Skocz do zawartości
illa

"Miłość do bólu"

Rekomendowane odpowiedzi

Opowiadanie pióra mojego Kolegi z kręgów BDSM, tak bardzo mi się spodobało, iż po uzyskaniu Jego zgody wstawiam u nas :)

 

 

Miłość do bólu

 

- Shreeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ogr wzdrygnął się.

Głos Fiony niczym cios zardzewiałego topora wbił mu się pod masywną, zieloną czaszkę. Trochę głębiej zapadł w ciemnobrązowe, falujące, rozkosznie woniejące grzęzawisko. Może go nie znajdzie…

Od hucznego ślubu minęły już trzy miesiące. Romantyczne wieczory spędzane przy kociołku bulionu z ropuch zaczęły powoli i nieuchronnie przeradzać się w szarą bagienną rzeczywistość. Ale był rad, wszystko, nawet sprzątanie – całkowite novum - było lepsze, niż samotność na bagnie. No, może prawie wszystko…Shrek był mgliście świadomy takich spraw jak „obowiązki małżeńskie”, ale to, co go ostatnimi czasy spotykało, wykraczało poza zwykłe ogrowe doświadczenia.

Doświadczenia, nawiasem mówiąc, niezbyt liczne. Shrek miał libido w żołądku, więc sporadycznie zdybana rusałka czy nimfa z ulgą witała jego chuć, jako alternatywę mając pożarcie. Gorzej, że ogr po stosunku często bywał głodny.

Bywały też w okolicy miłośniczki „turystyki seksualnej” – rozpustne księżniczki - nimfomanki i zblazowane, mdłe w smaku arystokratki, dla których seks z wielkim zielonym potworem był wymarzonym przeżyciem i tematem plotek na przyjęciach do końca życia... które jednak zwykle aż tak długo nie trwało.

Tradycyjne zaloty ogrów – cios maczugą w głowę, podtopienie w gnojówce, chłosta ognistymi pokrzywami i nocny maraton bzykania (przyp.1) wykańczały większość nawet najbardziej napalonych niewiast. Ale, przynajmniej, eufemistycznie rzecz nazywając, „zostawały na śniadaniu”. Ale teraz wszystko się zmieniło.

-Shreek!!!!!!!! Gdzie jesteś????????????Potwór głębiej zapadł unoszącą się w bagienku rzęsie, licząc na to, że koniec nosa będzie przypominał wielką zieloną żabę. Uszy z ulgą powitały bulgoczącą ciszę, umysł pogrążył się w błogim lenistwie. I we wspomnieniach…

Początki były, jak to w bajkach, piękne. Tradycyjnie przeniósł Pannę Młodą przez próg, zdzielił maczugą i wychędożył. Potem, tradycyjnie, ona zrobiła to samo z nim. Normalne, ogrowe zabawy.

Niestety, Fiona, wychowana w dekadenckim środowisko Zasiedmiogórogrodu, szybko znudziła się „prostackimi”, jak mówiła, obyczajami męża.

Była też, jak się okazało, wyznawczynią nowomodnej idei o wiele mówiącej nazwie „princesz baj dej, szlut baj najt”. Shrek za cholerę nie mógł zrozumieć tej zasady, kojarzyła mu się ona wyłącznie z dzienno - nocnym cyklem przemian Fiony w człowieka i w ogrzycę i z powrotem.

Zapytał nawet Osła o zdanie w tej kwestii. Ten, ze zrozumieniem pokiwał głową, i powiedział, że Smoczyca też ma napięcia przedlęgowe.

„Najlepiej zejść kobiecie z oczu, powiedział. Idź do miasta, kup jej beczkę szminki i dwa worki pudru i będzie szczęśliwa. Potem zasadź Jej drąga od tyłu i będzie twoja”. Shrek pomylił szminkę z fugą i puder z cementem, może dlatego drągiem w efekcie oberwał sam.

Z kolei drugi kumpel Shrek, Kot w Butach miał inne zdanie. Musisz być prawdziwym samcem, powiedział. Popryskaj wszędzie moczem, pośpiewaj pod oknem i do dzieła… Shrek popryskał i próbował pośpiewać, ale balistyczny kapeć szybko odebrał mu inwencję. Może wybrał zły repertuar?Ale ogólnie działo im się dobrze. Tradycyjne zamiłowanie zielonoskórych do potraw rybnych wzbogacanych aromatem sera przyczyniały się do „stosunkowo” udanego pożycia małżeńskiego.

Shrek zadbał też o higienę, teraz taplał się w bagnie rano i wieczorem.

Tylko okoliczne skrzaty i gnomy narzekały na nocne hałasy. Baraszkowanie pary ogrów potrafiło obudzić i napędzić koszmarów na cały las. Było jak w bajce, ale oczywiście, zdarzały się nieporozumienia.Jako twór z natury nieskomplikowany, Shrek miał rzadko do czynienia z tak delikatnymi elementami konwersacji jak aluzje czy podteksty. Utrudniało to pożycie, zwłaszcza, kiedy Fiona krzyczała „tak, tak, zrób mi to, co potrafisz najlepiej, ty wielka zielona bestio!!!”. A potem miała pretensje, że poszedł nazbierać ślimaków. Albo wrzeszczała: „wygrzmoć mnie, potworze” a na drugi dzień narzekała na siniaki po maczudze.

Wszystko to było nowe, ciekawe, trochę męczące, ale ogólnie do przyjęcia. Aż do ubiegłego tygodnia. Fiona piszcząc z radości rozpakowała wielką paczkę. Był to prezent ślubny od koleżanek i znajomych. Czego tam nie było! Kozaczki z ostrogami ze skóry od Kota w butach. Futerkowa bielizna od Czerwonego Kapturka (na wypadek wilka). Miałki papier ścierny od Pinokia. Śnięta królewna, jak ją nazywał ogr, przysłała tabletkę gwałtu, po której Shreka przez tydzień bolał zad. Śnieżka przysłała ilustrowany podręcznik gangbang pt. „Ty i siedmiu naraz”. Kopciuszek, ta kretynka, pantofelka – bakterię. Trzy świnki przysłały świńską pocztówkę.Ale matka Fiony, herpetolog z zamiłowania, przysłała Jej książkę. Ten wolumin oprawny w na oko ludzką skórę (marnie wypieczoną, zdaniem Shreka) wywołał rumieńce na twarzy Fiony.

Ogr upichcił szybko wielki bochen chleba ze świeżymi szczeżujami, ale okazało się, że wypieki na twarzy, to nie to, co myślał. Ten Grimuar, z którego nazwy Shrek zdążył zobaczyć tylko część tytułu „BDSM dla…” nic mu nie powiedział. Może dlatego, że ogr nie umiał czytać. Natomiast zachowanie Fiony uległo…Hm, słowo „uległo” nawet pasowało do sytuacji. Coś tam miało być właśnie na temat uległości. Samica ogra z racji gabarytów bywa mniej dominująca niż samiec. Czyli niby uległa. Ale Fiona nagle zaczęła sobie życzyć jakiś dodatkowych atrakcji w sypialni. A to większa maczuga, a to nowe kalesony z wężowej skóry, albo biustonosz ze skrzydeł nietoperza…Więc jak to jest, mówi mu „jestem Twoja, zrób ze mną co zechcesz” … a potem mówi, co by chciała i spróbuj odmówić! Niewyżyta baba…   Starał się jak mógł ale i tak co chwila narzekała. A to, że witki brzozowe nie namoczone, albo łańcuchy do przykuwania do łoża zardzewiały…Nie podobało mu się to BDSM.

Sylabizując z wolna usiłował rozszyfrować niepokojący skrót. B… zapewne od bólu. Shrek miał wprawdzie grubą skórę, ale miłosne ugryzienia Fiony też do delikatnych nie należały. D… to pewnie ta dominacja, o której tyle mówi. Ciągle tylko zdominuj mnie… a właściwie nie tak ciągle, zadumał się ogr. Ostatnimi czasy żonce się w głowie przewróciło. To pewnie to S… Wymyśliła jakieś „słiczowanie”.

Shrek dla świętego spokoju pozwolił sobie nałożyć obrożę i przewiózł Fionę (w jej ludzkiej postaci) na barana po całym lesie. Skoro chce się czuć jak królewna… Miał zbyt wielkie zielone ego, aby przejmować się plotkami i drwinami okolicznych dziwostworów. Zresztą gabaryty ogra sprawiały, że były to jedynie obmowy „za plecami”. Shrek za plecami miał zad i w nim wszelkie opinie otoczenia.

Ale nie rozumiał, jak takie zabawy mają pomóc Fionie w produkcji małych ogrzątek. W końcu stracił cierpliwość. Kajdanki zerwał, pejcz złamał, obrożę zjadł. Powoli, Shrek miał tego dość. Ale kochał Fionę - M jak miłość, tak rozszyfrował ostatnią literę złowróżbnego skrótu, który dla niego zaczynał oznaczać, często dosłownie, „Miłość do Bólu”…

- Shrek!! Tu jesteś!!Radosny głos napełnił ucho dźwięczeniem. Tylko jedna osoba na całym świecie to potrafiła…- Osioł?- No cześć, Stary, cały dzień Cię szukam, Żabcia (Smoczyca) poleciała gdzieś i z nudów zaraz kopyta wyciągnę… Może byśmy tak pogadali i popili jak za starych dawnych czasów? Wiem, masz żonkę, ale jakby co to trójkącik też może być, co tam…Shrek się zamyślił. Spodobało mu się, więc zamyślił się jeszcze raz.

- Wiesz Ośle, te imprezy z Tobą źle mi się kojarzą…w tej jajecznicy to ja wtedy znalazłem…- Oj tam, oj tam! Tobie się źle kojarzą?? A co ja mam powiedzieć??? Po moim niewinnym żarcie, kiedy powiedziałem, że Cię ruchnąłęm po pijaku Ty mi na drugi dzień oznajmiłeś: 1:1 A ja naprawdę żartowałem!!Czyli wygrałem, pomyślał z dumą Shrek, 1:0 dla mnie… a powiedział:- Fionka ma ciche dni. To znaczy, że lepiej być cicho. Ale przydałoby się pogadać, chodź, mam w mojej stare norze bańkę „żabówki” (przyp.2)- Mrrrauu, lepiej chodźmy na dziewczynki – mruknął Kot W Butach, przeciągając się na gałęzi. Pokażę Ci co i jak z tym S/M, bo na razie jesteś zielony w tych sprawach.- A co Ty wiesz o kobietach, sierściuchu – zbulwersował się Osioł – spróbowałbyś pójść w ślinę z ognistym oddechem smoczusi…- Wiem dość… musisz jej pokazać, kto tu rządzi… pomrucz na uszko, a potem znienacka za kark i panna nie ma nic do gadania. One wtedy owulują, to znaczy, że ewoluują, stają się z ostrych tygrysic pluszowymi zabaweczkami…- Brzmi ciekawie, uznał Shrek, możesz iść z nami się napić. Mam tę gorzałkę na myszach, którą uwielbiasz- No, jak masz whisky to mogę pójść…

 

Dwie godziny później…

Ogr i Osioł smętnie kiwali się nad pustym gąsiorkiem. Obok Kot w butach rzygał jak kot.- Ona mi kazała założyć węża na interes – zwierzał się Shrek. Nic nie mówiła, że miał być martwy. Ugryzł mnie w … ale wyssała jad – rozmarzył się nagle. Mimo wszystko, mówię Ci, nie ogarniam kobiet. Raz chce buzi… raz po buzi…raz do buzi… nie nadążam….- Mofffie Ci stary, sze nie pszejmuj. Jak Szmoczycza miała tarło to przez tydzień okrakiem chodziłem… bełkotał Osioł

Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. W świetle księżyca zamajaczyła ogromna odziana w skóry postać…- Ktoś tu był niegrzeczny – powiedziała Fiona- Nie… jęknął Shrek- Taaaak – wierzgnął w ekstazie koniowaty.Blee – puścił hafta Kocur.

- Kochanie, zginąłeś mi, a ja na dzisiejszy wieczór przygotowałam specjalną atrakcję… przyjechały koleżanki… czekamy tylko na CiebieShrek spojrzał trochę podejrzliwie, ale w głębi serca odetchnął z ulgą. Impreza? Może być…- Tak, impreza… nazywa się Sinstories. Nie potrzebujesz kostiumu, chodź.- A ja też mogę iść? - zapytał Osioł. Wiesz, niektórzy lubią zwierzątka, a my osły no cóż… jak to mówią, mali rosną w korzeń…

Co prawda to prawda, pomyślała Fiona, wspominając Lorda Farquada.

Koniec (na razie)

 

(1)przypis: „bzykanie” w gwarze ogrów, wiązało się z nagminnym wykorzystywaniem w celach zaspokojenia dziupli drzewnych, zamieszkiwanych przez roje pszczół. Stąd wziął się zwyczaj shrekowej „gry wstępnej”, polegającej na zasadzeniu wybrance soczystego kopa w krocze (żeby szerszenie wyleciały)

(2) przypis: Żabówka, czyli wyciąg z żab moczonych w spirytusie to ulubiony przysmak ogrów i studentów biologii. Różnica jest taka, że Ci ostatni nie zakąszają zawartością. Podobno.

 

 

autor: Metzger

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zaje....... Uśmiałam się do łez! :D

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zaje....... Uśmiałam się do łez! :D

 

Jest doskonałe :D

 

nie ogarniam kobiet. Raz chce buzi… raz po buzi…raz do buzi… nie nadążam….

 

Rozwala mnie ten zwłaszcza fragment :redevil:  :lach:

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Illcia, przekaż Koledze, że jestem jego fanką. :D

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

O rany :D

 

Ilcia kolega ma juz drugą fankę! Przekaż :D

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...