Skocz do zawartości
DOMINUJACY40KRAKOW

oddana zona

Rekomendowane odpowiedzi

Małżeństwo Marka i Ewy trwało już dziesięć lat – między nimi była jeszcze namiętność, ale nie było już jak dawniej. Mieli po trzydzieści lat, i obydwoje czuli, że między nimi coś się kończy, że seks staje się czymś zwyczajnym, nie tak istotnym jak kiedyś. Czasem przez kilka wieczorów z rzędu zajmowali się swoimi sprawami, oglądali wspólnie filmy, czytali w łóżku, aż wreszcie któreś z nich pytało – a może się w końcu pokochamy? Ratowali się jak mogli – erotyczne gadżety, dzielenie się swoimi fantazjami, czasem sex w dziwnym miejscu, najlepiej takim, w którym ktoś mógł ich zaskoczyć. Pewnego razu zaczęli rozmawiać o możliwości zaproszenia do łóżka kogoś trzeciego. Mogła to być kobieta, ale także mężczyzna – Marka bardzo podniecała myśl, że ktoś mógłby posuwać jego żonę, podczas gdy on patrzyłby z ukrycia masturbując jak nastolatek. Ewa marzyła o tym , żeby ktoś ją po prostu brutalnie wziął, jak przedmiot, bez pytania się o zgodę, ten ktoś mógłby nawet ogłuszyć albo lepiej związać jej męża i używać sobie do woli widząc bezsilność w jego oczach.

W pewnym momencie zaczęli prowokować innych mężczyzn - Ewa była piękną kobietą – Marek zawsze podziwiał jej długie nogi, piękny tyłek, no i te piersi – duże, kształtne, zawsze cudownie sterczące – jakby czas się ich nie imał. Ewa zaczęła się więc ubierać wyzywająco - w krótkie spódniczki, bluzki z ogromnym dekoltem, buty na wysokim obcasie - zawsze gdy siedzieli w kawiarni Ewa pokazywała długie nogi – siadała tak, że spódnica niby przypadkiem podwijała jej się bardzo wysoko a mężczyzna siedzący przy stoliku obok musiał to zauważyć. Albo w restauracji – Ewa zawsze rozglądała się po sali i jeśli napotkała wzrok jakiegoś napalonego faceta, siadała przy stoliku obok w taki sposób, że gość nie mógł dalej jeść. Czasami wstawała nachylając się nad torebką, niby czegoś szukając – a tak naprawdę prezentowała swój piękny, wypięty, tyłek. Albo niby przypadkowo, siedząc, pokazywała majtki. W takich momentach Marek był wniebowzięty – czuł się tak, jakby jego żona oddawała się innemu na jego oczach. Uwielbiał ukradkiem obserwować innych mężczyzn, czuł wtedy mieszaninę dumy i podniecenia , ale było w tym coś jeszcze, na co czekał najbardziej - upokorzenie rogacza.

Pewnego popołudnia obydwoje wybrali się do centrum fitness – Ewa ubrana w obcisły strój do ćwiczeń wyglądała olśniewająco – krótkie spodenki wspaniale odkrywały jej nogi, biust opinała ciasna koszulka, stanik był na tyle cienki, że widać było sterczące sutki. Strój nie był wygodny, ale nie o wygodę tutaj chodziło. Zarówno Ewę jak i Marka podniecało, kiedy inni mężczyźni ślinili się na jej widok. Zawsze chodzili w takie miejsca udając, że się nie znają. Marek ćwiczył osobno, a Ewa wypinała biust albo kręciła tyłkiem tak, żeby inni mężczyźni mogli ją do woli obserwować. Czasami Marek słyszał komentarze na jej temat – kiedyś dwaj młodzi chłopcy rozmawiali o tym, jak chętnie by ją przelecieli, co by z nią robili przez cała noc. Komentowali jej nogi, mówili o wielkich balonach i o cipce. . Marek podsłuchiwał i czuł się dumny. I cholernie podniecony. Zawsze kręciło go marzenie, żeby oddać ją innemu i patrzeć, jak obcy pieprzy ją jak zwykłą sukę.

Tego dnia na siłowni było pusto, więc wyjście z domu wydawało się nieudane, dopiero po godzinie pojawiło się dwóch mężczyzn około pięćdziesiątki - pobiegali trochę na bieżni, oczywiście gapiąc się na Ewę - może nawet trochę zbyt bezczelnie, nawet jak na standardy Marka - potem ćwiczyli na przyrządach nie spuszczając oka z pięknej, młodej kobiety. Marek nie był zadowolony. Tacy pierdziele zawsze się gapią i kręci ich każda kobieta, jakakolwiek by nie była – myślał – wydawało mu się to żałosne.

 

Po ćwiczeniach małżeństwo udało się do sauny, dwaj panowie dołączyli do nich dość szybko. Ewa czuła się dziwnie – jeden z mężczyzn z uprzejmym uśmiechem lustrował całe jej ciało – była ubrana w strój kąpielowy, ale i tak było to zawstydzające. Mężczyzna patrzył na przykład przez chwilę w jej oczy, po czym bezczelnie kierował wzrok między jej uda, zmuszając ją do odruchowego złączenia kolan. Następnie znowu uśmiechał się do niej tak ujmująco i szczerze, jakby nic dziwnego się nie działo. Bo nic się nie dzieje – myślała Ewa. Bezczelnie i trochę na przekór położyła jedną stopę na ławce odsłaniając łono, między rozłożonymi szeroko kolanami natychmiast poczuła palący wzrok obu mężczyzn. W jednej chwili podnieciła się do czerwoności. Marek jak zwykle siedział z boku udając że nic go nie obchodzi ta gra, jednak ręcznik owinięty wokół bioder wybrzuszał się coraz bardziej

 

Czasami na koniec wieczoru Marek z Ewą udawali się to jacuzzi – i jeśli byli tam sami, pieścili się pod wodą a czasem nawet kochali. Tym razem nie zdążyli nawet porządnie się rozkręcić, kiedy do wody obok nich wpakowało się tych dwóch. Nie było już sensu udawać, że nie są małżeństwem. Obydwaj faceci byli wysportowani i jak na swój wiek wyglądali naprawdę nieźle. Widać że często wychodzili do klubów takich jak ten. Jeden z nich zaczął rozmowę – byli przyjaciółmi, obydwaj zasiadali w radach nadzorczych dużych firm, spędzali razem dużo czasu, wspólnie uprawniali sport, wyjeżdżali razem na wakacje, obydwaj byli rozwodnikami. Walczyli wspólnie z samotnością, jak mówił jeden z nich. Wywiązała się całkiem miła rozmowa. Marek opowiadał o swojej pracy, , trochę o planach kupienia domu, jak to zwykle bywa, narzekano na rząd i pogodę - rozmowa toczyła się nieśpiesznie, ale czuć było dwuznaczne napięcie. Mężczyzna, który siedział naprzeciwko Ewy miał na imię Jacek i przez cały czas świdrował ją wzrokiem. Kobieta czuła się nieswojo – mężczyzna nadal patrzył na nią bez żadnego skrępowania, jego wzrok błądził po całym jej ciele – chwilami patrzył jej w oczy, po czym bezczelnie kierował wzrok na jej piersi. Zupełnie, jakby była jego własnością. Ewa czuła wtedy dreszcze na całym ciele. Ten bezczelny człowiek podniecał ją - czuła się dziwnie, i po kilku minutach miała wrażenie, że zaraz sięgnie ręką i dotknie jej ciała. Zdała sobie sprawę, że nie miałaby nic przeciwko. Marek zauważył, że coś się dzieje - cała sytuacja bardzo go podniecała. Czy zaraz ci faceci zaczną rżnąć jego żonę? Czy na to pozwoli? Co na to Ewa? Widział, że jest podniecona, czuł, że zaraz może się stać coś, czego mogą potem żałować. Obcy facet gapił się bezczelnie na jego kobietę, nic sobie nie robiąc z tego, że obok siedzi jej mąż. Ewa była zawstydzona, ale pozwalała na to, z zakłopotaniem spoglądając na męża. Marek nie wiedział jak się zachować.

 

- Pani Ewo – powiedział nagle pan Jacek – Czy mogę mieć do pani małą prośbę?

- Oczywiście – Mężczyzna nie odrywał od niej wzroku.

- Czy mogłaby pani zdjąć górę od stanika i pokazać nam swoje cudowne piersi?

 

Marka zmroziło. Pytanie było zadane tak naturalnie, jakby prosił o podanie ręcznika. Ewa miała wrażenie, że nie dosłyszała.

- Słucham?!

- Proszę zdjąć stanik, przecież oboje państwo tego chcecie.

Marek nie wierzył w to co słyszy.

- Widzę w pani oczach przemożną ochotę, żeby pokazać piersi mnie i mojemu przyjacielowi.

 

Drugi mężczyzna siedział spokojnie w wodzie, z miną człowieka, dla którego cała sytuacja jest zupełnie naturalna. Ewa nagle wstała z wody i nerwowo zaczęła owijać się ręcznikiem.

- Marek, idziemy do domu – prawie krzyknęła

- Droga pani Ewo - powiedział spokojnie pan Jacek – proszę wrócić do wody i zdjąć stanik. Być może to jedyna taka szansa w życiu, że ktoś tak ładnie panią prosi. Pani mąż nie będzie miał nic przeciwko, prawda?

 

Ewa nerwowo spojrzała na Marka. Wyglądał na kogoś, kto BARDZO nie miał nic przeciwko. Ma pokazać piersi jakiemuś oblesiowi? No tak, jest jeszcze ten drugi, zresztą wszystko jedno. Pomyślała, że powinna natychmiast wyjść, ale z drugiej strony, ten miły, ale władczy ton, te wlepione oczy... Pól godziny temu zaczynała się kochać z mężem podniecając się tym, że ktoś może wejść i ich przyłapać. Jak wiele razy wcześniej, liczyła na ekscytację. Ale to, co stało się teraz, przeszło jej wyobrażenia. Zaczęła drżeć na całym ciele. Weszła z powrotem do wody.

 

- Świetnie – powiedział Tomasz – Proszę mi podać stanik.

Marek poczuł, że wzwód rozsadza mu kąpielówki. Ewa ściągnęła stanik i podała go Tomaszowi ze spuszczoną głową. Kiedy ją podniosła zobaczyła, że obaj mężczyźni spokojnie patrzą na jej biust.

- Wyprostuj się i wypnij się trochę dla nas.

 

Ewę zalała fala gorąca. Odezwał się do niej jak do jakiejś panienki na telefon, przeszedł na ty i wydał jej polecenie jak gdyby nigdy nic. Ewa poczuła ogromny przypływ podniecenia - nikt obcy nigdy tak jej nie traktował do tej pory. Wyprostowała się, czując, jak jej sutki twardnieją, wiedziała, że drży na całym ciele. Zdawała sobie sprawę, że wygląda groteskowo, że tych dwóch obcych mężczyzn widzi, że jest podniecona, czuła się upokorzona tym, że tak łatwo się poddaje, że słucha poleceń jak dziwka. Marek miał wrażenie, że zaraz skończy – jego żona prężyła piersi przed obcymi mężczyznami, tylko dlatego, że grzecznie ją poprosili! A on siedział jak trusia, nie reagował, nie bronił swojej żony, podniecało go to całe upokorzenie, ta podległość Ewy – zdał sobie sprawę, że liczy na to, że ci mężczyźni zaraz przerżną jego żonę na jego oczach. Ale stało się inaczej.

Adam grzecznie podziękował i obaj panowie niespiesznie wyszli z pomieszczenia. Żaden nie miał nawet śladu wzwodu.

Marek z Ewą bez słowa wyszli zaraz za nimi, żadne z nich nie wiedziało co o tym myśleć, trudno było im wykrztusić choć słowo.

Przed budynkiem czekał na nich pan Jacek

- Jeszcze raz dziękuję za miłe chwile – powiedział z niewymuszoną uprzejmością – Proszę, oto moja wizytówka.

Marek wziął tekturowy prostokącik w ręce ale naprawdę nie wiedział, co mógłby powiedzieć.

- Jeśli chcielibyście państwo mnie odwiedzić, to serdecznie zapraszam któregoś wieczoru. Mieszkam sam i tak miłe towarzystwo dobrze by mi zrobiło.

- Czy ten człowiek myśli, że ot tak sobie, jak gdyby nigdy nic wpadniemy do niego na kawę? - pomyślała zszokowana Ewa.

- Ach, i jeszcze jedno – zwrócił się do Marka - Jeśli państwo zdecydujecie się na odwiedziny, proszę ubrać żonę w samonośne pończochy, kozaki i krótką spódniczkę. I powinna być wygolona. Gładki stanik. Włosy związane w warkoczyki. Wybaczcie – takie fanaberie starszego pana. No i koniecznie niech pan kupi smycz. Taką zwykłą. Jak dla psa.

 

Zanim odszedł, szarmancko pocałował Ewę w rękę.

c.d.n.

 

Całkiem duży dom na przedmieściach. Marek pomyślał, że gość musi mieć kupę kasy.

 

Przez ostatni czas we dwójkę myśleli tylko o jednym – czy stanąć przed tymi drzwiami, czy jednak zapomnieć o wszystkim. Nawet jadąc tutaj przez chwilę mieli ochotę zawrócić. Ale Marek nacisnął dzwonek. Stało się. Drzwi otworzył Jacek.

- Jesteście państwo. Jacy punktualni. Widzę, że wszystko jest tak, jak prosiłem – kozaki, włosy, pończochy... No i ta króciutka spódniczka.

- Proszę – Marek trzymał w ręku smycz

- O niczym nie zapomnieli, wspaniale...

Jacek bezceremonialnie założył Ewie smycz. Skórzany pasek zawisł u jej szyi. Marek zauważył, że drzwi na zewnątrz były otwarte. Ktoś mógł to zobaczyć.

- Drogi panie Marku – Jacek uścisnął mu dłoń i delikatnie wypchnął go za drzwi – Bardzo dziękuję, wszystko jest tak jak prosiłem. Proszę potem przyjechać po żonę. Zadzwonimy jak przyjdzie czas.

Drzwi zamknęły się nie wiadomo kiedy. Marek został sam na ganku. Postał dłuższą chwile, jakby nie dotarło do niego to, co się stało, po czym ruszył do samochodu jak zbity pies.

 

Siedziała jak trusia na kanapie ze złączonymi nogami zastanawiając się jak daleko podsunęła jej się spódniczka. No i ta smycz wisząca u jej szyi – niby nic a jednak...ta smycz sprawiała, że była bliska szaleństwa. Starała się opanować drżenie ud. Jacek usiadł na fotelu po jej lewej stronie

- Jak państwo dojechaliście? Korki, jak zwykle? - Spytał, oczywiście bardzo uprzejmie.

- Ty sukinsynu – pomyślała Ewa – Będziesz się tak ze mną bawił?

Była naprawdę rozdrażniona.

- Nie było żadnych korków, jechaliśmy z mężem jak błyskawica. Ma pan tutaj centralne, czy pali pan w piecu? - czasem była mistrzynią złośliwości.

- Proszę się nie denerwować – dalej bardzo uprzejmie – po prostu staram się być miły. Nie możemy po prostu porozmawiać?

Całe podniecenie, które buzowało w niej jeszcze przed chwilą gdzieś uleciało. Ewa poczuła się zmęczona tą sytuacją, pomyślała, że chce wrócić do męża.

 

Nagle Jacek złapał za smycz i delikatnie pociągnął. Tylko tak, żeby Ewa poczuła lekkie napięcie na szyi. Tylko tyle, żeby wiedziała.

- Załóż nogę na nogę, szybko – jego głos stał się matowy – nie tę. Lewą.

Zrobiła to jakoś tak mechanicznie. Teraz widział całe jej udo. Bała się sprawdzić, gdzie jest spódnica.

- Teraz podciągnij spódnicę, tak żebym widział majtki. Świetnie. Przechyl się na prawo.. Połóż się na kanapie.

Cała dupa na wierzchu. Ze skręconymi nogami. Ze smyczą na szyi. Wypięta. A on? A on zagląda, patrzy, mruży oczy, delikatnie pociąga za smycz, tak, że ona musi jeszcze groteskowo wykrzywiać głowę.

Okazało się, że wcześniej w jakuzzi, w łóżku z mężem, potem w samochodzie nie była właściwie podniecona. Była jedynie delikatnie podekscytowana. A teraz?

- Zostajesz, czy wracasz do męża? - Jacek szarpnął smyczą.

Znowu zaczęła się trząść. Cholera.

- Był niewielki korek na Mickiewicza. I trochę na rondzie.

- Proszę pana!

- Pro...szę pa...na – wydukała

Ewa zaczęła ciężko dyszeć, poczuła, że jest mokra, że leje jej się z cipki. Czy on to widzi? Czy mu się podoba? Czy docenia? A może jest za łatwa. Znowu to drżenie ud.

- Jestem zwykła kurwą, która oddaje się każdemu – pomyślała.

- Wstań i podejdź do mnie.

Ewa pokracznie podeszła do fotela, czując że uginają jej się nogi. Stanęła przed Jackiem nie wiedząc gdzie podziać wzrok.

- Bardzo ładnie. Wyprostuj się. Stopy równolegle, jakieś trzydzieści centymetrów od siebie. Ręce załóż do tyłu. Głowa wyżej.

- Jestem jak zwierze. Jestem suką. Co ja robię... - między nogami czuła wodospad.

Czy on to widział?

Jacek siedział na fotelu. Podniósł ręce i podciągnął bluzkę Ewy do góry, aż po brodę, następnie szybko wyłuskał jej piersi ze stanika. Nogi ugięły się jej w kolanach. Miała wrażenie, że zaraz zemdleje.

- Stój prosto i uspokój się trochę. Przestań się wiercić, nie lubię jak mi się przeszkadza.

 

Złapał ręką jej lewą pierś i zaczął się nią bawić. Delikatnie głaskał, następnie wodził palcem wokół sutka, potem delikatnie ściskał, ważył jej pierś w ręce, w końcu zaczął miętosić jak jakiś młokos.

Ewa starała się nie omdleć. Stała wyprostowana uważając, żeby się nie poruszyć. Chciała, żeby przewrócił ją na plecy i ostro zerżnął w cipę. Zresztą nieważne jak. Od tyłu. Od przodu, na czworakach, byle ją rżnął. Nie, nie od tyłu. W dupę.

Chcę żebyś mnie rżnął w dupę – prawie krzyczała w swojej głowie – pierdol mnie. Teraz.

Podniecało ją to, że była taka wulgarna. Wcześniej z mężem używali jakiś bzdurnych słów. Teraz wiedziała jak brzmią prawdziwe. Kutas? Nie, Huj.

Jacek puścił jej pierś i miękkim ruchem włożył jej rękę pod spódnicę.

- Nogi jeszcze kilka centymetrów szerzej. Biodra bardziej do przodu.

Ta troska o szczegóły, te polecenia wydawane z taką dbałością o ścisłość, ta konkretność – to wszystko wprawiało jej uda w jeszcze większe drżenie.

Jacek wyciągnął rękę i spojrzał na nią. Jego dłoń lśniła.

Włożył ją z powrotem i zaczął... nie pieścić.

Zaczął miętosić jej krocze, rytmicznie pocierać całą ręką między jej nogami, naciskać, próbował złapać całą jej cipkę i zacisnąć dłoń. To było brutalne. To było inne. To było szalone.

Ewa poczuła, że jest bardzo blisko. Blisko czego? Teraz nie wiedziała już nic.

 

Nagle... zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Kto to może być? - Jacek przerwał pieszczotę i ruszył w stronę drzwi. Wyglądał na zaniepokojonego.

Ewa obudziła się z transu. Jacek odwrócił się w drzwiach i powiedział

- Doprowadź się do porządku i wróć na miejsce.

Ewa szybko schowała piersi, obciągnęła spódniczkę, biegiem wróciła na kanapę – na pewno była spocona, czerwona na twarzy. Kto to mógł być? Wrócił Marek? Raczej nie. Ten drugi z Jakuzzi? Tego by nie zniosła – czuła, że dla Jacka zrobi chyba wszystko, ale zaczynać od początku z tym drugim? Z przedpokoju usłyszała rozmowę, ktoś rozbierał się, wyglądało na to, że zaraz tu wejdzie. Spojrzała na siebie – było chyba dobrze – znajoma Jacka w krótkim mini siedząca na jego kanapie...Nic takiego. Przed herbatą, czy po herbacie?

Do pokoju wszedł młody chłopak.

Dobrze ubrany, gdzieś koło dwudziestki, student albo ktoś w tym rodzaju. Jacek przedstawił ich sobie.

Tolek. Śmieszne imię.

Tolek przywitał się z nią. Chyba nic nie zauważył, Jacek posadził go naprzeciwko Ewy. Założyła nogę na nogę.

No w końcu cnotka – żona swego męża. Tak jak być powinno.

Rozmowa o niczym. Tolek wpadł bo coś tam, bo gdzieś jakieś papiery, w ogóle nie zwracali na nią uwagi.

 

Niech już pójdzie, bo ona chce służyć. Chce lizać na czworakach pałę Jacka. Teraz wie, że nie liczy się nikt, nawet Marek. Chce być suką. Będzie szczekać. Będzie.....

Jej ciało uderzył piorun.

Boże.

Smycz.

Cały czas miała ją na sobie. Musiał ją zauważyć, nie dało się jej ukryć.

Siedzi sobie ładna znajoma Jacka, tylko że na szyi ma smycz.

- Rozłóż nogi szeroko. Tolek chętnie popatrzy - Wtrącił to w rozmowę jakby pytał: „czego się napijesz?”

Powoli. Opanować drżenie. Kolana na boki

Zrobiła to. Teraz już wszystko jedno.

- Odwróć się, wejdź na kanapę i wypnij się dla niego. Zrobiła to jak robot. Szybko i bez zbędnej zwłoki.

Jacek podszedł do Ewy. Szybkimi ruchami zadarł jej spódnicę do góry i ściągnął majtki do połowy ud.

- Podnieś pośladki wyżej. Jeszcze. Nogi szerzej. Tak właśnie.

Pierdolony esteta...

 

- Chcesz ją tak, jak jest? – zwrócił się do Tolka

- Niech najpierw trochę pociągnie.

Ewa spojrzała na Jacka. Skinął głową.

Zeszła z kanapy i powoli na czworakach podeszła do chłopaka. Rozpięła mu rozporek, wyciągnęła kutasa. Cienki, nie za długi, ale twardy do granic możliwości.

- Pamiętaj, obciągaj mu tak, żebym ja był zadowolony.

Ewa wpakowała sobie kutasa do ust najgłębiej jak potrafiła. Zapomniała o delikatnych pieszczotach, zapomniała o języku – chciała ssać jak rasowa kurewka, chciała żeby Jacek ją pochwalił. Może w nagrodę dostanie to, czego pragnie najbardziej – penisa Jacka. Nieważne jak i nieważne w którą dziurę. Byle by był.

Ale Jacek siedział na fotelu i tylko się przyglądał.

Tolek odepchnął ją od siebie. Odwrócił i brutalnie nachylił nad fotelem trzymając ją za włosy.

- Wejdź na fotel, oprzyj kolana na oparciach, wypnij pupę do góry. Głowa w dól – znowu te polecenia Jacka.

 

Tolek zaczął ją posuwać – mocno, szybko i brutalnie. Zaczęła krzyczeć. Ten napalony chłopak chciał się tylko zaspokoić – żadnej finezji, czyste ruchanie. Ale Jacek patrzył – zaczęła wiec kręcić pupą, odpowiadać na pchnięcia, jakimś cudem udało jej się sięgnąć między nogami do tyłu – zaczęła ugniatać jądra chłopaka.

Tolek zaczął przyśpieszać – walił teraz w nią jak młot. Nagle wyskoczył z niej, okrążył szybko fotel i wpakował jej penisa do ust. Znowu zaczął pompować.

- Weźmiesz każdą kroplę, ale nie połykaj, dopóki nie powiem – prawie krzyknął Jacek

Chłopak wystrzelił. Ewa miała wrażenie, że się udusi, sperma wylewała się do jej ust w nieskończoność. W końcu chłopak wyciągnął penisa z jej ust. Odetchnął ciężko i osunął się na na fotel.

Kobieta musiała oddychać przez nos, żeby nie uronić ani kropli nasienia. Po wszystkim Jacek kazał jej klęknąć przed nim, z rękami splecionymi z tyłu.

- Postaraj się pozostać nieruchomo i posłuchać z uwagą tego, co powiem – Jacek nie pokazał po sobie ani odrobiny podniecenia. Trzymał ją krótko na smyczy.

Spokojnie zaczął mówić o tym, czego od niej oczekuje. Ewa miała wrażenie, że nasienie zaraz rozerwie jej policzki. Albo że zwymiotuje. Wysłuchała wszystkiego z uwagą. Tak, zrobi wszystko dokładnie, jak jej polecił. Przecież to oczywiste.

- To wszystko. Zadzwoń po męża. No i możesz połknąć.

 

Ewa czekała na zewnątrz. Kiedy wsiadła do samochodu, miała wrażenie, że cała śmierdzi spermą i potem.

Jechali w milczeniu.

Nic mi nie powiesz? – Marek nie wytrzymał. Widać było, że jest podniecony jak diabli.

- Nie mogę. On zabronił.

- Chcesz, żebym zwariował?

- I jeszcze nie mogę ci dawać.

- Co? - Marek chyba nie zrozumiał.

- Aż do następnego razu sypiamy osobno. Nie możesz mnie zobaczyć nawet w majtkach. Pan Jacek powiedział, że mam się ciebie wstydzić jak nastolatka.

- I ty będziesz go słuchać? A ja? Co ze mną?

- Ty? Skręć tutaj w lewo, do sklepu. Przypomniałam sobie, że mamy pustą lodówkę

 

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jedno z lepszych opowiadań jakie widziałem, Bardzo mi się podoba połączebie subtelnosci z perwersją w twoim wykonaniu. Pisz dalej bo masz talent.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Piękne opowiadanie. Sam również lubię taki klimat konkretnych z lekką nutką upokorzenia poleceń i świadomość, że mogę coraz to więcej żądać, a Hotka z uśmiechem na ustach to wykona :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
9 godzin temu, Twardy87 pisze:

super opowiadanie. Niecierpliwie czekam na kolejną część :)

9lat minęło  już więc dalej chyba już nic nie będzie ?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dalsza część opowiadania jest tutaj: 
Jednak chyba nie jest tak dobra jak pierwsza. Chronologia dodawania też się nie zgadza więc zapewne historia przywędrowała z innego źródła. 

 

 

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...