Skocz do zawartości
Zwid

Droga do celu bywa ......

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem szeregowym uczestnikiem tego forum, jak większość z nas fantazjującym od lat namiętnym seksie mojej żony z innym mężczyzną, marzyłem o prawdziwym gang bangu z jej udziałem, ale choćby mały skok w bok na imprezie z dala od domu. Jak większość z nas przez lata namawiałem do tego swoją Panią. Moje kochanie nawet oswajała się z tym pomysłem. Nie dane nam było tego zrealizować.

Tymczasem przyszły na nas gorsze czasy, podjęliśmy decyzję o drugim dziecku. Okazało się to niełatwe, mijał miesiąc za miesiącem, pod zegarkiem, usg, hormonami, nasieniem oddawanym do kubeczka. Dramat, praktycznie zapomnieliśmy o seksie, razem byliśmy w tej biedzie, ale chemia zanikła zupełnie, zupełnie głupio było podnosić temat cuckoldu w sytuacji gdy poważnie rozważaliśmy adopcję.

W tej sytuacji podatny byłem na inne możliwości. Miałem przyjaciela Pawła, starego naszego druha, z którym niejedno przeżyliśmy i naprawdę wiele sobie pomogliśmy. Gość był jednak niezłym podrywaczem i znawcą tematu. Zgadałem się z nim i postanowił mi pomóc, być przewodnikiem.

W ścisłej tajemnicy wprowadził mnie na imprezy swingerskie, zdecydowanie preferowane przeze mnie gb. Było spoko, podobało mi się, w głowie kombinowałem, jak tu swoją żon w to wkręcić.

Wtedy Pawcio zagadał :

- Chciałbyś spróbować czegoś naprawdę szczególnego, bez tych gumek, podchodów, ostrożności, wstrzemięźliwości Pań. Prawdziwą eksplozję chuci z odpowiednią ilością energii jądrowej by jej podołać.

- Brzmi zachęcająco, gdzie jest haczyk ?

- Widzisz, musisz przez pół roku być wierny, jak św. Józef, teraz zrobimy badania, a potem jeszcze raz, dużo dokładniej.

- No to jeszcze módl się, by twoja żona nie zadała się z kimś zakażonym.

 

No i zaczęły się przygotowania. Uczciwie przeżyłem pół roku, stawiając czoła codzienności i upokorzeniom bezpłodności. Czystość mikrobiologiczna była sprawdzana bardzo skrupulatnie, na 2 tygodnie przed planowanym terminem ZDARZENIA byłem czysty jak łza. Wszystko układało się znakomicie, żona wyjechała na dwutygodniowe szkolenie za granicę, dziecko było na wczasach u dziadków, ja formalnie miałem dużo pracy, faktycznie luz, lepiej być nie mogło. O terminie i miejscu miałem być powiadomiony w każdej chwili, wiedziałem tylko mniej więcej, strój spełniający wymagania dress codu był już przygotowany w dyskretnej kryjówce.

W końcu rano przyszła informacja: to dziś wieczorem. Zgodnie z procedurą poszedłem jeszcze raz oddać krew, pobrać wszelkie możliwe wymazy ze sluzówek – poszło do zamrożenia.

 

-jak się jakaś zaraza rozniesie po uczestnikach to się już przyłożymy by znaleźć tego kto to wniósł, a wtedy obetniemy mu jaja – powiedział Paweł głosem nie sugerującym żartu – cóż nie ma gry bez ryzyka.

-Będziesz uczestniczyć – odważyłem się zapytać.

-Nie, nie jestem czysty, mam HPV – pamiątka po wcześniejszej mniej przemyślanej biografii, może jak go wyeliminuję to będę mógł, na razie nie wolno mi nawet wiedzieć gdzie się dzieje akcja, korzystaj z czystości.- i jeszcze ten preparat, zapewni ciałom i nasieniu przyjemny zapach, oraz trochę alkoholu na odwagę, tu wszystko musi być zapięte na ostatni guzik.

 

Przyszedł czas:

Byliśmy w przytulnym klubowym pomieszczeniu. W półmroku zebraliśmy się w piętnastu mężczyzn, wszyscy ubrani w jednakowe, ślubne garnitury, wszyscy mieli maski na oczach, wszyscy w podobnym wieku, co rzuciło mi się w oczy, dość podobni antropologicznie – wysocy, jasne włosy, niebieskie oczy. Atak klonów pomyślałem, szczególne upodobania ma Nasza Pani. Byliśmy gotowi.

- Panowie oto wasza Panie – powiedział mistrz ceremonii

Przygasło światło, pojawiło się trochę sztucznej mgły z korytarza biegnącego w dalszą część klubu.

Pojawiła się ONA, wyłoniła się z mgły i tylko ona była oświetlona. Miała na sobie olśniewająco białą suknię ślubną, długą do ziemi, gęsty biały woal na twarzy i bukiet kwiatów w rękach. Była wysoka, gibka z talią osy i wydatnym biustem, kroczyła jak do ślubu. Alkohol szumiał w głowie, odpowiednia muzyka wypełniała pomieszczenie, wrażenie podbite świadomością, że zaraz będzie nasza, było niesamowite, staliśmy urzeczeni, panowała cisza, ale taka, jak na widowni teatru po olśniewającym przedstawieniu, nikt nie śmiał mącić efektu.

Stanęła przed nami i zaczęła mówić, w zasadzie recytować zachrypniętym, łamiącym się z wrażenia głosem, jednak robiła to tak, że formuła wypowiadana była z przekonaniem, jakby właśnie wyznawała najgłębszą potrzebę.

 

- Ja Anna ślubuję Wam Chuć, Żądzę i Prawdziwość Ekstazy, oraz że nie zaniedbam nikogo, kto będzie gotów dać mi swoją żądzę i zostawić we mnie cześć siebie.

 

Rozległy się wiwaty, ochota w narodzie narastała, początkowe spięcie i zauroczenie przeradzało się w entuzjazm.

 

- teraz potrzeby jeden z Was – powiedział mistrz ceremonii – Anna rzuciła bukietem w stojący w ciemności tłumek. Po krótkiej walce udało mi się złapać.

- Twoim zadaniem- usłyszałem- jest zdjąć z NIEJ to czerwone -powiedział wskazując na suknię – Pani stanęła na małym podeście.

 

 

Nie było nic czerwonego, domyśliłem się, zanurkowałem pod suknię, tam moim oczom pokazały się białe samonośne pończoszki, kończące się w połowie uda, oraz, wyżej czerwone koronkowe majteczki. Spróbowałem ustami, nie bardzo się udawało, sięgnąłem rękami, zsunąłem niżej, zobaczyłem cudownie wygolone łono, przy czym palce prowadziłem tak, by miźnąć delikatnie o szparkę, była obrzmiała i praktycznie mokra, i cudownie delikatnie podskoczyła jak poczuła mój dotyk. Miałem ochotę wgryźć się w nią, wejść, zjednoczyć, zrobić wszystko naraz. Rozerwałem majteczki i wyczołgałem się spod sukni niosąc przed sobą trofeum, rzuciłem w tłumek, zakotłowało się.

 

- Teraz to – pokazał mi górną część gorsetu który był niezależny od reszty, obszedłem ANNĘ dookoła, rozpętałem sznurówkę, część materiału opadła, okazując widowni elegancko podparty resztą gorsetu wydatny biust.

 

Wziąłem kobietę pod rękę i postępując dumnie ruszyliśmy korytarzem, Mistrz Ceremonii przodem, Panowie zwartą kolumną za nami, cieszyłem oko zgrabnym biustem ocierającym się o moje ramię, cieszyłem wyobraźnię świeżą pamięcią widoku jej łona, pieściłem się świadomością, że jest tam pod suknią naga i wilgotna czeka na nas.

Weszliśmy do komnaty z dużym, wysokim łożem.

Czułem, że ANNA się niecierpliwi, ale trzymała fason.

- Czas na Was- powiedział Mistrz

 

​CDN   jeśli tylko znajdą się czytelnicy

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jest napisane, nie chce sie jednak wygłupiać z wklejaniem , jak nikt nie do czyta do końca pierwszej części

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

no dobrze, może nie będzie obciachu. 


- Czas na Was- powiedział Mistrz

Oparła się rękami o łoże, ewidentnie wypinając się do mnie, szybko uwolniłem swojego kutasa, prężącego się niemiłosiernie w ciasnocie spodni, zadarłem suknię, natarłem praktycznie bez oporu wchodząc w nią (tak była wilgotna). Jęknęła z akceptacją, a ja systematycznie, bez pospiechu ją posuwałem. Panowie dookoła pozrzucali garnitury, pozostawali w samych maskach, pokazali swoje wyposażenie, prezentując je jak broń na defiladzie. ANNA chwyciła pierwszego z brzegu penisa i z łapczywością zaczęła go ssać.

Trwało to chwilkę, zsunęła się ze mnie, wyprostowała, odwróciła do mnie, zarzuciła woal za głowę, zobaczyłem jej rozognione oczy, na granicy obłędu z pożądania, przywarła do moich ust w beznamiętnym pocałunku. Zgasło światło, pochwyciły ją liczne silne dłonie, unosząc w powietrze i zanoszącna łóżko.

 

A ja stałem tam gdzie byłem zupełnie osłupiały

To była MOJA ŻONA.

 

 

Zgaszone światłooślepiło mnie na chwilę, niewiele zmieniając, stałęm oszołomiony, nie docierało do mnie nic. Akcja przeniosła się na łoże, coś się tam kłębiło, fragmenty sukni wyfruwały z pomiędy zwartego muru kochanków, tyle pamiętam.

 

Nie wydalem dźwięku, wyszedłem, satałem tak przed pokojem nie wiem jak długo, a w głowie szamotały się bezwładnie myśli, emocje, zapędy, chciałem biec we wszystkie strony, wejsć tam, przegonić towarzycho, jakoś żonę doprowadzić do porządku, ukarać.

 

-ale przecież ona robi tu to samo co ja

- przecież robi to co ja od dawna chcę ją namówić, mam co chciałem, tłukł mi się po głowie pamiętny temat Zouzy „Przemyśl o czym marzysz, bo może się spełnić.

 

Szok był głęboki, upokorzenie, niesmak, agresja dominowały we mnie, jakimś cudem powstrzymywane kwestią zupełnej symetii, jak mogę wymagać cokolwiek, jeśłi sam jestem po tych samych pieniądzach, tak samo chciałem zdradzić, sam ją namawiałem do podobnych akcji i spełniło się i przygniotło, przerosło, przygwoźdiło do ziemi.

 

Poszedłem do barku, poprosiłem o drinka, jednego, drugiego siedziałem bez słowa z kamienną twarzą.

 

Dookoła coś się działo, powoli zaczęła do mnie docierać rzeczywistość, kręcili się uczestnicy imprezy, popijali drinki, odpoczywali, w ręcznikach, szlafrokach, generalnie w dobrych humorach, ale wszyscy konsekwentnie zamaskowani. Dobrze było słychać odgłosy dobiegające z pokoju łóżkowego, śmiechy, zachęty, komędy, jęki i krzyki Ani, zabarwiane coraz to innym męskim odpowiednikiem, plaskania, mlaskania, nawet rozróżniałem odgłosy robienia laski – no, chyba, że mi się tak wydawało.

Czas mijał, sam nie wiem jak szybko, wściekłość i przerażenie powoli się męczyły, a alkohol z lekka topił uprzedzenia, uważniej nasłuchiwałem, zacząłem podziwiać kobietę, która nieznany mi już czas ciągle nie pozwalała sobie na odpuszczenie.

Na chwilkę wyszła do baru, ze zmierzwionymi , prowizorycznie zwiniętymi, polepionym włosami, w satynowym szlafroczku, rozpiętym, przy każdym kroku pokazującym piersi, brzuch, podbrzusze, wyraźnie wilgotne uda, wzrok mój szukał cipki, tak aktywnej, ale wyglądała dość normalnie.

Siedli przy stoliku, coś tam popili, przekąsili, pożartowali, pocałowała namiętnie kilku z nich, łapiąc za pośladki czy kutasa, pokokietowała, ponawiązywała do zdarzeń z sypialni. Ignorowała siedzącego z boku jakiegoś dziwaka, zupełnie jakoś innego niż cała reszta, nie przeszkadzał jej.

 

Po jakimś czasie wrócili, znów zaczęły dobiegać odgłosy namiętne, hałaśliwe, niedwuznaczne, nachalne. Tym razem zajrzałem tam, w półmroku widziałem jej białe rajstopy szeroko rozrzucone i agresywnie sztymujące ją pośladki, toś tam się z nią całował, pieścił piersi, potem wzięła huja w usta, wytrysk do wnętrza, zmiana jebaki id. itd.

Wyszedłem, szumiało mi w głowie, ale odczucia były zupełnie inne.

Powracałem kilkukrotnie, widziałem ją na czworaka i na wznak, jadącą na wielkim huju z drugim zapakowanym w tyłek, nie stroniła przed trzecim w ustach i znów szeroko rozpięte nogi i napalony ogier między nimi.

Czas mijał, panowie powoli odpadali, ja nie decydowałem się na dołączenie, żona nie słabła, była niesamowita, ileż ona musiała razy coś takiego robić, by być tak dobra Coraz bardziej mnie ta myśl kręciła.

Wszedłem ponownie, byli już tylko dwoje, właśnie facet wyładował cały magazynek w jej cipę, ucałował jeszcze namiętnie i odpadł.

 

Leżała na wznak, ze złączonymi nogami, patrzyła na mnie, uśmiechała się zalotnie, zobaczyła, że byłem jeszcze koszuli i spodniach

 

- o widzę amator dobrze nadzianych bułeczek – szok, sam ją nauczyłem tego określenia - zapraszam - powiedziała rozkładając nogi i podciągając je lekko do góry, widziałem jak obficie wycieka jej to co zostawili jej poprzednicy – nie godzi się marnować takiej okazji.- dodała rozmazując ładunek wielu wystrzałów znajdujący się na piersiach.

 

Chuć zadziałała, runęły na głowę wyobrażenia lat fantazji, świadomość tych wszystkich hujów penetrujących ją na wszelkie sposoby, dziś i kto wie kiedy i jak wcześniej, co za suka wspaniała.

 

Zaatakowałem z gwałtownością, zrzucając ubranie niemal w powietrzu, wszedłem jak w masło, aż chlupło, przylgnąłem do mokrego brzucha i biustu, wplątałem palce w jej mokre, lepiące się włosy, złączyliśmy usta w pocałunku, o gorzkim posmaku.

Byłem w amoku, rżnąłem ją jak nigdy dotąd, widziałem ją penetrowaną, ujeżdżaną, przybijaną do ziemi i siedzącą na oklep, obrazy przelatywały mi przed oczami a widziałem jej oczy, czułem jej Ciało, smakowałem jej i nie tylko wilgoć. A ona w żaden sposób nie ustępowała mi kroku, przyjmowała z entuzjazmem moje pieprzenie. Jak przystało na starych kochanków skończyliśmy równocześnie.

 

Legliśmy obok siebie, przytuliła się do mnie.

- wiesz Tomciu – struchlałem – jak się nie uda, trzeba będzie akcję powtórzyć.

Teraz dopiero dotarło do mnie jak spektakularną była ta ustawka.

Oparła brodę na mojej piersi, patrzyła się w oczy:

- a może nawet, jeśli się uda.....

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

dopiero po ostatnim zdaniu byłem w stanie wziąć oddech :-)mocna rzecz

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...