Skocz do zawartości
ŁaurBałaur

"Wypalenie"?

Rekomendowane odpowiedzi

Tak się zastanawiam czy to syndrom "wypalenia"...

W porównaniu do naszych początków obecnie emocje związane z zk odczuwam bardzo słabe, stosując 10-cio stopniową skalę z dziesiątką jako maximum przeżyć (powiedzmy, że 10 osiągnąłem przy pierwszej zk i było to na prawdę ogromne przeżycie), moje obecne odczucia sięgają około 3 - 4... Nie mam już tego dreszczu co na początku a przecież było to tak niedawno...

Ostatnio nawet nawiązaliśmy na ten temat rozmowę i moja K mylnie zinterpretowała mój brak zainteresowania zk jako poczucie zazdrości, bo ja wiem... może nawet jako skrywane wyrzuty?... Nic bardziej mylnego, po prostu jej kolejne przygody mi powszednieją a tego akurat dnia miałem - jakkolwiek zabrzmi to dziwnie - "ważniejsze" sprawy na głowie. ZK nie jest już tak emocjonująca jak na początku.

Nie znaczy to w żadnym razie, że mam zamiar nakłaniać K do zerwania kontaktów z jej kochankami lub powstrzymywać przed nawiązywaniem nowych znajomości. Bardzo cieszy mnie jej szczęście gdy widzę z jakim entuzjazmem odczytuje mi kolejne SMS'y od "wielbicieli" (tak, tak panowie, jesteśmy bardzo zżytym małżeństwem i nie mamy tajemnic, przynajmniej nie w tej sferze ale nie obawiajcie się, ta forma zabawy jest przeze mnie w pełni akceptowalna) - jestem bardzo zadowolony z tego, że ma taką frajdę i swego rodzaju odskocznię od "zwykłego życia".

 

Dziś K udaje się na kolejne spotkanie z pewnym znanym jej już panem i... poziom moich wrażeń sięga poziomu tylko nieco wyższego niż gdyby miała iść po pracy z koleżankami na kawę...

Czy dręczą Was podobne rozterki?...

 

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tak się zastanawiam czy to syndrom "wypalenia"...

W porównaniu do naszych początków obecnie emocje związane z zk odczuwam bardzo słabe, stosując 10-cio stopniową skalę z dziesiątką jako maximum przeżyć (powiedzmy, że 10 osiągnąłem przy pierwszej zk i było to na prawdę ogromne przeżycie), moje obecne odczucia sięgają około 3 - 4... Nie mam już tego dreszczu co na początku a przecież było to tak niedawno...

Ostatnio nawet nawiązaliśmy na ten temat rozmowę i moja K mylnie zinterpretowała mój brak zainteresowania zk jako poczucie zazdrości, bo ja wiem... może nawet jako skrywane wyrzuty?... Nic bardziej mylnego, po prostu jej kolejne przygody mi powszednieją a tego akurat dnia miałem - jakkolwiek zabrzmi to dziwnie - "ważniejsze" sprawy na głowie. ZK nie jest już tak emocjonująca jak na początku.

Nie znaczy to w żadnym razie, że mam zamiar nakłaniać K do zerwania kontaktów z jej kochankami lub powstrzymywać przed nawiązywaniem nowych znajomości. Bardzo cieszy mnie jej szczęście gdy widzę z jakim entuzjazmem odczytuje mi kolejne SMS'y od "wielbicieli" (tak, tak panowie, jesteśmy bardzo zżytym małżeństwem i nie mamy tajemnic, przynajmniej nie w tej sferze ale nie obawiajcie się, ta forma zabawy jest przeze mnie w pełni akceptowalna) - jestem bardzo zadowolony z tego, że ma taką frajdę i swego rodzaju odskocznię od "zwykłego życia".

 

Dziś K udaje się na kolejne spotkanie z pewnym znanym jej już panem i... poziom moich wrażeń sięga poziomu tylko nieco wyższego niż gdyby miała iść po pracy z koleżankami na kawę...

Czy dręczą Was podobne rozterki?...

 

To chyba nie syndrom "wypalenia" a raczej doswiadczenia i stabilizacji.

Wszystko na poczatku wydaje sie inne , potem emocje opadaja i zostaje sama tresc. Ta tresc to u Was Wasze uczucie.

Pytasz : Czy drecza Was podobne rozterki ?

Chyba jednak postawiles nie najszczesliwiej pytanie bo przeciez z zalozenia nie powinno byc tych rozterek skoro przyjemnosc i radosc z seksu dzielicie wspolnie , rowniez jesli jest to z innym partnerem.

Przeciez tutaj nie powinno byc zadnej rywalizacji a tylko harmonia i balans.Wiec brak miejsca na rozterki.

Krotko mowiac radosc Twojej kobiety jest Twoja radoscia i odwrotnie.

Nawet jesli wszystko powszednieje to zostaje wasza milosc i to jest najwazniejsze.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

M: W tak niewielu sowach tak wiele treści - dzięki. :)

 

Może faktycznie moje pytanie można dwojako interpretować ale ja mam na myśli "rozterki" wynikające z porównania stopnia emocji, które towarzyszyły mi kiedyś i o których nadal mogę czytać w wypowiedziach innych osób a tymi, które towarzyszą mi obecnie. Zastanawiałem się czy ze mną jest wszystko OK, wszak moja żona sypia z innymi facetami a ja nie czuję emocji, o których piszą inni.

 

Dziś pewnie czekając na jej powrót przygotuję kolację, zapalę świece i naleję wina a gdy w końcu wróci będziemy rozmawiać o jej kolejnej przygodzie i zapewne zakończymy wieczór późno w nocy... :).

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Dziś pewnie czekając na jej powrót przygotuję kolację, zapalę świece i naleję wina a gdy w końcu wróci będziemy rozmawiać o jej kolejnej przygodzie i zapewne zakończymy wieczór późno w nocy... :).

 

Tak !  ..... mezczyzni tez maja swoje rozterki .

Najwazniejsze , ze Kobieta wroci do swojej bezpiecznej przystani i do ukochanych ramion.

Tylko to sie liczy.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pamiętam to niesamowite uczucie, gdy po raz pierwszy pomyślałam o zdradzie kontrolowanej, gdy wyobraziłam sobie mnie uprawiającą seks na oczach męża.. to był ogień, podniecenie, nie mogłam przestać o tym fantazjować!

To było całkiem niedawno i nawet tego jeszcze nie zrealizowałam, a już myśl ta nie nakręca mnie jak na początku.

Może to i dobrze, bo mogę powoli, spokojnie i już na trzeźwo to zaplanować ;)

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jeśli chodzi o mnie, o nas, to jest podobnie. Po gorącej fascynacji tematem przyszły dni, kiedy fantazje i wyobrażenia nie podkręcają tak jak wcześniej. Patrząc długofalowo, to przybiera to postać takiej sinusoidy - są okresy znacznego pobudzenia i na nowo przeżywania tematu oraz okresy zmęczenia, kiedy się już nie chce. Ale to chyba ze wszystkim tak już jest, zwłaszcza że codzienność powoduje, że doba staje się za krótka na realizację wcześniej upragnionych fantazji

 

Boy

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czasami potrzeba nam zmiany, człowiek nie może twkić w jednym miejscu. Nie można mieć wszystkiego zaplanowanego.Odgrywanie jednego i tego samego powoduje, że tracimy tym zainteresowanie. Można tu podać wiele przykładów, bo życie takowe same podaje na tacy. Dlatego trzeba zmian. Tak jak z menu - nie jadamy jednego i tego samego, bo gdybyśmy tak robili to za jakiś czas nie będziemy cierpieć "tej" potrawy i na samą myśl będzie nam niedobrze.Niech twoja kobieta zrobi coś nieoczekiwanego. Coś w czym ty nie będziesz maczał palców. A ogień znów się rozpali i będzie większy niż normalnie. Zaskoczenie to jest coś co (u mnie) powoduje bardzo silne emocje (oczywiście pozytywne).Niech pewnego razu, da ci w twoje ręce taśmę a na niej cała kwintesencja :D.

 

 

To chyba nie syndrom "wypalenia" a raczej doswiadczenia i stabilizacji.

 

Dlatego czasami musi nas coś zaskoczyć - by dotychczasowe doświadczenia i stabilizacja nie znalazły w  tym miejsca.Opisuję na bazie swojej osoby i to co wyżej opisałem działało by na mnie regeneracyjnie, nie wiem jak oddziałowywało by takie coś na ciebie. Ale jestem pewny, że była by to "odmiana" i inne doświadczenia :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czasami potrzeba nam zmiany, człowiek nie może twkić w jednym miejscu. Nie można mieć wszystkiego zaplanowanego.Odgrywanie jednego i tego samego powoduje, że tracimy tym zainteresowanie. Można tu podać wiele przykładów, bo życie takowe same podaje na tacy. Dlatego trzeba zmian. Tak jak z menu - nie jadamy jednego i tego samego, bo gdybyśmy tak robili to za jakiś czas nie będziemy cierpieć "tej" potrawy i na samą myśl będzie nam niedobrze.Niech twoja kobieta zrobi coś nieoczekiwanego. Coś w czym ty nie będziesz maczał palców. A ogień znów się rozpali i będzie większy niż normalnie. Zaskoczenie to jest coś co (u mnie) powoduje bardzo silne emocje (oczywiście pozytywne).Niech pewnego razu, da ci w twoje ręce taśmę a na niej cała kwintesencja :D.

 

 

 

Dlatego czasami musi nas coś zaskoczyć - by dotychczasowe doświadczenia i stabilizacja nie znalazły w  tym miejsca.Opisuję na bazie swojej osoby i to co wyżej opisałem działało by na mnie regeneracyjnie, nie wiem jak oddziałowywało by takie coś na ciebie. Ale jestem pewny, że była by to "odmiana" i inne doświadczenia :)

 

Ja myślę znów trochę inaczej.

To co kręci dwie osoby, będzie tak juz zawsze, kwestia odkrycia co to jest.

Może to cuckold, może swing, może BDSM.

Wszak każde z wyzej wymienionych są potępiane w społeczeństwie.

Jak to tak? "Pojebało Cię?!"

 

Wypalenie, myślę że po dłuzszym czasie regularnych spotkan, i tej calej reszty może się zaczać nudzić.

Wtedy jakis bodziec potrzebny co by ożywił relacje na nowo. Cos innego po prostu niz standardowe sobotnie spotkanie z Kochankiem.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czasami potrzeba nam zmiany, człowiek nie może twkić w jednym miejscu.

 

 

Poniewaz byla by to stagnacja. Dlatego potrzeba nam zmian.

 

 

Dlatego czasami musi nas coś zaskoczyć - by dotychczasowe doświadczenia i stabilizacja nie znalazły w tym miejsca.

 

 

Dotychczasowe doswiadczenie czlowieka jest zawsze fundamentem zyciowym a stabilizacja oznacza tylko brak chaosu zyciowego.

Nie wyklucza to absolutnie poszukiwania nowych drog ktore mieszczac sie w zakreslonych ramach czynia zycie bardziej wartosciowym.

Te zakreslone ramy to wlasnie stabilizacja. Poza nia istnieje strefa ryzyka.

Czlowiek z natury rzeczy stara sie unikac ryzyka.

Jesli to ryzyko ma byc zwiazane z przyjemnoscia , z nowymi doznaniami to zwykle zastanawiamy sie dwa razy zanim je podejmiemy.

W efekcie "wypalenia" powinien pojawic sie rezultat doswiadczen i nowe wnioski.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja jednak uważam, że nie jest to "wypalenie", a przyzwyczajenie organizmu do określonej dawki adrenaliny, która właśnie przestała wystarczać.

To jest naturalny proces, że chce się więcej, tak jak początkujący narciarz, który "otrzaskał" już wszystkie niebieskie trasy i ciągnie go na trudniejsze stoki, bo na tamtych już adrenalina już nie ta ;)

Trzeba jednak kontrolować ten proces, dawkować sobie kolejne nowe wyzwania, by zawsze było coś do zdobycia, bo co wtedy, gdy już wszystko się zdobędzie.. co będzie podniecać.. Już rozmawialiśmy o tym w innym temacie.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...