Skocz do zawartości
Widar

Emilka na plaży

Rekomendowane odpowiedzi

Autor szeptember

http://www.dobraerotyka.pl/showstory.php?id=1896

 

 

Vestar.

Nazwa kojarzyła mi się z gwiazdą. Niedawno przeczytałem, że Vestar to nazwisko jakiegoś ich biskupa…. Camping Vestar.

Zbielałe od słońca skały wychodzą z morza. Niektóre ostre i spękane, inne zaokrąglone.

W różnych odcieniach beżu. Z żółtawymi, brązowymi i prawie czarnymi plamami porostów. Jedne, wbite w rudoczerwoną boksytową ziemię, inne, wrastają w siebie nawzajem.

Przykryte wodą, nadają jej niepowtarzalny, zielonoturkusowy kolor.

Rozgrzane na powierzchni, tworzą wąski pas plaży.

Wznoszą się i spotykają z zielenią karłowatych, dębopodobnych drzew, rzucających cień.

Kto był na Istrii, wie, o czym mówię. Przyjeżdżamy tam z żoną od lat.

Godzinami wylegujesz się na skałach i nic się nie dzieje.

Ktoś pojawia się w polu widzenia. To może być ktokolwiek. Zaczynasz patrzeć…

 

Pamiętam, jak zelektryzowała plażę spacerująca, mieszana para. Mówili po niemiecku. Wydepilowana zgrabna blondynka i Murzyn - z tych najczarniejszych – obdarzony nieprawdopodobnym przyrodzeniem, które obijało mu się o uda. Nie było człowieka, który nie gapiłby się na nich. Przysiedli na chwilę na skałach, ale chyba spojrzenia plażowiczów zaczęły im ciążyć i odeszli. Następnego roku zobaczyliśmy ich znowu. Ona była w zaawansowanej ciąży…

 

Wyglądał na 14 - 15 lat i od razu zwrócił naszą uwagę. Miał szczupłe, chłopięce ciało, długie, gęste, blond włosy i ogromnego penisa. Emilka zawsze mówi, że mam pięknego ptaszka. Jego też był piękny, ale na pewno dwa razy większy i grubszy.

Albo i więcej. Napletek szczelnie okrywał okazałą żołądź rysującą się pod skórą. Wiedział o tym, co ma pomiędzy nogami i spacerował wzdłuż wybrzeża łowiąc ukradkowe spojrzenia kobiet i zazdrosne, taksujące oglądy mężczyzn…

Żartowaliśmy potem, że, wyglądał jak spełnione marzenie homoseksualisty

z lekkim zacięciem pedofilskim, ale… mógł też budzić macierzyńskie uczucia, w odrobinę dojrzalszych, heteroseksualnych kobietach .

Wyglądał naprawdę niewinnie.

N i e p o k ó j, budził kontrast między prawie dziecięcą figurą a monstrualnym przyrodzeniem…

Kiedy przeszedł obok nas, oboje spojrzeliśmy po sobie i uśmiechnęliśmy się.

Emilka jak zwykle czytała książkę w okularach przeciwsłonecznych. Teraz myślę,

że już wcześniej go zauważyła.

Chłopiec minął nas dość szybkim krokiem, przeskakując ze skały na skałę.

Gładka opalona skóra, sprężyste ciało bez grama tłuszczu, nieprzyzwoicie płaski brzuch, bezwłose łono, twarde pośladki. Niby nie patrzył na mijane kobiety, pary i mężczyzn, ale też nie ulegało wątpliwości,że przyszedł tu, na plażę naturystyczną, by prezentować swoja nagość i oglądać nagich ludzi. Dość szybko przemierzył naszą zatoczkę i zniknął za cyplem.

- To było coś - powiedziała Emilka i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

- Skosztowałoby się? - przytuliłem się do niej.

- Żeby iść do więzienia?

- Tylko więzienia się boisz, zdziro?!?

Usiadłem na niej okrakiem i rozłożyłem jej ręce trzymając za nadgarstki.

- Proś o łaskę!

Przesunąłem się w górę i podsunąłem jej pod nos kutasa. Rozejrzała się, czy nikt nie patrzy i cmoknęła go w główkę.

- Złaź!

- Jeszcze raz!

Zrobiła, o co ją prosiłem. Chwilę jeszcze przekomarzaliśmy się w tym stylu i Emilka wróciła do swojej książki, a ja założyłem tenisówki, maskę z rurką i poszedłem do wody.

Zobaczyłem go znowu będąc jeszcze w morzu. Wracał zza cypla do naszej zatoczki. Od nas, dzieliło go jeszcze ze czterysta metrów. Dopłynąłem do brzegu, umyłem się słodką wodą z butelki i przeniosłem swoją matę, żeby leżeć plecami do morza i twarzą do czytającej książkę Emilki.

- Pokaż coś pięknego…

Emilka nie przerywając lektury, bez słowa rozłożyła nogi.

Jej jasnobrązowa cipka, wydepilowana przed paroma dniami, otoczona była krótkimi ciemnymi włoskami. Specjalnie wyskubywaliśmy włosy tak, żeby srom przypominał wydłużone, pionowe oko. Emilka, nie odrywając się od książki rozchyliła uda ukazując różowobrązowe wnętrze. Cipka, parę razy otworzyła się i zamknęła pokrywając ślimatym sokiem. Emilka potrafi to robić przy pomocy samych tylko mięśni.

Wie, że lubię wgapiać się w nią.

Było około czwartej. Słońce zza moich pleców, też zaglądało prosto w szparkę mojej żony. Gdzieś z tego kierunku, musiał - prędzej czy później - nadejść dzieciak wędrujący po plaży.

To był mój plan.

Zobaczyć, co zrobi. Czy się zatrzyma? Czy będzie miał wzwód? Jak na to zareaguje Emilka?

Cipka pulsowała, a jej właścicielka spokojnie czytała książkę.

- Jeszcze trochę… - poprosiłem.

Parsknęła pod nosem i parokrotnie otworzyła ją i zamknęła. Świeża porcja śluzu pociekła po pośladkach …

Nieprawdopodobna, piękna, dojrzała i szczodra kobieta, z którą żyłem już ponad dwadzieścia lat…

Członek zrobił mi się śliski. Zawsze tak jest, ale dziś stało się to znacznie szybciej niż zwykle – chyba podnieciło mnie dodatkowo to, co miałem w głowie.

Nie chyba - na pewno. Serce biło mi szybciej, ręce mimo upału zrobiły się zimne, lekko drżałem…

Wreszcie za plecami usłyszałem niedbałe kroki i chrzęst drobnych kamyczków. Już musiał ją zauważyć! Rozgrzaną słońcem, bezwstydnie otwartą i wilgotną. Serce zaczęło walić mi jeszcze mocniej. Pewnie nie spodziewał się takiego prezentu!

Emilka też usłyszała kroki i… złożyła nogi unosząc się na łokciach.

Wskazującym palcem prawej ręki założyła czytaną stronę książki. Lewą, uniosła w górę zasłaniając się,mimo okularów, przed słońcem. Popatrzyła na niego. Stał już na jednym z nabrzeżnych kamieni leżących pomiędzy nami.

Miałem go teraz w polu widzenia po swojej prawej stronie. Nabiegły krwią członek, choć jeszcze nie sterczał, ale na oko, już musiał mieć ze dwadzieścia centymetrów.

Spuścił głowę patrząc to na Emilkę, to na mnie spod opadających włosów. Zdawały się pasować do jego przyrodzenia. Było ich jakby za dużo.Grube, lekko pozlepiane, koloru pszenicy przetykanej prawie białymi kosmykami spłowiałymi od słońca. Przykucnął.

Emilka zdjęła okulary słoneczne i zrobiła odpędzający, drobny gest w jego stronę.

Ociągając się, zeskoczył z kamienia. Teraz był jeszcze bliżej nas. Schylił się po kolorowy kamyk - jakby tylko po niego tu przyszedł i poszedł dalej.

- No wiesz, co!? Dlaczego nie dałaś mu popatrzeć? Nie chciałaś zobaczyć jak na niego działasz!?

Przeniosłem się na matę żony, kiedy się trochę oddalił.

- Nie jadam dzieci.

- Nawet z takim chujem? Ale ja chciałem to zobaczyć!

- Wiem zboczeńcu. Przykryła dłonią mój członek,

- Co on taki mokry? Podniecają cię chłopcy? Uważaj!

 

Oboje spojrzeliśmy w ślad za nim. Nie odszedł daleko, ale nie patrzył już w naszą stronę. Trzy skały obok opalała się jakaś Austriaczka. Leżała na ciemnozielonym, składanym łóżku plażowym, tak, że widzieliśmy ją od połowy w górę. Krótko ścięte czarne włosy i duże, trochę za obwisłe piersi. Pupy i nóg nie było widać, bo zasłaniała je skałka, na której stał teraz patrzący w dół chłopiec. Wcześniej obserwowałem ją, kiedy wchodziła do wody. Nie była ładna, ale dupę miała apetyczną – wypiętą i okrągłą.

Znieruchomiały na skale chłopiec wpatrywał się w kobietę. Ona, podobnie jak przedtem moja żona, uniosła się i patrzyła na intruza, który pojawił się nad nią.

Zeskoczył i widzieliśmy już tylko jego głowę.

Napięcie między nim, a leżącą na łóżku Austriaczką udzieliło się i nam. Wstrzymaliśmy oddech i patrzyliśmy w ich kierunku.

Tam niewątpliwie c o ś się odbywało. Wyobraźnia podpowiadała mi, że robi sobie dobrze ręką patrząc na nią, a ona mu się przygląda. Nie tylko ja byłem podekscytowany.

Emilka nie wypuściła z ręki mojego ptaszka i bezwiednie pocierała opuszkami napletek wolno przesuwając go po obślizgłej żołędzi. Przytuliłem się do niej.

Niespodziewanie, kobieta wykonała gwałtowny ruch do przodu i na chwilę zniknęła nam z pola widzenia. Zerwała się tak, jakby rozbryzgujące się o kamienie fale, ochlapały ją zimnymi kroplami.

Zaraz jednak znowu położyła się na łóżku. Przestała patrzeć na chłopca i odprężona znowu opalała się. Skupieni na niej, nie zauważyliśmy momentu, w którym zniknął.

- Odszedł?

- Nie jest za skałą - bezwiednie zaczęliśmy mówić szeptem.

Austriaczka wygrzewała się na słońcu, leniwie pocierając dłonią po rozgrzanej ziemi. Objęła jakiś spory kamień i teraz nim zaczęła szorować po podłożu. W pewnym momencie uniosła rękę za głowę. W ślad za nią powędrowała ciężka pierś. Dopiero teraz zauważyłem, że ma włosy pod pachami.

Kiedy przypatrywałem się jej podczas kąpieli widziałem, że nie depiluje sobie łona, ale, że ma owłosione pachy dotarło do mnie dopiero teraz.

Od niechcenia zaczęła stukać kamieniem o skałę powyżej. Odgłos uderzeń odbijał się echem po plaży i stawał coraz mocniejszy i częstszy. Uderzała coraz mocniej, jakby chciała rozbić

kamień. Wreszcie pękł.

Ze zdziwieniem spojrzała na rękę z której wypadły rozbite kawałki.

Odwróciła się na brzuch. Ręce podłożyła pod brodę i oparłszy głowę na prawym policzku, zwróciła ją w naszą stronę. Było coś bezwstydnego w tym spojrzeniu. Tak jak przedtem miarowo pocierała ziemię i bawiła się kamieniem, tak teraz kołysała się lekko w przód i w tył.

Poczułem, mocniej zaciskającą się dłoń Emilki. Jak zahipnotyzowana wpatrywała się w Austriaczkę. Chyba dotarł do niej sens miarowego ruchu, jakiemu poddawała się opalająca na brzuchu kobieta i to musiało ją podniecić! Niewidoczny dla nas dzieciak posuwał tamtą na plaży!

Było to nawet całkiem bezpieczne. Miejsce ze wszystkich stron osłonięte wypukłościami terenu zapewniało dyskrecję. Nikt, nic nie mógł zobaczyć, chyba, że od strony morza. My widzieliśmy tylko… opalającą się kobietę, która nam się przyglądała z uśmiechem pobłażania.

I wtedy coś zaczęło dziać się z jej twarzą.

Spojrzała na Emilkę rozszerzonymi oczami. Czułem, że między obiema kobietami dokonuje się jakiś, tylko dla nich zrozumiały, przekaz informacji. Twarz Austriaczki poczerwieniała. Mimo opalenizny, widziałem też rumieniec na dekolcie i policzku mojej żony. Austriaczka, otwartymi ustami zaczęła spazmatycznie łapać powietrze. Emilka głośno przełknęła ślinę.

Wszystko odbywało się jak na filmie z wyłączonym dźwiękiem. Tamta, wyprężyła się, łopatki powędrowały jej ku górze, a lewa dłoń przesunęła po brzuchu i zacisnęła na piersi.

Wydawało się, że czas się zatrzymał. Trwało to i trwało. Stawało się nie do zniesienia!

Nagle zaskuczała, zwiotczała - jakby wyszło z niej powietrze i zaczęła płakać. Szlochała i nie mogła się uspokoić.

Blond dzieciak wyszedł zza skały. Przez chwilę widzieliśmy jego ogromnego kutasa sterczącego ciągle ukosem ku górze. Mokrego i błyszczącego od śluzu. Zanurzył się w morzu i odpłynął kilkoma mocnymi uderzeniami ramion.

Emilka pochyliła się i wzięła mnie w usta. Wytrysnąłem prawie natychmiast. Trzymając ją za głowę, czułem wstrząsające i nią fale orgazmu.

 

Odprężeni, milcząc położyliśmy się na wznak.

Żadne z nas nie miało ochoty komentować tego, co się stało. Zza skały, ciągle dochodził stłumiony szloch Austriaczki. Dzwoniło mi w uszach, przyśpieszone bicie serca powoli ustawało.

Zdaje się, że oboje mieliśmy świadomość tego, iż mieliśmy do czynienia z czymś znacznie silniejszym od nas. Niebezpiecznym.

Kropla nasienia spłynęła mi na udo. Emilka przepłukała usta wodą z butelki i wypluła na kamienie.

Miałem ochotę zapytać, co ją tak podnieciło, ale tego nie zrobiłem.

Siebie nie musiałem pytać.

Zwykle w ciągu dnia, nie kochaliśmy się na plaży.

Czasem, kiedy byliśmy razem w wodzie - ale to raczej dla wygłupu.

Zdarzało się, że późnym popołudniem, kiedy byliśmy sami, kładliśmy się obok siebie „jak łyżeczki w szufladzie” i delikatnie odbywaliśmy stosunek tak, żeby ktoś spacerujący przypadkiem niczego nie mógł zauważyć. Zawsze wtedy kończyłem w Emilce, wysuwałem się z niej i z drgającym prąciem obserwowałem jak sperma wypływa i ścieka jej po udach. Często czytała przy tym książkę dla niepoznaki.

Jej orgazm ograniczał się wtedy do cudownych, wewnętrznych skurczów, którymi wyciskała ze mnie ostatnie krople. Kilka razy, żeby mnie podniecić, wsadziła dłoń w krocze, wygarnęła palcami nasienie i nie odrywając się od książki zlizała je, a ja mogłem od razu wejść w nią ponownie, bo to było kurewsko zimne i wyrafinowane i doprowadzało mnie do obłędu. Zawsze za takim drugim razem już nie kryliśmy się z niczym. Brałem ją zupełnie otwarcie, na plecach, z rozłożonymi nogami, pierdoliłem jak wściekły, bo po niedawnym wytrysku nie mogłem się zaraz spuścić, oboje głośno szczytowaliśmy, a Emilka nie mogła potem znaleźć strony, na której czytała.

Ale zdarzyło się to przez te wszystkie lata, tylko parę razy, a od dnia, kiedy jakiś kudłaty facet postanowił się do nas przyłączyć – zaprzestaliśmy zupełnie.

Aż do dziś.

Uświadomiłem sobie, że starsi państwo z Niemiec, obozujący parę metrów od naszego miejsca patrzą na nas. Pomachałem im ręką. Nie odpowiedzieli.

Odwróciłem głowę do Emilki. Patrzyła nieruchomo w niebo i nagle skuliła gwałtownie obracając na drugi bok. Znowu miała orgazm. Pod wypięta pupą, między udami poruszał się nabrzmiały srom.

Wsadziłem w nią palce, a ona zaciskała się na nich wydając ciche pierdnięcia.

- Chciałabyś być na jej miejscu?

Długo nie odpowiadała, w końcu wymruczała coś, co można było wziąć za zaprzeczenie…

 

 

Dwa dni później, ja wybrałem się na „wyprawę” brzegiem morza w stronę campingu Polari. Emilka została na naszym miejscu i jak zwykle czytała. Tam go spotkałem. Szedł naprzeciw, w stronę, z której ja przyszedłem. Uświadomiłem sobie, że na to właśnie czekałem, że wreszcie będę mógł zobaczyć Emilkę samą, beze mnie mierząca się ze swoją ciemną stroną…

Niewiele myśląc skręciłem w głąb lądu i leśnymi dróżkami, na skróty, szybko ruszyłem z powrotem.

Dotarłem w pobliże Emilki dziesięć minut przed nim i ukryłem się w miejscu, z którego dobrze widać było moją żonę. Mogłem już tylko czekać. Zazwyczaj z tego ukrycia korzystali podglądacze i onaniści podniecający się widokiem nagich kobiet i mężczyzn. Nie czułem się dobrze. Serce biło mi za szybko, miałem dreszcze. Skurczony nienormalnie członek „ślinił się” upokarzająco. Zdaje się, że nie czułem się dobrze z tym, co robiłem, a jednak brnąłem dalej.

Emilka opalała się leżąc na wznak. Głowę i ramiona miała oparte o kamień przykryty ręcznikiem. Twarzą zwrócona w stronę, w którą poszedłem, a z której, jak przypuszczałem, nadejdzie pokusa.

Leżąc, przyciągnęła stopy, złożyła je razem i odwiodła na boki kolana. Poruszając udami pogłębiała pozycję. To ćwiczenie z jogi rozciąga ścięgna, pomaga skupić się na dnie miednicy i ćwiczyć mięśnie pochwy. Mężczyźni mogą to robić myśląc o przyszłości swojej prostaty. Często ćwiczymy na plaży. Opalamy się napinając i rozciągając różne partie mięśni, łączymy przyjemne z pożytecznym.

Teraz myślałem o otwartej kobiecości mojej żony, przed oczyma mając zmierzającego w jej stronę chłopca.

Pojawił się wreszcie. Po chwili, ona też go zauważyła.

W pierwszym odruchu podniosła się i zaczęła nakładać tenisówki jakby chciała iść do wody, żeby uniknąć spotkania, ale kiedy miała je już na stopach, zrezygnowała niespodziewanie. Rozwiązała sznurowadła uwolniła stopy i położyła się na macie.

Jak gdyby nigdy nic zaczęła czytać książkę rozsunąwszy przy tym uda jak to często robiła dla mnie. Coś ścisnęło mnie w dole brzucha. Po dwóch, trzech minutach był już przy niej.

Zatrzymał się na tym samym kamieniu, co dwa dni wcześniej i otwarcie wpatrywał się w nią. Ciągle czytała, nie dając po sobie nic poznać. Nie mogłem tego zobaczyć, ale wyobrażałem sobie, że drażni go tak jak mnie poruszając cipką i zalewając się śluzem.

Wszystko na to wskazywało. Jego członek wyprężył się i był naprawdę imponujący.

Zaczął się onanizować i dość szybko doszedł do finału. Potężna porcja gęstej spermy wystrzeliła w stronę Emilki, pokonała dzielącą ich odległość i upadła tuż przy jej stopie.

Nie zareagowała. Zeskoczył z kamienia, przykucnął i dalej się masturbował. Znowu miał wytrysk. Równie mocny jak przedtem.

Przypomniałem sobie Austriaczkę sprzed dwóch dni i jej nagły ruch do przodu. Zrozumiałem. To nie morze ją wtedy ochlapało! Musiał wytrysnąć na nią!

Nasienie znowu upadło koło stóp mojej żony. Odłożyła książkę. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Zachęcony dzieciak osunął się na ziemię i na czworakach ruszył w jej stronę. Wyciągnął rękę w stronę Emilki…

Zrobiło mi się ciemno przed oczyma. Sprawy zaczęły wymykać się spod kontroli! Wycofałem się w las i głośno zawołałem żonę po imieniu. Nie widziałem tego, ale musiałem spłoszyć Emilkę. Pewnie gwałtownie wstała, co z kolei musiało przestraszyć chłopca. Odskoczył od niej tak nieszczęśliwie, że potknął się i upadł na skały. Kiedy pojawiłem się u wejścia na plażę, leżał w nienaturalnej pozycji na kamieniach sycząc z bólu.

- Co się stało?

- Przechodził i pośliznął się. Zdaje się, że coś ma złamane! – Emilka pochylała się nad nim. Kłamstwa przychodziły jej bez wysiłku. Była spokojna i opanowana jakby scena, która rozegrała się przed chwilą, była wytworem mojej wyobraźni

Nie wyglądało to najlepiej. Z rany na kolanie i przedramieniu sączyła się krew.

-Możemy ci jakoś pomóc? – spytałem po niemiecku. Nie odpowiedział. Powtórzyłem to samo po angielsku, tym razem kiwnął głową.

– Mieszkasz na campingu? Wskazał brodą w stronę Vestaru.

Omijając wzrokiem jego sterczącą męskość, Emilka, obmyła mu skaleczenia słodką wodą i nawet zabandażowała, bo od czasu, kiedy rozbiłem się o skały parę lat wcześniej, nosimy ze sobą na plażę środki opatrunkowe w kieszeni plecaka.

Spróbował się podnieść, ale ledwo nastąpił na prawą nogę zachwiał się z jękiem i gdybym go nie podtrzymał, znowu leżałby na ziemi.

Spuchnięta w kostce noga musiała być złamana, albo przynajmniej zwichnięta.

- Trzeba go odprowadzić - zakomenderowała Emilka i z obu stron wzięliśmy go pod ramiona.

Opierając się o nas, kuśtykał po skalnej stromiźnie do granicy drzew. Tam było już łatwiej, choć do przejścia lasem, pozostawało ciągle ze 150 metrów.

- Może wezmę go na plecy?- spytałem. Wzruszyła ramionami.

Nie był ciężki. Dość szybko doszedłem do skraju lasku czując na plecach dotyk jego wielkiego penisa, gorącego i pulsującego. Na szczęście erekcja trochę ustąpiła i było to mniej krępujące.

Za laskiem zaczynał się camping FKK, przechodzący w normalny, tekstylny.

- Co my robimy! Przecież trzeba go odwieźć do Rovinija. Do szpitala. Zabierz nasze rzeczy. My tu poczekamy – powiedziała Emilka.

Brzmiało rozsądnie, nago pojechać do miasta nie mogliśmy. Zawróciłem na nasze miejsce, spakowałem plecaki, legowiska zwinąłem do plastikowych worków i ukryłem, jak zawsze, w krzakach, żeby nie nosić. Kiedy zwijałem matę Emilki spostrzegłem nie wyschłe jeszcze plamy jego nasienia. Nie wiem po co to zrobiłem, ale rozsmarowałem je paluchem stopy po kamieniach. Było galaretowate, gęste i lepkie. Ktoś niewtajemniczony mógłby pomyśleć, że to strzępki meduzy wyrzucone na brzeg.

Cały czas miałem przed oczyma scenę, która przed chwilą rozegrała się na plaży – jej rozwarte krocze i szczeniaka strzelającego spermą w jej stronę.

Gdybym nie zareagował…

Teraz byli znowu przez chwilę sami i wyobraźnia zaczęła podsuwać mi różne obrazy, a serce podskoczyło do gardła. Uwinąłem się i po chwili byłem już z powrotem.

Chłopak siedział na kamieniu przy ścieżce, Emilka kilka metrów dalej, stała odwrócona twarzą do morza i patrzyła na ludzi. Kutas już mu opadł, chyba nic między nimi nie zaszło.

Ruszyliśmy dalej i po chwili zatrzymaliśmy się obok maleńkiego namiociku pod drzewem. Serce znowu zaczęło łomotać. W dole brzucha czułem nieprzyjemne mrowienie. Znowu musiałem ich zostawić! Przejść przez camping dobry kilometr i wrócić, samochodem zaparkowanym przed bramą! W głowie mi huczało. Wszystko musiałoby mi zająć przynajmniej 15 minut! W takim czasie, mając do dyspozycji namiot zapewniający intymność, a nawet bez niego, można…Gdybym nie przerwał ich gry na plaży, nie wiadomo, na co pozwoliłaby chłopcu moja żona, a że była pod wrażeniem - nie ulegało wątpliwości!

- No to ja idę po auto – rzuciłem.

- Idę z tobą – powiedziała niespodziewanie Emilka. Co tu będę z nim siedzieć!

 

 

Nie chcę zanudzać opisem jazdy do szpitala, długiego oczekiwania na zdjęcie rentgenowskie, gipsowania i całego tego zamieszania. Podczas rejestracji w szpitalu dowiedzieliśmy się, że choć wygląda na 14 lat - w istocie, skończył dziewiętnaście i pochodził z Czarnogóry.

Był niemową. Słyszał, ale nie mówił. Od momentu, w którym to do nas dotarło, zapadło między nami milczenie. Napięte, pełne niedomówień, milczenie.

Kiedy wracaliśmy z Rovinija zbliżał się już wieczór. Byliśmy zmęczeni i głodni, postanowiliśmy więc, zatrzymać się w naszym apartamencie przed odwiezieniem go na camping.

- Najpierw muszę się wykąpać! Potem jedzenie! - powiedziała Emilka i poszła do łazienki.

Wróciła wykąpana, lekko tylko wytarta. Krople wody wysychały na jej nagim, opalonym ciele. Zaczęła się krzątać przy kuchni. Chłopak musiał być chyba zdziwiony tą ostentacyjną nagością, ale po prawdzie, zawsze chodzimy nago po domu w wakacje. Dlaczego teraz Emilka miałaby postępować inaczej? Wyjąłem z lodówki białe domowe wino w plastikowej półtoralitrowej butelce, rozlałem do szklanek. Milcząc popijaliśmy i słuchali cykad. Wszystko miało złotawą barwę zachodzącego słońca. Było pięknie. Leniwie. Emilka schyliła się i wyjęła z szafki garnek na makaron, prezentując nam przy okazji od tyłu rozchyloną cipkę. Było to całkiem naturalne, niewinne. Nie było w tym cienia wyuzdania. Po prostu schyliła się… rozchyliła, a potem podniosła i nalała wody do garnka. I tyle. Tylko w mojej głowie znowu rozszalała się burza.

- Idę wziąć prysznic – usłyszałem swój głos, rozebrałem się i poszedłem do łazienki.

Filmy, które puszczała mi w głowie moja wyobraźnia powodowały, że na przemian trząsłem się z zimna i zalewało mnie gorąco. Wyobrażałem sobie wszystkie możliwe scenariusze i co gorsza chciałem, żeby tak się stało! Żebym mógł szukać potem na nich śladów zdrady, zapachów unoszących się w powietrzu, wilgoci…

Jedynym zapachem, jaki unosił się w kuchni po moim powrocie, był zapach się sosu do spaghetti. Emilka nacierała się balsamem, chłopak spokojnie pił wino…

- Co tak długo? –spytała.

- Nasmaruj mi plecy!

Nasz codzienny rytuał smarowania, nabrał w obecności gościa nowego wymiaru. Wszystko było jak zawsze, a jednak…Nacierałem Emilkę starannie, z pleców przeszedłem na pupę… Nie odmówiłem sobie pieszczoty jej piersi, nabrzmiałych jak przed okresem, choć na pewno nie był to ten czas. Przylgnąłem do jej pleców. Pobudzony kutas ułożył się między pośladkami Emilki. Odsunąłem się i „spoliczkowałem”, a właściwie „spośladkowałem” je dyndającym fiutem. Potem Milka smarowała moje plecy i tyłek ze śmiechem, sprawdzając, czy gość widzi efekty mojego rosnącego podniecenia. Obserwował nas. Miałem coraz większą erekcję.

- Daj spokój! Bo cię tu przy nim zerżnę!

- Może by nie było tak źle?

Dała mi wreszcie spokój, tym bardziej, że makaron już się ugotował i mogliśmy siadać do stołu.

 

Otworzyłem oczy i ręką dotknąłem prześcieradła. Było jeszcze ciepłe, ale Emilki nie było obok mnie. Jak odurzony podniosłem się z łóżka. Serce mi łomotało, miałem dreszcze. Na miękkich nogach przeszedłem na taras. Obrazy z plaży wróciły do mojej głowy ze zdwojonym natężeniem. Ostrożnie przesunąłem się wzdłuż chropawej ściany i zajrzałem do pokoju, w którym położyliśmy chłopca. Widzę…

Światło z drogi pada na łóżko ukazując jego drobne nagie ciało, rozczochrane włosy i penis, który, jeszcze nie we wzwodzie, zwiesza mu się przez udo. Emilka klęczy obok i gładzi go opuszkami palców. Nachyla głowę i powtarza pieszczotę wargami, a potem językiem. Dzieciak zdaje się spać. Milka ujmuje członek u nasady i nie ściągając napletka, bierze go do ust. Zawsze mówi, że uwielbia, jak powoli rosnę jej w ustach. Chłopak jakby wychodząc naprzeciw jej potrzebom nie ma erekcji. Bawi się nim nieśpiesznie, wyjmuje i wkładała do ust, liże. Nawet, kiedy trzyma go całą dłonią, jeszcze wystaje z piętnaście centymetrów. Mogę przewidzieć każdy jej następny ruch. Uderza się po twarzy elastycznym wężem. Plask…plask…Łzy ciekną mi po twarzy… Za chwilę zacznie pewnie delikatnie gryźć go u nasady…już to robi…ja zawsze w tym momencie sztywnieję - on też reaguje. Kutas jest ogromny, rozszerzający się ku górze, zwieńczony masywną żołędzią. Będzie musiała szeroko otwierać usta. Powoli zsuwa skórkę, jej wargi nasuwają się na niego. Powolne ruchy, płytkie…wyjmuje go i pieści ręką…końcówka języka tańczy wokół wiązadełka…znowu bierze go w usta, próbuje połknąć całego…jedna…druga… trzecia nieudana próba…za czwartym razem, choć wydaje się to niemożliwe, znika cały… trwają tak – ona z rękami pod jego pośladkami i nosem przy jądrach, on wykonując niezauważalne ruchy…coraz szybsze…gwałtownie Emilka podnosi głowę – chłopiec wydobywa się z niej i ma pierwszy wytrysk. Sperma ląduje jej na twarzy małymi porcjami – jak posikujący pies myślę - i widzę jak moja żona połyka to, co trafia jej do buzi i nie zwraca uwagi na gluty ściekające po twarzy. Mocno obejmuje go dłonią i wali mu ostro konia wyciskając ostatnie krople. Kulę się na kafelkach, czuję, że i po moich udach spływa nasienie…kurwa…kurwa…kurwa…Podnoszę się i znowu zaglądam do środka. Emilka jest już na łóżku. Rozsmarowuje dłonią swoją ślinę na jego penisie, który wygląda teraz jak na japońskich rycinach erotycznych. Chłopiec wydaje się być jeszcze drobniejszy niż przedtem. Tym bardziej uwydatnia się ogrom jego narzędzia. To wygląda jak stworzony sztucznie obiekt fallicznego kultu, ale jest żywe pulsujące i moja żona trzyma to w dłoni!

Emilka staje nad nim okrakiem, plecami do niego, twarzą do okna, za którym ja, skulony w mroku…nie widzi mnie. Ściera spermę tamtego z twarzy i wolno wmasowuje ją w swoją cipkę. Skupiona rozchyla wargi sromowe i wolno nasuwa się na niego. Skrzydełka jej warg otulają błyszczący łeb…bierze go w siebie…znowu mam dreszcze…przesuwa się na nim tam i z powrotem na tej górnej, najszerszej części…ma rozluźnioną, spokojną twarz…Każdy następny ruch jest coraz głębszy, wreszcie wchłania go całego i zastyga! Jest spokojna. Bada to nowe odczucie, smakuje sygnały ze swojego wypełnionego wnętrza, które na pewno czegoś takiego jeszcze nie doznawało. Widzę, że zaczyna wykonywać maleńkie, koliste ruchy…jego członek schowany w niej, niewidoczny…jej ruchy coraz obszerniejsze… już wiem, wszystko rozegra się wewnątrz…przejęła kontrolę, wyczuła, że jej nie rozerwie, nie uszkodzi, że może ujeżdżać go po swojemu...Przymknęła oczy…ręce założyła za głowę, nabrzmiałe piersi unoszą się…nie widzę wypiętej w jego stronę dupy, ale musi być wypięta, bo odchyla się przy tym wszystkim do tyłu…krąży biodrami, coraz obszerniej, spocona, uśmiecha się bezwstydnie, tryumfująco, suczo – zaraz dojdzie na szczyt…chyba coś szepce, bo widzę poruszające się usta a nie słyszę głosu…

Gwałtowne otwarcie oczu Emilki przerywa tę kolistą jazdę. C o ś się dzieje, ale nie wiem co!

Oczy Emilki stają się coraz szersze, usta otwierają się w niemym krzyku! Widziałem już taki obraz! Wczoraj na plaży! Oboje widzieliśmy! Emilka miała wtedy orgazm od samego obserwowania Austriaczki posuwanej przez dzieciaka! Teraz doświadczała tego samego!

Rozluźnione do tej pory ciało stężało raptownie, skurczone w szpony palce wysunęły się spomiędzy włosów i zacisnęły na piersiach…brzydki grymas zastąpił uśmiech…nie zapomnę tej twarzy: opuszczone w dół kąciki ust i brwi wyciągnięte w górę! Całą ją, jakby rozciągała jakaś wewnętrzna siła i na pewno już nic nie było pod kontrolą i znowu trwało to i trwało – ja skamieniały za oknem – ona poddawana czemuś, nie wiadomo czemu i wreszcie skowyt i nieopanowany płacz Emilki, też znany mi już w innym wykonaniu - i jej ciało wstrząsane łkaniem…

Nie od razu mnie zauważyła, kiedy stanąłem w drzwiach. Leżała na nim, przytulona piersiami, obejmowała jego nogi, ciągle mając go w sobie. Łkała i oddychała ciężko. Patrzył mi prosto w oczy. Bez lęku i bez wyrazu. Opuścił wzrok. Uświadomiłem sobie, że patrzy na moją erekcję. Emilka poczuła coś, uniosła i spojrzała w moją stronę. Wystraszona, chciała się od niego uwolnić, ale przytrzymał ją za biodra. Bała się. Widziałem to jej oczach.

- Wyjdź stąd! Proszę! Maciek! – wyglądała na autentycznie przerażoną.

- Nie chciałam tego! To przez ciebie! Przepraszam! Wybacz mi! – skamlała.

Znowu zaczął się w niej poruszać. Zagryzła wargi i już tylko błagalnie patrzyła mi w oczy. On też nie spuszczał ze mnie wzroku. Miarowymi ruchami wsuwał się w Emilkę przytrzymując dłonią jej biodra, żeby nie mogła zmienić pozycji. Miałem patrzeć na jej twarz! Przestała błagać. Jej ciało, wbrew rozumowi, znowu zaczęło poddawać się miłosnej ekstazie. Coraz rzadziej spoglądała na mnie. Próbowała opanowywać nadciągające fale rozkoszy – bezskutecznie! Z ust pociekła ślina. Bełkotała coś i jęczała. Patrzyłem jak zahipnotyzowany, dręczony mieszaniną zazdrości i podniecenia.

Usiadł za nią i złapał za piersi. Obie ich twarze miałem teraz obok siebie – jego, wpatrzoną we mnie i jej, coraz bardziej nieobecną. Zaprzestał ruchów, ale ona wiła się jakby miała w sobie wibrator, którego nie można wyłączyć. Jego palce zacisnęły się nagle na piersiach Emilki i oboje mieli orgazm. Przyklejone do siebie ciała stężały. Przymknął oczy. Po jej spoconej twarzy raz po raz przebiegał brzydki grymas.

Opadł na plecy pociągając za sobą moją żonę. Klęcząc, leżała jednocześnie plecami na jego piersiach, rozłożone uda otwierały widok na jej nabrzmiałą kobiecość. Ciągle tkwiący w niej, szeroki jak mój nadgarstek, kutas, pulsował pompując w nią spermę, która nie mogąc pomieścić się w środku, wypływała na zewnątrz, mieszając się z jej sokami. Miałem to przed oczyma jak w powiększeniu. Widziałem pionową, grubą wypukłość biegnącą w górę od nasady jego chuja. Widziałem jej wargi sromowe, brązowe i śliskie, powiększone chyba dwukrotnie, jak opinają się ciasno na nim, oplatają…Miała drgawki jak podłączona do prądu o wysokim napięciu…

Nie pozwolił się jej uspokoić. Znowu uniósł się, złapał ją za biodra i pchnął do przodu. Poleciała na twarz. Zrobiłem dwa kroki i przytrzymałem głowę Emilki, żeby nie uderzyła się o krawędź łóżka. Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem, wtuliła w moje uda. Trzymałem ją teraz za ramiona siedząc na łóżku. Jak w zwolnionym tempie widziałem wał jego kutasa wysuwający się z niej jak Obcy - pozaziemska istota, która zalęgła się w pasażerach „Nostromo” Wyszedł cały na zewnątrz, pozostawiając między jej pośladkami rozwartą waginę. Ostrożnie, żeby nie urazić złamanej nogi zmienił pozycję. Klęczał teraz za nią i od razu, jednym pchnięciem, nadział ponownie. Poczułem zaciskające się ręce Emilki. Cipka zaczęła rozpoczęła swój koncert. To zawsze krępuje moją żonę, ale jednocześnie podnieca i jak samonapędzająca się machina doprowadza do obłędu. Im bardziej stara się to powstrzymać tym jest głośniejsza. Poprzez ciało Emilki czuję jego pchnięcia. Zrośliśmy się ze sobą. Przytrzymuję mu swoją kobietę, zapominającą siebie, zapominająca mnie…

Emilka wyrywa się nagle, zsuwa się z niego i łapczywie bierze do ust. Kąsa, liże, szarpie, jakby chciała wyrwać…znowu nadziewa na niego – tym razem plecami do mnie, twarzą do niego. Cierpki zapach unosi się w powietrzu, pot ścieka po naszych ciałach. Łapię się na tym, że bezwiednie wykonuję ruchy frykcyjne razem z nimi, choć nie zwracają na mnie uwagi. Mój sterczący członek jałowo pierdoli powietrze…

Ekstatyczna, zapamiętała orgia – oddechy, jęki, mlaśnięcia, krzyki – prawie słyszę dudnienie bębnów - jak w transie prymitywnych plemion…natarczywe dzwoneczki u kostek kopulujących tancerek…Emilka leży teraz na plecach…on na niej… widzę jego wypięte pośladki, odbyt, jądra….Napięte mięśnie tężeją…znowu tryska w nią…odpada na plecy…leży przede mną rozwarta…pochwa nie chce wrócić do poprzedniego kształtu…strzyka tą swoją białą mazią pomieszaną ze spermą…. Gdybym teraz wszedł w nią, mógłbym się chyba poruszać bez dotykania ścianek. Jak w ataku epilepsji, Emilka miota się po łóżku, wyje, płacze, krzyczy na przemian, wreszcie zwija w kułak i zaczyna płakać…nie wiem… Nade mną ?...Nad sobą?...

Czołga się do mnie…”Przeeeepraaaszaaaamm”- zawodzi…

Obejmuję ją ramionami, tulę, gładzę. Czuję, że kocham ją, jak nigdy dotąd. Ujmuję jej błyszczącą od potu i spermy twarz i łagodnie całuję. Kubeczki smakowe atakuje gorzki smak. Zbieram językiem resztki jego nasienia z ust Emilki. Chłopak przygląda się nam.

- Wybacz mi – moja żona przywiera do mnie. Znowu jest moja, jej drobne ramiona, skóra…

Odsuwam ją i przybliżam się do chłopca. Biorę do ręki jego kutasa i pieszczę, długimi powolnymi ruchami. Patrzę w oczy Emilki. Robię to dla niej. Uwalniam ją od winy. Niezgrabnie biorę go do ust. Jest to całkiem przyjemne. Jak przedtem Emilka, tak teraz ja bawię się nim, ulegam mu….nie przestane, aż go nie pokonam, nie zmuszę do wytrysku…

J u ż…ciepłe uderzenia o podniebienie…ciepło na dziąsłach…w gardle…niosę to wszystko do Emilki…całuję ją...Oboje połykamy…

Jak w gorączce rzucam się do kuchni…ślizgam na posadzce…podnoszę…zabieram butelkę oliwy z oliwek… niech się stanie do końca …wracam i nalewam na dłoń… …wcieram sobie w odbyt…wsuwam palec…dwa…rozmasowuję zwieracz…serce mi wali…oddycham ciężko…wylewam oliwę na jego kutasa, rozkraczam się i wprowadzam w siebie…pokonuję opór i dalej idzie już łatwo. Ciągle mam erekcję – większą niż zazwyczaj i kiedy ja poruszam się delikatnie na nim, Emilka klęka i otwiera usta. Jego kutas masuje od wewnątrz moja prostatę. Jeszcze parę uderzeń i cienkie strużki płynu wystrzeliwują w stronę Emilki. Spazm i ból jest tak niespodziewany, że skręcam się krzycząc i opadając jednocześnie niżej…czuję go pod przeponą i wtedy…

To musiało być to, co czuła na plaży Austriaczka, a przed chwilą moja żona! Zaczął poruszać się we mnie. Naraz! We wszystkich kierunkach! Jakby wyrastały z niego dziesiątki macek - niezależnie poruszających się i sprawiających rozkosz i ból zarazem.

Usta same mi się otwarły, mięśnie napięły i wyciągnęły…oczy wyłaziły z orbit…

To wewnątrz, narastało, było coraz szybsze i intensywniejsze i wreszcie eksplodowało w całym moim ciele… i pod czaszką... Poczułem wargi Emilki na moim członku…Rytmicznie wyrzucałem z siebie nasienie, trzymając ją za głowę i śmiałem się! Śmiałem! Na całe gardło! Niepowstrzymanie! Emilka zawtórowała mi i już tylko śmialiśmy się… radośnie, śmiechem przynoszącym odprężenie…

Chłopak wyszedł ze mnie i leżał, przyglądając się nam, jak chichocząc po wariacku, całowaliśmy się i tulili…

 

- Znowu idzie – Emilka obudziła mnie trącając w ramię. Plecy ścierpły mi od snu w niewygodnej pozycji na kamieniach. Trochę nieprzytomny podniosłem głowę i spojrzałem we wskazanym kierunku. Przeskakując ze skały na skałę, chłopiec którego widzieliśmy wczoraj, zmierzał w naszym kierunku. Mijani przez niego ludzie odprowadzali wzrokiem jego dziecięce ciało i monstrualnego kutasa.

- Zabawimy się? Chcesz żebym mu pokazała coś pięknego?

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Niesamowite i bardzo podniecające. Kto lubi klimaty żona z młodszym? Np. kolegą syna, uczniem męża, chłopakiem z poprawczaka? 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek Piotr_Mazowieckie

Myślę, że wiele osób to lubi :) Opowiadanie faktycznie niezłe. W osobnym temacie na forum piszę... w podobnym klimacie o bardziej realnych przygodach (moja partnerka - młody chłopak), choć tam nie zaszło to tak daleko... Ale pomarzyć zawsze mozna ;)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek Arre

Szeptember napisał zdaje się jeszcze jedną rzecz. O fotografowaniu. Tylko, że serwis dobraerotyka.pl jest nieaktywny od roku, niestety i już się nic nie da przeczytać...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Fantastyczne opowiadanie. Końcówka nie za bardzo do mnie przemawia ale jestem tak napalony po tej lekturze, że zdobylbym się w takiej sytuacji na seks oralny z chopakiem, ktory tak wspaniale wyruchal moja żone. Mmmmaaaaarzenie. Muszę odciąć końcówkę, wydrukowac i dać mojej Pani do oceny ;).

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

rewelacyjne, super, chcę więcej takich, chcę to przeżyć osobiście, ja pierdzielę co za emocje, co za stan ciała i ducha co za ...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...