Skocz do zawartości
tomszczecin3

Kontakt wzrokowy: rogacz<->ogier

Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, switch pisze:

A myślałeś aby wystąpić na takim spotkaniu w masce zakrywajacej oczy. Miałbyś pewność że nie zobaczysz wzroku kochanka a jednak byś w takim spotkaniu uczestniczył.

Myślałem o tym. Jednak jestem wzrokowcem i zakrycie oczu zabiłoby większość przyjemności z sytuacji. Za bardzo mi też zależy na kontakcie wzrokowym z Żoną. Patrzeć Jej w oczy podczas seksu z innym - to by było COŚ :rolleyes:.

Tak sobie teraz siedziałem i myślałem - co bym mógł zobaczyć w oczach kochanka... I chyba wszystko by mnie zdenerwowało. :smutny2:

 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, skrzat pisze:

Myślałem o tym. Jednak jestem wzrokowcem i zakrycie oczu zabiłoby większość przyjemności z sytuacji. Za bardzo mi też zależy na kontakcie wzrokowym z Żoną. Patrzeć Jej w oczy podczas seksu z innym - to by było COŚ :rolleyes:.

Tak sobie teraz siedziałem i myślałem - co bym mógł zobaczyć w oczach kochanka... I chyba wszystko by mnie zdenerwowało:smutny2:

Zawsze można założyć opaskę na oczy kochankowi :D

 

I wtedy jesteś... Uczestniczysz... I żonie w oczy patrzysz...

 

Oczywiście żartuję, wiem, że niektóre sprawy są nie do przeskoczenia... ;) nie dla Nas stworzone i tyle... 

Ja mam te ograniczenia na polu spotkań z drugą kobietą... Ogromne. Może  dlatego toleruje w seksie, tylko te uległe  kobiety również dla mnie... O kilka poziomów niżej niż ja dla obecnego wtedy mężczyzny ...

 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
Godzinę temu, Sailor&Lula pisze:

Nie było wiele takich okazji, a i wówczas me własne oczy spowite były mgłą. Ciężko by było wyłapać niuanse. Wiem jednak na pewno, że jeśli dostrzegłabym spojrzenia rywalizujące, próbę sił i przyjęcia dominacji pomiędzy nimi na męskim polu - szybko bym chłopców rozniosła. Nie ma miejsca na takie utarczki w mojej ZK.

 

Lula.

to co napisałaś jest i o mnie, lecz dodam jeszcze że nie lubię zobaczyć w spojrzeniu jednego czy drugiego takiego niemego pytania o zgodę - nie wiem jak to ująć precyzyjniej...

 

lubię widzieć satysfakcję, taką władczą lecz nie walczącą z innym spojrzeniem  - własną, egoistyczną

 

lubię, cholernie lubię to egoistyczne spojrzenie "ona jest moja"

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Teraz, iko pisze:

to co napisałaś jest i o mnie, lecz dodam jeszcze że nie lubię zobaczyć w spojrzeniu jednego czy drugiego takiego niemego pytania o zgodę - nie wiem jak to ująć precyzyjniej...

Ot takie dogadywanie się ze sobą przez wzrok, ale na zasadach współpracy, a nie rywalizacji czy ustalania hierarchii. Dobrze myślę? :)

 

Teraz, iko pisze:

lubię widzieć satysfakcję, taką władczą lecz nie walczącą z innym spojrzeniem  - własną, egoistyczną

 

lubię, cholernie lubię to egoistyczne spojrzenie "ona jest moja"

Tak po prostu. Każdy jest na tyle silny i pewny siebie, by robić swoje. By mieć mnie po swojemu - we wspólnej przestrzeni. Co nie przeszkadza pokojowo zgrać się ze "wspólnikiem".

 

Lula.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
5 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Dobrze myślę? :)

Tak Lula. Jednak ja to interpretuję jako łypanie szukające potwierdzenia. Cholera wychodzi,  że lubię egoistów a nie partnerów

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Teraz, iko pisze:

Tak Lula. Jednak ja to interpretuję jako łypanie szukające potwierdzenia. Cholera wychodzi,  że lubię egoistów a nie partnerów

Ja mam ciekawe podejście do egoizmu.

 

Sailor jest egoistą, ja jestem egoistką. Jak wchodzimy z kimś na bardziej zażyłe relacje - nie mamy problemu z partnerstwem. Ono też wynika z naszego egoizmu. Mając z kimś wspólny interes, po prostu wygodnie i przyjemnie jest się z kimś umieć dogadać, znaleźć porozumienie. Otwartość i umiejętność komunikacji wykrzesają się niejako z automatu.

 

Też lubię egoistów. Bycie egoistą nie zawsze oznacza dążenia po trupach do celu, skoro wiadomo, że siejąc po drodze pasmo trupów straci się przy okazji cel.

 

Ale to już trochę OT :D .

 

Lula.

 

 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
1 godzinę temu, Sailor&Lula pisze:

Bycie egoistą nie zawsze oznacza dążenia po trupach do celu, skoro wiadomo, że siejąc po drodze pasmo trupów straci się przy okazji cel.

Dla mnie bycie egoistą jest równoznaczne z tym, że dokładnie się wie czego się chce. Wielu błędnie interpretuje to jako takie zachowanie, że nie zauważa się potrzeb innych ludzi. Egoizm to nie egocentryzm a tak bywa postrzegany.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

u nas takich sytuacji unikamy, żonka zazwyczaj spotyka sie sama, a jak obserwuje to skupiam sie na innych kwestiach :)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 3.08.2019 o 07:50, Aine pisze:

Tak sobie myślę, że dla mnie to była najlepsza cześć klimatyczna w moim związku  który od tego nie stronił... O nim za chwilę... 

 

Teraz z M. dostrzegam tylko spojrzenia okraszone zazdrością... Kiedy idziemy gdzieś razem, a on toczy pojedynki wzrokowe z innymi mężczyznami... Nie jest to toksyczny kontakt wzrokowy... Wszystko tu zależy od tego kto i jak sie patrzy.

M nie lubi kiedy ktoś wzrokiem próbuje go zmiażdżyć. Na to sobie nie pozwala i być może dlatego nie odpowiada mu uczestniczenie w spotkaniach jakichkolwiek. On nie był by w stanie, stać sie tą miazgą, ani też kumplem /wspólnikiem jak to ujął ładnie @Wichura...

Także takie spojrzenia mnie raczej w tym związku ominą... 

 

O tym wcześniejszym... Gdzie co prawda nasz układ był mocno niedopracowany i poległ na płaszczyźnie prozy życia... To jednak przy okazji takich spotkań ta cześć klimatyczna pociągała mnie bardzo, może przez wzgląd na różnorodność tych kontaktów wzrokowych. On też toczył pojedynki, częściej wygrywał... Czasem był kumplem - wspólnikiem... A czasami dawał się zmiazdżyć i jakoś specjalnie mu ta odmiana nie przeszkadzała... 

 

Ja sobie lubiłam poczytać z tych spojrzeń o rywalizacji...o zazdrości...o tym jak długo toczyć będzie się ta bitwa i kto wygra...kiedyś jednak bardzo lubiłam czerpać przyjemność ze spojrzenia "przegranego"  a teraz mam zupełnie inaczej... Ciągnie mnie tylko do wygranych. 

 

Co takiego jest/bylo w spojrzeniu przegranego? 

Dla mnie to właśnie jest swego rodzaju rywalizacja. Hotka jest jak trofeum, Ona decyduje kto moze się czuć wygranym a kto przegranym...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 5.08.2019 o 09:11, mlody pisze:

Co takiego jest/bylo w spojrzeniu przegranego? 

Dla mnie to właśnie jest swego rodzaju rywalizacja. Hotka jest jak trofeum, Ona decyduje kto moze się czuć wygranym a kto przegranym...

Tam był cudzysłów przy przegranym... Więc on tak naprawdę do końca przegrany nie był. Jego "przegrana" dawała mu spełnienie , satysfakcję...z przyzwolenia na moje głębokie relacje z innymi...był w tym  wzroku pewien rodzaj psychicznego masochizmu i on mnie kręcił... Moje spełnienie było batem...

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...