Skocz do zawartości
Kiki

Zazdrość jako afrodyzjak...

Rekomendowane odpowiedzi

Zazdrość nie jest dla mnie żadnym afrodyzjakiem. Jestem zazdrosna o L. i czasami ciężko mi opanować te emocje.

Jednak pracuje nad sobą i napewno reaguje mniej emocjonalnie niż kiedyś.

Na ten moment nie wyobrażam sobie by flirt czy coś więcej z inną kobietą mógłby podziałać na mnie podniecająco.

 

 

P.

  • Lubię 7
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mysle ze moze byc afrodyzjakiem i dla mnie jest. Dla mojej lepszej polowki juz nie, bo dziala na nia w sposob zupelnie odwrotny. Bardziej spodziewam sie awantury, niz seksu ;)

 

Ale znowu, to wszystko zalezy od stopnia tego uczucia - w malych ilosciach afrodyzjak, w wiekszych zaczyna bolec, stawiac mury i krzywdzic. 

 

Mysle ze jest to tez sprawa cholernie indywidualna i nie przypisana na stale. Ja sam przeszedłem spora ewolucje, od zazdrości wręcz obsesyjnej, poprzez jej okiełznywanie i w końcu minimalizowanie. Pomimo, ze sporo się nauczyłem o sobie i zrozumialem pewne mechanizmy moich uczuc i zachowan, to nie potrafię się jej pozbyć kompletnie. I mysle ze jest dobrze. I tez nie jest tak, ze wynika ona z obawy przed utrata. Czasami wynika z tego, ze ktoś może być lepszy a na to z kolei ma tez wpływ poczucie własnej wartości, poczucie bezpieczeństwa w związku, itp., itd.

 

No i na koniec, dla mnie granica pomiędzy zazdroscia a zawiscia jest bardzo wyrazna.

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zazdrość nie jest dla mnie afrodyzjakiem sensu stricte.  Bywa za to mobilizującym do działania napędem. Pojawia się, gdy z jakichś przyczyn widzę nagle bliską mi osobę z innej, dalszej perspektywy, niż zwykle. Trochę poza moim terytorium. Ze zdwojoną siłą odczuwam wówczas, jak strasznie tej osoby pragnę. 

 

Czasem zdarzało się, że ta perspektywa była już tak daleka, iż zazdrość stała się siłą napędową do... rozstania. Dopiero wypychając daną osobę całkiem poza swe terytorium potrafiłam uwolnić się od zazdrości. 

 

W innych przypadkach, zazdrość zdrowo mobilizuje mnie, by w poszanowaniu dla wolności drugiego człowieka - przybliżyć sobie perspektywę. Znów mocniej poczuć, że dzielimy jakieś wspólne terytorium. Wykazać się, ofiarować swój czas i przestrzeń tylko dla tej osoby. Nadbudować bliskość.  Wtedy zazdrość łagodnieje. Ona jest chyba u mnie jakąś formą tęsknoty. 

 

Bez podjęcia działania, pozostawiona sama sobie - zazdrość to dla mnie niszczycielska, zwodnicza siła; niebezpiecznie przeradzająca się w zawiść, a także w umniejszanie swojej własnej wartości (bo nie chcąc skrzywdzić drugiej osoby, kieruję zło w samą siebie). Moja zazdrość wymaga interwencji, zawsze.

 

Lula.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 1.09.2020 o 09:05, Sailor&Lula pisze:

Czasem zdarzało się, że ta perspektywa była już tak daleka, iż zazdrość stała się siłą napędową do... rozstania. Dopiero wypychając daną osobę całkiem poza swe terytorium potrafiłam uwolnić się od zazdrości. 

Chyba wiem o czym mówisz. To takie, siedemnastolatkowe. To nie żaden przytyk, abym zarzucał Ci brak dojrzałości. Wszyscy jesteśmy w jakiś sposób niedojrzali emocjonalnie (na szczęście) skoro odczuwamy zazdrość w takich przypadkach, bo teoretycznie jako dorośli i stabilni, powinniśmy ładnie przyjąć na klatę i powiedzieć jak rodzice dorastającym dzieciom "dalej idź swoją drogą" co nie? Rozstania, porzucenia, odtrącenia. Z kim ona teraz, co, gdzie. Dziur w brzuchach wiercenia. Aż wreszcie ta "choroba" zamienia się w zmęczenie i nastaje moment, w którym pragniesz to zwalczyć, uwolnić się. Wypchnąć to poza nawias.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, Sem. pisze:

Chyba wiem o czym mówisz. To takie, siedemnastolatkowe. To nie żaden przytyk, abym zarzucał Ci brak dojrzałości. Wszyscy jesteśmy w jakiś sposób niedojrzali emocjonalnie (na szczęście) skoro odczuwamy zazdrość w takich przypadkach, bo teoretycznie jako dorośli i stabilni, powinniśmy ładnie przyjąć na klatę i powiedzieć jak rodzice dorastającym dzieciom "dalej idź swoją drogą" co nie? Rozstania, porzucenia, odtrącenia. Z kim ona teraz, co, gdzie. Dziur w brzuchach wiercenia. Aż wreszcie ta "choroba" zamienia się w zmęczenie i nastaje moment, w którym pragniesz to zwalczyć, uwolnić się. Wypchnąć to poza nawias.

Wiesz, a mi się właśnie wydaje, że to bardziej rodzicowe jest, niż siedemnastolatkowe.

 

Jeśli ktoś nie ma dla mnie czasu z jakichś przyczyn, a ja czuję się źle z tym, by o ten czas zawalczyć, bo uważam, że za bardzo ingeruję tym w jego życie, w jego wybory - uwalniam tę osobę, uwalniam siebie. "Wypuszczam z gniazda" tj. z czegoś, co uważam za moje uczuciowe terytorium.

 

Sentyment siłą rzeczy pozostaje, ale już się nie umartwiam.

 

Jeśli komuś wiercę dziurę w brzuchu przez swoją zazdrość, to tylko sobie.

 

Może istotne, że zazdrość wypychająca ku rozstaniu w moim przypadku dotyczyła tylko kochanków. Partner życiowy daje mi mało powodów do zazdrości. Natomiast co do kochanków - nauczyłam się, że zdarza mi się czuć więcej do kogoś, niż statystyczna kochanica to czyni. Z tego tytułu, pewne emocje po prostu muszę zachować dla siebie i przewalczyć je w sobie. Żeby nie zrobić rozróby.

 

Zazdrość dla mnie zawsze jest męcząca, dlatego staram się przerodzić ją w impuls do działania. Gdy to możliwe - przybliżyć daną osobę do siebie. Gdy niemożliwe - oddalić ostatecznie.

 

Lula.

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 godzinę temu, Sailor&Lula pisze:

 

Jeśli ktoś nie ma dla mnie czasu z jakichś przyczyn, a ja czuję się źle z tym, by o ten czas zawalczyć, bo uważam, że za bardzo ingeruję tym w jego życie, w jego wybory - uwalniam tę osobę, uwalniam siebie.

Tak, ale chodzi o to że NIE OD RAZU. Tylko "po przemyśleniach" Lulko.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
12 minut temu, Sem. pisze:

Tak, ale chodzi o to że NIE OD RAZU. Tylko "po przemyśleniach" Lulko.

A od razu to by było rodzicowe czy siedemnastoletnie? Jak uważasz?

 

Lula.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
21 minut temu, Sailor&Lula pisze:

A od razu to by było rodzicowe czy siedemnastoletnie? Jak uważasz?

 

Lula.

Od razu byłoby siedemnastolatkowe chyba, w koncu rodzic powinienen byc teoretycznie dojrzalszy w działaniu.

 

A swoją drogą zazdrość to strasznie nieracjonalne uczucie

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, Sailor&Lula pisze:

A od razu to by było rodzicowe czy siedemnastoletnie? Jak uważasz?

Byłoby rodzicowe wtedy :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
14 minut temu, Sem. pisze:

Byłoby rodzicowe wtedy :)

Dlaczego?

 

Lula.

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...