Od Ciebie chce tak, od pozostałych inaczej? Dlaczego? O co chodzi?

[Inżynier✩ 417]

A może tutaj chodzi o wyobrażenie?

 

Tzn... dajmy na to on gdy Ciebie pierwszy raz zobaczył, to wyobraził sobie jak stoisz nad nim z biczem i teraz ta wizja na niego działa najlepiej. Jesteś dla niego uosobieniem dominy.

Natomiast, gdy spotkał inną kobietę, to jego podejście kazało mu wcielić się w rolę dominującą wobec niej?

 

Próbuję tutaj opisać sytuację, w której to dana osoba definiuje nasze zachowania w łóżku - osoba czyli kochanek/kochanka.

[Zouza® 29 620]

Nie, nie, to nie to! Jest dominujący.

[Inżynier✩ 417]

Ale to tylko przykład podejścia, a nie ocena jego samego

Takie zafiksowanie ze względu na kogoś, a nie własne upodobania

[Zouza® 29 620]

 

Takie zafiksowanie ze względu na kogoś, a nie własne upodobania

 

Też o tym myślałam, jednak to nie to. 

[Mr.K✩ 5 977]

Mnie zaś zastanawia to dlaczego kochanek chce, żebym "coś tam" robiła w określony sposób, zaś zupełnie inaczej robi to z innymi kobietami.

 

 

Dlatego, że inne kobiety inaczej na niego działają, pobudzają inne receptory w mózgu (odważna teoria, wiem) i motywują do realizacji nierzadko zgoła odmiennych scenariuszy.

 

Nawet jeżeli wybiera wszystkie swoje kochanki z jednego klucza, np. wagowego

[Zouza® 29 620]

 

zgoła odmiennych scenariuszy.

 

Sęk w tym, że same scenariusze są identyczne. Inne są tylko czynności.

Może słaby przykład wcześniej podałam, więc podam inny. Fellatio - nie chce bym dotykała jego penisa, chce głębokiego gardła, itd. A ostatnio dziewczyna głównie ręki używała, robiła to bardzo szybko (mnie zawsze spowalnia), w ustach tylko koniuszek miała.

 

Klucz wagowy też mnie zadziwia - bo od drobniutkich i filigranowych, po naprawdę duże kobietki.

[odyseusz 1 272]

 

Chodzi o pewną "regułę" - z jedną tak, z innymi diametralnie odmiennie.

 

A może chodzi tu po prostu o stosunek rutyny, która nieuchronnie pojawia się w każdym stałym związku, do ciekawości (tj. otwartości na eksperymenty), jaką wywołuje seks z inną osobą?

[Zouza® 29 620]

Odyseuszu, to o czym piszesz byłoby dla mnie całkiem zrozumiałe w stałym związku "na życie", kiedy ludzie się kochają, chcą ze sobą dzielić życie, a w łóżku zaczyna lekko nudą wiać. Gdy jedna z osób nie chce eksperymentować wcale, bądź w niewielkim, niewystarczającym zakresie. 

W naszych relacjach tego nie ma. Każde może zrezygnować w dowolnym momencie. Nie ograniczamy sobie prawa do spotkań z innymi - czy to razem, czy osobno. Nie jest to więc syndrom "psa zerwanego z łańcucha". Oboje jesteśmy otwarci na eksperymenty. 

Chyba jednak muszę dopytać u źródła, tak konkretnie.

[odyseusz 1 272]

Odyseuszu, to o czym piszesz byłoby dla mnie całkiem zrozumiałe w stałym związku "na życie", kiedy ludzie się kochają, chcą ze sobą dzielić życie, a w łóżku zaczyna lekko nudą wiać.

 

Nie, nie chodziło mi o rutynę, która wynika z nudy, lecz taką, która wynika z pewnej „reguły”, jeśli użyć Twoich własnych słów.

 

Posłużę się porównaniem: siedzimy w domu przed TV i oglądamy nasz ulubiony program, i mimo że wiemy, czego się po nim spodziewać, i tak automatycznie dostosowujemy się do tego, co dzieje się na ekranie. Sprawia nam to wielką frajdę. Inaczej jest w przypadku wyjazdu do innego kraju. W pokoju hotelowym łapiemy za pilota i z ciekawością serfujemy po różnych kanałach. I to również jest oglądanie TV, ale jakże inne...

 

Tak to sobie wszystko układam, mocno teoretyzując, bo nie mam doświadczeń kochanka, ale starając się jak najbardziej uogólnić, żeby uchwycić jakiś sens. Ale jak kto podchodzi indywidualnie, co kogo naprawdę jak i gdzie nakręca, to przecież nie wiem. Charaktery i temperamenty mamy różne

[Zouza® 29 620]

A wiesz, to brzmi dla mnie bardzo sensownie. Choć i tak "reguła" w postaci dominacji jest zachowana zawsze.