Skocz do zawartości
illa

Dlaczego Kochankowie stają się

Rekomendowane odpowiedzi

16 godzin temu, jennifer pisze:

Ale z powyższego postu rozumiem, że brakuje Ci @MP2020 jedynie wglądu w sytuację drugiej strony. Jeśli byłaby Ci dokładnie znana, sprobowalabys zrozumieć motywy zdrady bez wiedzy partnera?

Ale Ja motywy zdrady bez wiedzy Partnera doskonale rozumiem i Sobie je uświadamiam, są dokładnie takie jak moje kilkanaście lat temu... Czegoś mi brakuje w związku bazowym, więc sięgam po to u kogoś innego.

 

16 godzin temu, jennifer pisze:

 @MP2020

Bo przecież to co nam się może wydawać na zewnątrz zaspokajaniem potrzeby jednej tylko osoby, w szczególnej sytuacji może być zaspokajaniem potrzeby całej rodziny, którą jest jej przetrwanie. 

I to jest właśnie ten rodzaj argumentowania i usprawiedliwiania zdrady który zwyczajnie do Mnie akurat nie trafia. 

W jaki sposób zdrada bez wiedzy Partnera, może stać się "zaspokajaniem potrzeby całej rodziny, którą jest jej przetrwanie"? 

M.

  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 9.08.2021 o 23:44, jennifer pisze:

A co z egoizmem partnera, który "urabia" do otwartego związku, przekonując - albo się otwieramy, albo rozstanie?

To o czym napisałaś to już jest manipulacja, szantaż... jak zwał tak zwał.

Jeśli ktoś posuwa się do stawiania takich wyborów Partnerce/Partnerowi, który nie chce otwierać związku to oczywiście,że należy się z kimś takim rozstać. Na takiej bazie nie będzie żadnego związku, partnerstwa, szacunku, miłości i zrozumienia.

M.

  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
15 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

Mam przed oczami kilka takich przypadków i aż mnie trzęsie na samą myśl, ile szczęścia by się nie wydarzyło w ostatecznym rozrachunku, gdyby pewne osoby w pewnym momencie nie zdecydowały się na nieszczęśliwy ruch zdrady.

To bardzo ciekawe... 

 

Przeglądam teraz w głowie,wszystkie zdrady, które prędzej czy później wychodziły wśród moich bliskich, przyjaciół czy znajomych i żadna jednak jak sięgam pamięcią nie miała nic wspólnego ze szczęściem,chyba że dla osoby zdradzającej. 

 

Jak przypominam Sobie wyjście na jaw zdrady w najbliższej rodzinie, cierpienie w tym wypadku Żony, okropną depresję starszej Córki, która nie mogła Sobie poradzić z tym co robił Tata, który do tej pory był dla Niej ideałem i była z Nim niewątpliwie mocniej związana niż z Mamą. Jak Sobie przypomnę cierpienie Jego rodziców, którzy stali w pełnym rozdarciu, bo przecież to Syn, kochamy go, ale przecież to Wnuki, Synowa których też Kochamy. ...

I wiele innych historii, które kończyły się strasznymi dramatami, to właśnie dlatego usprawiedliwianie i argumentowanie do Mnie nie dociera.

 

Chyba,że mając na myśli to szczęście o którym piszesz: 

15 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

ile szczęścia by się nie wydarzyło w ostatecznym rozrachunku, gdyby pewne osoby w pewnym momencie nie zdecydowały się na nieszczęśliwy ruch zdrady.

Myślimy o tym jak wszyscy cierpiący i zranieni ostatecznie po czasie ( dłuższym lub krótszym)  układają Sobie życie, niejednokrotnie w nowych szczęśliwych związkach...To tak! 

Natomiast uważam,że to nie dzięki zdradzie...na tym poprostu polega życie, upadamy, podnosimy się i szukamy Swojego szczęścia. 

M.

  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
10 minut temu, MP2020 pisze:

Natomiast uważam,że to nie dzięki zdradzie...na tym poprostu polega życie, upadamy, podnosimy się i szukamy Swojego szczęścia. 

...i tym upadkiem czasem bywa zdrada, po którym następuje podniesienie się, bo właśnie znalazło się swoje szczęście.

 

Nie wszyscy wiążą się z właściwymi osobami.

 

Albo po czasie ta osoba przestaje być właściwa.

 

Tak, na tym po prostu polega życie, że czasem robi się rzeczy złe, by wydostać się z sytuacji teoretycznie bez wyjścia. Że spotyka się na swej drodze osoby, do których pała się uczuciem, a nie można w łatwy sposób pogodzić ze sobą wszystkiego. Pewnie, że dzieją się z tego tytułu dramaty.

 

I czasem te dramaty przyćmiewają szczęście czy ulgę. W różnych proporcjach, na osi czasu.

 

Godzinę temu, MP2020 pisze:

I to jest właśnie ten rodzaj argumentowania i usprawiedliwiania zdrady który zwyczajnie do Mnie akurat nie trafia. 

W jaki sposób zdrada bez wiedzy Partnera, może stać się "zaspokajaniem potrzeby całej rodziny, którą jest jej przetrwanie"? 

Mogłabym napisać kilka przykładów od ręki, ale najprostszy jest taki: ktoś jest poliromantyczny/poliseksualny/odkrywa w sobie silne potrzeby; a życiowy partner nie jest w stanie tego przyjąć do wiadomości, latami. Życiowy partner, którego dana osoba nadal kocha i nie chce go opuszczać.

 

Lula.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
11 minut temu, Sailor&Lula pisze:

...i tym upadkiem czasem bywa zdrada, po którym następuje podniesienie się, bo właśnie znalazło się swoje szczęście.

 

Nie wszyscy wiążą się z właściwymi osobami.

 

Albo po czasie ta osoba przestaje być właściwa.

 

Tak, na tym po prostu polega życie, że czasem robi się rzeczy złe, by wydostać się z sytuacji teoretycznie bez wyjścia. Że spotyka się na swej drodze osoby, do których pała się uczuciem, a nie można w łatwy sposób pogodzić ze sobą wszystkiego. Pewnie, że dzieją się z tego tytułu dramaty.

 

I czasem te dramaty przyćmiewają szczęście czy ulgę. W różnych proporcjach, na osi czasu.

I po raz pierwszy w tej dyskusji zgadzam się z Tobą w pewnej części, Lula.

Natomiast to nowe szczęście  nie jest " dzięki zdradzie" tak poprostu w życiu jest, czas leczy rany.

 

14 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Mogłabym napisać kilka przykładów od ręki, ale najprostszy jest taki: ktoś jest poliromantyczny/poliseksualny/odkrywa w sobie silne potrzeby; a życiowy partner nie jest w stanie tego przyjąć do wiadomości, latami. Życiowy partner, którego dana osoba nadal kocha i nie chce go opuszczać

I tu się również zgodzę, napewno tak bywa. Ale nadal nie jest to argument "za", bo traktuje nadal tylko i wyłącznie o tej jednej osobie.

M.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
25 minut temu, MP2020 pisze:

Natomiast to nowe szczęście  nie jest " dzięki zdradzie" tak poprostu w życiu jest, czas leczy rany.

Owszem, czas leczy rany, ale zaczątek nowego szczęścia pojawia się już przy nowym uczuciu.

 

Nowe szczęście nie jest dzięki zdradzie, jest dzięki temu uczuciu - ale bez zdrady mogłoby ono nie zaistnieć. Zdrada stała się jedynie paskudnym narzędziem do tworzenia nowego. 

 

27 minut temu, MP2020 pisze:

I tu się również zgodzę, napewno tak bywa. Ale nadal nie jest to argument "za", bo traktuje nadal tylko i wyłącznie o tej jednej osobie.

Czy ja gdziekolwiek napisałam, że popieram zdradę? Po prostu nie chcę jej aktów oceniać wiedząc, z jakich powodów i w jakich sytuacjach potrafią się pojawiać.

 

Lula.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 godzinę temu, MP2020 pisze:

W jaki sposób zdrada bez wiedzy Partnera, może stać się "zaspokajaniem potrzeby całej rodziny, którą jest jej przetrwanie"? 

Mam wrażenie, że myślisz tylko o parach zdrowych, z normalnym libido i w podobnym wieku gdzie potrzeby seksualne mogą być realizowane bez przeszkód, ale tylko z powodu widzimisię jednej ze stron nie są i dochodzi do brzydkiej zdrady.

 

Gdy młoda kobieta podejmuje decyzję o skoku w bok, bo brakuje jej seksu, gdyż ma nieuleczalnie chorego, przykutego do wozka męża,  to nie musi chcieć dzielić się swoją smutną historia z kochankiem. Ale na proste pytanie czy mąż wie, pewnie odpowie zgodnie z prawdą, że nie wie.
Nie chciałaby zapewne wtedy być  oceniona na podstawie tej jednej prostej odpowiedzi i poczuć się jak zero.

Czy taki sposób radzenia sobie w tak szczególnej sytuacji zasługuje na potępienie?

 

 

 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
20 minut temu, jennifer pisze:

Czy taki sposób radzenia sobie w tak szczególnej sytuacji zasługuje na potępienie?

 

A czy zdrada w tej sytuacji jest usprawiedliwiona wg Ciebie? Bo cała dyskusja nie wyszła od tego czy zdrada jest dobra czy nie albo czy zdradzający są ok czy nie tylko rozbija się właśnie o kwestie usprawiedliwiania. Znam wielu zdradzających, mam wśród nich znajomych oraz przyjaciół, nie potępiam bo to i nie moja sprawa. Niemniej jednak jak słyszę że ktoś próbuje usprawiedliwiać zdradę troską o związek, żonę czy jako jego sposób na rozwiązywanie problemów to choćbym nie wiem jak się starał nigdy tego nie kupię 

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
8 minut temu, Wichura pisze:

A czy zdrada w tej sytuacji jest usprawiedliwiona wg Ciebie?

Ale o co Ci chodzi z tym usprawiedliwieniem w sumie? O pozbycie się poczucia winy, że robi się to, co się robi?

 

Lula.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 godzinę temu, Sailor&Lula pisze:

Nowe szczęście nie jest dzięki zdradzie, jest dzięki temu uczuciu - ale bez zdrady mogłoby ono nie zaistnieć. Zdrada stała się jedynie paskudnym narzędziem do tworzenia nowego. 

Nadal nie widzę tutaj tego "ogromu szczęścia" o którym pisałaś wcześniej... Bo nadal jednak widzę w tym wszystkim poza zdradzającym i jego/jej nowym związkiem, zdradzonego Partnera/ Partnerkę i niejednokrotnie dzieci. 

M.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...