Skocz do zawartości
ziemo21

Wszystko dla Niej- ale czy na pewno tylko dla Niej?

Rekomendowane odpowiedzi

Witam jest to moje pierwsze opowiadanie związane z tematyką cuckold i ogólnie pojętą zdradą. Chciałbym, żeby była to dłuższa seria stąd też prezentuje wam pierwszy fragment (nie zawierający jeszcze nic pikantnego) licząc na waszą opinię. Jeśli się spodoba będę pisał dalej.

 

Rozdział 1. Poznanie zalążkiem przyszłości.

 

  Przez większość życia byłem samotny, praca, pieniądze, kariera były moim celem. Szczerze powiedziawszy muszę przyznać, że to co zamierzałem osiągnąłem niemniej opłacone zostało to wysokim kosztem. Jestem członkiem zarządu dużej firmy wykraczającej daleko poza granice Polski, kupiłem wspaniały dom- o gabarytach przekraczających potrzeby jednej osoby, pieniędzy mi nie brakuje, ciężką pracą i poświęceniem  zasłużyłem sobie na dostatnie życie. Stres związany z karierą nie raz doprowadził mnie na skraj zdrowia fizycznego- zawał serca.

  Mam na imię Jan i jako 59 letni „Pan” nie liczyłem na to, że znajdzie się w moim życiu druga osoba i mógłbym spokojnie postawić dom o zakład, że do końca swoich dni będę samotny. Los postanowił jednak okazać się dla mnie łaskawy. Pewnego czerwcowego dnia zostałem zaproszony na imprezę urodzinową jednego z członków zarządu firmy. Maciej kończył właśnie 46 lat. Miał równie wspaniały dom i piękną 40 letnią żonę Justynę wraz z dwójką rozbieganych dzieciaków. Cóż, temu się powiodło zawsze myślałem. Tego dnia poszedłem ubrałem nowy markowy garnitur, kupiłem prezent urodzinowy dla Macieja oraz bukiet kwiatów dla jego żony. Impreza zaplanowana była na godzinę 18 tak więc jako ułożony i punktualny facet wraz z wybiciem danej godziny zadzwoniłem do drzwi gospodarza. Otworzył Maciej jak zawsze z uśmiechem na twarzy

- Jak zawsze punktualny- uśmiechał się Maciej zapraszając mnie do środka

Zadowolony z zobaczenia starego przyjaciela w doskonałym humorze uścisnąłem mu rękę, złożyłem życzenia wręczając tym samym prezent, którym to była butelka przedniej jakości trunku. Kierowany przez Macieja wszedłem do salonu gdzie zastałem Justynę- zawsze szykowna ubrana była w czarną sukienkę przed kolano, miała rozpuszczone włosy i ponętne pomalowane na czerwono usta. Przywitaliśmy się a ja wręczyłem kwiaty Pani domu.

Goście zaczęli się zbierać. Wiadomo większość stanowiła rodzina ale znaleźli się także inni członkowie firmy w sumie ok 25 osób. Naprzeciwko mnie siedziała z mojego punktu widzenia bardzo młoda kobieta, której dałbym nie więcej niż 30 lat. Miała na imię Ola a jak później się okazało bardzo nie lubiła jak ktoś zwracał się do niej Aleksandra. Była piękna. Brunetka z długimi błyszczącymi włosami splecionymi w wyrafinowaną fryzurę odsłaniającą jej długą i ponętną szyję. Miała wspaniałe zielone oczy, śliczną ale tajemniczą i zmysłową twarz nie skalaną wiekiem. Ubrana była w małą czarną sukienkę, która warto wspomnieć była na tyle krótka, że bez problemu można było podziwiać Jej zgrabne nogi. Nie była bardzo wysoka. Na moje oko mierzyła nie więcej niż 170cm. Uśmiechała się zabójczo. Gapiłem się w nią jak osłupiały do czasu aż nie zagadnął mnie Maciej chcąc przedstawić swojej rodzinie, do której ku mojemu zdziwieniu nie należała Ola.

- A Jan jak zawsze w głębokiej kontemplacji nad tylko jemu znanymi sprawami- zaśmiał się Maciej

- Drodzy goście, z Maciejem przyjaźnimy się od wielu, wielu lat ale ten stary wyga jest zawsze tak bardzo zajęty, że dopiero pierwszy raz udało mi się go przekonać, żeby przyszedł na moje urodziny!

- Oczywiście są i pozytywne skutki jego „zapracowania” jako, że to właśnie dzięki naszemu Szefowi zarządu – ukłon w moją stronę- nasza firma prosperuje tak dobrze.

-Daj spokój, przecież wiesz, że to zasługa nas wszystkich- machnąłem ręką uśmiechając się

- Skromny jak zawsze- skwitował Maciej

Ola uśmiechnęła się, mrużąc miodnie oczka.

Impreza trwała w najlepsze, godziny mijały w bardzo miłej atmosferze przy pysznym jedzeniu oraz wyborowym trunku gdy nagle obok mnie w miejscu zwolnionym przez jednego z gości dosiadła się Justyna, żona Macieja.

- Janku, tyle tu dzisiaj osób, że nie mieliśmy nawet chwili, żeby zamienić parę zdań

- Cóż, solenizantowi winna jest cała atencja- stwierdziłem słusznie zresztą

- Daj spokój, opowiadaj lepiej co u Ciebie…

Rozmawialiśmy tak parę minut i w pewnym momencie Justyna wyciągnęła rękę w stronę siedzącej naprzeciwko Oli przedstawiając nas sobie

- Janku, nie wiem czy mieliście okazję się poznać, to moja przyjaciółka z pracy Ola

Zarumieniłem się lekko ale jak przystało na faceta twardo stąpającego po ziemi ująłem dłoń „młódki” grzecznie się z nią witając.

Pachniała wspaniale.

Ola pomimo swojego widowiskowego wyglądu nie należała do najbardziej śmiałych kobiet, była raczej cicha i spokojna- co w moim odczuciu dodawało jej tylko uroku i kuszącej tajemniczości.

- Janku, Ola tak samo jak i Ty przyszła tutaj sama, nie bądź taki sztywny poproś moją przyjaciółkę do tańca- Justyna zawsze była otwartą i bezpośrednią osobą jednak tym razem działał również alkohol.

- Gdzie ja stary z taką młodą kobietą na parkiecie tańczył będę, tylko bym jej wstydu narobił- zripostowałem żartem

Ola tylko się uśmiechnęła. Poczułem wtedy, że pewnie się zgadza z tym co powiedziałem. W sumie nie było innego wyjścia, ona piękna i młoda a ja starszy facet.

- Oj przestań się wygłupiać, nie jeden chciałby w twoim wieku wyglądać tak jak ty, ciągle masz w sobie to coś!

Justyna złapała Olę za rękę i wyciągnęła nas w głąb salonu na przestrzeń przygotowaną do tańca gdzie zresztą bawiło się już kilka par.

Ola w moich rękach wydawała się taka filigranowa, że mógłbym spokojnie objąć ją samymi dłońmi. Jak już pisałem uśmiechała się czarująco. Przetańczyliśmy ze trzy piosenki rozmawiając przy tym o wszystkim i o niczym. Była wspaniała, spokojna, ułożona, niesamowicie sympatyczna i kusząca w każdym calu. Pomimo jej skromnej natury Ola była tą, która więcej mówiła. Dowiedziałem się tak jak uprzednio stwierdziła Justyna, że pracują razem i znają się od 3 lat, że mieszka sama na obrzeżach miasta.

Muzyka przestałą grać, goście wrócili na miejsca. Kontem oka ciągle zerkałem na Olę tak by tego nie zauważyła. Jeden z gości siedzący obok niej, mocno podchmielony zaczął prawić jej komplementy jak to ona piękna jest itp. Itd. Ola czuła się skrępowana, widać było, że najchętniej uciekła by od natręta. Pomyślałem sobie wtedy- zabierz ją na taras ośle, uratuj niewiastę z opresji. Nie zrobiłem tego pomimo błagalnych spojrzeń rzucanych przez Nią w moją stronę.

Impreza dobiegła końca, pożegnałem się z hostem i jego żoną, dziękując za wspaniałą imprezę. Uścisnąłem dłonie reszty gości szukając jednak kontem oka Oli. Znalazłem ją, stała sama- piękna kobietka na wysokich obcasach. Zdziwiłem się, bo podeszła do mnie

- Dziękuję Janku, za wspaniały taniec, było mi bardzo miło Cię poznać. Wypiła też trochę alkoholu i miałem wrażenie, że chce pocałować mnie w policzek na pożegnanie. Też tego chciałem, jednak znowu stchórzyłem- w mojej głowie z miejsca pojawiła się myśl- co ty sobie myślisz stary, będziesz bajerował  młodą dziewczynę i robił sobie złudne nadzieje, twój czas przeminął. Podałem jej za to pierwszy rękę dziękując również.

Uśmiechnęła się, lecz nie był to ten sam radosny wyraz twarzy. Wyglądała tak jakby było jej przykro.

C.D.N.

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Powoli ale bardzo fajnie się rozkręca,Oczywiście pisz dalej.:)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie wiem właśnie czy taka forma się podoba- chodzi o powoli rozkręcającą się akcję. Tak jak napisałem na początku chciałbym, żeby była to dłuższa seria stąd budowanie postaci itp. itd.(niemniej zapewniam, że im dalej tym będzie lepiej (goręcej, namiętniej) Jeżeli uznacie, że dana forma jest słaba dalej mogę pisać bardziej "mięsiście" przeskakując opis typu skąd się wszystko wzięło. 

Drugi rozdział jest już gotowy jako, że miałem dzisiaj troszkę czasu. 

Jeżeli zauważycie jakieś "rażące" błędy stylistyczne czy językowe proszę mnie o tym poinformować, nie chciałbym uchodzić tu za ignoranta obrażając waszą inteligencję słabą polszczyzną. 

Szczerze liczę na to, że się spodoba i czekam na wasz odzew jako, że jest to moje pierwsze opowiadanie i każdy "feedback" jest w cenie.

Enjoy. 

 

Rozdział 2. Rozterki i plan.

 

Droga do domu minęła mi jak pstryknięcie palcami, byłem jakby w amoku nie przestając myśleć o Oli, o zawodzie, który malował się na jej twarzy gdy się żegnaliśmy. I znowu, co ja sobie myślę, co się ze mną dzieje.  Jak się okazało ta 29 letnia młódka zawładnęła moimi myślami bez reszty. Leżąc w łóżku myślałem tylko o niej. Jej twarz, zielone oczy, jędrne piersi podkreślone przez dyskretny dekolt i te nogi. Zawsze uwielbiałem kobiece nogi, ale jej były najlepszymi jakie w życiu widziałem.  Musiałem wstać, butelka whisky zawsze pod ręką. Dobrze, że następny dzień to niedziela. Od dawna nie działo się ze mną to co teraz, czułem podniecenie, gorąco, wręcz żar  myśląc o Oli. Jak zwierzę zapominając o jej wspaniałym charakterze o tym jaką jest miłą i cichą osobą miałem przed oczyma tylko jej ciało. Rozbierałem ją wzrokiem. Te nogi, nogi okryte delikatną warstwą rajstop zgrabnie opinających jej łydki i uda. Znowu poczułem się jak mężczyzna z krwi i kości, widok wzwodu wręcz mnie zszokował. Myślałem o tym jak ją rozbieram, całuję, robię rzeczy, o których w życiu nie śniłem, jak wkładam penisa pod jej rajstopy, rozrywam je, całuję ją wszędzie. Nie wiem kiedy moja dłoń powędrowała na dół i zacząłem masturbować się jak szalony jednak... skutek był ten sam nie mogłem dojść do końca, penis opadał i nie był w stanie już się podnieść.  Dni mijały a ja ciągle o niej myślałem błagając żeby to się wreszcie skończyło. Gdyż wiedziałem, że nigdy nie będzie moja. Przychodziły mi do głowy nawet myśli, żeby iść skorzystać z usług pań na ulicy ale to nie było w moim stylu a poza tym, tylko bym się zbłaźnił. Bo nie dość, że mój penis raczej do stojących na baczność na zawołanie nie należał to do tego swoimi gabarytami również nie powalał.

kilka dni później w domu Macieja

- Żal mi trochę tego naszego Janka, to naprawdę wspaniały facet. Nie powinien być sam- stwierdziła Justyna

-Cóż poradzisz, taki już jest. Całe życie tylko praca. Szanuje go bardzo, i wiem, że byłby wspaniałym mężem gdyby tylko miał żonę ale na to chyba jest już za późno.

- Dlaczego tak mówisz, nie rób z niego też takiego staruszka, moim zdaniem nadal jest bardzo przystojny, a do tego ułożony, szarmancki i z klasą.

- Zgadza się, na kim jak na kim ale na Janie nigdy się nie zawiodłem.  Niemniej, nie wydaje mi się, żeby były mu teraz w głowie kobiety. Zawsze miał inne cele do których dążył.

- Tak wiem, widzisz poruszyłam ten temat z tego powodu, że rozmawiałam w pracy z Olą

- O co u niej słychać?? Troszkę było mi jej żal jak widziałem wuja Karola kokietującego Ją pod koniec imprezy. W sumie co mu się dziwić, jest naprawdę piękną kobietą- zażartował Maciej

- Oj tak, na pewno niczego jej nie brakuje no może poza facetem. Nie wiem czy Ci wspominałam ale też jest sama.

- Chyba nie zmierzasz do tego, żeby zeswatać Ją z Janem- zaśmiał się Maciej.

- Jak zawsze wszystko obracasz w żart, a nawet jakby to co w tym złego??

- Chociaż by to, że Janowi niebawem stuknie 60siątka??

- Wiesz, niektóre kobiety nawet wolą dojrzałych mężczyzn, poza tym wydaje mi się, że Oli bardzo przypadł do gustu.

- Że niby kto, Jan? Chyba żartujesz.

- Jestem całkowicie poważna. Od czasu imprezy Ola w pracy zachowuje się tak jakby była myślami kompletnie gdzie indziej. Znasz ją, jest cicha i skromna. Oczywiście w Poniedziałek próbowałam ją podpytać o wrażenia itp. Itd. w sumie poza stwierdzeniem, że bawiła się naprawdę świetnie wiem, że nie wszystko mi powiedziała.

- Może zwyczajnie nie ma nic więcej do dodania??

- I tu się mylisz kochanie, jak mówiłam Poniedziałek nie przyniósł dużych rezultatów ale za to dzisiaj sytuacja zaczęła przybierać inne barwy. Ni z tego ni z owego napomknęłam o Janie, że pomimo tego, że nie należy już do najmłodszych to ładnie tańczy. Wierz lub nie, ale jakby ją piorun trafił gdy tylko o nim wspomniałam.

Maciej z coraz większym zainteresowaniem słuchał relacji żony nie do końca wierząc w to co słyszy

- Zaczęłam ciągnąć temat, opowiadając o nim, Ola oczywiście słuchała jak zahipnotyzowana. Maćku ja doskonale wiem jak wygląda zakochana kobieta! Do tego sama mi powiedziała, że jest taki szarmancki, tajemniczy.

- Daj sobie spokój, co ty sobie wyobrażasz, że starego przyjaciela w sumie mojego szefa, wiesz przecież, że tak naprawdę to on wszystkim zarządza będę podpytywał o jakąś dziewczynę, która mogła by być jego córką?? W ogóle nie ma o czym rozmawiać.

- Oh Maćku ale dlaczego nie??

- Justyna bądź poważna, nie jesteśmy już dziećmi.

- To, że chciałabym, żeby nasz przyjaciel, którego tak naprawdę traktujemy jak członka rodziny był szczęśliwy i moja przyjaciółka też jest złe?? Naprawdę tak to widzisz??

- Widzę to tak, że Ola może lecieć na jego pieniądze, facet jest po zawale, kto wie ile jeszcze pożyje.

- Słucham??? Nie spodziewała bym się tego po tobie, znam Olę wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że ona nie z tych poza tym pieniędzy ma dosyć, żeby dobrze żyć!!

- Kochanie, i jak ty to sobie wyobrażasz?? Że podejdę do niego i zapytam i co zapytam czy przypadkiem nie wpadła mu w oko Ola z urodzin?? To ułożony facet z bagażem doświadczeń życiowych, dajmy mu spokój.

- Oj skarbie a jakbym Cię tak ładnie poprosiła?? Wiesz, że lubię takie drobne intrygi, taka kobieca natura poza tym… Wydaje mi się, że Ola bardzo by sama chciała wiedzieć.

- Sam nie wiem, musiałbym to przemyśleć.

- A co ty na to, żebyśmy zaprosili go do nas na obiad i sama sprawdzę co w trawie piszczy??

- Brzmi jak plan… Sam tylko nie wierzę, że się na to godzę.

- Kochany jesteś jak zawsze- skwitowała Justyna całując  namiętnie męża.

 

Dzień zapowiadał się zwyczajnie. Od rana nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Siedzę biurze zawalony papierami, umowami, kwitami itp. Gdy nagle wchodzi jak zawsze ucieszony Maciej.

- Cześć Janie! Wydaje mi się, czy słabo spałeś??

- O witaj! Ostatnio nie sypiam najlepiej, ale lepiej powiedz co cię tu sprowadza?

- Wiesz co, Justyna wpadła na pomysł, żebyś wpadł do nas w Piątek na kolacje? Zjemy coś, napijemy się, pogadamy co ty na to?

- Nie wiem czy to dobry pomysł, nie chcę marnować Waszego czasu.

- Nie wygłupiaj się, dobrze wiesz, że zawsze jesteś u nas mile widziany?

Pomyślałem, że czemu nie, siedząc sam w domu i tak myślał bym tylko o Niej, przyda mi się odrobina rozrywki.

- To jak Piątek o 18?

- W porządku, podziękuj Justynie za zaproszenie.

Piątek, ubrałem się jak zawsze elegancko jednak troszkę mniej formalnie ot ładna koszula i modne skurzane buty. Kolacja przebiegała w bardzo miłej atmosferze, jedliśmy piliśmy (może troszkę za dużo), żartowaliśmy gdy nagle Justynie zebrało się na dziwne rozmyślenia.

- Janku powiedz mi jak to jest, że facet taki jak ty nie ma żadnej kobiety?

Szczerze nie spodziewałem się, że rozmowa zejdzie na ten tor więc zmieszany odpowiedziałem:

- Cóż, takie życie, jednym się udaje innym nie.

- Oj przestań, może po prostu nigdy nie trafiłeś na tą odpowiednią?

Maciej spojrzał ostro na żonę, ta jednak ciągnęła dalej

- Powiedz mi jaki jest twój ideał kobiety?

- Ideał kobiety? Wiesz nigdy o tym nie myślałem a tym bardziej teraz jak sześćdziesiątka praktycznie na ramieniu.

- Przestań musisz mieć jakieś swoje wyobrażenie kobiety pasującej Tobie, każdy ma. Czyli co brunetka czy blondynka?

- Może być brunetka- odpowiedziałem, żartobliwie pijąc kolejną szklankę whisky z Maćkiem

- Wysoka??

- Hmm nie wyższa ode mnie

- Pulchna, szczupła

- Raczej szczupła niemniej pulchne kobiety też są piękne

- oczy??

- Zielone

Na twarzy Justyny pojawił się jadowity uśmieszek, nie wiedziałem natomiast co to oznacza gdy nagle wypaliła.

- Tak jakbyś podał dokładny opis Oli z urodzin

Zakrztusiłem się alkoholem rumieniąc w międzyczasie.

- Oli, a mówisz o tej młodej dziewczynie, z którą tańczyłem

-Oj i to bardzo ładnie tańczyliście- uśmiechnęła się zalotnie Justyna

- Kochanie daj mu spokój, koniec tych podchodów, skoro Jan nie ma kobiety, najwyraźniej albo nie trafił na żadną odpowiednią albo po prostu woli być sam. Napijmy się lepiej.

Każdy skupił się na swojej szklance, ja z Maciejem spijaliśmy swoje whisky podczas gdy Justyna raczyła się winem.  Po pewnym czasie Maciek wyszedł do łazienki a Justyna, mała żmijka od razu chwyciła okazję żeby ciągnąć temat dalej.

- Co myślisz o Oli, piękna z niej kobieta prawda?

- Na pewno, nawet bardzo. Do tego… bardzo młoda.

- Janku, zachowujesz się tak jakbyś jutro miał umrzeć. Co byś zrobił jakbym Ci powiedziała, że Oli bardzo przypadłeś do gustu i mówi o tobie w samych superlatywach.

To był jak grom z jasnego nieba, o co jej chodzi, co tu się dzieje!

Justyna już mocno wstawiona ciągnęła dalej.

- Mężczyzna potrzebuje kobiety. Ktoś musi się nim zająć… wiesz o czym mówię.

Zaśmiałem się- Gdzie mi do tego, nie te lata, nie ta energia.

 - Oj uwierz mi, że sprawne paluszki potrafią czynić cuda- Zachichotała Justyna.

Zawsze waliła prosto z mostu, bez owijania w bawełnę ale czyżby chciała mnie zeswatać z Olą?? Chyba coś ma z głową.

- Co powiesz na to, żebyśmy wyskoczyli w weekend razem do nas na grilla za miasto.

- Razem to znaczy kto?

- Jak to kto? Ja, Maciej, Ty i oczywiście Ola

Prawie poplułem się whisky- chyba nie mówisz poważnie, jakby to śmiesznie wyglądało, przecież mógłbym być jej ojcem.

- Janku, jesteś wysoko postawionym facetem, eleganckim, zadbanym, na czasie. Nie powinieneś się zadowalać byle czym a sam wiesz, że Ola do przeciętnych nie należy.

Nigdy nie patrzyłem na to z tej perspektywy ale Ona miała rację. Trafiła w samo sedno, w końcu też mi się coś od życia należy.

- Janku, przecież widziałam jak na nią zerkasz, można powiedzieć, że przez ponad połowę imprezy badałeś wzrokiem jej nogi- zaśmiała się Justyna.

Nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć, na szczęście przyszedł Maciej a Justyna jakby nigdy nic wróciła do swojego wina.

Chociaż rozsądek podpowiadał mi, żeby się nie godzić na to spotkanie, uznać je za śmieszne w głębi duszy widziałem, że niczego tak bardzo nie pragnę jak znów Ja zobaczyć. Stąd też po chwili namysłu wypaliłem.

- W sumie dlaczego nie. W końcu każdemu przyda się odrobina rozrywki.

Maciej spojrzał po nas nie wiedząc o co chodzi gdy nagle Justyna wypaliła

- Kochanie, za tydzień w weekend jedziemy do naszego domku za miastem, zrobimy grilla trochę się zrelaksujemy, będzie świetnie.

- O, w sumie super pomysł, fajnie, że pojedziesz z nami.

- Ole też zaproszę- skwitowała Justyna.

Wyraz twarzy Macieja mówił wszystko, bał się, że jak coś pójdzie nie tak to on będzie tym, który będzie zbierał cęgi.

Dopiliśmy alkohol, porozmawialiśmy już na tematy nie związane ani ze mną ani z Olą i grzecznie koło godziny 22 pożegnałem się z gospodarzami dziękując za kolację.

W sumie byłem zadowolony z obrotu spraw, czułem dreszcz emocji, wahanie, niepewność, a co jeśli Justyna mnie podpuszcza?? Co jeśli to wszystko jest nie prawdą. Targały mną rozterki, nie wiedziałem co mam robić. Czy na pewno zrobiłem dobrze godząc się na ten wypad. Czy nie robię z siebie błazna?? Bo przecież, co taka młoda i zjawiskowa osoba jak Ola może we mnie widzieć?? Walcząc z myślami doszedłem jednak do wniosku, że niech się dzieje co chce ważne tylko, żebym mógł ją zobaczyć ponieważ jeżeli ma być zadowolona z tego, że się ze mną spotka to nic więcej się dla mnie nie liczyło. Chciałem, żeby była szczęśliwa.

W pracy u Justyny.

W Poniedziałek Justyna wręcz kipiała od emocji, strasznie ją to intrygowało co z tego wyniknie. Ledwo tylko spotkała Olę od razu postawiła ją przed faktem dokonanym

- Kochana, szykuj się na bóstwo bo w weekend jedziemy do nas na grilla!

- O matko, nie wiem czy będę mogła teraz w weekend, mam dużo pracy, skąd w ogóle ten pomysł??

- No wiesz, skoro nie masz czasu to szkoda, myślałam, że milo spędzimy czas, wiesz, kameralnie, tylko w czwórkę

- Czwórkę??

- No tak, zaprosiłam też Jana

Ola zarumieniła się z miejsca

Justyna wiedziała, że wpadła w jej sidła, nie mogła już niczego ukrywać

- Olu, podoba Ci się, nie oszukasz mnie. W sobotę koło 12 odbieramy Cię spod twojego mieszkania.

Zadowolona z siebie Justyna z zawadiackim uśmieszkiem, obróciła się na pięcie i wyszła do swojego gabinetu zostawiając samą, zszokowaną i zarumienioną Olę.  

C.D.N.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

dajesz gościu czyta się fantastycznie, niby nie ma nic a jest tak przepełniony erotyką że w zasadzie cały czas mam wzwód.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Rozdział 3. Dobry kierunek

 

  Z nie ukrywaną niecierpliwością oczekiwałem Soboty, czas dłużył strasznie a ja wciąż biłem się z myślami czy dobrze robię, czy nie za dużo sobie wyobrażam. Postanowiłem jednak iść na całość, jak mam się okpić to na szczęście tylko wśród przyjaciół, którym ufam. Starałem skupić się na pracy jednak nie mogłem, powiedziałem sekretarce, że dzisiaj będę niedostępny dla nikogo a jako, że był to Piątek uznałem, że może warto odświeżyć trochę garderobę. Wybrałem się wiec na zakupy, czułem się znowu młody jakby od tak wracały do mnie siły witalne. Poprosiłem ekspedientkę o dobranie dla mnie paru zestawów, na czasie, modnych. Justyna miała racje, patrząc w lustro nie widziałem już faceta w podeszłym wieku a pełnego energii mężczyznę z dobrze przyciętą bródką. Widziałem faceta wzrost 185, z co prawda lekko zarysowanym brzuszkiem ale cóż, wiek robi swoje. Obładowany torbami wróciłem do domu, spakowałem wszystko i teraz pozostało już tylko czekać. Biłem się z myślami, teraz zauważyłem jaki zawsze byłem samotny. Uznałem, że zadzwonię do Macieja puki jeszcze jest czas się rozmyślić bo jutro będzie już za późno.

- Halo Maciej, nie przeszkadzam?

- Janku, co ty nie żartuj, stało się coś??

- Nie nie, wszystko u mnie w porządku po prostu….

- Chodzi Ci o jutrzejszy wyjazd??- westchnął Maciej…. – rozumiem Cię , trochę głupia sytuacja, jeżeli chcesz zrezygnować nie będziemy mieli Ci tego za złe.

- W zasadzie, to sam nie wiem co mam zrobić, bije się tu z myślami bo co ja sobie w ogóle wyobrażam. Miłostek mi się zachciało

Lekki śmiech w słuchawce

- Każdego trafi kiedyś strzała, tak to już jest – żartował Macie…- Słuchaj, mam być z tobą szczery??

- Oczywiście, doskonale wiesz, że nie cierpię krętactwa

- Zgadza się, tak nie ma co ukrywać, mamy pieniądze, a już na pewno ty masz ich tyle, że mógłbyś na nich spać, co ci szkodzi się zabawić?? Nawet jeżeli nic z tego nie wyjdzie przynajmniej sobie skorzystasz a kto wie jak potoczą się losy

Nie wiedziałem co mam mu na to odpowiedzieć, w głębi ducha myślałem podobnie jednak gdzieś jeszcze głębiej serce podpowiadało mi, że chce dla niej wszystkiego co najlepsze, przychylić nieba.

- Sam nie wiem, może masz racje, nigdy o tym nie rozmawialiśmy ale głupio mi to mówić naprawdę się w Niej zadłużyłem

- I zupełnie Ci się nie dziwię, nie byłeś jedynym który podczas moich urodzin gapił się na Nią. Nie trzeba być wielkim żigolakiem żeby wiedzieć, że nie jest to przeciętna kobieta. Ma w sobie to coś, pomimo tego, że jest bardzo skromna mam wrażenie, że to tylko pozory jak to mówią cicha woda brzegi rwie. Bierz jak dają tyle mogę Ci poradzić.

- Dzięki zrobię tak jak mówisz. Też mi się coś od życia należy!

- Oczywiście, poza tym % już się mrozi a nie chciałbym sam go pić- jak zawsze zaśmiał się Maciej.

- Będę musiał uważać, żeby nie zrobić z siebie idioty pod wpływem procentu- skwitowałem

- O nic się nie bój, kobiety jak zawsze będą nad nami facetami czuwać o ile same nie skują się do nieprzytomności- śmiał się dalej

- Do zobaczenia w południe!

- 3maj się pamiętaj myśl pozytywnie i nie ważne co, skosztuj ten owoc chociażby miał okazać się gorzki!

Rozmowa z Maciejem postawiła mnie na duchu, nabrałem bojowego nastawienia jak typowy samiec. Ma rację mówię sam do siebie, nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie to przynajmniej się zabawię.Doskonale wiedziałem, że Maciej do świętoszków nie należał, zresztą jak większość członków zarządu  niejednokrotnie pukając do obcego gniazdka. Ciekawe czy Justyna o tym wie, a jeżeli tak to co o tym myśli? Zaśmiałem się sam do siebie. Mam pieniądze, świat jest mój , mogę robić co mi się żywnie podoba.

Rano spakowałem wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyłem w drogę. Działka Macieja była ok. 15km za miastem tak więc zanim wydostałem się z porannych korków dotarłem na miejsce po ok. 1h drogi. Gospodarze byli już na miejscu. Zaparkowałem auto na trawniku i wyszedłem przywitać się z przyjaciółmi. Wtedy ją ujrzałem i jakby wszystko inne zniknęło. Była jak powiew wiatru w upalny dzień, jak promień słońca rozświetlający ciemność. Cicha, malutka, piękna. Ubrana była w zwiewną sukienkę w kwiaty, włosy związane miała w warkocz. Niczym Południca ze słowiańskich legend. Zamarłem. Widziałem tylko ją. Uśmiechnęła się ale jakby nie wiedziała co ma dalej zrobić. Uścisnąłem dłoń Maciejowi, ucałowałem Justynę- która, bądź co bądź coś już do gardła wlać musiała jako, że rumieńce mówiły same za siebie.  Podałem gospodarzom alkohol, który Maciej z radością dodał do puli trunków w przenośnej lodówce i podszedłem do Oli.

- Pani Olu, bardzo miło Panią widzieć, wygląda Pani cudownie.

Znowu te uśmiechnięte oczęta, taka piękna.

- Jak zawsze jest Pan bardzo miły Panie Janku.

- Jaki Panie, jaka Pani!- oburzyła się Justyna.- tu są sami swoi- wykrzyczała podając nam kieliszki.

- No raz raz, Bruderszaft przełamie te chore konwenanse.

Głupio się czułem, ale nagle przypomniałem sobie rozmowę z Maciejem, idź na całość!

Spletliśmy nasze ramiona

- Janek

-Ola

Muśnięcie jej warg na moim policzku sprawił, że ugięły się pode mną kolana. Świat się zatrzymał a ja czułem tylko zapach jej włosów i perfum. Mogłem już umrzeć!

Ola promieniowała, wydawała się być tak bardzo szczęśliwa jakby za chwilę miała odfrunąć. Mi również udzielił się ten stan.

Justyna tymczasem, z szelmowskim uśmieszkiem spojrzała na Macieja mówiąc tylko- A nie mówiłam.

Dziewczyny poszły przygotować mięso na grilla a ja wespół z Maciejem usiedliśmy do piwka wymądrzając się na temat technik utrzymywania optymalnej temperatury węgla w czaszy.

- Jest naprawdę idealna, w sumie to trochę Ci zazdroszczę. Prawdę powiedziawszy gdyby nie to, że coś tam między wami iskrzy już dawno bym do niej podbijał.

- Przecież to przyjaciółka twojej żony. Trochę to co innego niż sekretarki i pracownice z firmy.

- Janku, mamy pieniądze, mamy władzę, świat jest nasz. Nie zapominaj tego – żachnął się Maciej.

Zaśmiałem się tylko nie wiedząc co mam mu na to odpowiedzieć.

- Poza tym, człowiek ma różne fantazje, chce próbować nowych rzeczy, poznawać nieznane. Czas płynie nieubłaganie i trzeba brać od życia wszystko co daje a zwłaszcza to co daje ci przyjemność.

- Pomimo tego, że znowu trafił w sedno ja patrząc na Olę chciałem tylko jej szczęścia. Nie ważne jakim kosztem miało by to być okupione. Chciałem widzieć jej uśmiech, jej radosne oczka. To się dla mnie liczyło. Uległem jej czarowi bez reszty.

Po niespełna pół godziny, wróciły dziewczyny, Justyna zawadiacko usiadła na kolanach męża nie bacząc na sukienkę, która podwinęła się niebezpiecznie wysoko. Ola zapytała czy może usiąść obok mnie wskazując miejsce. Odpowiedziałem, że oczywiście i lekko się przesunąłem. Czułem jej zapach z każdym haustem powietrza. Był słodki a zarazem świeży i tajemniczy. Dosłownie taki jak ona. Moja nimfa. Jedliśmy, piliśmy, żartowaliśmy. Wieczór zbliżał się coraz bardziej. Justyna była już w stanie wysokiego upojenia i wziąć puszczała oczko to do mnie to do Oli. Nie minęła 22 a Justyna poprosiła Maćka, żeby zabrał ją już do domku bo uśnie na ziemi. Tak też zrobił zostawiając mnie samego z Olą.

Siedziała cicho jak zawsze wpatrując się w płomień ogniska.

- Wow, co za noc- spróbowałem zagadać.

- Oj tak, jest naprawdę cudownie. Mogła bym tu zostać na zawsze.

Była jakby nieobecna, coś zaprzątało jej myśli. Alkohol jednak zrobił swoje gdy ni z tego ni z owego wystrzeliła.

- Janku, czy ja ci się podobam?

Zaśmiałem się głupio i stwierdziłem wymijająco

- Nie spodziewałem się takiego pytania ale chyba doskonale wiesz ,że jesteś piękną kobietą, która podoba się mężczyzną

- Sama nie wiem, poza tym nie interesują mnie inni mężczyźni, pytałam czy podobam się Tobie?

Zamurowało mnie, nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć. Gdy chciałem już coś powiedzieć Ola postanowiła mówić dalej.

- Widzisz, ja… od czasu urodzin Macieja ciągle o tobie myślę, to co ci teraz mówię jest w ogóle do mnie nie podobne wiem ale nie potrafię tego dłużej hamować.

- Olu, ja mógłbym być twoim ojcem, masz tylko 29 lat.

 - Czy to naprawdę taki problem dla Ciebie? Widocznie się zasmuciła.

- Dla mnie to bez różnicy czy masz 60 czy 70 lat. Jesteś przystojny, szarmancki i taki ciepły. Nigdy przy żadnym z moich byłych facetów nie czułam się tak bezpiecznie jak tu i teraz przy tobie.

-Olu ja…

- Wiem, pewnie śmiejesz się ze mnie w duchu, że jakaś młoda idiotka myśli sobie nie wiadomo co.

- Olu, gdyby tak było to bym tu nie przyjechał. Ja, jestem tu tylko dlatego, że też ciągle o tobie myślę. Nie mogę efektywnie pracować ani robić niczego innego. W mojej głowie od czasu urodzin Macieja jesteś tylko ty.

Ola nic nie odpowiedziała, przysunęła się jednak do mnie bliżej i oparła swoją główkę na moim ramieniu obejmując się moim ramieniem.

- Dziękuję- wyszeptała.

Posiedzieliśmy jeszcze tak chwilę i każdy z nas poszedł spać do swojego pokoju. Nie wiedziałem zbytnio co mam robić inicjatywę na szczęście przejęła Ola całując mnie w usta na pożegnanie.

Co za dzień! Czułem się jakbym miał 20 lat, chciałem skakać, tańczyć krzyczeć. Leżałem w swoim łóżku z nieukrywanym uśmiechem na ustach gdy nagle usłyszałem dziwne odgłosy z pokoju obok, pokoju Maćka i Justyny. Zbliżyłem głowę do ściany i usłyszałem szybki oddech żony Maćka, która wykrzykiwała jakieś imię. Po chwili doszło do mnie co ona tam wykrzykuje:

- Oj tak, bierz mnie Tomku, tak, tak jak lubię, mocno, mocno, nie przestawaj. Oj Tomeczku kocham jak mnie bierzesz jak sukę. Uwielbiam cię w sobie.

Jaki Tomku, co ona majaczy pomyślałem. Czyżby zdradzała Maćka bzykając się z jakimś obcym facetem. Chora ciekawość popchnęła mnie do działania. Wyszedłem z pokoju i stołem przed drzwiami Maćka i Justyny, były niedomknięte. Lekko je uchyliłem i wtedy ujrzałem ku mojemu zdziwieniu Maćka, który jak młot pneumatyczny grzmocił swoją kobietę, która nieustannie nazywała go Tomkiem! O co tu do kurwy chodzi pomyślałem. Za dużo alkoholu, kto wie. Zamiast jednak odejść stałem w drzwiach patrząc na nich. Obserwując jak Maciek będący w tej zabawie Tomkiem bierze swoją żonę. Jak wije się ona pod jego pchnięciami.

- Uderz mnie- krzyczała Justyna

Tomek spoliczkował żonę, z otwartej dłoni uderzał w jej falujące piersi

- O tak, lej swoją sukę, lej mnie mocno!

To była jakaś dzika orgia. Nigdy o coś takiego nie podejrzewałbym przyjaciół. Parzyłem jak zahipnotyzowany a moja ręka ku mojemu zdziwieniu masowała twardego jak nigdy przedtem penisa.

- Powiedz jak lubisz jak cię biorę!

- Uwielbiam, pieprz mnie, jestem cała twoja. Mocno!

Justyna pomimo nie pierwszej młodości nadal była piękną kobietą. Jej szklące się od potu ciało błyszczało w promieniach księżyca wierzgając w ekstazie.

- Zaraz dojdę suko- krzyczał Maciek- bierz go do pyska!  Oj tak, połknij każdą kropelkę, nic ma się nie zmarnować. Dobrze, tak dobrze.

Było ciemno ale światło księżyca oświetlało łóżko dwojga kochanków niczym reflektor w teatrze. Nie widzieli mnie a ja widziałem ich idealnie. Maciek wpychał jej swojego penisa do gardła po same jądra. Justyna dławiła się a jednak ciągle chciała mieć go głębiej. Ja w między czasie waliłem sobie konia jak nastolatek przed randką. Co się ze mną dzieje!! Skąd to wszystko. Przestraszyłem się, że za długo już tam stoję i uciekłem do swojego pokoju słysząc jeszcze przez lekko godzinę jak Maciek będący Tomkiem pieprzy bo inaczej się tego nazwać nie dało swoją żonę. A mój kutas nadal w pionie, byłem zszokowany, czegoś takiego dawno nie widziałem. Znowu ręka pod bokserki i w rytm jęków Joanny waliłem sobie sapiąc przy tym jak wół. Rano obudziłem się nadal z ręką pod kocem. Czy mi się to wszystko śniło?? Czy to wszystko co działo się w nocy było prawdą?? Jeśli tak to czułem sie z jednej strony podle, że podglądałem przyjaciół podczas nie wiem czy tak to można nazwać „intymnego aktu” a z drugiej strony nigdy nie byłem tak bardzo podniecony. Nawet myśląc o Oli jako mojej kobiecie będącej przy mnie, ze mną nie powodowało u mnie stałego wzwodu.

Pukanie do drzwi.

- Janek wstawaj, jakieś piwko trzeba by uskutecznić, suszy mnie jak wielbłąda bo tygodniu na pustyni.

- Już idę tylko się trochę ogarnę.

- W porządku, czekamy na zewnątrz – powiedział ziewając Maciek

Szybko się ogarnąłem, pozbierałem do kupy i udałem w umówione miejsce. Przy dużym stole z drewnianych belek wszyscy już siedzieli. Ola świeża jak zawsze, ubrana była dzisiaj w krótkie spodenki i bluzkę z dekoltem, sportowo ale bardzo zmysłowo jako, że zarówno szorty jak i bluzeczka wspaniale opinały jej ciało. Uśmiechnęła się do mnie.

- Hej, wyspany- zaczęła Joanna

Początkowo głupio było mi na nią spojrzeć, czułem się skrępowany, w końcu w nocy obserwowałem ją pieprzącą się z Maćkiem, którego zwała Tomkiem…

- Oj tak, spałem bardzo dobrze a wy?

Wymienili między sobą spojrzenia a na ustach Justyny malował się tajemniczy uśmieszek.

- Również, padłam wczoraj jak kawka, najwidoczniej za dużo wypiłam- zełgała nie mrugnąwszy nawet okiem.

- Ale pora na śniadanie, jedzcie na zdrowie!

Znowu siedziałem obok Oli, nie byłem pewien czy pamięta naszą wczorajszą rozmowę, czy też była na tyle pijana żeby o niczym nie wiedzieć. Jej zachowanie jednak jasno dawało do zrozumienia, że jest zadowolona z tego, że usiadłem obok niej zdecydowanie bliżej niż dalej.

Justyna patrzyła się na nas zadowolona z wyniku jej starań. Gdy nie patrzyłem puściła oczko do Oli szepcząc- oby tak dalej.

Wypiliśmy z Maćkiem po piwie do śniadania i każdy udał się do swojego pokoju jako że słońce grzało niemiłosiernie a do tego kac trzymał nas w swoich objęciach. Położyłem się więc na swoim łóżku wracając myślami do wydarzeń z poprzedniego dnia. Nie wiadomo kiedy na moich spodniach znowu pojawił się namiot- tego już za wiele pomyślałem, podnieca mnie sex przyjaciół, jestem albo chory albo zboczony. Kajając siebie za wypaczenia charakteru usłyszałem pukanie do drzwi.

- Janku, tu Ola, czy mogę wejść?

Boże, dlaczego teraz, fiut stoi mi jak żagiel a miłość mojego życia chce wejść do mojego pokoju.

- Chwileczkę, tylko się ogarnę- stwierdziłem nagle zmieszany.

C.D.N.

 

 

Dajce znać czy się podoba i czy mam pisać dalej.

Enjoy! ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jeszcze pytasz?

 

Rozbudziłeś wyobraźnię to teraz nie masz wyjścia, musisz pisać.

Jak na razie super :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo ciekawie się zapowiada. Świetnie budowany klimat! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ciąg dalszy

Otworzyłem drzwi i wpuściłem Olę do środka. W pokoju było łóżko i 1 krzesło przy małym stoliku, nie wiedziałem zbytnio gdzie mam kazać jej usiąść. Ona jednak sama wybrała łóżko.

- Mam nadzieje, że Cię nie obudziłam? Maćka słuchać jak chrapie na całym korytarzu

- Nie, tak tylko odpoczywałem. Bardzo się cieszę, że przyszłaś

- Naprawdę. Sama nie wiedziałam czy zajmować twój czas.

- Spokojnie, w końcu jesteśmy tu po to, żeby wypoczywać. Obiecuje, że nic konstruktywnego nie robiłem- zażartowałem.

Ola uśmiechnęła się i wyluzowała.

Siedziała na krańcu łózka trzymając jedną nogę na drugiej. Ależ ona jest zgrabna, istna gazela. Nogi błyszczały się jej od balsamu, który zapewne użyła w celu opalania. Do tego ten dekolt, który za sprawą bokserki sprawia, że nie wiedziałem gdzie mam podziać oczy. Młodość jest piękna pomyślałem. Ale ona przekracza wszelkie standardy.  Musiałem gapić się tak parę chwil gdyż Ola niepewnie się wzdrygnęła i speszyła.

- Przepraszam, zamyśliłem się.

- Nic się nie stało. Wyglądasz jakbyś nie spał najlepiej.

 

Żebyś wiedziała co działo się za ścianą to też nie zmrużyła byś oczy- pomyślałem.

- To pewnie przez wczorajszy alkohol nadal- odparłem pośpiesznie.

Ola spojrzała mi prosto w oczy

- Wiesz, myślałam o naszej wczorajszej rozmowie. Mam nadzieje, że nie pacnęłam niczego głupiego?

- Oj nie było naprawdę bardzo miło. Nie masz się o co martwić.

- To dobrze- odetchnęła z ulgą Ola.

Nastała głupia cisza, żadne nie wiedziało co powiedzieć.

- Wiesz, wspaniale się wczoraj przy tobie czułam.

- Ja również, możesz mi wierzyć.

- Nie masz w takim razie nic przeciwko, żebym… znów ta cisza, nie wiedziałem co ona chce powiedzieć.- przytuliła się do Ciebie jak wczoraj?

Jej oczy błyszczały niczym diamenty, była szczera, taka czysta, taka młoda.

- zsiadłem z krzesła i usiadłem przy niej. Ola bardzo powoli przysunęła się do mnie obejmując mnie i wtulając swoją śliczną buzię w moją pierś.

Nic nie mówiliśmy. Siedzieliśmy tak ładnych parę minut. Czułem się wspaniale. Miałem w ramionach najpiękniejszą kobietę jaką nosi ten świat. Była przy mnie. Była moja.

- Janku, chciałabym, żeby ta chwila nigdy się nie skończyła.

- Olu powiedz mi, dlaczego właśnie ja.

Długo nic nie odpowiadała.

- Widzisz, nie zawsze byłam sama. Przez całe studia i jeszcze przed miałam chłopaka. W sumie to nawet narzeczonego. Ale najwyraźniej ja mu nie wystarczałam… Potrzebuje kogoś dojrzałego, wiedzącego jaki jest ten świat. Kogoś kto mnie doceni, obroni…pokocha.

Znów patrzyła mi w oczy. Tym razem przepełnione były łzami.

- Potrzebuje Cię Janku. Wiem, że tylko ty jesteś w stanie dać mi to czego potrzebuję.

Zbliżyła się do moich ust mrużąc oczy. I stało się, nasze usta połączyły się. Był to bardzo niewinny i delikatny pocałunek. Jej usta były takie ciepłe i miękkie. Gdy się odsunęła ja nadal czułem jej smak.

- Olu ja…

- Wybacz mi, ja nie wiem, co we mnie wstąpiło. Zerwała się na nogi i chciała wyjść. Złapałem ją szybko za dłoń.

- Nie idź.

- Zostań ze mną, bądź przy mnie a obiecuje, że przychylę Ci nieba.

Uśmiechnęła się, usiadła obok i znów nasze usta złączyły się. Tym razem pocałunek był dłuższy, namiętny. Czułem jej oddech, szybki przerywany. Zaczęła masować moją twarz, tors, całe ciało.

Czyżby ona chciała się ze mną kochać??

Całowaliśmy się jak szaleni nie wiedziałem co mam dalej robić. Byłem zszokowany a jednocześnie pełen emocji. Wzięła mnie za rękę i nakierowała na swoją pierś. Była idealna, jak zresztą całe Jej ciało. Ugniatałem to jednego to drugiego wyczuwając twardniejący sutek przez materiał stanika. Oderwała się nagle od moich ust i zdjęła koszulkę.

- Rozbierz mnie dalej, proszę zrób to bo nie wytrzymam już sekundy dłużej.

Nie trzeba było powtarzać mi dwa razy. Roztrzęsionymi dłońmi udało mi się po chwili rozpiąć stanik. Jej sutki były nabrzmiałe, różowe  z nie za dużą obwódką. Idealna, znowu pomyślałem.

- Janku całuj mnie, błagam.

Wpiłem się w jej piersi liżąc i ssąc je jak oszalały. Ola oddychała głośno i cała się trzęsła.

- Dotykaj mnie całą.

Jej dłonie powędrowały do mojej koszuli, rozpięła sprawnie guziki odsłaniając mój tors. Położyła mnie na plecach dotykając swoimi nagimi piersiami mojej klatki. Co za uczucie, była niesamowicie rozpalona. Znów zaczęliśmy się całować. Nasze języki splotły się w dzikim tańcu. Dłoń Oli zsunęła się do moich spodni rozpinając guzik, rozporek i wsuwając wewnątrz swoje zgrabne jasne paluszki. Pieściła mojego penisa chcąc postawić go na baczność. Nic się jednak nie wydarzyło pomimo jej wielkich starań. Było mi wstyd, czułem się ja pajac. Ola patrzyła na mnie. Zauważyła moje zakłopotanie.

- Nic się nie stało. Mówiąc to znów mnie pocałowała.

- Wybacz, ja… to nie tak, że mnie nie podniecasz

- Nic nie musisz mówić, rozumiem przecież, że masz swoje lata. Ale spokojnie, jeżeli tylko będziesz chciał popracujemy nad tym. Uśmiechnęła się.

Nie znałem jej z tej strony. Z cichej i nieśmiałej kobiety nie zostało nic. Była jakby inną osobą, odważną namiętną. Przyciągnąłem ją bliżej do siebie i zasnęliśmy tak jak leżeliśmy- nadzy.

Musieliśmy zasnąć, gdyż zbudziło nas pukanie do drzwi. To była Justyna.

- Hej, pora wstawać śpiochy- zachichotała.

- Pora zrobić coś do jedzenia. Wino i whisky samo się też nie wypije.

- Ubraliśmy się speszeni jak przyłapani nastolatkowie.

- Olu, możesz pomóc mi z mięsem- spytała Justyna

Ola spojrzała na mnie i pocałowała w policzek uśmiechając się.

- No no, Janku. Szybko działasz. 2 dzień a ona już ląduje w twoim łóżku.

- Daj spokój, i nie mów w taki sposób na jej temat nigdy więcej.

- Przepraszam, nie chciałem czego złego.- Wyraźnie zszokował się Maciej. Wiedział, że wystarczy mój zły humor a jego kariera runie w gruzach. Będzie więc grzeczny.

- Wziąłem sobie kilka twoich rad do wiadomości. Chcę od życia czegoś więcej. Ona ma to coś, coś co nie pozwala przestać mi o niej myśleć.

- I o to chodzi stary przyjacielu. Bierz co dają- znów powrócił stary wyluzowany Maciej.

Bierz co dają…ta jasne. Gdyby tylko fiut stał mi wtedy kiedy potrzeba a nie gdy myślę o tym jak pieprzysz się z żoną…

Reszta dnia przebiegła sielankowo. Nie krępowaliśmy się już z Olą, siedzieliśmy blisko siebie obejmując. W nocy przyszła do mnie. Sytuacja jednak wyglądała identycznie jak rano. Ola została na noc a na rano wszyscy rozjechaliśmy się do domów.

Spotykaliśmy się jeszcze parę razy. Wspólne wypady do restauracji, odwiedzaliśmy Macieja i Justynę, z którymi zżyłem się jeszcze bardziej. Parę razy nocowałem u Oli. Z sexu oczywiście ale miałem wrażenie, że Oli wcale to nie przeszkadza. Po niespełna 2 miesiącach oświadczyłem się. Ola ku mojej uciesze zgodziła się automatycznie. Postanowiliśmy długo nie czekać. Właściciel wykwintnego domu weselnego był moim starym znajomym stąd też bez problemu znaleźliśmy wczesny termin.

Postanowiłem nie szczędzić środków. Impreza miała być huczna i z wieloma gośćmi. Łącznie wyszło nam 150 osób. Rodzina Oli była liczna w porównaniu do mojej. Większą część miejsc zajęli znajomi z pracy, współpracownicy itp. Oszczędzę Ci czytelniku opisu ceremonii.

Impreza była wspaniała. Ola w sukni ślubnej wyglądała niebiańsko.  Poniżej przedstawiam zdjęcie mojej miłości w kreacji.

 

 

Wiek nie pozwalał mi już skakać po parkiecie przez cały czas. Ola chciała zostać obok mnie przy stole ja jednak nie miałem sumienia bronić jej zabawy na bądź co bądź jej imprezie. Wyglądała bajecznie falując na parkiecie. Kochałem każdy jej ruch, każdy jej oddech. Była moim światem. Impreza trwała w najlepsze. Ja co pewien czas dawałem porwać się w wir tańca jednak po góra 2 kawałkach musiałem spasować na kolejną godzinę. Każdy chciał tańczyć z moją żoną. Żadna kobieta na sali nie dorównywała jej wdziękiem i urodą. Jako, że była to już późniejsza godzina orkiestra zaczęła przygrywać wolniejsze kawałki. Ola tańczyła ze swoim przyjacielem ze studiów. Nie pamiętam jak miał na imię, tylu ich w końcu dzisiaj poznałem. Towarzysz mojej żony nie należał już do najtrzeźwiejszych. Światło było przyćmione, idealnie dopasowane do nastrojowej muzyki. Spostrzegłem wtedy, że dłonie tego kolesia błądzą po ciele mojej kobiety, niby przypadkowo muskając jej pupę. Nie wiedziałem czy mam zareagować czy nie, co zrobić. Patrzyłem się jak obcy facet dobiera się do mojej kobiety. Ola też była już zmęczona a do tego dochodził oczywiście alkohol. Tańczyli dość blisko siebie. Facet moim zdaniem przysuwał ją w swoim kierunku nawet za bardzo. Wciąż patrzyłem. Muzyka grała dalej a ręka młodzieńca coraz śmielej pozwalała sobie głaskać pupę mojej kobiety. Jego głowa dziwnie nachylała się ku jej szyi tak jakby ją wąchał. Co on wyprawia, dlaczego on to robi. Czy ona tego nie czuje. Nim spostrzegłem trzymałem dłoń na swoim kroczu. Wzdrygnąłem się bo penis nabierał życia. Oszalałem, jestem chyba chory. Wcześniej Maciej będący Tomkiem z Justyną teraz moja własna świeżo poślubiona zona tańcząca z obcym mi facetem. Rozsądek podpowiadał mi, że powinienem tam pójść i zakończyć ten cyrk coś jednak nie pozwalało mi wstać z krzesła. Kazało za to cicho i grzecznie obserwować. Nim się spostrzegłem Ola przyszła wróciła do stołu w towarzystwie młodzieńca

- Uff mam na dzisiaj dosyć- uśmiechnęła się Ola

Spojrzałem na niego próbując przypomnieć sobie imię

- To Łukasz kochanie, pamiętasz mówiłam Ci, studiowaliśmy razem.

- Ach tak oczywiście, siadaj proszę.

- Dzięki wielkie, masz wspaniałą żonę. Trudno szukać tu drugiej takiej pięknej kobiety- mówił Łukasz nie patrząc na mnie a na Olę.

On patrzy się na Nią jakby była naga i za chwile miał ją przelecieć. Co za bezczelny gnojek. Nie chciałem jednak robić przykrości Oli karcąc bezczelnego typa.

-Wiem, sam nie mogę w to uwierzyć, że jest moją żoną

-..ja również (miałem wrażenie, że słyszę coś takiego, lecz gdy skupiłem się na Łukaszu ten tylko głupawo się uśmiechał)

Najzabawniejsze było w tym to, że tym więcej pochlebstw na temat żony słyszałem tym mój penis stawał się coraz twardszy. Napiliśmy się po jednym  i Ola poprosiła mnie o taniec. Nie miałem sił i nie wierząc w to co mówię stwierdziłem, żeby zatańczyła znowu z Łukaszem. Widziałem niepewność w jej oczach, tak jakby zdawała sobie z tego sprawę jak bardzo pociąga chłopaka i, że on nie opuści okazji macanki na parkiecie z przyciemnionym światłem.

- Jesteś pewien kochanie?

- Oczywiście, to twój dzień, chcę żebyś była dzisiaj najszczęśliwszą kobietą na świecie. No już na parkiet! Zachęciłem żonę lekkim klapsem w pupę.

C.D.N

 

Proszę zapoznać się z Regulaminem co do sposobu umieszczania zdjęć!

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

szczęście panny młodej - bezcenne ;) 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

nie wiem jaki jest twój zawód ale wg mnie śmiało możesz go zmienić na pisarza, to nie jest jakieś tam opowiadanie, tu rodzi się prawdziwe dzieło.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...