Skocz do zawartości
Jurysta

Cuckold a psychika kobiety i jej podejście do tematu

Rekomendowane odpowiedzi

Hmmm, tak sobie czytam co tu piszecie i wiem, że można mieć spore problemy z zaakceptowaniem takiej relacji za równo dla faceta, jak i dla kobiety. Jednak akurat w moim przypadku nie było żadnego problemu...zaskakujące, ale chyba trafiłam na wyjątkowego faceta, który ma taki sam temperament, ochotę i apetyt jak ja :lol:.

 

Najpierw zaczęliśmy o tym rozmawiać, stwierdziliśmy, że nas to strasznie kręci, potem podniecające poszukiwania, a potem przeszliśmy do rzeczy :).

 

Dla mnie to było bardzo naturalne, podniecające, przyjemne. Zakochałam się w moim facecie jeszcze bardziej :). Obydwoje chcemy dla siebie rozkoszy i przyjemności, więc nie ma żadnych problemów w naszych głowach :).

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

podbijam temat... bo fajny... niedługo się w nim wypowiem...

 

poukładam sobie w głowie to co się wydarzyło i dzieje.... i choć śmiem twierdzić że wciąż jesteśmy z R na początku naszej drogi...

 

to już co nieco mogę się tutaj w tym temacie udzielić... co nieco już o sobie wiem

 

natomiast, znam już wiele kobiet stąd... wiem że mają już dłuższy staż i swoje odejścia i powroty... tak jestem ciekawa tych dróg...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Początek... Nie był trudny bo okraszony długimi, spokojnymi rozmowami z R, o zjawisku jakim jest zdrada kontrolowana. Z jego strony nie czułam żadnej ale to żadnej presji.  Lubię swojemu mężowi sprawiać różne przyjemności, wspierać go w jego pasjach. Zatem to były rozmowy o tym co go i dlaczego interesuje, ile na ów temat się dowiedział i co my możemy spróbować z tym zrobić, jaki to może mieć na nas wpływ.

 

 

Moje, całkiem spore lęki wynikały z tego, czy będę umiała po prostu iść do łóżka z innym mężczyzną, Najsilniejsza obawa to była taka, czy umiem się kochać bez zaangażowania uczuciowego. Druga z kolei,  to była taka, czy ja się po prostu nadaję na hw, czy się spodobam, czy to jak się zachowuję w łóżku może być interesujące dla innego mężczyzny. Trzecia,  jak ja się ze sobą będę czuła gdy zacznę spotykać się z innymi mężczyznami,  jaki to będzie miało wpływ na mnie samej przez siebie postrzeganie. Mówiąc wprost … czy nie będę się czuła ladacznicą, zwykłą puszczalską.

 

 

Co na dzisiaj mi dała obecność tutaj i moje doświadczenia w zk?

 

Przede wszystkim odpowiedzi na moje obawy. Umiem się kochać bez miłości, jak najbardziej mogę być hw a to co mam do zaoferowania bardzo się podoba i czuję się świetnie, kwitnę i latam 20 cm nad ziemią. Ponadto poznałam naprawdę wiele fajnych osób, prowadzę ciekawe dialogi nie tylko o seksie, kiełkują również relacje wykraczające poza seks, nie nazwę ich przyjaźniami… jednak są takie inne... mniej powierzchowne niż koleżeństwo jednak nie tak głębokie jak przyjaźń i  wcale a wcale nie muszą mnie do łóżka zaprowadzić. Te relacje wzbogacają moją codzienność bardzo, nie kręcę się wokół własnego środowiska, poznaję inne doświadczenia, inne pasje… to mnie wzbogaca.

 

 

Była tez taka chwila refleksji, po pierwszych doświadczeniach, że jednak niewiele wiem o seksie, że jeszcze wiele bardzo wiele przede mną do spróbowania…

 

 

Dzisiaj, mam już bardziej sprecyzowane oczekiwania wobec kochanków. R ze mnie się śmieje, że ta kombinacja potrzeb która powstała w mojej głowie jest bardzo wymagająca. Jednak ja wiem, że jest możliwa do spełniania…

 

 

Teraz jestem na etapie poznawania nowych emocji, które się we mnie uruchamiają. Choćby założony przeze mnie temat o terytorialności, choćby rozmowy o zakończeniu relacji bo być może dotyka niebezpiecznych rejonów.  A w tym wszystkim oczywiście R i moje rozmowy z nim, jak ewoluuję, co się ze mną dzieje, jaki to ma wpływ na naszą relację. Idę dalej, czuję się bezpiecznie. Dopóki nie ukrywam nic przed R jestem bezpieczna. Wiem.

 

Jego rogate potrzeby ewoluują. Pięknie się rozwijają. Rozmawiamy sobie teraz o nich. Niespiesznie. Pewnie pójdziemy dalej… Nic na siłę. To się toczy. Stymulowane przez  jego pragnienia, moją spontaniczność i jak on to mówi nieprzewidywalność.

 

 

 A na koniec, tej pierwszej części mojej ekshibicjonistycznej wypowiedzi… to bardzo się cieszę, że te doświadczenia mogę delikatnie upubliczniać. To nie jest spowiedź. To jest zatrzymanie się i faktycznie chwila, dłuższa chwila refleksji nad sobą, nad sobą.

Kobietą dojrzałą. Kobietą niedokończoną.

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

A na koniec, tej pierwszej części mojej ekshibicjonistycznej wypowiedzi… to bardzo się cieszę, że te doświadczenia mogę delikatnie upubliczniać. To nie jest spowiedź. To jest zatrzymanie się i faktycznie chwila, dłuższa chwila refleksji nad sobą, nad sobą. Kobietą dojrzałą. Kobietą niedokończoną.

 

Super wspomnienia i analiza przemiany.

Oczywiście jak zawsze- jak dałaś paluszek to czeka się na więcej.

Miło by było poczytać ciut więcej co teraz Was pociąga, co kręci itd.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Miło by było poczytać ciut więcej co teraz Was pociąga, co kręci itd.

 

Bez żalu. Odmawiam. Więcej nie będzie.

 

Teraz. Jest dialog między nami. Nawet jeśli dojdzie do spełnienia. To potrzebne jest tego doświadczenie, zrozumienie, refleksja i na deser ekshibicjonistyczna chęć podzielenia się.  Zatem wcześniej musi emocjonalnie zadziać by więcej opowiedzieć. Chcieć opowiedzieć.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Zatem wcześniej musi emocjonalnie zadziać by więcej opowiedzieć. Chcieć opowiedzieć.

 

W tym rzecz.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Kobietą dojrzałą. Kobietą niedokończoną

Ależ mi się to określenie podoba! Dojrzałość przecież nie jest końcem, jest jedynie etapem w ewolucji życia. Natura nie lubi stagnacji, jest dynamiczna i nieustępliwa. Wszystko co się nie zmienia eroduje niszczeje popada w ruinę... Cieszę się więc, że  odkryłaś w sobie tę chęć do rozwoju, wzbogacania własnego "ja", Twojego z R związku, życia, znajomości. Życzę też wielu zaskakujących odkryć, pysznych chwil i wartościowych ludzi na Twojej / Waszej drodze.
  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Fajnie jak kobieta ma chęć się zmieniać. Jedna zrobi to odważnie z podniesioną głową a inna będzie szła do przodu nieporadnie pełna obaw i strachu. Mnie zastanawia jedno czy w związku w jakim kuleje zaufanie, nie ma otwartości lub szwankuje komunikacja kobieta zatrzymuje się w miejscu czy dalej chciałaby iść do przodu ale już osobno?

 

No bo przecież dalej jest kobietą, ma jakieś pragnienia, które z racji tego co napisałem, raczej nie mają szansy spełnienia.

 

Dlaczego więc zatrzymuje się w miejscu? Kiki pisze że "Natura nie lubi stagnacji, jest dynamiczna i nieustępliwa. Wszystko co się nie zmienia eroduje niszczeje popada w ruinę".

 

Czy taka stagnacja jest czymś w rodzaju osobistego wyboru?

 

Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi. Chyba sam nie bardzo wiem :/

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Fajnie jak kobieta ma chęć się zmieniać. Jedna zrobi to odważnie z podniesioną głową a inna będzie szła do przodu nieporadnie pełna obaw i strachu. Mnie zastanawia jedno czy w związku w jakim kuleje zaufanie, nie ma otwartości lub szwankuje komunikacja kobieta zatrzymuje się w miejscu czy dalej chciałaby iść do przodu ale już osobno?

 

jeśli kobieta ma w sobie wolę zmiany i ciekawość świata, a w związku kuleje zaufanie, nie ma otwartości i pomimo jej prób zmiany tej sytuacji, taka otwarta kobieta zmieni sobie związek i pójdzie do przodu dokładnie tam dokąd chce (być może po drodze popełni parę błędów ale będzie szła do celu)

 

jeśli jest kobieta pełna obaw i strachu, śmiem twierdzić że zrobi nic z obawy aby nie pogorszyć kulejącej relacji a lęk nie pozwoli jej uwierzyć, że zmiana może być dobra 

 

a wszystkie te zachowania zależą od naszych predyspozycji osobowościowych, jak nas uciskano wcześniej i jak pozwoliliśmy się uciskać "ogólnie przyjętym normom zachowań", dokładając do tego nasze wygodnictwo i wybranie czy chcę żyć własnym życiem i się boksować z codziennością czy chcę żyć wygodniej naginając czy wręcz odrzucają swoje potrzeby w imię tzw. "świętego spokoju"  

nie ma jednej odpowiedzi... każda kobieta sama sobie opowiada... jedno wg mnie jest ważne... uwierzyć w siebie, nie zważając co nam nasza głowa zakompleksiona podpowiada, jakie za nami są "normy zachowań"... 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Czy taka stagnacja jest czymś w rodzaju osobistego wyboru?

 

 

jest... wybiera się wtedy życie,  życiem innym osób

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...