Skocz do zawartości
Su.

"Podwórkowa" antykoncepcja.

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Natknęłam się na taki artykuł na onecie i tak czytam i myślę, rozmawiacie ze swoimi pociechami jeżeli są już na tyle duże? Jaki to jest wiek.

Kiedyś wiek inicjacji był nieco wyższy, a za "czasów" większości z Was zapewne jeszcze trochę wyższy niż 12-13 lat!

 

Czy Wasi rodzice z Wami rozmawiali na takie tematy? W większości domów to nadal temat tabu i u mnie też tak niestety było, nikt nigdy ze mną nie rozmawiał na ten temat ale na kąpanie się w occie nie wpadłam ani inne genialne pomysły.

 

Patrząc na obecnych nastolatków jestem po prostu przerażona tym co wyprawiają...

 

http://wiadomosci.onet.pl/antykoncepcja-w-wersji-podworkowej/se28e

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Su, wiek inicjacji seksualnej wbrew pozorom wcale się nie obniżył, kiedyś był artykuł Izdebskiego, który pracę naukowo-statystyczną popełnił w tej sprawie. Z jego badań wychodziło, że nawet się podwyższył.

Co do sedna Twojego tematu: gdy nasze młode miało jakieś 9 lat kupiłam książkę pt: "Wielka księga kutasów", dla dziewczynek była "Wielka księga cipek".

To była kontynuacja "edukacji", której się podjęłam wobec naszego dziecka. Wiedział już, że noworodków nie przynosi bocian, w kapuście też się ich nie znajduje.

Zazwyczaj temat zaczynałam przy okazji oglądania albumu z pierwszych miesięcy jego życia, w tym kilka fotek ze szpitala.

Pytał, co miał na rączce przyczepione, dlaczego był taki inny, czyli nieco pomarszczony i różowy jak prosiaczek, odpowiadałam w sposób, w jaki mógł to zrozumieć.

Książkę przeczytał, miał pytania, czasem zabawnie to wyglądało, gdy akurat coś mu się przypomniało, a byliśmy np. w tramwaju :lach:

Teraz ma prawie 15 lat, chodzi noclegować do kolegi, czasem wpadnie tam jakaś koleżanka ;) Mimo wieku dojrzewania, nadal lubi rozmawiać i pytać :)

Ostatnio powiedział, że jeden z jego kolegów twierdzi, że jak dziewczyna nie ma orgazmu to nie zajdzie w ciążę hehhe.

Sam się z tego śmiał i jednocześnie dziwił się, że "jak można tego nie wiedzieć".

Jeszcze nie rozpoczął współżycia, choć kupił sobie sam (sic!) prezerwatywy, czym wzbudził mój ogromny szacunek, bo sama w wieku 18 lat jeszcze krępowałam się je kupować.

 

Mnie uświadamiała Mamcia, gdzieś już o tym pisałam :) a ja z kolei wszystkich na podwórku :lach:

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W sumie Illa nie wiem, ale za "moich" czasów może jedna dziewczyna (ze znajomych) poszła do łóżka z chłopakiem w wieku lat 13 i nie rozprawiała o tym na prawo i lewo. A teraz słoneczka i inne cuda. No i nastolatki... lat 15 a na koncie 5 kolegów.

Jedna mojemu byłemu proponowała lodzika za piwo! Ba, przy koleżankach :D

 

Illa a jak z młodszymi dziecmi, w wieku 9 lat zaczęłaś syna uświadamiać powoli czy już wcześniej, jak w domu? Unikaliście tych rozmów czy mówiliście otwarcie?

 

Córka koleżanki - lat 7 już z dwa lata temu wiedziała co to seks i inne jak dla mnie nieodpowiednie rzeczy jak na ten wiek. (Ale to wina matki, i wychowania już). Bo dziecko nieuświadomione a gada.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Su, są i takie młode nastolatki, które mają już za sobą różne wersje ;) w tym i te osławione słoneczka.

Moim zdaniem to wynik braku rozmów w domu rodzinnym, ale też impuls chwili, chęć zaimponowania rówieśnikom, co jeszcze im w głowach siedzi trudno spekulować ;)

Oczywiście nie zażegnuję się, że nasze nic takiego nie zrobi, bo jak wiadomo dziecko jest inne w domu, inne w szkole, a całkiem odmienione na domówce.

Ale przynajmniej wiem, że zrobiłam wiele, by był uświadomiony.

 

 

Unikaliście tych rozmów czy mówiliście otwarcie?

 

W gruncie rzeczy ja to wzięłam na siebie, poza tym, młode do mnie przychodziło z pytaniami, Tata jest od innych zadań ;)

Nie można unikać, zbywać, nawet jeśli nie wiem jak odpowiedzieć, zawsze coś wymyślisz :)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dokładnie, ja swojej młodej nie wciskam że ją bocian przyniosł, tylko też mówię (jak na jej wiek) że była u mnie w brzuszku, urodziła się w szpitalu itd.

 

Nie chce popełnić tego samego błędu co moja mama/rodzice.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek Taler

Mi całe szczęście nigdy nikt nie próbował wmawiać bajek na temat magicznego powstawania dzieci.

Ojciec starał się być otwarty i szczery na tyle na ile pozwalał mój wiek. Ale czego innego oczekiwać od człowieka który na zarzut, iż wszystko kojarzy mu się z jednym odpowiada, iż; 'kiedyś zobaczysz, że w życiu liczy się tylko jedno'.

 

Dlatego też w pełni popieram to co w swoich postach pisze illa. Uświadamianie i szczera rozmowa. To jest to co zminimalizuje ryzyko w przyszłości. Jeśli pociecha wie skąd się biorą dzieci nie będzie powtarzać tych podwórkowych przesądów, a może i uratuje od wpadki kogoś znajomego.

A co do czasów. Wbrew pozorom tak wiele się nie zmieniło. Jedyne co to stało się o tym głośno dzieki mediom. Młodzież zawsze starała się zaimponować rówieśnikom i zawsze będzie się to wiązało z seksem. Jedni się kryją inni mówią wprost, jedno się na pewno nie zmieniło młodzież wali się jak domy w Afganistanie.

 

Co do zabawnych przesądów słyszałe kiedyś, że seks na stojąco uniemożliwia zajście ponieważ; 'czy ktoś kiedyś widział, żeby woda płynęła pod górkę?!'

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Uświadamianie właściwie w naszej rodzinie odbywa się spontanicznie. Dzieci pytają, to my im mówimy, że tatuś dał nasionko siusiakiem, a mamusia miała czekające na to nasionko jajeczko. I nawet mój syn 6 lat, od dawna już wie, skąd się biorą dzieci. 

Co do sexu nastolatek, to nasze dziewczynki zaczynają późno, bo Włoszki zaczynają mniej więcej 1,5-2 lata wcześniej. 

Dzieci wiedzą o antykoncepcji, o chorobach przenoszonych drogą płciową, oczywiście w miarę jak dorastają dokładamy im kolejne stosowne informacje. Żona ostatnio skonkludowała, że nasza 14 letnia córka to pewnie wie już więcej o sexie (w teorii) niż ona kiedykolwiek wiedziała. 

Koleżanki córki malują się, szminkują, robią na bóstwo, a nasze córka - nie maluje paznokci, nie nakłada tapety na twarz, i nie używa szminki. Bardziej z własnego wyboru chyba, bo nie toczymy na ten temat dramatycznych sporów. 

Co do kwestii seksualności u dzieci, to córka jak miała koło 3 lat, a byliśmy w takim hotelu z kabiną prysznicową kosmiczną, podczas mycia, przypadkowo, odkryła co to jest orgazm łechtaczkowy. I od tamtej pory jest jego namiętną fanką. Oczywiście długo z nią rozmawialiśmy, prosiliśmy żeby trochę wyluzowała, że na to jest jeszcze czas, no ale co więcej rodzic może zrobić?

Jest takie jedno miejsce, gdzie co roku jeździmy na wakacje, które ona uwielbia, bo to co potrafi tamten prysznic.... :)

Przesyłam ukłony dla pięknych Pań.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mimo tego, że tematykę zdominowały nasze nadworne piękności Su i Illa :* (kłaniam się Wam nisko - cytując klasyka Subiego :) ) - postaram się wtrącić dwa grosze jako tata ... jakby nie patrzeć.

U nas temat nie jest tabu. U nas temat jak każdy inny.

Staramy się poruszać po sprawach seksu dość swobodnie. Nie robimy z tematu aktualności nr jeden każdego dnia, jednak potrafimy podjąc sprawę zarówno na poważnie z dzieciakami jak i z ze sporym przymrużeniem oka.

Żart, często luźna forma pozwala zbliżyć się wspólnie do tego ważnego tematu ... by później, już na poważnie, omówić nurtujące zagadnienia czy wyjaśnić w czym rzecz.

Mamy dzieci w wieku szkolnym i ostatnią rzeczą jaką sobie życzymy to uświadamianie naszych pociech przez równieśników - mając świadomość, że tam (między nimi) tematy seksu żyją swoim życiem. Właśnie dlatego ważne jest by często rozmawiać z pociechami i nie robić z tematu czegoś dziwnego, zabawnego, czegoś czego nie ma, bo dzieci spadają z nieba.

Owszem są tematy łatwiejsze i trudniejsze ... i od uzmiejętności przekazu zależy jak dzieci je przyjmą i czy uda nam się nakierunkować je w sposób jaki sobie życzymy.

Nie ma idealnych metod by "sprzedać" dzieciom seks, my tylko staramy się to robić.

Co do samej inicjacji, możliwości, dostępu do erotyki ... chyba się zgodzimy.

Żyjemy w czasach, w których seks jest nie tyle powszechniejszy niż kiedyś (bo nie znamy statystyk na tyle dokładnie), ile poprzez liberalność społeczeństwa, otwartość kulturową, jest traktowany chyba nieco naturalniej, swobodniej. Dostęp do erotyki jest łatwiejszy, jest więcej przyzwolenia na "inność". Sam fakt istnienia forum i tego, że bez kłopotu i skrupułów wypowiadamy się w tych tematach o tym świadczy.

Więszkości rodziców wydaje się, że to oni posiadają jedyną i niepodważalną wiedzę i umiejętności w wychowywaniu dzieci - także w kontekście ich seksualności, a to bzdura i głupota.

My mamy świadomość swojej niedoskonałości i błedów jakie popełniamy ... staramy się jednak wychowywać je i kształcić w sferze seksu najlepiej jak potrafimy.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Również i mnie wspomniany artykuł wpadł w oko. Przeczytałam i oniemiałam przykładami pytań ad antykoncepcji podanymi z forów dla nastolatków.Te wszystkie pytania i odpowiedzi świadczą tylko o tym jak kiepsko jest wyedukowana młodzież. Prawdopodobnie jest to wynikiem braku rozmów na ten temat z rodzicami, kiepską edukacją w szkole. Dzieciaki same się "edukują". W obecnych czasach, przy takim dostępie do wiadomości dla mnie to jakieś nieporozumienie.

W pełni zgadzam się z tym co piszą Małże czy illa; należy pomóc naszym pociechom, uświadamiać, rozmawiać nie zbywać kiedy potrzebują wyjaśnień. Nie mam jeszcze dziecka w wieku gimnazjalnym ale sadzę ze niebawem będę musiała "przejść " przez tego typu rozmowy. Mam nadzieję, że sprostam;-) Sądzę, ze to najlepsze wyjście a nie edukacja prze rówieśników. Owszem każde młode musi zdobywać doświadczenie (wymiana poglądów etc) ale niekoniecznie musi to być na starcie wypaczone przez kiepsko wyedukowanych rówieśników.

Przyznam szczerze że przeraża mnie trochę fakt tym jak zachowuje się obecna młodzież. Dziewczynki-gimnazjalistki (jeszcze nie kobiety) a już agresywne, bezczelne,prowokujące, wulgarne, czasem bardziej niż chłopcy. Brak myślenia, ideałów, celów, autorytetów. Odnoszę wrażenie, że liczy się tylko jak być popularnym,pięknym i bogatym-przy tym nic nie robiąc (tu także nastolatki nieco starsze). Konsumpcja, konsumpcja i jeszcze raz konsumpcja.Dokąd ten świat zmierza?!

Irytuje mnie to bo niestety ale media nakręcają taką machinę promując takie postawy wśród nastolatków poprzez te durnowate programy reality gdzie nawet sex, intymność zostają odarte ze wszystkiego co ekscytujace, tajemnicze na co jeszcze dla młodych ludzi będzie czas i odpowiednia pora. Nie rozumie tego dążenia na silę do dorosłości (byle być popularnym/ą, cool etc.) przez te wszystkie młode dzieciaki.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

W gruncie rzeczy ja to wzięłam na siebie, poza tym, młode do mnie przychodziło z pytaniami, Tata jest od innych zadań Nie można unikać, zbywać, nawet jeśli nie wiem jak odpowiedzieć, zawsze coś wymyślisz

 

U nas podobnie. Ja wzięłam temat na siebie. I dość wcześnie zaczęłam, stosownie do wieku dzieci wdrażać wiedzę na ten temat. Jak sobie przypomnę, to zaczęło się już w wieku przedszkolnym, a tak naprawdę od tematu "zły dotyk", oczywiście delikatnie, stosownie do percepcji dziecka tłumaczonego... bez bajek ale i bez zbytnich szczegółów technicznych w pierwszej fazie, tłumaczyłam skąd się dzieci biorą, różnice anatomiczne w budowie kobiet i mężczyzn. Temat edukacji seksualnej przeplata się w naszej codzienności, właśnie przy okazji różnych rozmów, tłumaczenia dzieciom co i jak funkcjonuje. Nie ma tak, "a teraz siadaj mamusia i tatuś Cię uświadomią".

 

Moje dzieci przychodzą do mnie z najróżniejszymi pytaniami, ostatnio najmłodszy zadał pytanie "co to jest patologia". Mądre pytanie. Miał własne spostrzeżenia i dostając ode mnie przykłady zachowań, sam również wskazał inne. Bo przecież pojęcie patologia jest bardzo szerokie w kontaktach między ludzkich, stylach życia etc.

 

Dzisiaj mogę być dumna, zbieram pierwsze efekty rozmów edukacyjnych. Najstarszy, który ma inicjację za sobą. Potrafi ze mną normalnie rozmawiać, przyjść dopytać a nawet pytać o zdanie. Tak, jestem z tego dumna. Skoro w relacji matka - syn, potrafi ze mną szczerze porozmawiać. Nie wstydzi się, a moja wiedza i doświadczenie są dla niego istotne. 

Jedno o czym pamiętam, to nie moralizuję, nie mówię co ja bym zrobiła, nie narzucam swojego zdania nigdy. Zawsze opowiadam o za i przeciw metod, postaw w związku, przykładzie jakim są jego rodzice na co dzień.  I podkreślam, że jednak ostateczną decyzję podejmuje on. 

 

Średni syn, jest zupełnie innym "przypadkiem". Zjadł wszystkie rozumy, wiedzę czerpie od vlogerów i do niego jest dużo trudniej dotrzeć, nie otwiera się, udaje że jest ponad to... chociaż widzę kiedy krąży i chłonie słowa rodziców udając, że jego to nie interesuje. I też się staram. Chociaż muszę szukać innej drogi do niego. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...