Dyspozycyjność czasowa Kochanków

[może? 4 598]

Punkt widzenia zależny od punktu siedzenia.

Nie sądzę, że MUSI. Nie żądam od KCS-a obowiązkowych meldunków. Ale oboje, szanując się nawzajem, jednak informujemy drugą stronę, że wrócimy później, wychodzimy gdzieś tam, dokądśtam. Nie pytam go o pozwolenie, kiedy chcę gdzieś iść, ale mówię, że idę. W drugą stronę to działa tak samo.

Inaczej życie z dziećmi w komplecie byłoby niemożliwe.

[malami77 1 743]

Zouza ... my to rozumiemy, w naszych forumowych przypadkach zdecydowana większość par wie o swoich spotkaniach, razem organizują i przeznaczają na nie czas, czy to w godzinach pracy, czy popołudniowych, czy też wieczornych i całonocnych. Ale w przypadku kochanków, bulli nie jest to już tak oczywiste. Często ich połówki nie wiedzące o spotkaniach chcą po prostu wiedzieć gdzie podziewa się ich facet, a oni muszą się nieźle nakłamać by się z nami hotkami spotkać. Nie zawsze mogą wybyć sobie z domu bez podania powodu, a jeśli dodatkowo nie mają jakiegoś normalnego układu małżeńskiego dającego choćby minimum swobody, to niejednokrotnie po prostu MUSZĄ być w domu do tej określonej godziny, bo inaczej wzbudzą podejrzenia żon czy partnerek. Jest to cena jaką ponosimy my hotki za spotkanie z fajnym facetem który ma niewiedzącą zazdrosną żonę heterę  

[Zouza® 29 620]

Ale przecież Adam nie napisali, że ma nie informować, że wróci później, a to, że ma się meldować w domu do 19. Ja tu widzę znaczącą różnicę.

[malami77 1 743]

Bo to jest znacząca różnica, ale czasem nawet informowanie żony nieświadomej zdrad męża sprawia, że przynajmniej wypadałoby podać powód spóźnienia a to już rodzi problemy. Pozostaje po prostu poszukać innego kochanka - takiego który NIE MUSI się meldować w domu przed dobranocką  

[Zouza® 29 620]

Malami, ja to doskonale rozumiem, ale jeśli facet ma aż takie problemy z wyjściem z domu na dłużej, to niech umawia się z kochanką wtedy, kiedy może, a niech nie mówi, że jest dyspozycyjny w późnych godzinach (co jest tematem tego wątku). Wie, że nie może, to niech będzie szczery w stosunku do kochanki. Chyba wszyscy jesteśmy dorośli i zdajemy sobie sprawę z tego, że każdy ma jakieś ograniczenia - praca, dom, itd.

[malami77 1 743]

No właśnie to jest chyba największym problemem dla którego został poruszony w ogóle ten temat - gdyby było tak jak mówisz, to nie stanowiłoby to pola do dyskusji i wymiany doświadczeń Owa "dorosłość" ... Chcieć się spotkać a móc się spotkać to czasem bardzo odległe bieguny i nie do końca każdy kochanek zdaje sobie z tego sprawę. Zresztą to działa w drugą stronę też. Ja również odwoływałam spotkania i chociaż tego nie lubię tak po prostu czasem jest. Niestety notoryczność odwoływania, przekładania spotkań lub po prostu niemożliwość dopasowania czasowego skutkuje w końcu rozluźnieniem znajomości. Taka kolej rzeczy. Kochankowie muszą się liczyć z tym, że chwalenie się dyspozycyjnością kiedyś zderzy się z rzeczywistym umawianiem się na spotkanie .... 

[Zouza® 29 620]

Oczywiście masz rację! Ale kiedy facet z góry wie, że musi być w domu do 19, a mówi hotce, że może być znaaacznie później, to jest po prostu głupie i bezsensowne. I w takiej sytuacji w ogóle proponowanie godzin np. 16-19 jest śmieszne!

 

A to, że każdemu może wypaść coś nieoczekiwanego jest normalną sprawą.

[illa 7 824]

A ja znalazłam sposób na szybką weryfikację składanych deklaracji dotyczących dyspozycji czasowej, a mianowicie proponuje spotkanie i pierwszy lepszy termin na figle i podaję godzinę wieczorną z zaznaczeniem, że zabawa wieczorno-nocna, wtedy mam czarno na białym, bez rozczarowania, oczywiście najlepiej wypadają w moich oczach Panowie, którzy mówią wprost, że nie mogą, niż ci, którzy "się postarają" heh.

[malami77 1 743]

I działa? Z czystej babskiej hotkowej ciekawości ... jaki procent facetów odpowiada "tak, będę" ? I gdzie oni są??????????????? 

[illa 7 824]

Śliczna M.  , "weryfikacja" działa, a tacy, którzy mogą na wieczór i noc są na Forum

Procentowo pytasz, hmmm, myślę, że jakieś 30 % tak więc niewielu, ale za to najlepsza jakość

Przepraszam Kochlegów, to nie jest przedmiotowe traktowanie