Skocz do zawartości
Kiki

Zazdrość jako afrodyzjak...

Rekomendowane odpowiedzi

 

Żeby Twój R stał się Twoim kochankiem.Wg mnie nawet szczypta zazdrości dodaje pikanterii związkowi.Jak przyprawa do potraw

 

a Ty jesteś zazdrosny? jak to u Ciebie wygląda? czy Twoja partnerka spotyka się z innymi? przechodziłeś przez to? opowiedz proszę 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Wg mnie nawet szczypta zazdrości dodaje pikanterii związkowi.Jak przyprawa do potraw

 

Bardzo, bardzo nietrafne uogólnienie. Coś mi się zdaje, choć mogę się mylić, że ani Ty nie zaznałeś zazdrości w otwartym związku, ani Twoja kobieta. 

 

Ja nie znoszę zazdrości. To podłe, mroczne i gorzkie uczucie. Kiedy Rrr zaczyna się robić zazdrosny o jakąkolwiek moją znajomość, psuje mi to całą radość z psot i wolę się wycofać. Ja też chcę być zadowolona z jego randek. Chcę patrzeć na zadowolonego, docenionego i spełnionego męża. Przecież do mnie wraca i nadal mnie docenia, czasem nawet bardziej, niż przed randką z nową dziewczyną, bo odkrywa, że kocha mnie za coś, czego wcześniej nie zauważał.

 

Zazdrość podsuwa mi okropne myśli i truje od środka.

 

To dla mnie ogromna zdobycz (intelektualna? ewolucyjna?) umieć i chcieć puścić męża do innej. Kiedyś, na początku, byłabym w stanie zabić kobietę, która by go dotknęła. Rozumiem zbrodnie z namiętności i zazdrości.

 

Zazdrość oswajam, żeby, trzymana w domu, choć nie gryzła, drapała i nie niszczyła mebli ;)

  • Lubię 16

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo, bardzo nietrafne uogólnienie. Coś mi się zdaje, choć mogę się mylić, że ani Ty nie zaznałeś zazdrości w otwartym związku, ani Twoja kobieta. 

 

Ja nie znoszę zazdrości. To podłe, mroczne i gorzkie uczucie. Kiedy Rrr zaczyna się robić zazdrosny o jakąkolwiek moją znajomość, psuje mi to całą radość z psot i wolę się wycofać. Ja też chcę być zadowolona z jego randek. Chcę patrzeć na zadowolonego, docenionego i spełnionego męża. Przecież do mnie wraca i nadal mnie docenia, czasem nawet bardziej, niż przed randką z nową dziewczyną, bo odkrywa, że kocha mnie za coś, czego wcześniej nie zauważał.

 

Zazdrość podsuwa mi okropne myśli i truje od środka.

 

To dla mnie ogromna zdobycz (intelektualna? ewolucyjna?) umieć i chcieć puścić męża do innej. Kiedyś, na początku, byłabym w stanie zabić kobietę, która by go dotknęła. Rozumiem zbrodnie z namiętności i zazdrości.

 

Zazdrość oswajam, żeby, trzymana w domu, choć nie gryzła, drapała i nie niszczyła mebli ;)

Jakże bliska jest mi ta filozofia. W zasadzie nie mam wiele do dodania, bo wypowiedź Rybki niemal wyczerpuje moje podejście do tego tematu. Może tylko tyle, że nad zazdrością trzeba pracować, bo rzadko zdarza się ktoś, kto nigdy nie był o nikogo zazdrosny (ja przynajmniej nie znam osobiście takiej osoby). Zazdrość to choroba, ale na szczęście uleczalna, a do jej wyleczenia potrzeba czasu i bądź co bądź pomocy z zewnątrz. Najlepiej od kochającej osoby :)

[edit]

Napiłem się kawy i po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że zazdrość jest jak alkoholizm, tzn. może i uleczalna, ale do pewnego stopnia. Potem trzeba nad nią świadomie panować. Jest to już jednak dużo łatwiejsze niż przed odwykiem :D

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ej no nie mogę się zgodzić, że zazdrość to choroba ;) Prędzej że splot różnych uczuć związanych z poczuciem zagrożenia, że coś możemy stracić, albo czegoś nam brak i przez to coś może nam nie wyjść.

 

Ja jestem zazdrosna o jedne rzeczy a o inne nie. Jakieś kontrolowane zabawy czy flirty i zaczepki mnie nie tykają. Z mężem dzielę życie. Gdy mi to ktoś odbiera, zaczyna z nim wypisywać, umawiać się na spotkania za moimi plecami, anektować jego uwage, czas i zaangażowanie, to poznaje bardzo szybko, że poza łagodną i spokojną naturą mam też w sobie diabła wcielonego.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zaryzykuję stwierdzenie, że nad zazrością łatwiej jest panować w mocnym zwiazku niż w niepewnym. Każdy nowy związek jest niepewny, ale nie każdy długi jest mocny, wiec nie uogólniam.

Jeśli piszecie, że kiedyś byliście bardzo zazdrosni o partnera, a teraz to kontrolujecie, to moim zdaniem to kwestia kondycji związku a nie umiejętności panowania nad zazdrością.

Zazdrość wynika zwykle z niepewności.

Przetestowalam to na sobie. W sytuacji kryzysowej moja zazdrość jakby się przebudziła z uśpienia i wtedy uswiadomilam sobie, ze myliłam się sadząc, że jej już nie ma w moim małżeństwie albo, ze mam pełnię władzy nad nią. Ona po prostu była głeboko uśpioną bestią.

Na szczęście nas wtedy nie zeżarła ;)

  • Lubię 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja i tak swoje uważam, że jaka by nie była zazdrość , czy to  zazdrość mała, malutka, wielka , obsesyjna - jest w związkach. To naturalne. Absolutnie nie należy się tłumaczyć, bo to uczucie które, tkwi w naszym wnętrzu. Przykro mi, nie zgodzę się ze zdaniem osób, którzy twierdzą, że będąc, jakby nie patrzeć w dłuższej relacji, czy też małżeństwem   i to X czasu, aby nie zaznać choć przez chwilę tego uczucia zazdrości. Nie nazywajmy zazdrości innymi, wyszukanymi (będącymi chwilą zastanowienia ) określeniami. Po co??? Po to aby nie nazwać rzeczy po imieniu?? I udowadniać , że mnie to nie dotyczy, że wyłamuję się z pośród innych, że jestem inny????.  Nie prościej nazwać to jakąś tam zazdrością?? Nie... pewnie nie warto ;)

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja w swoim życiu byłem raz chorobliwie zazdrosny i ktoś był o mnie chorobliwie zazdrosny, i nie uważam żeby w jakikolwiek sposób było to przyjemne, i pomagało w związku czy w innych relacjach między ludźmi. Niestety, ciężko przynajmniej mi wyzbyć się uczucia zazdrości z życia codziennego mimo że staram się z tym walczyć jak mogę. Często reaguje na sytuacje niezrozumiałe dla mnie własnie zazdrością, może już nie tak chorobliwą jak kiedyś, ale dalej jest to zazdrość, pomieszanie złości z żalem podsycane jakimiś chorymi urojeniami. Jedynym lekarstwem dla mnie na ten stan jest rozmowa, sprowadzenie na ziemie i pomoc w spojrzeniu na cała sytuację obiektywnie. 

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

...Jedynym lekarstwem dla mnie na ten stan jest rozmowa, sprowadzenie na ziemie i pomoc w spojrzeniu na cała sytuację obiektywnie. 

I w takich sytuacjach właśnie doceniamy nasze kochające żony ;)

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zaryzykuję stwierdzenie, że nad zazrością łatwiej jest panować w mocnym zwiazku niż w niepewnym. Każdy nowy związek jest niepewny, ale nie każdy długi jest mocny, wiec nie uogólniam.

 

U mnie, moja chorobliwa zazdrość wkradła się własnie w niby taki "mocny" związek wydawało się wtedy że murowany i obity stalowymi płytami, wiec kiedy wiemy że że związek jest mocny, i czy istnieje faktycznie takie pojęcie jak mocny związek, czy to tylko wrażenie które zmienia się wraz z tym jak zmienia się nasze postrzeganie rzeczywistość. Jak dla mnie strasznie ulotne określenie. 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przykro mi, nie zgodzę się ze zdaniem osób, którzy twierdzą, że będąc, jakby nie patrzeć w dłuższej relacji, czy też małżeństwem   i to X czasu, aby nie zaznać choć przez chwilę tego uczucia zazdrości. Nie nazywajmy zazdrości innymi, wyszukanymi (będącymi chwilą zastanowienia ) określeniami.

 

zgadzać się nie musisz... ale warto byś chociaż przez chwilę spojrzała na to zjawisko nie swoimi oczami... to poszerza horyzonty

 

gdybym oceniała ludzi swoją miarą, nie starając się ich zrozumieć to uwierz mi połowę ludzi kałaszem bym potraktowała bez emocji żadnych z widokiem na święty spokój od wszechobecnej małostkowości

 

nie da się tak... zatem słucham, a każde inne patrzenie na świat otwiera u mnie kolejną klapkę moich poglądów i ocen... nie ma we mnie szlachetności, jest ciekawość i krnąbrność naturalna, mało we mnie tolerancji lecz sporo zrozumienia...

 

 

 

 

wiesz, jak napisałam ... w stosunku do R nie miałam zazdrości, ale znam jej wiele odmian w zupełnie innych obszarach i wiesz co zrobię z tego temat

 

tylko się obudzę do końca 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...