Skocz do zawartości
illa

Idealny Master BDSM

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Aine pisze:

choć los nie oszczędził mi niknących nadziei ,to na półśrodki byłam oporna.  

A ja się musiałam przekonać, że jednak półśrodki nie smakują mi. Dobre są jako szybkie zaspokojenie głodu, a nie jako stała dieta ;) .

 

Teraz czekam na moją abstrakcję. Taką, która będzie kompatybilna z Czyjąś. Już nie dam się zepchnąć na niższy poziom potrzeb niż moja abstrakcja, o nie. Mogę mierzyć tylko wyżej, bo lubię wyzwania.

 

1 godzinę temu, Aine pisze:

na to ,to jest chyba moda ,i nawet w tym tonęłam przez chwile .

Teraz wiem jak to odbiera szanse na przeżycie czegoś niezwykłego ...

Nawet parę dni temu pisałam tu na forum, że moim wyzwaniem na nowy rok jest nabranie dystansu. Szlag, jak go nabiorę, to ostudzę moje pragnienia... a to już nie będę ja.

 

1 godzinę temu, Aine pisze:

a kto w dystansie jest w stanie chociażby liznąć  umysłu ? 

...żeby jednak owy umysł zerżnąć ,nie trzeba pozbawiać się swoich własnych mocy.

Dlatego ważne jest, by ten mityczny idealny Master również uwypuklał i pielęgnował moce uległej...

 

1 godzinę temu, Aine pisze:

kiedy ten mężczyzna o dominujących preferencjach zawładnie Twoim umysłem :

... w sposób produktywny, niefrustrujący i niosący spełnienie ;)

 

1 godzinę temu, Aine pisze:

Noo Lula... nie przeginaj  :D

... uległa też musi czuć ile wykręcić szyję dominującego może ... 

Nad elastycznością mięśni można popracować...bez popadania w skrajności :P

Wiesz o co mi chodzi... O natrafienie na psychola, który z premedytacją nadużyje powierzonego zaufania. Tacy potrafią połamać kręgi.

 

1 godzinę temu, Aine pisze:

pojemnością głowy jest trochę gorzej ,dobudować owej pojemności się nie da...jednak rozwój pomaga zmienić ustawienia ... i w zakresie kręcenia,szyja głowie  pomaga zdobyć obrazy ,informacje których na wprost nie było widać.

Jeśli głowa nie będzie dopasowana z szyją, to szyja nadaremie może pokazywać głowie przepiękne, odległe krajobrazy... Skoro głowa woli pozostać na swoim podwórku. Tak elastyczna szyja będzie się przy owej głowie ciągle hamować, marnować się... 

 

Lula.

  • Lubię 2
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
18 godzin temu, Aine pisze:

Umysł trzeba zdobyć, nauczyć przynależności, oddania... Może go nawet w sobie rozkochać... I dać spory kawałek siebie. 

 

Kiedyś ktoś mi powiedział, że uległe mają kochać swojego Pana... Pan zaś nic nie musi... 

A dla mnie musi!Szaleć za mną musi... 

Nie umniejszajac niczego sobie. 

Inaczej to nie ma sensu... Bo dostanie ode mnie tyle ile sam od siebie daje... 

I chociaż  weźmie sobie każdy cm ciała, to umysłu nawet nie liźnie...

Piękne i słuszne stwierdzenie. Dominacja odbywa się w umyśle, ciało jest tylko przyjemnym bonusem:)

 

17 godzin temu, Aine pisze:

Nawet jak on chce złapać za kark, to nie będzie w stanie jeśli go powykrecamy w drugą stronę ;)

 

Aine, chyba że On będzie ten kark odpowiednio mocno trzymać, a ty popłyniesz w efekcie owego uchwytu..:)

 

A dobry Dominujący lubi "używać" szyi :)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 6.01.2019 o 19:16, Aine pisze:

I właśnie słowo "Master" przylgnęło mi do takich niedociągnięć... 

Wybacz. Tak mam. 

Mistrzem nie trzeba się nazywać, ani sługą Mistrza, można nim po prostu być. 

Mistrz może mieć po prostu zwyczajne imię... I jego uległa również... Nie potrzebują nazw, potrzebują siebie. 

Czas zmienia. Wszystkie "Mastery, Mistrzowie, Panowie" napawają mnie niesmakiem. Chodzi o same wyrażenia, nie ich znaczenie. Znaczenie cenię, jak zawsze.

 

Lula.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Odgrzebię stary temat ale na taki temat nie mogę swojego zdania wyrazić ;)

 

1. Idealny Master wie, że nie jest idealny :P Hehe logiczne prawda :D Ma świadomość ograniczeń i niedoskonałości swoich i uległej

 

2. Idealny Master prowadzi relację w kierunku swojego rozwoju oraz uległej. W żadnym innym wypadku to nie ma racji bytu

 

3. Idealny Master zna pragnienia uległej o których ona nawet boi się myśleć. Najtrudniejsze ;)

 

Można by sporo jeszcze wymienić oczywiście. Spróbowałem wyrazić ogóle ramy, z jakim skutkiem oceńcie sami :)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 5.09.2019 o 12:55, Sailor&Lula pisze:

Czas zmienia. Wszystkie "Mastery, Mistrzowie, Panowie" napawają mnie niesmakiem. Chodzi o same wyrażenia, nie ich znaczenie. Znaczenie cenię, jak zawsze.

 

Lula.

Uff, przeszedł mi niesmak!

 

Człek się zarzeka, że nie będzie już  nikomu "panować", a tu naraz... skacze w to na główkę, jak do wielkiego basenu z płynną czekolaaaadą.

 

Kocham obserwować swoje wypowiedzi w poszczególnych wątkach wyrażające moją metamorfozę. :D Która to oczywiście w dużej mierze zależy od ludzi spotkanych na mej drodze...

 

Lula.

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
4 godziny temu, Sailor&Lula pisze:

Kocham obserwować swoje wypowiedzi w poszczególnych wątkach wyrażające moją metamorfozę

 

Mam podobnie. No może nie "kocham", ale gdy czytam swoje posty sprzed dekady, to chwilami ciężko jest mi uwierzyć, że mogłem "coś takiego" napisać. A to przecież moje posty. Spojrzenie na niektóre sprawy, zmienia się wraz z czasem.

  • Lubię 7
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Sem. pisze:

 

Mam podobnie. No może nie "kocham", ale gdy czytam swoje posty sprzed dekady, to chwilami ciężko jest mi uwierzyć, że mogłem "coś takiego" napisać. A to przecież moje posty. Spojrzenie na niektóre sprawy, zmienia się wraz z czasem.

Ale co najlepsze, jak patrzę na swoje jeszcze wcześniejsze wypowiedzi w tym temacie, to się z nimi zgadzam w 100%. :D Lecz brakło mi wtedy dojrzałości i odwagi, by wcielić przemyślenia w życie. 

 

Bo jak się okazuje, w tym momencie idealnym Mistrzem BDSM jest dla mnie mężczyzna, na którego długo mi się wydawało, że nie zasługuję... :o Taki psikus...

 

Lula. 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Sailor&Lula pisze:

Bo jak się okazuje, w tym momencie idealnym Mistrzem BDSM jest dla mnie mężczyzna, na którego długo mi się wydawało, że nie zasługuję

Powiedz, jak można "nie zasługiwać" na Mastera BDSM i dlaczego? Pytanie jest na serio i niesarkastyczne, bo ja, zwyczajnie nie znam odpowiedzi.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 minuty temu, Sem. pisze:

Powiedz, jak można "nie zasługiwać" na Mastera BDSM i dlaczego? Pytanie jest na serio i niesarkastyczne, bo ja, zwyczajnie nie znam odpowiedzi.

Można. Wyobraź sobie, że ja przebojowa Lulka mogę czuć wobec mężczyzny taki respekt i szacunek, który aż mnie paraliżował. Zawsze mi się wydawało, iż będę dla takiej osoby piątym kołem u wozu; nawet trudno mi było o Nim marzyć. A potem trudno było uwierzyć w piękno faktu, że jednak na coś mogę się przydać. ;)

 

Lula. 

  • Lubię 4
  • Wow! 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pozwólcie, że odgrzeję kotleta, ale bardzo spodobał mi się ten wątek :roll:

 

Wszystko, co napiszę jest oczywiście tylko i wyłącznie moją opinią i nikt nie musi się ze mną zgadzać, chciałbym natomiast dodać swoje przysłowiowe trzy grosze.

 

"Idealny" Master/ Pan/ Mistrz/ Dominant, zwał jak zwał, wszyscy wiemy o jaką rolę chodzi.

 

Jak słusznie zostało zauważone wcześniej - ideał każdy może mieć swój. 

Dla jednej partnerki/ Su/ Uległej, itp. (każdy wie o kogo chodzi, więc będę używał zamiennie. Zostawmy proszę nomenklaturę, ponieważ to OT) idealna sesja/ stosunek/ relacja może zaczynać się o różnej porze dnia, mieć w sobie różne aktywności, różną terminologię, różne orgazmy lub formy spełnienia. 

 

Wiemy więc, że możliwości, zmienne i wypadkowe są jak morze głębokie i szerokie, natomiast bardzo wiele cennych i trafnych uwag się pojawiło w wypowiedziach przedmówców. 

 

Mówię z perspektywy osoby dominującej, ponieważ nigdy nie byłem uległy. 

 

Moim zdaniem "Master" powinien być przede wszystkim cierpliwy.

Uważam, że im więcej danych, im bardziej znają się obie strony, tym bardziej satysfakcjonująca może być relacja BDSM.

Są oczywiście sytuacje gdzie obie osoby są już na starcie "dopasowane" w tej materii.

Praktyka mówi mi jednak, że to raczej wyjątki (a jak wszyscy wiemy wyjątki potwierdzają regułę 😜).

 

Żeby mój tok myślenia był bardziej zrozumiały, posłużę się określeniem "Moje BDSM" i na nim będę się opierał, opisując swoją wersję "idealnego Mastera", do którego staram się dążyć. 

 

W moim świecie, w świecie moich relacji, mojego BDSM "sesja" zaczyna się przeważnie z samego rana (rzadko kiedy było to 24/7).

Dla mnie nieodłącznym elementem składowym jest zarówno "beforecare", jak i "aftercare".

 

Od rana pracuję nad tym, by być w głowie i myślach swojej Su, Uległej, Partnerki.

Lubię, gdy czuje się zauważona. 

Gdy wie, czuje, że skupiam się na niej.

Często, mimo jakiejś odległości, staram się być przy Niej obecny.

To samo, w moim świecie, tyczy się gry wstępnej.

Interesuję się, jak się czuje, czy jest wyspana.

Czy jada posiłki, co je oraz pije.

Jaką ma fryzurę, w co jest ubrana, co ma pod spodem. 

Jej bezpieczeństwo i dobre samopoczucie staje się dla mnie priorytetem.

Praktycznie cały czas służę pomocą, jeśli o nią poprosi.

 

Jeśli już chodzi o czas, gdy jesteśmy obok siebie to od Uległej (czy też Su, itp) zależy czy zaprosi mnie do swojego umysłu. 

 

Bez umysłu nie wchodzę w żadne sesje czy relacje.

 

Lubię się wygodnie rozsiąść w Jej świadomości. 

Badać reakcje Jej ciała. Zmysłów.

 

Nie wejdę Jej do głowy na siłę.

Ba! Nie będę nawet prosił, bo to nie przystoi.

To Ona musi mnie chcieć, to Ona musi mnie zaprosić. Wpuścić.

 

Owszem, lubię więzy fizyczne typu kajdanki (prawdziwe, ciężkie, policyjne), więzy, liny, itp.

Natomiast uwielbiam pracować w Jej głowie.

Więzy w umyśle.

Uwielbiam patrzeć, jak Jej ciało, Jej zmysły, Jej pożądanie walczy z Jej świadomością i chęcią bycia posłuszną.

Ciało jest tylko przekaźnikiem.

Każde muśnięcie, każdy pocałunek (na tyle delikatny, że sama do końca nie wie czy to był faktycznie pocałunek), każdy klaps, czy to w pośladek, pierś, cipkę czy policzek ma za zadanie wykonać określone rzeczy w umyśle.

Tak samo przerwy między nimi.

Nie ma przypadkowości. 

Uważam, że "idealny Master" potrafi na bieżąco dostosowywać się do tego co czuje Ona.

To jak symfonia na dwa instrumenty.

Płynna synchronizacja na żywo. 

 

Każdy głupi potrafi uderzyć. 

"Idealny Master" nie musi używać siły, by "spętać" Uległą.

By prowadzić ją przez spectrum doświadczeń, doznań, odczuć.

Powinien badać granice wraz z Uległą, ponieważ to, co mogło być granicą z kimś innym - tutaj może być w połowie drogi lub dużo za daleko. 

Wyjątkiem są oczywiście granice bezwzględne. 

Przede wszystkim powinien szanować Uległą jako istotę ludzką.

Pamiętać, że ta gra, ta relacja to umówiona wspólnie konwencja.

Pamiętać, że jako strona dominująca, wzięła odpowiedzialność za bezpieczeństwo strony uległej.

W tym także mieć świadomość, a najlepiej doświadczenie, że Uległa może się w tym wszystkim całkowicie zatracić.

Stąd też uważam, że właściwym jest czasami sprawdzić czy Uległa jest nadal świadoma, czy pamięta słowo/słowa klucz.

Najważniejsze jest bezpieczeństwo Uległej, więc warto zawsze mieć dwa zabezpieczenia, w razie gdyby jedno zawiodło (np. w przypadku lin - nóż lub nożyczki).

 

"Idealny Master" wg mnie przede wszystkim łączy się z Uległą wielowymiarowo.

Mają swoją własną, unikalną przestrzeń, wspólne zasady...Swoją własną, prywatną rzeczywistość.

 

A co najważniejsze - to uważam czas "po".

Cały aftercare.

O zadbanie fizyczne, psychiczne i emocjonalne. 

Takie, jakiego Uległa potrzebuje. 

O "danie czasu", a nie wrzucenie do przydrożnego rowu, niczym już niepotrzebnego pluszaka.

To wszystko to są wysokie emocje i każdy "dochodzi do siebie" swoim tempem.

Nierzadko (w moim przypadku) jest to tulenie, delikatne i czułe namarowanie np. maścią z arniki zasiniaczonych miejsc.

Okazanie wdzięczności za oddanie i zadbanie o dobrostan Uległej.

Uważam, że dodatkowo kilka słów podziwu lub uznania może znacznie zgłębić relację. 

 

Nawet jeśli Uległa chce być np. "zabawką do pieprzenia" to i tak wg mnie "Idealny Master" potrafiłby wykorzystać możliwość wejścia do głowy Su i sprawić bez żadnej przemocy czy siły, by ta poczuła się "oryginalną i wyjątkową zabawką do pieprzenia" z krwi i kości i potrafiłby tak Ją poprowadzić, by czuła się spełniona w tej roli lub nawet/najchętniej dumna z siebie. 

 

Bo przecież Nam wszystkim chodzi, tak finalnie, o poczucie spełnienia, prawda? 

Nie ważne czy to Pan czy Uległa, Brat czy Hunter czy inne różne różności i terminologie.

 

A moim zdaniem całe piękno relacji BDSM tkwi w pojemności "BDSM".

Każdy może wybrać jakąś część i ją wedle swoich potrzeb modyfikować :)

 

Nie mówiłem tu o oczywistych rzeczach, takich jak: dojrzałość emocjonalna, panowanie nad sobą, itd.

 

Korzystając z okazji, życzę Wam wszystkim samych "idealnych" relacji (czy to w klimacie BDSM, cuckold, UC i innych, także zwykłych i romantyczno-seksualnych), w których będziecie się odnajdywać i przede wszystkim spełniać :-D

 

Buzia Kochani! :*

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...