamierzałem już wstać kiedy zagadał mnie Tomek. Wszystko to trwało kilkadziesiąt sekund. To wystarczyło by sytuacja rozwiązała się sama. Asia przesunęła do góry rękę Marcina. Ten był co prawda nieco wstawiony ale zareagował tak jak należało. Uśmiechnąłem się. Nie wiem dlaczego. Pamiętam jednak dziwne uczucie, które się pojawiło. Trudno to wytłumaczyć a jeszcze trudniej opisać. Impreza rozkręcała się coraz bardziej. Raz po raz Asia podchodziła do mnie próbując wyciągnąć mnie na parkiet. Na nic. Odpowiadałem, że wolę posiedzieć. Zabaw się kochanie – mówiłem – ja tutaj posiedzę, pogadam. Pocałowała mnie w policzek i wróciła do zabawy. Ja nawiązałem kolejną znajomość. W międzyczasie obserwowałem poczynania gości. Lubiłem patrzeć. Od zawsze tak było, a ostatnio coraz bardziej pochłaniało mnie to. Kontemplowanie zachowań ludzkich, ich reakcji stanowiło niesamowitą rozkosz. Mijały minuty. Atmosfera była coraz bardziej gorąca. Wypity alkohol robił swoje. Wyczyny taneczne stawały się bardziej karkołomne i ryzykowne. I dotyczyło to zarówno płci męskiej jak też żeńskiej. Moja małżonka nie pozostawała na uboczu. Wręcz przeciwnie. Była w centrum uwagi. Jej biodra hipnotyzowały chłopaków. Przysuwali się do niej, obejmowali i porywali do tańca. Ja patrzyłem z rosnącym coraz bardziej zainteresowaniem. W pewnym momencie znów pojawił się Marcin. Chwycił moją Asię i mocno przytulił do siebie. Spojrzała w moją stronę. Ja szybko uciekłem wzrokiem, udając że zajmuje mnie coś innego. Nie wiem czemu tak postąpiłem. Czułem, że teraz oboje patrzą. Wstałem ze swojego miejsca i podążyłem w stronę łazienki. Kiedy przestali na mnie zwracać uwagę odwróciłem się. Na szczęście było dość ciemno w tym miejscu. Widziałem ich bardzo wyraźnie. Miałem tylko nadzieję, że nikt nie będzie zakłócał mojej obserwacji. Miałem szczęście. Towarzystwo było lekko zawiane i każdy zajmował się sobą. Dzięki temu mogłem tkwić na tym moim uboczu. Marcin uśmiechał się lubieżnie do mojej połówki. Po raz kolejny tego wieczoru chwycił ją za pośladek. Drgnąłem. Ręce spotniały mi z podniecenia. Nie ruszyłem się jednak. Czekałem co będzie dalej. O dziwo Asia tym razem nie zaprotestowało. Serce zaczęło mi bić jak szalone. Co się dzieje? – pomyślałem. Co ona robi? I ja? W głębi duszy czułem, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Widok małżonki obmacywanej przez innego oburzył mnie i jednocześnie podniecił. Zdziwiony tym odkryciem stałem w milczeniu z trudem łapiąc powietrze. Moje oczy śledziły jego dłonie, jej spojrzenie i na powrót to samo. Zaczął szeptać jej coś do ucha. Ile bym dał, żeby to usłyszeć. Nerwowo przebierałem palcami. Co on jej mówi, co mówi? – słowa te dudniły w mojej głowie. Czekałem co będzie dalej. Jednak zamiast tego odciągnięto mnie na bok. Słyszałem jakieś słowa. Nie wiem, już teraz jakie. Żadne z nich nie dotarło do mnie. Po chwili wróciłem na swój punkt obserwacyjny. Doznałem prawie szoku, gdy zobaczyłem, że nie ma ich na parkiecie. W skroniach waliło mi jakby chciało rozerwać czaszkę. Nie byłem pijany lecz zatoczyłem się prawie na ścianę. Nim zdążyłem się jako tako opanować minęło kilkanaście sekund. Tak cennych sekund. Co oni robią? Każdy krok wystukiwał teraz moje pytania. Każdy oddech krył w sobie lęk i obawę. Czy on jej wkłada rękę pomiędzy nogi? Może wciska ją pod majteczki? Szedłem na chwiejnych nogach. Obłąkanym spojrzeniem szukałem jej, mojej żony. Może nic się nie stało, może dał jej spokój. Cholera – wiedziałem, że to naiwne pragnienie. Jak mogłem dopuścić do tej sytuacji, wyrzucałem sam sobie. Nerwowe ruchy rodziły kolejne pytania. Pewnie zaproponował jej seks. Czy moja Asia się na to zgodziła? Nie mogłem w to uwierzyć. A jednak jej nie ma. Wyszedłem na powietrze. Wciągnąłem je w płuca. Zrezygnowany spojrzałem w kierunku bramy. A jeśli pojechali? Jeśli wsiadła do jego samochodu? Nie ma jej, nie ma jej – coś krzyczało we mnie. Jest tam, z nim. On zrywa z niej majtki i pakuje w nią swego chuja. Rżnie moją żonę. Ostatkiem siły woli podbiegłem do zaparkowanych aut. Podchodziłem do każdego, mając nadzieję, że tam ich spotkam. Nie zadawałem sobie pytanie, a co jeśli tak się stanie? Co dalej? Jeśli rzeczywiście będą w jednym z nich? Nie znałem odpowiedzi na nie. Ale szalałem. Wewnątrz wprost rozrywało. Nie znalazłem ich. Już miałem wrócić na salę, gdy dobiegł mnie śmiech. To ona! – odetchnąłem z ulgą. Bardzo powoli przysunąłem się w stronę skąd dobiegał. Wyjrzałem. Stała tam z nim oparta o ścianę, uśmiechnięta i zrelaksowana. Zacząłem liczyć czas. Ile ich nie było. Czy w tym czasie możliwe było, żeby oni… Nie, na pewno nie – przekonywałem sam siebie. Ona by tego nie zrobiła. A jeśli zrobiła? Wątpliwości rozwiały słowa Marcina. A więc jednak nie – odetchnąłem z ulgą. Przekonywał ją, żeby pojechała do niego. Znowu poczułem łomotanie. Chodź mała – będzie fajnie. Słowa te wibrowały w moich uszach. Spodoba ci się kotku! Asia zagryzła wargę. No co? Chyba nie jesteś taką cnotką? – Marcin nalegał coraz mocniej. Myślałem co robić. Wyjść czy nie, wyjść czy nie. Stałem. Masz taką fajną dupkę, chętnie ją zdefloruję. Co powiesz kociaku?
Zauważyłem wahanie na twarzy żony. Pokręciła głową. Marcin wziął ją za rękę i przyciągnął do swojego krocza.
- Zobacz mała – powiedział.
- Jest taki sztywny dla ciebie.
Oblała mnie krew. Chyba byłem cały purpurowy. Już zamierzałem się wynurzyć kiedy dobiegły mnie słowa:
- On pewnie nie ma takiego wielkiego?
Cisza. Zamurowany czekałem z bijącym sercem. I wówczas dobiegł mnie przytłumiony szept.
- Nie, nie ma.
Poraziły mnie słowa Asi.
- Pewnie chciałabyś poczuć go w sobie? Nie krępuj się mała. Nie musisz tego ukrywać przede mną. A już tym bardziej przed sobą. No więc jak?
Pokręciła głową.
- Nie mogę – te słowa były jeszcze słabszym głosem wypowiedziane.
- Muszę już iść – odwróciła się i wskazała budynek.
- Jak chcesz maleńka, ale będziesz tego żałować – Marcin uśmiechnął się ironicznie.
- I jeszcze sama do mnie przyjdziesz, i będziesz mnie prosić, żebym cię puknął.
Zatrzymała się w tym momencie. Po raz kolejny czułem uderzenie fali gorąca.
- Być może – odpowiedziała – ale ja tak nie mogę….
Marcin nie zastanawiał się długo. Ruszył w jej kierunku, objął jej twarz swą dłonią i skierował na siebie.
- Dam ci ostatnią szansę suczko, za tydzień idziemy na dyskotekę, pójdziesz z nami…
- A mój mąż?
- Coś wymyślisz, powiesz że idziesz do koleżanki.
- Nie uwierzy…
Ręce potniały mi coraz mocniej.
- To niech i on przyjdzie, damy sobie z nim radę.
Oburzyłem się.
Tak? Taki cwaniak jesteś? Zaraz się okaże… - myśli wędrowały coraz szybciej. Zobaczymy…
W tym momencie jego język przesunął się po policzku Asi. Zmartwiałem. Dziwne uczucia przetoczyły się po mnie. Z jednej strony złość, oburzenie, żal, z drugiej podniecenie, strach, i ciekawość.
Małżonka kiwnęła głową i wyrwała się swemu oprawcy. Kilka minut później wracaliśmy do domu. Ani słowem nie wspomniała o tym incydencie. Ja również. Minął dzień, drugi, trzeci. Byłem jak na szpilkach. Czekałem kiedy zakomunikuje mi chęć pójścia na dyskotekę. Przyszedł czwartek, potem piątek i nic. Wreszcie sobota. Nie odstępowałem jej prawie na krok. Czekałem. Wciąż nie byłem pewny jej uczuć. Minęło południe i nic. Ze zdenerwowania nie mogłem się skupić. Ona wydawała się odprężona. Hmm, dziwne. Czyżby chciała mnie w ostatniej chwili przechytrzyć? Nic takiego jednak nie miało miejsca. Poszliśmy do łóżka, przytuliła się do mnie i zasnęliśmy. Nad ranem zrobiła mi śniadanie i spożyliśmy je w pościeli. Co się stało? – myślałem. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że tam nie poszła. A może zmienili termin? – oszukiwałem sam siebie. Ale dlaczego to robię? I dlaczego nie reagowałem już wówczas? Zrozumiałem to jakiś czas potem. Poszliśmy do sklepu i wybrałem dla niej spódniczkę. Spojrzała zdziwiona lecz nie zapytała. Kupiliśmy. Następnego dnia poszła w niej do pracy. Gdy wróciła miała wypieki na twarzy. Czułem, że coś się stało. Ale nie miałem odwagi zapytać. Mimo to następnego dnia kazałem jej znowu ją włożyć. I następnego to samo. Poszliśmy znowu do sklepu. Tym razem moim łupem padła bluzeczka z dużym dekoltem i prześwitujący koronkowy biustonosz. Żona po raz kolejny omiotła mnie wzrokiem. Nazajutrz ubrała tą bluzkę i tą bieliznę. Wieczorem poprosiła o wyjaśnienie. Nie bardzo wiedziałem co mam powiedzieć. W gruncie rzeczy to sam nie znałem odpowiedzi na jej pytania. Czego ja chcę? Do czego dążę? Odważyłem się spojrzeć w jej oczy lecz zaraz odwróciłem swój wzrok. Z ust popłynęły słowa, ale były tak ciche, i tak niepewne, że kazała mi przestać.
- Podnieca cię to?
- Podnieca cię fakt, że inni faceci oglądają mnie w tym ubraniu?
Przytaknąłem. Po raz pierwszy. Pytała więc dalej.
- Wiesz jak oni na mnie patrzą? Wiesz czego chcą kiedy mnie widzą taką?
- Czego? – zapytałem jeszcze ciszej.
- Proponują mi seks.
Przełknąłem z trudem ślinę i zacisnąłem pięści.
- Nic nie powiesz? – tym razem wzrok Asi przeszywał mnie na wskroś.
Choć wewnątrz kotłowało się we mnie, burzyło i wrzało, usta pozostały martwe. Zaciskałem wargi i milczałem tępo.
- Chcesz tego?
Miałem powiedzieć, że tak? Miałem powiedzieć, że chcę ją ujrzeć w ramionach innego, że pragnę słuchać jęków żony posuwanej przez naszych znajomych? Czyż mogłem wyjawić jej takie pragnienia? Nie byłem w stanie.
- Nie chcę! – odpowiedziałem niepewnie.
Badawcze spojrzenie lustrowało mnie natarczywie. Widziałem, że nad czymś myśli.
- Idź na kanapę!
- Co? – nie potrafiłem ukryć zdziwienia.
- Słyszałeś.
Jeszcze kilka minut musiało upłynąć zanim przeniosłem się do pokoju obok. Potem długo nie mogłem zasnąć. Nad ranem żona zapytała mnie jak się ubrać. Byłem skonsternowany. Przyniosła mi kilka ciuszków. Wybrałem. Uśmiechnęła się.
- Widzę, że jesteś uparty, ale dobrze, włożę je.
Po raz kolejny wyszła do pracy ubrana bardzo skąpo. Wyglądała jak prostytutka. Tak minęło nam kilka kolejnych dni. W tym czasie Asia oswoiła się z nową sytuacją. Poszperała też w Internecie i zadała mi kilka pytań. Wszystkie potwierdziłem. Nie odzywała się długą chwilę. W końcu zapytała się czy naprawdę ją kocham. Przytaknąłem. Znowu zamilkła. Rozważała coś w myślach, najwidoczniej jednak żaden wniosek nie zadowalał mej małżonki. Westchnęła cicho i powiedziała mi, że wychodzi.
- Muszę to wszystko przemyśleć. Sama.
Kilka godzin później wróciła do domu. Była u koleżanki. Kiedy otworzyłem drzwi przekonałem się, że jest lekko wstawiona. Nie spodziewałem się tego. Asia nigdy nie piła. Najwidoczniej chciała odreagować. Zastanawiałem się jakim ja jestem mężem. Co ja robię. Przecież ją kocham. A jednak chcę zobaczyć jak inny ją rżnie, chcę zobaczyć jak pieprzy moją żonę, jak traktuje niczym kurwę. Pragnąłem tego. Tylko jak miałem jej wytłumaczyć, że to nie zmienia mojego uczucia? Nie miałem pojęcia. Chciałem w końcu poniżenia swej małżonki, chciałem widzieć spermę spływającą z jej twarzy, chciałem by inny ją walił przy mnie. Nie, nie byłem w stanie tego wyjaśnić. W sobotę zaproponowałem jej wypad do klubu. Kiwnęła głową.
- Kto tam będzie? – zapytała jeszcze.
Serce waliło mi jak młot.
- Kilku moich kolegów z pracy…
Wieczorem podałem jej ciuszki i nie patrząc na nią wyszedłem z pokoju. Asia stała przez chwilę nago niepewnie przekładając je z miejsca na miejsce. Stringi były przeźroczyste i nie zasłaniały nic. Tak samo biustonosz. Koszulka z kolei miała duży dekolt a spódniczka była tak krótka że ledwie zasłaniała pupę. Wiedziała, że kiedy usiądzie będzie jej widać cipkę. Mimo wszystko włożyła ten strój. Zamówiłem taksówkę. Po dziesięciu minutach wsiedliśmy do niej. Po dwudziestu zajechaliśmy przed dyskotekę. Tam już czekali koledzy. Widząc moją żonę zagwizdali z podziwu.
- No, no, fajnie Asia.
- Stary, ale ty masz żonkę, fiu, fiu…
Nic nie odrzekłem, ale poczułem ukłucie w okolicach serca. W końcu to dla nich tak ją stroiłem. Przy wejściu do klubu zatrzymali nas ochroniarze.
- Niech panowie wejdą.
Koledze przekroczyli próg. Zostałem ja z żoną.
- Proszę unieść ręce- słowa skierowane były do mnie.
Zrobiłem jak mi kazali.
- Teraz pani.
Asia zarumieniła się mocno. Spojrzała na mnie ale nie doczekała się żadnej reakcji.
- No dalej! Pośpiesz się kotku, bo inni czekają.
Zza progu wychylili się moi koledzy.
- Czy wszystko w porządku?
- Tak – odpowiedziałem błyskawicznie.
Ironiczny uśmiech na twarzy wygolonego osiłka sprawił, że opuściłem oczy. W tym momencie podszedł do Asi i warknął.
- Dalej suczko!
Wykonała polecenie. Jego dłonie natychmiast powędrowały pod pachy, zsunęły się w dół, potem do przodu. Chwycił jej piersi i ścisnął. Przymknąłem powieki, z trudem przełknąłem ślinę.
- Rozkrok cizia!
Kotłowanie w głowie narastało. Poczułem napór w rozporku. Podniecało mnie to. Przyglądałem się jak obmacują mi żonę i w głębi duszy czekałem na więcej. I tak też się stało. Łysol wsadził jej rękę pod spódniczkę i przesunął po materiale majtek. Asia drgnęła.
- Podoba ci się to mała, co? – było to raczej stwierdzenie niż pytanie.
Potem spojrzał na mnie z wyższością.
- Fajna z niej suka, mam ochotę ją wyruchać, co ty na to?
Stałem nieruchomo jak słup soli. Co miałem mu powiedzieć? Proszę bardzo?
Wtedy pojawili się moi koledzy.
- Co się tu dzieje?
Widząc rozwój sytuacji zaczęli coś podejrzewać.
- Chodźmy – powiedzieli groźnie przepychając się do przodu.
W środku zapytali mnie o szczegóły. Opowiedziałem im.
- Dlaczego nas nie zawołałeś?
Zacząłem coś kluczyć starając się ukryć przed nimi prawdziwy powód. Nie wiem czy robiłem to przekonująco. Chyba nie, bo wymienili między sobą spojrzenia i zwrócili się z tym samym do mojej małżonki. Ona również nie rozwiała ich wątpliwości. Na razie jednak przeszli nad tym do porządku dziennego. Podeszliśmy do baru zamawiając kilka drinków po czym ruszyliśmy do stolika. Tam sytuacja się skomplikowała. Asia usiadła i wówczas jej majteczki ukazały się w całej krasie. Podobnie jak cipka. Koledzy spoglądali tam raz po raz. Nie komentowali jednak. Przynajmniej z początku. Po kilku minutach zagadnęli jednak.
- Fajnie wyglądasz Asiu.
- Dziękuję.
Spuściła głowę, lecz zaraz podniosła ją w górę.
- Może pójdziemy potańczyć? – propozycja ta przerwała ciszę.
Wszyscy jakby na to czekali. Nawet ja podniosłem się z miejsca. Ruszyliśmy na parkiet. Tam dopiero się zaczęło. Moja żona stała się obiektem zainteresowania męskiej części. Nawet koledzy do tej pory powściągliwi nie potrafili już ukryć swoich odczuć. Zaczęli ją obłapywać. Oczywiście tak, żebym nie widział. Kiedy po raz drugi wylądowaliśmy przy stoliku atmosfera była już bardzo gorąca. Tomek chwycił moją żonę za udo. Szybko jednak ją puścił. Pokusa okazała się jednak silniejsza.
- Masz fajne majteczki – powiedział to całkiem głośno.
Wiedział, że wszystko słyszę. Była to próba ataku. Chciał się przekonać co zrobię…
Nie zrobiłem nic. Asia tymczasem podziękowała. Teraz już bez zastanowienia położył jej dłoń na udzie.
- Podoba mi się twoja żona.
Nie bardzo wiedziałem jak się zachować w tej chwili. Co powiedzieć, co zrobić, żeby wszystkiego nie zepsuć. A może najlepiej będzie milczeć? Moje wahanie postanowili wykorzystać też inni.
- Masz świetną cipę kochanie, ładnie ją wygoliłaś.
Po tych słowach rumieniec spłynął na twarz małżonki. Podobnie zachowałem się ja. Chyba jak jakaś ciota.
- Usiądź mi na kolana kotku – Tomek odezwał się pewnym głosem.
Asia jakby wyczekiwała. Zwróciła się do mnie. Wtedy powiedziałem, że nie mam nic przeciw temu.
- Jeśli masz ochotę…
Czy miała? Nie wiem. W każdym bądź razie męskie dłonie skłoniły ją skutecznie do tego. Kilka sekund później moja połówka siedziała na kolanach Tomka.
- Może się przesiądziesz? – tym razem Marek zwrócił się do mnie.
Przełknąłem ślinę i zrobiłem jak kazał. Teraz to on zajął moje miejsce. Ja siedziałem naprzeciwko patrząc jak ręce kolegów buszują po ciele Asi. Nic sobie nie robili z mojej obecności. Przeciwnie. Wyczuli, że to mnie rajcuje więc nie powstrzymywali już chuci. Tomek oblizał jej szyję.
- Ładnie pachniesz suczko.
- Dla kogo je założyłaś?
Moje nerwy były napięte do granic. Czekałem na jej odpowiedź. Przełknęła ślinę. Wiedziała już czego oczekuję.
- Dla was…
- Świetnie, i to jest to.
- Zabawimy się zatem maleńka. A twój mężulek popatrzy. Najwidoczniej to lubi… - usłyszałem w tym momencie szyderczy śmiech.
A jednak nie byłem na to przygotowany. Sytuacja przerosła mnie całkowicie. Zaczęli się drażnić ze mną. Poniżali mnie, moją żonę i robili co tylko chcieli. Poczułem coraz silniejsze pulsowanie w skroniach. Tomek zagłębił palec w jej cipę.
- Lubisz to suko?
- Lubisz się pieprzyć z kolegami mężulka?
- Nigdy tego nie robiłam… - wysapała podniecona.
- Ale teraz będziesz!
Poruszał w niej swoim palcem. Ona patrzyła na mnie zamglonym wzrokiem. Co chwila przymykała powieki. Wyginała szyję. Marek chwycił ją w tym momencie za pierś. Ścisnął. Wszystko na oczach widzów. Wiedziałem, że wreszcie się stanie. Wiedziałem, że oni zruchają ją dzisiaj jak kurwę. Poniżą, zeszmacą. A ja będę tylko patrzył. Przyglądał się jak moja żona ciągnie, jak jęczy i dyszy. Już teraz płonąłem ze wstydu, ze wstydu i pożądania. Nie mogłem wprost oderwać wzroku. To się dzieje. To naprawdę się dzieje. Nareszcie. Asia zaczęła jęczeć. Raz za razem, coraz głośniej i głośniej.
- Popatrz sobie – usłyszałem.
- Podoba ci się to, prawda?
- Tak…
- Świetnie bo będziesz miał okazję napatrzeć się dzisiaj do woli.
- Idziemy lalunia.
Wzięli ją pod boki i ruszyli w kierunku wyjścia.
- Czas się zabawić.
Mijając ochroniarzy uśmiechnęli się głupkowato. Na mnie spoczęło ironiczne spojrzenie łysoli.
- Zerżnijcie cizię, niech piszczy pizda…

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

... także w tym przypadku nie znalazłem rozwinięcia :(

 

Jedno z trzech zaczętych a nie skończonych :mur: :mur:

Hmm tak swoją drogą zastanawiające jest to czy jesteś takim samym kochankiem jak poszukiwaczem.

Jeżeli tak to krótką karierę Ci wróżę jako kochanka :redevil:

Zaczynasz a nie kończysz :lach:  :lach:  :lach:  to po huj się wogóle bierzesz?? :growgr:

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bo te opowiadania nie były skończone, dlatego ich nie znajdzie.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bo te opowiadania nie były skończone, dlatego ich nie znajdzie.

 

No właśnie o tym Aniulek pisał że po kiego zaczyna skoro nie może skończyć. Znając ją to gdyby taki kochanek ją trochę rozpalił i na tym zakończył to natrzaskała by mu po pysku i wykopała za drzwi :lach:  :lach:

 

Co się tyczy tych opowiadań to nieprawdą jest że są nieskończone osobiście gdzieś w archiwum mam kompletne to opowiadanie, bardzo obszerne opowiadanie "Wakacje" i wiele innych.

Wytłumaczysz sens wrzucania niekompletnego opowiadania????

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie wytłumaczę, ale czytałem je kiedyś i totalnie zniknęły one z netu a ja z chęcią je poczytałem jeszcze raz. Myślę, że warto pozostawić ocenę konkretnym osobom czy chcą je czytać, a poza tym być może znajdzie się ktoś kto dopisze zakończenie. Zresztą akurat to opowiadania można uznać za skończone. Wakacje natomiast były tak otwarte, że mimo iż autor często ogłaszał koniec to później pojawiały się kontynuacje.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Myślę, że warto pozostawić ocenę konkretnym osobom

 

Rozwiniesz może to sformułowanie.

Kto jest konkretny, a kto nie, bo rozumiem że ja według Ciebie nie jestem.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Absolutnie nie to było moją intencją i nie mam najmniejszego zamiaru w żaden sposób Cię obrażać. Może użyłem złego słowa(raczej zamiast konkretnych powinno być zainteresowanym), bo chodzi mi tylko o to, że np. ja poszukiwałem fragmentów opowiadań Leoni i z chęcią je przeczytałem mimo, że nie są ukończone. Sens moich słów miał być taki, że każdy ma prawo do własnego zdania.

Co do powyższego opowiadania to, np. Polako (według mnie mistrz opowiadań w tej tematyce), też często pozostawiał kwestię "konsumpcji" dla wyobraźni czytelnika.

 

Ps. Jeżeli byś kiedyś odnalazł dalszą część w swoim archiwum, to bardzo proszę o publikację.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...