Skocz do zawartości
Zouza

Granica prywatności

Rekomendowane odpowiedzi

Określenie granic hmmm ....niby jak to zrobić , oczywiście można się teoretycznie umówić że .... tylko w którym momencie robimy przedstawienie z pełną reżyserką spotkania ?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ryzyko, hm... Po naszym pierwszym spotkaniu z panem,  a my całkiem nieopierzeni, bez doświadczeń (nawet cudzych, wyczytanych) niewiele brakowało, że skończyłoby się na policji (tu powstrzymywało nas zażenowanie sytuacją) i z cuckoldem.

Dłuuuuuugo byłam bardzo ostrożna, nie podawałam swojego nr tel., itd. 

Zabawa nie była tego warta, ale czegoś nas nauczyła. 

Rety, na samym początku takie zderzenie? A jakieś naturalne poczucie, że jak się jeszcze nie ma żadnych doświadczeń, to lepiej ostrożnie, nie zadziałało?

Zouza, założyłaś bardzo ciekawy temat.

 

Tematy tabu istnieją nawet jak sobie nie zdajemy z tego sprawy i określamy siebie jako najszczersi ludzie świata ... W naszym małżeństwie są to zagadnienia zależne od stopnia znajomości, zażyłości emocjonalnej, poczucia mentalnego porozumienia z osobą trzecią. Czasem jest to praca, czasem jest to dom i dzieci, czasem poprzednie znajomości. To zależy z kim się spotykamy. Były w naszym życiu osoby klimatyczne które bardzo dużo o nas wiedziały a my o nich ... Do pewnego momentu wydawało mi się, że tematem tabu mogą być kłopoty zdrowotne, rodzinne, finansowe.  W pewnym sensie jest tak do tej pory. Łatwiej mówić o sobie jak wszystko jest dobrze.

Wariatów możemy spotkać na różnych drogach życia: prywatnych, rodzinnych, zawodowych. Niekoniecznie cuckold musi być "miejscem" poznania kogoś kto będzie wykorzystywał prywatne nasze informacje w jakichkolwiek niecnych celach.

 

Ale te tematy tabu to przecież nie tylko strach przed nękaniem, to po prostu może być wstyd i zażenowanie przy rozmowie o tym czymś. I wcale nie uważam, że rozmowy o higienie czy pierdzeniu sa tu nie na miejscu. Jak najbardziej mieszczą się w ramach tematu tabu.

Temat założyła Zouza, ale dołączę do Twojego wpisu, bo chcę "wespół-wzespół" wzmocnić wyrazy uznania dla Zouzy za ciekawy pomysł.

Granice prywatności każdy ma swoiste, ale najczęściej stawiamy je tam, gdzie są nasze słabości, obawy lub fałszerstwa. ktoś kto udaje, oszukuje, nie będzie się do tego przyznawał i będzie stawiał tamę wszdzie tam, gdzie sądzi, że coś o nim wycieknie. Natomiast naturalność, otwartość i serdeczność zwykle przesuwają granice. Nie bardzo jest się czego obawiać, a jest się czym dzielić, zwłaszcza jeśli działa to w obie strony. Niektórzy tak mają, że przyciągają ludzi pozytywnych, bo sami są pozytywni. To według mnie jest najfajniejsze, niezależnie od tego, czy spotykamy się wyłącznie na seks, czy sobie wysyłamy buziaczki emesami, czy przy okazji gadamy o dowolnych sprawach.

Bardzo fajny temat ZOU ... i dodamy coś od siebie.

Wiele razy zastanawialiśmy się z panią Małżą co mówić, czego nie mówić.

Gdzie jest nasza granica prywatności także w kontekście spotkań z innymi.

Tak tak, mieliśmy swoje granice nie tylko w sferze rozmów z parami, kochankami ale także określone krawędzi, linie, których nie przekroczymy w seksie z innymi.

Co do kwestii pierwszej ... prywatność informacyjna:

Prywatność do dla nas dom, miejsce zamieszkania, praca, znajomi, rodzina.

Elementy, które są na końcu listy, którą chcemy podzielić się z innymi ... znajomymi erotycznymi.

Z oczywistych względów.

Zdarza sie jednak bardzo często tak, że po poznaniu kogoś bliżej, w trakcie rozmów, kiedy czujemy, że ktoś jest też szczery, prawdomówny to granica ta przesuwa się dalej i dalej ...... z każdym spotkaniem jesteśmy nieco bardziej otwarci na poruszanie naszych prywatnych spraw.

Można zatem powiedzieć, że u nas granica jest bardzo ruchomym zjawiskiem.

Od krótkiej smyczy informacyjnej po otwartość na temat naszej prywatności kiedy komuś się zaufa.

Owszem, może to być złudne itp itd ... ale póki co tak to wygląda.

Jako, że jesteśmy ludźmi otwartymi, szczerymi to z reguły szybko nam to ludzie odwzajemniają.

A ludzie, którzy spotkali nas ... chociażby uczestnicy forum, chyba mogą to potwierdzić :)

Co do sprawy erotycznej prywatności:

Kiedy zaczynaliśmy przygodę w swing, bo od tego się zaczęło ... naszą granicą, której nie chceliśmy przekroczyć był sex w wymianie partnerów.

Mogły być pieszczoty, sex oralny ... pozostałe formy, w tym głównie współżycie miało być tylko nasze ... taką naszą prywatną granicą erotyczną. 

Miało to swój urok.

Z czasem jednak się to zmieniało, powoli ewoluowało ... i znowu szło w kierunku otwartości ... granica przesuwała się coraz bardziej - oczywiście przy pełnej i świadomej akceptacji obojga.

Granica tej prywatności przesuwała się, by ostatecznie obecnie .... działać bez ograniczeń w sensie formy seksu ... choć oczywiście w celach bezpieczeństwa kondom użyty musi być z partnerem :)

Granice są ważne ....powinny istnieć, ale nie zawsze i nie wszędzie.

Podoba mi się wasz wpis i sposób jak pokazujecie naturalne przesuwanie się granic. Jeśli chodzi o granicę w postaci wymiany partnerów, to mieliśmy granicę inaczej zbudowaną. Nie tyle ewoluującą w kierunku od braku akceptacji na wymianę do pełnej wymiany, a raczej w postaci bramki. Czyli naturalnie akceptujemy, ale zależy  z kim.   Nie tyle czy, a z kim. Choć nie była to zasada wyłączna, bo czasem bardzo przyjemnie jest dać się pozytywnie zaskoczyć, orientując się, że to co nie wróżyło interesująco, rozwinęło się bardzo atrakcyjnie.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zabawiłem się z archeologa. A co! Ale myślę, że temat na tyle ciekawy, że warto do niego wrócić.

 

Ja chciałbym pokazać jeszcze jeden aspekt tematu, który mnie osobiście mono zaskoczył, nawet przeraził.

Myślę, że stawianie granic jest bardzo ważne szczególnie w relacjach o jakich traktuje forum ;) I niezbędne jest określenie tematów o jakich nie rozmawiamy z osobami "trzecimi". Poznaliśmy jakiś czas temu pewną osobę, a w zasadzie parę. Cel znajomości wiadomy i z góry ustalony, ale okazało się, że wszyscy polubiliśmy się (a przynajmniej trójka z tej czwórki). Relacja bardzo szybko przerodziła się w przyjacielską i zaczęliśmy rozmawiać baaardzo otwarcie niemal o wszystkim. Za bardzo otwarcie. W pewnym momencie obudziliśmy się wszyscy z ręką w nocniku, bo okazało się, że jest zbyt przyjacielsko, zbyt intymnie, zbyt... i tu jeszcze mógłbym wymieniać. Najgorsze w tym wszystkim było to, że na poliamorię zgody nie było i nie sposób było uniknąć wzajemnych żalów, oskarżeń i nie wiadomo czego jeszcze. Z relacji, która z pewnością miała szansę trwać ku radości wszystkich zainteresowanych zrobił się kanał, z którego nie wiadomo jak wyjść i nie wiadomo czy w ogóle da się wyjść.

 

Podsumowując - nauczony doświadczeniem stwierdzam, że granice muszą być postawione, nawet jeśli po jakimś czasie lekko je chcemy przesunąć. Są obszary, którymi dzielić się nie można. Na pewno dla każdego są to inne obszary, ale sami umiemy sobie odpowiedzieć na pytanie co we mnie gra najsubtelniej. I tym za cholerę się dzielić nie można, no chyba, że z własnym psychoterapeutą ;)  

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czasem rzeczywiście najlepiej się ukrywać . Mieliśmy jakiś czas temu przyjaciół , od pewnego czasu wiedzieli o naszych preferencjach . Przez kilka lat zupełnie im to nie przeszkadzało ... do czasu . Momentem krytycznym stało się uświadomienie sobie przez naszego przyjaciela preferencji podobnych do moich .

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

A: Przebywanie w jednym łóżku rodzi intymność, jednak staramy się nie wychodzić w zbyt poufałe relacje z kochankami. Fakt, że nie spotkamy się codziennie ani nawet raz na tydzień, spowalnia proces zacieśniania przyjaźni i pomaga zachować pewne rzeczy dla siebie.

Dodam jeszcze od siebie że dłuższe przerwy dodają pikanterii następnym spotkaniom. Gdy się spotykałem zbyt często z jedną dziewczyną, czar po pewnym czasie prysł. Zaczynało to przypominać normalny związek. Chyba nie o to chodzi.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Po wielu latach małżeństwa z własną małżonką można żyć jak brat z siostrą. Kiedy to jest zbyt często. Codziennie, raz na tydzień?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Rety, na samym początku takie zderzenie? A jakieś naturalne poczucie, że jak się jeszcze nie ma żadnych doświadczeń, to lepiej ostrożnie, nie zadziałało?

No jakoś nie zadziałało.

Wtedy wydawało nam się, że bezpieczniej i dyskretniej będzie spotkać się w domu. :lach: Fajnie się zabawimy i adieu. ;)

Ale największym problemem okazało się podanie nr telefonu i to w ten sposób nas nękał.

Myślę, że taka nasza naiwność podyktowana była projekcją naszych zachowań i charakterów na inną osobę.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mój błąd, "trend" miał być, a nie trend.

Chociaż zapasowy telefon na kartę miał sens do niedawna. Teraz trzeba rejestrować - uparty i "ze znajomościami" i tak ustali dane osobowe. ;)

Poza tym w stałym numerze zawsze można dany nr zablokować.

 

 

Kim innym są również znajomi sprawdzeni w boju, np my się znamy jak łyse konie, a kim innym osoby nowo poznane zdaje się.

No i dlatego napisałam to:

 

Ale już znacznie rozważniej nr podaję.

:)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...