Pytanie do Panów ;)

[Finrod 268]

Pytanie było o kobiety, bez rozdziału o żony, kochanki i inne koleżanki.

 

Kochanki.. musi coś być żebym mógł ją nazwać kochanką, a nie kobietą z którą się bzykam.

[Z piernika Paź 225]

Z piernika Paź, dnia 17 Sierpnia 2018 - 00:54, napisał(a): Ale to "coś" stanowi o tym, że kobieta jest "dobra w łóżku". Nie zgodzę się. Żeby nie wiem jak wielkie było to COŚ, to jeśli technicznie robi wszystko to, czego/jak nie lubisz - nie uznasz jej za dobrą w łóżku. Co najwyżej będziesz czekał aż się "dogracie", co może nigdy nie nastąpić.

 

Technicznie może nie robic wszystkiego co lubie. Ale jeśli ja prowadze i podpowiadam i ona ma to "COS" co pcha ja dalej, tak żeby mogla przekroczyć granice swojej seksualnego braku doswiaczenia, to wtedy jest to bardzo podniecające, czyli...

 

 

Taka Kobieta czerpie naturalna radosc z seksu i obecnosci partnera, czym sprawia mu najwiekszy komplement jaki tylko moze

 

 

Z piernika Paź, dnia 17 Sierpnia 2018 - 00:54, napisał(a): Trochę podobnie, jak gdyby zapytać jakie kobiety kochamy? A to już zupełnie inna sprawa. Forum pełne jest historii pt. "bardzo kocham żonę, ale w łóżku jest tak słabo".

 

Ale w odniesieniu do zonatych niezadowolonych facetow, w większości przypadkow (z mojego doświadczenia) wynika to z bierności zony, czyli z;

 

A) braku bycia swiadomej swoich potrzeb, lub bycia wystarczająco odważnej ażeby siegnac po ich spełnienie

B ) braku radości z seksu

C) znudzenia. braku impulsu w pozyciu z obecnym partnerem

 

co z kolei objawia się syndromem Kobiety-klody

[Dark33 0]

Dobra tzn Aktywna w łóżku!!

Choć nie wszystkie kobiety to potrafią

[GrzesznikWędrowny 390]

A te smutne i niewdzięczne orgazmy?

 

A wiesz, że takie też są? To takie po których czujesz się żałosna.

Jeśli nie doświadczyłaś to dobrze. Ja doświadczyłem.

[Martin87 122]

Panowie, co oznacza dla Was zdanie, że "kobieta jest dobra w seksie"?

I czy jeśli tak wg Was jest, czy Jej to mówicie?

 

Zapraszam do dyskusji.

Dobra kochanka powinna umieć sterować grą wstępną już za dnia. Wtrącony mimowolnie flirt, niedwuznaczne sugestie, subtelne niedopowiedzenia, może jakieś niegrzeczne smsy, mmsy...

 

Kreowanie samego przebiegu zbliżenia zostawił bym kochankowi (w końcu ktoś powinien być mężczyzną), ale jeśli kobieta wie kiedy i jak przejąć inicjatywę, to jest to bardzo podniecające dla mnie.

 

Moim zboczeniem jest nieprzewidywalność i tendencje do spontanicznych, przypadkowych zbliżeń. Jeśli kobieta ma tą zdolność to potrafi mnie rozpalić.

 

W samym seksie, sprawność fizyczna by móc kochać się niebanalnie, w różnych pozycjach, różnorodnie.

Uwielbiam kobiety, które lubią ognisty i namiętny seks. Drapieżność.

Robienienie loda z wyczuciem, ale i z wyłuzdaniem. Jak wie w jaki sposób ssać, podgryzać, lizać kutasa, by podkręcać atmosferę. To dla mnie fetysz szczególny, który podkreśla wyjątkowość kochanki. Cenię również zapędy do seksu analnego. Dlatego, że nie wszystkie kobiety to lubią i jest to coś co jest w cenie. Kręci mnie podwójnie ta świadomość.

 

Mam jeszcze jedną zajawkę. Lubię pozycje z wypiętym tyłkiem. Więc, jeśli potrafi tym tyłeczkiem dobrze kokietować, machać, ocierać się to już jest pełnia szczęścia. Pośladki zawsze stanowiły dla mnie tą część ciała, która kręci mnie najbardziej.

[Zouza® 29 620]

A wiesz, że takie też są? To takie po których czujesz się żałosna.

Jeśli nie doświadczyłaś to dobrze. Ja doświadczyłem.

Jakoś nigdy nie czułam się żałosna.

Zdarzyło mi się jednak, że czułam, że dałam z siebie może z 10% tego, co mogłabym dać, gdyby kochanek nie był w seksie tak introwertyczny i wycofany. Jakoś nie chce mi się stawać na rzęsach, gdy pan leży i czeka na obsługę.

[gentleman 1 123]

Nikt nie potrafi czytać w myślach.

Pamiętam jak po pierwszym sexie z taką fajną dziewczyną, zadała mi pytanie "co byś chciał".

I to było pole do wymiany pragnień itd.

[BlackBetty 1 292]

Jakoś nigdy nie czułam się żałosna.

Zdarzyło mi się jednak, że czułam, że dałam z siebie może z 10% tego, co mogłabym dać, gdyby kochanek nie był w seksie tak introwertyczny i wycofany. Jakoś nie chce mi się stawać na rzęsach, gdy pań leży i czeka na obsługę.

Zouza, pod tym zeznaniem podpisuję się obiema rękoma...i dodam jeszcze, że zaangażowanie kochanka czuć przez skórę aż do kości. Jeśli je widzę, jestem w stanie dać z siebie wszystko. Natomiast, jeśli owe jawi mi się jako jałowe, robię dobrą minę do złej gry i nie staję na rzęsach...i to pierwsze spotkanie jest ostatnim.

[Dragonfly® 20 394]

Zastanawiałam się jakie to są orgazmy po których kobieta może poczuć się żałosna?

Nigdy, po żadnym orgazmie nie czułam się żałosna. Co najwyżej na samym spotkaniu mogłam czuć się wykorzystywana lub miałam poczucie bycia nie w tym miejscu i nie z tą osobą co trzeba.

W obu wariantach kończę już w trakcie zabawę. Nie potrafię dojść do orgazmu, gdy nie czuję się w pełni komfortowo.

 

jeśli potrafi tym tyłeczkiem dobrze kokietować, machać, ocierać się to już jest pełnia szczęścia.

@@Martin87, nie odbierz tego jako atak czy czepialstwo, ale od wczoraj dumam nad tym jak można machać tyłeczkiem?

A może chodziło Ci o "bujanie" biodrami w trakcie chodzenia?

[Zouza® 29 620]

Ja raczej nie kończę zabawy. Biorę sobie co moje i wtedy.