Skocz do zawartości
Jans

Dzień w służbie Pani c.d.

Rekomendowane odpowiedzi

  • najlepsze dopiero przed nami...

te słowa Lady Wioletty wolno wwiercały się w mózg slavea i jeśli skala jego przerażania nie sięgnęła jeszcze zenitu to tylko dlatego że był na wpół przytomny po cierpieniach ostatnich godzin i otaczająca rzeczywistość docierała do niego z trudem. Wydawało mu się że na skali cierpień jakie może przeżyć człowiek doszedł już do końca, do ściany a nawet przebił się na drugą jej stronę doświadczając cierpień niemożliwych do zniesienia.

kiedy będąc tam na dole w dybach zobaczył że ktoś po niego idzie – był pewien że wreszcie koniec jego udręki – że wreszcie będzie mógł podrapać swędzące do niemożliwości ciało, że wyżali się w końcu swej Pani – opowie jaka spotkała go straszna krzywda – jak niesprawiedliwie, perfidnie i podstępnie został potraktowany prze Jej Koleżankę.

Tymczasem zamiast przed swą Panią – stał teraz przed swą oprawczynią, ręce miał nadal uwięzione w belce dybów więc ulżenie sobie w nieopisanym swędzeniu całego ciała nie było możliwe , drażnienie przez Lady Wiolettę końcówkami paznokci jego usianego bąblami ciała nie tylko nie przynosiło ulgi – ale z nową siła wyzwalało coraz nowe fale jeszcze silniejszego swędzenia.

Knebel w ustach nie pozwalał mu wyżalić się na swój los – z resztą komu miał by się wyżalić? - Kobiecie która z rozmysłem , z największą perfidią i przewrotnością zgotowała mu te cierpienia? Nawet gdyby mógł nie zrobił by tego, nie chciał sprawiać Jej dodatkowej satysfakcji, widział jak wiele jego cierpienie sprawia Jej przyjemności i jak bardzo Ją podnieca.

Wolał nawet nie wyobrażać sobie co ma namyśli mówiąc „najlepsze dopiero przed nami” ale znając Ją szykował się na najgorsze

Tymczasem Lady Wioletta obróciła się i skierowała do dużego wygodnego fotela stojącego przed toaletką zastawioną mnóstwem kobiecych bibelotów.

Nie mógł nie zauważyć jej kształtnych, obfitych ale zarazem jędrnych pośladków przebijających spod zupełnie przezroczystego peniuaru i kołyszących się w rytm jej kroków

mimo całego przeżywanego cierpienia slavea znów ogarnęła fala podniecenia – był na siebie zły że mimo całej nienawiści jaką czół do tej Kobiety – tak Jej pożądał

  • nie pozwolisz chyba by Dama musiała stać – rzuciła Lady Wioletta – tak jakby jego zdanie miało tu jakieś znaczenie – i usiadła w fotelu zakładając nogą na nogę

  • podejdź – powiedziała cicho a lecz stanowczo i wskazała mu miejsce naprzeciwko fotela – był na nią wściekły ale wiedział że jest teraz w jej całkowitym władaniu więc posłusznie podszedł i stanął naprzeciwko

Lady Wioletta wyciągnęła w jego kierunku palec a następnie wymownie skierowała go w dół wskazując by ukląkł , a Jej mina zdawał się wyrażać zdziwienie, że sam nie przyjął jeszcze tak oczywistej w Jej przekonaniu pozycji.

Klęknięcie z rękoma uwięzionymi w dość ciężkiej belce i ciałem zdrętwiałym od przebywania kilka godzin w jednej pozycji okazało się wcale nieprostym zadaniem i slave prze chwilę męczył się nim udało mu się zająć stosowną pozycję.

Lady Wioletta zdawała się zupełnie nie zauważać jego wysiłków zwróciwszy się na chwilę w kierunku olbrzymiego lustra stanowiącego element toaletki przy której siedziała i kontemplując swą urodę , poprawiając włosy i omiatając pędzelkiem z pudrem twarz.

 

Po chwili znów zwróciła się w kierunku slavea – z wyraźnym zadowoleniem patrzyła na jego mizerię

  • zawrzyjmy przyjacielska umowę – stwierdziła - to co zaszło i zajdzie między nami tej nocy – pozostanie między nami – nie wspomnisz o tym swej Pani ani jednym słowem..

  • rozumiemy się? - to świetnie- stwierdziła nie czekając wcale na jego odpowiedź – zrobimy więc tak – kiedy jutro obudzi się twoja Pani – ja będę równie zdziwiona jak Ona, że nie obudziłeś Jej śniadaniem podanym do łóżka i przypomnę sobie że przecież z roztargnienia zostawiłyśmy cie na noc w dybach...

wyślę skirta by cie uwolnił i nie będę posiadała się z zaskoczenia że tak paskudnie pocięły cie komary, no i te fatalne poparzenia słoneczne..

  • Kto wie może twoja Pani będzie nawet czuła się troszkę winna, że w rozbawieniu tak o tobie zapomniała – może nawet okaże ci jutro wiele łaskawości... możesz wyżalić Jej się jak to strasznie cierpiałeś, jak okropnie pocięły cię komary – jak wcześniej fatalnie spiekło cię słońce a potem w nocy przemarzłeś na kość.. nie wspomnisz natomiast słowem o niczym więcej – czy to jasne?

Slave patrzył tylko na nią nie wiedząc co ma powiedzieć – miałby nic nawet nie wspomnieć o perfidii jakiej zaznał od tej Kobiety? Znieść te wszystkie cierpienia – a być może i znacznie więcej i i nawet nie móc poskarżyć się na tę okrutną Kobietę swej Pani... otworzyć jej oczu na to jaka jest tak naprawdę Jej koleżanka – to wręcz nie mieściło mu się w głowie.

Lady Wioletta jakby czytając w jego myślach ciągnęła dalej;

- Jeśli będzie inaczej - dowiem się o tym na pewno, Twoja Pani z pewnością będzie chciała to ze mną wyjaśnić – i wtedy wiesz co zrobię ? - najpierw przeproszę ją najlepiej jak potrafię, a wiele potrafię.. i udobrucham po starej znajomości... przyjaźnimy się prawie od dziecka, lubi mnie i myślę że mi w końcu wybaczy... a następnie wiesz co zrobię? - kupię cie od niej , jeśli będzie trzeba przepłacę , nawet dwukrotnie – choćbym miała na to poświęcić całą resztę swego majątku. Lubi cie ale myślę że nie aż tak by się nie zgodzić

- a następnie sprawię że dzisiejszą noc będziesz wspominał z utęsknieniem jako czasy słodkiej sielanki... - w Jej wzroku nie było już rozbawienia- było coś co kazało slaveowi Jej słowa traktować poważnie.... śmiertelnie poważnie...

Tymczasem lady Wioletta ciągnęła dalej - poznałeś skirta?

Nie mogąc odpowiedzieć tylko skinął głową – sprawie że będziesz żałował każdego dnia że nie urodziłeś się skirtem, a wież mi - nie masz pojęcia nawet o jednej tysięcznej tego co przeszedł... mamy jasność sytuacji? Znów skinął głową

  • świetnie – na jej twarz znów wróciło rozbawienie – zatem możemy zaczynać zabawę...

  • a co my tu mamy? Spytała retorycznie stukając swym klapkiem o jego zamkniętego w pasie cnoty kutasa. - widzę że Dorotka nie daje ci wyhasać się na swobodzie... całkiem słusznie – ja sprzętu mojego skirta pilnuję jeszcze lepiej – rzekła i wskazała na półkę na której slave ku swemu przerażeniu spostrzegł zanurzony w formalinie męski członek – widząc minę slavea Wioletta wybuchnęła głośnym śmiechem

  • mam też w swych bibelotach jego zasuszone jądro – dodała – ale tylko jedno – drugie mu zostawiłam – nie mogę sobie odmówić widoku jego miny gdy wsadzam je w imadło... i dźwięków jakie wydaje gdy dokręcam pokrętło – śmiech jakim wybuchnęła tym razem był tak demoniczny że slavea ogarnęło jeszcze większe przerażenie na myśl co też ta Kobieta szykuje dla niego

  • chcesz zobaczyć jak skirt stracił swe cudeńko? – chodź pokaże ci

wyjęła z szuflady smycz – lecz po chwili skonstatowała iż nie bardzo ma ją do czego przypiąć bo choć slave miał na sobie standardową obrożę niewolnika – dyby na jego szyi zasłaniały do niej dostęp. Nie zrażona tym lady Wioletta sięgnęła jeszcze raz do szuflady i w jej dłoni ukazały się klamerki połączone łańcuszkiem. Lady bez większego zastanowienia zapięła je na sutkach slavea a na łańcuszku zapięła smycz. Ciałem slavea targnęła kolejna fala bólu – dopiero teraz zorientował się że wśród tysięcy ukąszeń komarów co najmniej jedno lub może nawet kilka znajdowało się na jego lewym sutku który był od tego mocno spuchnięty i ból jaki sprawiała mu klamerka był znacznie większy niż normalnie gdy na jego sutkach znajdowały się klamerki – czego w czasie swego niewolniczego życia musiał już wielokrotnie zasmakować.

Tymczasem Lady wstała i ruszyła ku łożu – slave ruszył natychmiast na kolanach za nią – mimo bólu kolan starał się nadążać by smycz nie naprężyła się na tyle by ciągnąć klamerki.

Lady podeszła do swego łoża i usiadła na jego brzegu tuż obok dość wysokiej poręczy zdobiącej szczyt łoża od strony gdzie Lady zwykle miała nogi. Od tej też strony tuż przy łożu znajdował się rodzaj klęcznika – dopiero teraz slave zauważył że cała misterna poręcz łoża od tej strony składa się z najróżniejszych urządzeń i otworów których przeznaczenia wolał się nie domyślać – pierwsze skojarzenie jakie miał widząc 3 otwory na tej samej wysokości większy pośrodku i 2 mniejsze po bokach - to dyby – można było zapewne zakuć tu niewolnika tak by klęcząc na klęczniku głowę i ręce miał zakute w wysokiej poręczy łoża.

W swej wyobraźni widział już jak zapewne wiele nocy skirt spędził w tej męczącej pozycji obserwując jak jego Pani zasypia w najlepsze rozkoszując się jego cierpieniem. Poznawszy Ją już trochę slave domyślał się że pewnie ucinała sobie ze swym niewolnikiem pogawędki przed snem drwiąc z niego niemiłosiernie a następnie zasypiała w najlepsze podczas gdy jego czekały całe godziny bezsenności w coraz bardziej doskwierającej niewygodnej pozycji. Nie zdziwił by się wcale gdyby przed położeniem się spać chłostała nieszczęśnika unieruchomionego w ten sposób a potem pozostawiała go tam kładąc się i ucinając sobie z nim upokarzające go pogawędki.

Do czego służyły pozostałe otwory nawet nie chciał się domyślać

Lady tymczasem pociągnęła go ku sobie na tyle mocno iż poczuł dotkliwy ból sutków ale nie na tyle by zerwać klamerki – będąc wciąż na kolanach podpełzł do niej jeszcze bliżej – Ona tymczasem ujęła w dłoń jego zamknięte klejnoty i spytała – czas chyba na nowe zabaweczki??

pytanie było tak wieloznaczne że i tak nie mogąc nic odpowiedzieć z powodu knebla wydał z siebie tylko nieartykułowany dźwięk ale był pełen najgorszych obaw.

Tymczasem w dłoni Lady Wioletty pojawił się kluczyk – który jeśli dobrze poznawał by kluczem od jego pasa cnoty. Nie wiedział jak weszła w jego posiadanie – podejrzewał że wykradła go jego Pani . Przypominając sobie jak bardzo obie wydawały się pijane gdy wracały i patrząc na obecny stan Lady Wioletty stwierdził że musiała wtedy mocno udawać i całkiem możliwe że dodała coś jego Pani by mieć pewność że szybko i na długo pójdzie spać.

Lady tymczasem odpięła jego pas cnoty ale w to miejsce wokół jego kutasa i jąder założyła coś w rodzaju obróżki z jakimś urządzeniem - nie miał pojęcia co to takiego – mocno opinało jego jądra i penisa u samej podstawy a na dole u nasady moszny czół ucisk dwu metalicznych wypustek, tymczasem w Jej dłoni zauważył coś w rodzaju pilota z dużym przyciskiem .

  • No jak się podoba nowa zabaweczka? Spytała Lady Wioletta widząc że biedak nie za bardzo wie co ma o tym myśleć – sprawdzimy czy działa... dodała nie czkając na jego odpowiedź która z racji knebla i tak mogła być tylko skinieniem – wcisnęła przycisk

ciałem slavea szarpnęła kolejna eksplozja bólu którego epicentrum ewidentnie umiejscowione było w miejscu przypięcia nowej zabaweczki. Mimowolny skurcz zgiął jego ciało – belka w której umieszczona była jego głowa i dłonie zachwiała jego równowagą i runął na twarz, w ostatniej chwili nie mogąc osłonić się rękoma próbował skręcić się tak by nawiększy impet uderzenia przyjął jeden z końców belki - ale i tak w drugiej kolejności kontakt z podłożem miała twarz. Pociemniało mu przed oczyma, poczuł tępy ból nosa a w gardle poczuł spływająca krew. Leżał tak chwilę próbując zrozumieć co się stało – dotarło do niego że Lady Wioletta założyła mu na jądra i penisa elektryczny szoker uruchamiany pilotem który trzymała w dłoni. Był bliski utraty przytomności i zastanawiał się nawet czy nie zasymulować omdlenia co może da mu chwilę wytchnienia – ale od razu domyślił się w jaki sposób Wioletta spróbuje go „ocucić” , spróbował więc dźwignąć się na kolana podpierając się jednym końcem belki ale w chwili gdy prawie mu się to udało jego ciało przeszył kolejny spazm bólu a potem następny. Runął znów na podłogę i wił się w rytmie kolejnych przyciśnięć pilota. Lady Wioletta obserwowała go z wyraźnym rozbawieniem wybijając klawiszem pilota swoisty rytm , chwilami przytrzymując go dłużej to znów serwując mu szybką serię pojedynczych przyciśnięć – zupełnie jakby chciała zdalnie sterowaną zabawkę wprawić w swoisty taniec. Slave wił się , wyginał i podskakiwał w rytm owych przyciśnięć obijając się niemiłosiernie o podłogę szczególnie że unieruchomione ręce nie pozwalały mu się osłaniać .

Nagle Lady przerwała

  • widzę że nie możesz nacieszyć się nową zabaweczką – rzekła jak zwykle z rozbawieniem pełnym złośliwości – ale na razie wystarczy tego hasania – zostaw sobie coś na później. Slave ponownie doprowadzony do granic wytrzymałości kolejną torturą leżał tylko zbolały. Słowa Lady Wioletty przyjął z pewną ulgą ale generalnie wydawało było mu już wszystko jedno. Pomyślał że nie przeżyje tej nocy – ta zwariowana sadystka wykończy go albo doprowadzi do utraty zmysłów.

  • Wstawaj – komenda Lady Wioletty przerwała jego chwilę wytchnienia – strach przed konsekwencjami nie wykonania polecenia jeszcze raz przezwyciężył wycieńczenie i zobojętnienie, dźwignął się już z największym trudem

zastanawiał się czy i tym razem jego wysiłki zniweczy kolejny szok elektryczny - ale nie – podniósł się na kolana i podszedł w tej pozycji do Lady Wioletty. Jego wygląd był teraz jeszcze bardziej opłakany niż przedtem, z rozbitego nosa kapała mu krew , jedna z klamerek odczepiła się podczas jego wygibasów i teraz wisiała na łańcuszku przypiętym do drugiej klamerki która wciąż trzymała się opięta na drugim sutku.

  • Hej, hej kawalerze – wyszeptała niemal zmysłowo Lady Wioletta – nie szlej tak – wiem że chcesz zaimponować Damie – ale jak my to wytłumaczymy twojej Pani? - to mówiąc wskazała jego opuchnięty nos który ujęła następnie w dwa palce naciskając raz w jedną raz w drugą stronę – badając w ten sposób czy nie jest złamany. Slave poczuł przy tym kolejną porcje bólu ale nos był tylko stłuczony opuchnięty i rozbity – złamania jednak nie było

Lady popatrzyła na niego z nagłą opiekuńczością we wzroku

- muszę jakoś zadbać o mojego kawalera – to rzekłszy wstała podeszła do swej komódki – po chwili wróciła niosąc kilka drobiazgów – z prawdziwą troskliwością zmyła wilgotnym wacikiem krew z jego twarzy – następnie delikatnie umieściła kolejno w obu dziurkach jego nosa kobiece tampony

- to powinno zatamować krwotok – rzekła – pogładziła następnie końcówkami paznokci po jego twarzy , zagłębiła dłoń w jego włosach , była przy tym tak delikatna i niemal czuła jak najczulsza kochanka, zjechała potem dłonią na jego pierś , końcówką paznokietka delikatnie zaczęła drażnić sutek z którego spadła klamerka – robiła to na tyle delikatnie że mimo iż był całkiem obolały slave czół za razem ból i rodzaj przyjemności – znów przez całe niezliczone pokłady złości i nienawiści jakie czuł do tej Kobiety przebijało się pożądanie - był na siebie za to wściekły ale nic nie mógł na to poradzić

Lady Wioletta tymczasem ujęła jego sutek i delikatnie zapięła na nim klamerkę która odpadła – następnie jakby nie zadowolona ze sposobu zapięcia – odpięła i zapięła raz jeszcze – robiła to wszystko delikatnie – niemal z czułością ale oczywiście dla obolałego sutka operacje te były mocno bolesne i Ona musiała o tym wiedzieć

- wiesz co.. zaczęła znów Lady Wioletta – szeptem jeszcze bardziej zmysłowym i uwodzicielskim – podobał mi się ten twój taniec... naprawdę – ty jednak wiesz jak rozgrzać Kobietę , jestem już tak wilgotna że cieknie ze mnie bardziej niż z twojego nosa... wiesz na co mam teraz ochotę?

Przez ułamek sekundy slave irracjonalnie pomyślał że powie na sex i wylądują razem w tym wielkim wygodnym łożu. Gotów był zapomnieć o wszystkich krzywdach jakie mu wyrządziła byleby wreszcie zdjęła mu te okropne dyby – gotów był zaspokajać ją jak tylko tego zażąda i szczerze mówiąc nie bez przyjemności – choć nie miał pewności czy w tym stanie cokolwiek da radę

  • na porządną staroświecką chłostę – odpowiedziała tymczasem na własne pytanie Lady Wioletta – ucinając jak nożem jego marzenia. Poczuł znów strach, wściekłość, rezygnację, zwątpienie i kolejną falę nienawiści do swej dręczycielki.

Ona tymczasem tymczasem podekscytowana własnym pomysłem wstała pociągają go za sobą za łańcuszek z klamerkami – ruszył za nią jak na ścięcie – nie uszło jednak jego uwadze iż na miejscu z którego wstała pozostała plama wilgoci – a więc to ją rzeczywiście podnieca i to jak! pomyślał i sam nie wiedział czy to dobrze czy źle – stawiał jednak na to drugie

  • wstań - powiedziała Lady Wioletta – podchodząc do poręczy w nogach łóżka – gdy to zrobił ujęła belkę jego dybów i wprowadziła ją od góry pomiędzy słupki będące elementem poręczy łoża – odległość była idealna a końcówki belki idealnie pasowały do wyżłobień w słupkach więc nie był to przypadek – dyby w ogrodzie i te tu wykonane były w ten sposób by pasowała do nich ta sama belka i można było niewolnika przenosić stad tam bez rozkuwania z belki - gdy opuściła belkę w której wciąż tkwiła jego głowa i dłonie odpowiednio niżej usłyszał kliknięcia po obu stronach – to zadziałały zapadki dzięki którym nie był już w stanie wysunąć belki z powrotem górą – stał więc ponownie unieruchomiony

  • widzisz jakie tu mamy fajne zabaweczki – zagadnęła znów Lady Wioletta podchodząc do niego z tyłu

    slave poczół strach i zdenerwowanie – z trudem łapał oddech – tampony całkowicie uniemożliwiały mu oddychanie przez nos natomiast knebel bardzo utrudniał oddychanie prze usta.

    Lady tymczasem gładziła jego plecy, pośladki, uda – końcówki jej długich paznokci delikatnie przesmykały się po jego skórze tak obolałej i swędzącej jak chyba tylko to możliwe . Bąble po ukąszeniach komarów po takim podrażnieniu zaczynały swędzieć z nową intensywnością.

Potem slave usłyszał stukot szpileczek – Lady oddaliła się ale nie mógł widzieć gdzie i po co

po chwili stukot ponownie się zbliżył

  • nie myśl że fajne zabawki są tylko dla ciebie – usłyszał – ja też mam coś filuternego – i na łóżku przed jego oczami wylądował cały pęk biczów, pejczy, palcatów, pasów, rózg i bóg wie co jeszcze tam było

  • Nie! Nie! Nie!.. pomyślał – to niemożliwe! to nieludzkie! to się nie dzieje naprawdę ! Ja już nie mogę... ja już nie dam rady... przecież moja skóra więcej nie zniesie … eksploduje po pierwszym klapsie... chcę umrzeć... i ta ostatnia myśl wcale nie była mocno przesadzona

tymczasem w ślad za pękiem swych narzędzi tortur rzuconych na łoże wylądowała na nim również Lady Wioletta , umościła się wygodnie wśród swych zabaweczek i z wyraźną satysfakcją obserwowała minę slawea

- no jak? podobają ci się moje zabaweczki? - od której zaczniemy? do kilku mam szczególny sentyment.. . – ze skirtem potrafimy się tak bawić godzinami... uwielbiamy to... oboje.. właściwie jego nie pytałam – tu Lady znów wybuchnęła śmiechem

tymczasem slaveowi zdecydowanie nie było do śmiechu... pocieszał się tylko myślą że skoro skirt jakimś cudem nadal żyje to może i jemu uda się przetrwać tę jedną noc.

  • no to jak? wybrałeś coś? – lady Wioletta – bawiła się tymczasem wybornie – prężąc się wśród swych zabaweczek co chwila to inną biorąc w dłoń i z lubością pokazując slaveowi ich działanie – towarzyszył temu świst przecinanego powietrza a slaveowi robiło się słabo na myśl że za chwilę któryś z nich spadnie na jego zmaltretowane plecy lub pośladki.

  • No co, nie możesz się zdecydować? Lady tymczasem droczyła się z nim w najlepsze – ech faceci... kiedy ich trzeba – Kobieta musi sobie radzić sama … no dobrze... skoro chcesz się zdać na mój wybór... tylko żeby potem nie było na mnie....

z rozkoszą patrzyła na tkwiącą w belce twarz slavea na której przerażenie kolejny raz sięgało zenitu

ujęła w dłoń jeden z groźniej wyglądających pejczy – powoli przesunęła się na krawędź łoża – prezentując przy tym niby mimochodem swe wdzięki w pełnej krasie, nieśpiesznie umieściła kolejno swe stópki w szpileczkowatych klapeczkach – i ruszyła za jego plecy.

Gęsia skórka pokryła jego ciało – przynajmniej w miejscach nie zajętych dotąd przez bąble i szramy po wcześniejszych razach

słyszał kroki Lady Wioletty ale Jej nie widział – próbował błagać ją by go oszczędziła , znikły resztki jego honoru, ambicji, godności... gotów był błagać tę znienawidzoną Kobietę na kolanach, zrobić wszystko czego od niego zażąda byle nie zadawała mu już więcej cierpień. Z powodu knebla był jednak w stanie wydać z siebie jedynie niezrozumiały bełkot, z rozpaczy i bezsilności rozpłakał się i wielkie łzy płynęły teraz po jego policzkach...

Lady tymczasem rozkoszowała się chwilą – celowo celebrowała ten moment – doskonale wiedziała co on musi czuć, wiedziała co znaczą te niezrozumiałe dźwięki , jego szloch nieco ją zaskoczył – ale sprawiło Jej to jeszcze większą przyjemność

nagle świst przeszył powietrze i slave poczuł jakby do jego pleców ktoś przyłożył rozpalony pogrzebacz , szarpnął się i wygiął w nienaturalnej pozie – solidne dyby nie pozwalały jednak ani na ucieczkę , ani na unik, ani na odreagowanie otrzymanego razu. W jego ustach pojawiła się ślina zmieszana ze łzami co już całkiem uniemożliwiało mu oddech – zaczął krztusić się i dławić tymczasem powietrze przeszył kolejny świst i tym razem rozpalone żelazo poczuł na swych pośladkach raz a potem jeszcze raz... zemdlał...

Kiedy się ocknął nadal był w dybach ale w jego ustach nie było już knebla – Lady Wioletta leżała na swym łożu odziana jedynie w ten sam przeźroczysty peniuar co poprzednio – w dłoni miała pilota do szokera który wciąż tkwił na jego klejnotach – czyżby tak go ocuciła? -zastanawiał się - ale nie czół bólu więc chyba nie...

- o.. obudził się królewicz – rzekła z miną naburmuszonej dziewczynki – miałam już obudzić cię inaczej – pokazała pilota.. ty się w ogóle nie umiesz bawić.. zawiodłam się na tobie i nie powinnam już się w ogóle do ciebie odzywać.

slaveowi przeszło przez myśl że może faktycznie się na niego obrazi – odeśle go w dyby do ogrodu i tam doczeka jakoś do rana .. już trudno - zniesie jakoś komary – może nie będzie ich już tak wiele, zniesie zimno poranka – ostatnie dni były wyjątkowo gorące i nawet nad ranem temperatura była znośna.. jakoś da radę – byle uwolnić się już od tej Kobiety – ale w głębi serca wiedział że raczej nic z tego.

  • chcesz mi coś powiedzieć? - usłyszał głos lady Wioletty – faktycznie - nie miał już knebla mógł mówić – oj chciał jej powiedzieć – chciał wykrzyczeć jaką jest wstrętną podstępną, pokręconą zołzą, ile się przez nią wycierpiał, jak niesprawiedliwie, jak bardzo jej nienawidzi, że jest... jest... no dobra a teraz myśl.. myśl.. przywołał się do porządku – od tego co teraz powiesz zależeć może wiele – pewnie reszta tej nocy

  • Pani.. zaczął niepewnie drżącym głosem... - chciałbym Panią bardzo przeprosić za moje skandaliczne zachowanie...

  • achaaaa.... mruknęła Wioletta – tonem oznaczającym „no... kombinuj... kombinuj...”

  • chciałbym też najpokorniej Pani podziękować za czas poświęcony tak niegodnej kreaturze jak ja i za lekcję pokory jaką mi Pani udzieliła...

    Lady Wioletta patrzyła wciąż z lekko naburmuszoną miną..

  • błagam więc pokornie Panią o wybaczenie...

Lady z miną Księżniczki rzucającej ochłap żebrakowi uniosła stopę przed jego twarz

wiedział co to znaczy i zaczął całować Jej stopę z nabożnością należną relikwiom a zarazem z zaangażowaniem przodownika pracy – błagam … Panią .. cedził jednocześnie w przerwach między pocałunkami

  • no już już … wystarczy.. – rzekła Wioletta przybierając nieco bardziej udobruchany ton... ale stopę trzymała wciąż przed jego twarzą więc całował dalej

  • masz szczęście że mam do ciebie słabość nicponiu... rzekła i przesunęła się na część łoża tuż przy jego głowie – sięgnęła po belkę więżącą jago głowę i ręce i pociągnęła za łańcuszek na jego sutkach – jak można tak się droczyć z Kobietą … skandal... mówiąc to pociągała łańcuszek wyzwalając kojne fale bólu

  • ale ale – miałam pokazać ci jak skirt stracił swój klejnot... a ty w ogóle nie jesteś ciekaw – Wioletta bawiła się nadal świetnie jego kosztem – najpierw sięgnął dna cierpienia potem dna upokorzenia płaszcząc się przed swą oprawczynią i sam nie wiedział co będzie dalej

Lady tymczasem wstała z łoża podeszła od tyłu – zwolniła blokady i kazała mu wstać – z trudem wysunął belkę ponad słupki

  • widzisz ten otworek – Lady wskazała na niewielki otwór – jeden z wielu w konstrukcji wieńczącej jej łoże z tej strony

  • tak Pani - odrzekł

  • kolejna zabaweczka – stwierdziła – no ale tu będę potrzebowała męskiej ręki – dodała i jakby nigdy nic otworzyła zamek spinający obie części belki więżącej jego głowę i ręce

 

zaskoczony tak nagle odzyskaną wolnością powoli rozchylił belki i odłożył obok – dopiero teraz zorientował się jak bardzo zdrętwiały mu dłonie opuszczał je z wysiłkiem a z każda chwilą przybywało w nich kujących szpileczek. Chwila na którą czekał nadeszła – ale nie wiedział co z nią zrobić - nadal miał przemożną chęć drapania ale wiedział że to tylko pogorszy sprawę – miał też chęć rzucić się na swą oprawczynię ale doskonale wiedział co działo się w królestwie Femdom z niewolnikami podnoszącymi ręce na Panią – choćby nawet nie własną . Poza tym był tak wycieńczony i obolały że nie miał pewności czy dałby radę nawet 5letniej dziewczynce

  • no nie gap się tak - Lady Wioletta wyrwała go z zamyślenia – tu musisz podnieść – wskazała dwa uchwyty w poręczy łoża – by znaleźć się na odpowiedniej wysokości slave musiał uklęknąć na klęczniku stojącym przy poręczy – chwycił uchwyty i uniósł nieco łoże – a w zasadzie jak się okazało uniósł tylko jego część – łoże było tak skonstruowane że unosząc w tym miejscu - unosił się tylko środek wraz z materacem – tymczasem nogi łoża i część jego konstrukcji pozostawała na podłodze – , konstrukcja na szczycie łoża też rozdzieliła się na dwie części – dół zostawał - góra się unosiła – gdy teraz slave spojrzał na na otwór wskazany przez lady – zobaczył że dokładnie na tym otworze łączyły się obie części- dolne wyżłobienie pozostało na dole – górne się uniosło - po podniesieniu zauważył tez że zarówno na dolnej jak na górnej krawędzi znajduje się ostrze

Podczas gdy zaczynało do niego docierać okrutne zastosowanie tego mechanizmu – Lady schwyciła jego klejnoty i umieściła na dolnej krawędzi wyżłobienia – jednocześnie zamknęła je od góry blokadą w kształcie odwróconej litery U której dwa końce wsuneła w przeznaczone do tego otwory opuszczając tak nisko że górna krawędź docisnęła nasadę jego członka i jąder do ostrza na którym spoczywały. Po bokach obu ramion blokady znajdowały się wyżłobienia które wraz z systemem zapadek umieszczonych wewnątrz otworów uniemożliwiały podniesienie opuszczonej blokady. Slave próbował cofnąć biodra i wydostać swe przyrodzenie z tej pułapki ale blokada trzymała ciasno a ruch do tyłu blokował dodatkowo szoker na jego klejnotach – Lady umieściła bowiem ramiona blokady tuż przy jego tułowiu – pomiędzy podbrzuszem a zapiętą u nasady genitaliów obróżką z szokerem – więc wyszarpnięcie genitaliów z tej pułapki – było nie możliwe.

Dopuki był w stanie utrzymywać łoże nieco uniesione – klejnoty były w miarę bezpieczne – gdyby jednak chciał postawić górną część – ta zadziałałaby na jego uwięzione skarby niczym gilotyna.

Łoże nie było ciężkie – szczególnie że część masywnej konstrukcji pozostawała na podłodze – a wystarczyło unosić tylko jeden koniec o dosłownie kilka centymetrów – slave był jednak już tak wycieńczony doznaniami tej nocy że wiedział że utrzymanie uniesionego łoża przez dłuższy czas będzie dla niego bardzo trudne .

Tymczaem Wioletta podeszła do łoża i nieśpiesznie zajęła na nim miejsce moszcząc się wygodnie na jego centralnej części

  • no jak tygrysie ? - nie jest ci ciężko? Troszkę chyba ostatnio przytyłam... rzeczywiście łoże które w pierwszej chwili wydało się slaveowi dość lekkie – w momencie gdy zajęła w nim miejsce lady Wioletta stało się znacznie trudniejsze do utrzymania. Z przerażaniem myślał ża za chwilę straci resztę sił a wraz z nimi straci...

  • no wiesz co ? Nawet nie zaprzeczysz? - Lady tymczasem nawiązała do swego ostatniego stwierdzenia – czasem wyłazi z ciebie jednak pospolity gbur …

wiedział że mówi to wszystko tylko po to by się z niego naigrywać i upokorzyć go do granic możliwości – ale ostatnią rzeczą jakiej teraz chciał to zdenerwować Ją

  • proszę mi wybaczyć - wycedził -po prostu oniemiałem z zachwytu – jest Pani tak zjawiskowo piękna... ma Pani wprost idealną figurę – komplementami próbował ratować swą sytuację – ale nie były to czcze komplementy – uroda Lady rzeczywiście robiła na nim wrażenie

  • naprawdę? Tak uważasz? Kokieteryjnie dopytywała tymczasem Wioletta odsłaniając poły peniuaru który i tak niczego w sumie nie ukrywał – ty bałamucie... prężyła się i delektowała swą urodą wiedziała że jest piękna , wiedziała że jej pożąda i bawiła się tym doskonale

    - ale ale … no miałam opowiedzieć ci o skircie a ty mi ciągle przerywasz... - ułożę się tylko wygodnie bo to długa historia

nie nie nie – pomyślał slave – wiedział że celowo to podkreśliła a tymczasem on zwolna tracił siły.

  • błagam Panią – rzekł bez przekonania – jestem już na granicy wytrzymałości .. wiele dziś przeszedłem...

  • chcesz powiedzieć że jednak jestem gruba i ciężko ci ? Nawet mnie nie denerwuj – słuchaj lepiej – ucięła jego nadzieje na uwolnienie.

  • Troszeczkę się już pewnie domyślasz – zaczęła z uśmiechem – spytałam kiedyś skirta czy chciałby się sprawdzić jako facet – ze mną w łóżku – no i dałam mu taką szansę … to znaczy ja byłam w łóżku a on sprawdzał się jako facet tam gdzie ty teraz – zaśmiała się ponownie.

  • Chcesz wiedzieć ile wytrzymał?

    Slave zawsze wiedział że los niewolników lady Wioletty jest nie do pozazdroszczenia - ale zdał sobie sprawę że nie domyślał się nawet części tego co przeszli – nic dziwnego że przy życiu został tylko skirt – a i on był ledwo żywy

  • powiedziałam mu że jeśli wytrzyma do rana – zaraz po przebudzeniu uwolnię go , ale zawiodłam się na nim strasznie, nie wytrzymał nawet do momentu gdy zasnęłam... szczerze mówiąc długo nie mogłam usnąć , wierciłam się strasznie, dla zabicia czasu ucięłam sobie nawet pogawędkę ze skirtem – ale nudził jak zawsze , on w ogóle jest jakiś dziwny.. ciągle tylko błagam i błagam , już nie mogę … nie wytrzymam.. zachowywał się jak baba... no i nie sprawdził się jako facet.. - tu zaśmiała się ponownie i wskazała na słoik z penisem skirta.

  • Ty tygrysie na pewno spiszesz się lepiej... co? To mówiąc przysunęła się nieco w miarę jak się zbliżała łoże robiło się coraz cięższe.

Uniosła nogę ponad krawędź łoża i zaczęła gładzić stopą jego tors, wszystkie mięśnie miał napięte do granic możliwość a po czole zaczęły spływać mu kropelki potu.

tylko ty mnie nie zawiedź tygrysie... co ja bym powiedziała Dorotce... komary jakoś jej wytłumaczymy ale brak.... hmmm... tego.... ciężko będzie.... chociaż wiesz co … może powiemy że jak tak stałeś w tych dybach - przybłąkał się jakiś wygłodniały pies... - z lubością obserwowała jego rosnące przerażenie , nie zwracał nawet uwagi na ból jaki sprawiały mu klamerki które drażniła wodząc stopą po jego piersi...

tracił siły - górne ostrze dotknęło w pewnej chwili jego przyrodzenia – to kazało mu się zmobilizować i dźwignąć łoże jeszcze ostatkiem sił

 

  • myślisz że nam uwierzy ciągnęła tymczasem niezrażona Wiloletta – pewnie nie.... szkoda... co? no trudno....

wstała z łóżka i podeszła do niego. Łoże znów stało się lżejsze. Nie był pewien czego się spodziewać ale znów zaświtała w nim jednak nadzieja.

- podnieś wyżej nakazała – slave ostatkiem sił uniósł łoże

Lady tymczasem zwolniła blokadę- szarpnął biodrami do tyłu – i poczuł że jego klejnoty wysunęły się z niebezpiecznej strefy – teraz chciał tylko w końcu pozbyć się ciężaru jaki dźwigał, nim jednak zdążył opuścić górną krawędź łoża usłyszał głos lady Wioletty

  • nie robiłabym tego... wstrzymał się i spojrzał na nią – a jej wzrok wskazywał na szczlinę między górną i dolną krawędzią obu części łoża – spojrzał tam by się upewnić że nic mu już nie zagraża. Jego klejnoty rzeczywiście nie znajdowały się już w zagrożonej strefie ale z przerażeniem zauważył że w szczelinie Lady umieściła pilot do szokera który ciągle miał przypięty. Umieściła go oczywiście w taki sposób że opuszczenie łoża oznaczałoby wciśnięcie przycisku.

  • Nie możemy pójść na całość tygrysku ale nie zostawię cię tak przecież w połowie zabawy..

klepnęła go mocno po pupie , podbiegła z boku do łoża i wskoczyła na nie z impetem

slave i tak ledwie utrzymywał je tuż nad guzikiem przycisku i ten nagły skok sprawił że nie utrzymał odpowiedniej wysokości, ciałem jego szarpnął znów mocny przeszywający ból , na szczęście skurcz mięśni pomógł mu poderwać sowrotem łoże w górę,

Wioletta tymczasem bawiła się w najlepsze – widząc skurcz jaki przeszedł przez jego ciało zaśmiała się – niezła jazda co tygrysku , poszalejmy troszeczkę i mówiąc to zaczęła podskakiwać na swym łóżku jak nastolatka w czasie kolonijnych wygłupów a każde jej opadnięcie na materac oznaczał dla niemiłosiernie już wyczerpanych mięśni slavea nadludzki wysiłek by łoże nie opadło na guzik przycisku.

 

  • no dobra tygrysie, stwierdziła w końcu Lady Wioletta i przestała skakać - nakręcasz mnie już od tylu godzin... czas żebyś wreszcie coś z tym zrobił... zrzuciła swój peniuar i przysunęła się do jego krawędzi łoża rozchylając szeroko nogi

wiedział czego od niego oczekuje i wiedział że tak może uda mu się skończyć swe cierpienia, próbował podnieść koniec łoża na tyle wysoko by jej łono znalazło się na wysokości jego twarzy ale nie był w stanie, z trudem unosił je powyżej przycisku pilota – podniósł jeszcze może o 5 -10 centymetrów ale wciąż nie był w stanie dosięgnąć. Lady sięgnęła dłonią do swej cipki zaczęła drażnić łechtaczkę a następnie rytmicznymi ruchami całą cipkę a chlupot jaki temu towarzyszył oraz sok spływający między Jej palcami świadczył jednoznacznie że jest bardzo podniecona

nagle zarzuciła mu nogi na plecy , wsparła stopy na jego ramionach i uniosła biodra na wysokość jego twarzy, Jej stopy na pooranej razami i usianej bąblami skórze wywoływały ból - lecz zarazem ciężar jaki musiał utrzymywać na rękach nieco zmalał.

Zanurzył język w jej ociekającą sokami cipkę , była tak mokra jak tylko mokra może być kobieca muszelka. Ustami i językiem zaczął Ją pieścić – Lady zaczęła wydawać z siebie zrazu ciche pomruki a jej łono unosiło się rytmicznie . Ból i wysiłek przeszkadzał slaveowi by skupić się należycie na tym co robi , jego napięte mięśnie były już jednym pulsującym bólem - ale chciał dać Jej rozkosz jak najlepiej i przede wszystkim jak najszybciej, cierpienie na granicy wytrzymałości nie pozwalało mu czerpać przyjemności z bliskości tej bądź co bądź pięknej Kobiety, ale poznał ją już dobrze i wiedział że u niej zasady są proste - przyjemność należy wyłącznie do Niej, jemu pozostaje ból! Miał tylko nadzieję że gdy porządnie Ją zaspokoi – da mu wreszcie chwilę wytchnienia. Na początku na przemian pieścił ją w środku to znów skupiał się na łechtaczce, zaczął otaczać ją kolistymi ruchami języka , najpierw powoli potem coraz szybciej i bliżej, w końcu mocno i intensywnie , Jej uda zacisnęły się w pewnej chwili na jego głowie , prawie stracił oddech, Jej ciałem wstrząsały spazmy tak intensywne że omal nie skręciła mu karku. Wydawała z siebie krótkie urywane i coraz głośniejsze dźwięki. Nagle usłyszał donośny krzyk, Jej ciało wyprężyło się jak struna a uda zacisnęły się na jego głowie jeszcze mocniej tak że całkiem nie mógł oddychać .

Po chwili opadła bezwładnie na łoże, przejeżdżała dłońmi po swym wciąż rozedrganym ciele – a on myślał tylko o jednym – „błagam – uwolnij mnie, już nie wytrzymam już nawet minuty … nawet 10 sekund....

Ona tymczasem spojrzała na niego i uśmiechnęła się..

- no... no... tygrysku.... ty to jednak jesteś.!!!.. a jak tam twoja forma – bo ja się dopiero rozkręcam....

 

cdn. *

 

* Znalezione w sieci (autor nieznany)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...